Sprawa Scarlett Johansson to nie pierwszy krok w stronę apokalipsy AI. Ale i tak jesteśmy w tyle za technologią
Scarlett Johansson raczej nie spodziewała się, że podłożenie głosu pod sztuczną inteligencję z filmu “Ona” po latach będzie ją tak bardzo prześladować. Dziś aktorka nie ukrywa swojej wściekłości i przerażenia na decyzję OpenAI, które uzbroiło jedną z wersji swojego nowego chatbota w tembr głosu dziwnie podobny do tego gwiazdy. Ale, czy faktycznie jest się czego obawiać?
Dołącz do dyskusji: Sprawa Scarlett Johansson to nie pierwszy krok w stronę apokalipsy AI. Ale i tak jesteśmy w tyle za technologią
I co widzisz w tym niewłaściwego? Miała w umowie zapis, że dostanie pieniądze za dystrybucję w kinach, gdzie są realne pieniadze z biletów. Disney naruszył tę umowę, właściwie ją złamał wypuszczając film zaraz w streamingu co znacznie ograniczyło jej zarobki, które w normalnych warunkach byłyby większe. Jasne, nie trafiło na biedną osobę, jasne dostaje ona za te filmy absurdalne pieniądze, ale co do zasady miała rację. Ktoś narusza umowę i Twoim zdaniem powinno się na to przymknąć oko? Chodziło o zasadę i nie pozwalanie korporacji na to by robiła co chciała nawet jeśli wiąże tą korporację umowa.