SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Sprawa Scarlett Johansson to nie pierwszy krok w stronę apokalipsy AI. Ale i tak jesteśmy w tyle za technologią

Scarlett Johansson raczej nie spodziewała się, że podłożenie głosu pod sztuczną inteligencję z filmu “Ona” po latach będzie ją tak bardzo prześladować. Dziś aktorka nie ukrywa swojej wściekłości i przerażenia na decyzję OpenAI, które uzbroiło jedną z wersji swojego nowego chatbota w tembr głosu dziwnie podobny do tego gwiazdy. Ale, czy faktycznie jest się czego obawiać?

Dołącz do dyskusji: Sprawa Scarlett Johansson to nie pierwszy krok w stronę apokalipsy AI. Ale i tak jesteśmy w tyle za technologią

13 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Poznaniak
Al daje tyle samo możliwości co zagrożeń. Problem polega na tym, że prawo nie nadąża za techniką. Opinie co do kierunku, w którym idzie rozwój sztucznej inteligencji wywołują emocje od ekscytacji do przerażenia. Przypomina to rozwój atomistyki na początku zeszłego stulecia. Wiemy jak wyszło.
Żanna Pastuszak, ciekawe porównanie
odpowiedź
User
Internauta
"Jego zdaniem był głos byłby kojący dla ludzi. Po długich rozważaniach i ze względu na powodu osobiste odmówiłam " - Może i dobrze, bo sądząc po powyższej próbce, trudno by było cokolwiek zrozumieć.
odpowiedź
User
Grzesiek
Znaleźli podobną aktorkę i Scarlet teraz próbuje wyłudzić kasę. Podobnie było po jej filmie, gdy Disney w pandemii wypuścił od razu na platformę. Też jej się to nie podobało, bo miała dostać procent z biletów kinowych.

I co widzisz w tym niewłaściwego? Miała w umowie zapis, że dostanie pieniądze za dystrybucję w kinach, gdzie są realne pieniadze z biletów. Disney naruszył tę umowę, właściwie ją złamał wypuszczając film zaraz w streamingu co znacznie ograniczyło jej zarobki, które w normalnych warunkach byłyby większe. Jasne, nie trafiło na biedną osobę, jasne dostaje ona za te filmy absurdalne pieniądze, ale co do zasady miała rację. Ktoś narusza umowę i Twoim zdaniem powinno się na to przymknąć oko? Chodziło o zasadę i nie pozwalanie korporacji na to by robiła co chciała nawet jeśli wiąże tą korporację umowa.
Warto przy tym zaznaczyć, co często umyka hejterom, że często dzięki gwiazdom takim jak Scarlett, widzowie w ogóle obejrzą film. Nazwisko gwiazdy ten film sprzedaje i dzięki nazwisku gwiazdy Disney zarabia potężny szmal. Dlatego Scarlett należy się odpowiednie wynagrodzenie. Tak trzymaj Scarlett!
odpowiedź