SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Oburzenie na zdjęcie ofiary milicji jako ilustrację kaca na fanpage'u wódki Żytnia. „Takiej amatorszczyzny jeszcze nie było”

Na facebookowym fanpage’u wódki Żytnia Extra pojawiło się zdjęcie pobitego śmiertelnie uczestnika demonstracji „Solidarności” z 1982 roku z żartobliwym podpisem sugerującym, że to scena z wieczoru kawalerskiego. Wpis szybko usunięto, tłumacząc się niewiedzą historyczną. Marka została mocno skrytykowana przez internautów i specjalistów z branży social media.

Feralny mem na fanpage'a Żytniej Extra ze zdjęciem z Wydarzeń Lubińskich Feralny mem na fanpage'a Żytniej Extra ze zdjęciem z Wydarzeń Lubińskich

Niefortunny wpis na fanpage’u Żytniej Extra opublikowano we wtorek po południu. Do zdjęcia z 31 sierpnia 1982 roku, pokazującego ciężko postrzelonego elektryka z zakładów górniczych w Lubinie (zmarł kilka dni później) niesionego przez kolegów dodano podpis i komentarz sugerujące, że to scena z wieczoru kawalerskiego, na którym jeden z uczestników przesadził z alkoholem.

Wpis oburzył wielu użytkowników fanpage’a (obserwuje go 26 tys. internautów), zwrócił też na niego uwagę Mikołaj Nowak, new media manager „Faktów” TVN, który zdążył zrobić obraz ekranu z postem i zamieścił go na Twitterze.


Administratorzy fanpage’a Żytniej (określeni jako „Zespół Żytniej”) szybko skasowali wpis o kacu i opublikowali przeprosiny. - Pragniemy podkreślić, że publikacja takiej fotografii nie była wynikiem braku szacunku, a naszej nieświadomości. Popełniliśmy błąd i teraz za niego przepraszamy. Dopełnimy wszelkich starań, aby taka sytuacja się nie powtórzyła - stwierdzili. - To absolutnie nie było celowe działanie, a wynik nieświadomości. Od teraz będziemy lepiej sprawdzać źródła - dodali w odpowiedziach na komentarze internautów.

O wpisie w tonie oburzenia poinformowało we wtorek wieczorem kilka portali, skrytykowało go również wiele osób w serwisach społecznościowych, m.in. dziennikarze i menedżerowie z branży marketingowej. - To jest nie do pojęcia. Młodzież dziś oczytana specjalnie nie jest, ale to, co zobaczyłem dzisiaj, przechodzi ludzkie pojęcie. Ktoś, kto zrobił tę reklamę powinien być napiętnowany. Dla przykładu. To się w głowie nie mieści. Na myśl przychodzi, by zmienić branżę. Albo w Bieszczady - skomentował na Facebooku Szymon Sikorski, szef agencji Publicon. - Nie wiem, ilu was pracuje w „Zespole Żytniej”, do jakich szkół chodziliście, kim jest wasz kierownik i jego szef. Ale wszyscy jesteście albo prowokatorami, albo absolutnymi bałwanami - ocenił Michał Majewski w serwisie Kulisy24.com. Natomiast Wojciech Wybranowski w serwisie tygodnika „Do Rzeczy” stwierdził, że nie przekonują go tłumaczenia administratorów profilu. - Po pierwsze zdjęcie, które ściągnęli z netu jest tam doskonale opisane. Po drugie - znany jest jego autor, który zapewne nie wyraziłby zgody na takie jego wykorzystanie - napisał.

- Odebrało mi mowę i czucie w członkach... nie mogę w to uwierzyć - żeby zareagować muszę się uspokoić, ale na pewno tego tak nie zostawię - skomentował tę sytuację dla Radia Wrocław Krzysztof Raczkowiak, autor wykorzystanego zdjęcia.

Oceniając tę sytuację, Anna Robotycka, partner zarządzająca w agencji FaceAddictd, zwraca uwagę, że tłumaczenie się administratorów fanpage’a niewiedzą historyczną jest mało przekonujące. - Osobiście nie kupuję tej tezy, ponieważ cały profil i wszystkie posty wcześniej publikowane na tym fanpage’u odnoszą się do lat 70. i 80. Bazują na swoistym sentymencie, wspomnieniach tamtego okresu. Taką strategię przyjęła agencja/osoba odpowiedzialna za social media. To musiała być przemyślana decyzja, mająca przynieść konkretne efekty dla marki - uważa Robotycka. - Nie wierzę więc, że ktoś pracując nad tym profilem dzień w dzień nie robił researchu, nie czytał informacji o epoce, nie robił mapy pojęć czy kluczowych wydarzeń. Żadnej osobie, która profesjonalnie zajmuje się social media nie mieści się w głowie, że można wyszukiwać zdjęcia do wpisów w Google opierając się tylko na zbitce słów kluczowych związanych z epoką PRL-u. Takiego poziomu indolencji, braku wiedzy i zupełnej amatorszczyzny w odniesieniu do polskiej historii jeszcze nie widzieliśmy w mediach społecznościowych - podkreśla.

- Niestety, ale nie zdziwiłabym się, gdyby ktoś z rozmysłem założył, iż mając „fajne, darmowe zdjęcie z Google” wzbudzi zainteresowanie fanów, którzy nie zorientują się, o co tak naprawdę w nim chodzi, a będzie tanio i szybko. Traktowanie fanów jak idiotów może być jeszcze gorsze niż po prostu bycie idiotą - podsumowuje Anna Robotycka.

Dołącz do dyskusji: Oburzenie na zdjęcie ofiary milicji jako ilustrację kaca na fanpage'u wódki Żytnia. „Takiej amatorszczyzny jeszcze nie było”

30 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
DW
Nasuwa się jedno określenie. GIMBAZA.
0 0
odpowiedź
User
GW
Tak się kończy jak zatrudnia się agencję za 3 złote ...
0 0
odpowiedź
User
Gie
Przeszukałem Google Images tym obrazem. Wszystkie podobne obrazy prowadzą do dobrze opisanych stron które mówią o stanie wojennym lub zbrodni lubińskiej. Przeklikałem 5 stron wyników i nigdzie nie ma innej tematyki.
0 0
odpowiedź