SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

'Dziennik Gazeta Prawna' z ascetycznym, pozbawionym polotu layoutem

To nie nowy tytuł, tylko połączone dwa dotychczas już na rynkuobecne. Brak spójności pomiędzy poszczególnymi częściami i"odchudzony" layout białych stron - to najczęściej powtarzaneopinie branży po ukazaniu się na rynku pierwszego wydania"Dziennika Gazety Prawnej" (Infor Biznes).

Branża nie jest ani zaskoczona, ani oczarowana nowym tytułem"Dziennik Gazeta Prawna", który wczorajzadebiutował na rynku. Oceny, na razie, są powściągliwe. Wszyscyzgodnie podkreślają jednak, że bezpośrednio nowy tytuł konkurowałbędzie z "Rzeczpospolitą" (Presspublicka). Mimo to uważają, żetrudno będzie odebrać czytelników temu tytułowi. Medioznawca,Wiesław Godzic, zwraca także uwagę na brakpublicystów w nowym tytule, co zawsze było mocną stroną"Dziennika". Analitycy ostrożnie wypowiadają się również co dodeklarowanych przez wydawcę planów sprzedaży egzemplarzowej"Dziennika Gazety Prawnej". Są jednak i tacy, którzy twierdzą, żenie tylko realna jest osiągniecie sprzedaż na poziomie 110 tys.egz., ale nawet może dochodzić ona do 140 tys.

dziennikwtorekgazetaprawna


wm Prof. dr hab. Wiesław Godzic- medioznawca
Redaktor naczelny we wstępniaku przymus ekonomiczny starał sięnazwać ucieczką do przodu i działaniem zgodnie z duchem czasu.Wypada to blado i mało przekonująco. A buńczuczne stwierdzenia:"Dla nas nie ma tabu" i jesteśmy "dogłębni, opiniotwórczy inieuwikłani tak jak nasi konkurenci w bieżące wojny polityczne"pachną nic nie znaczącą retoryką, a nie są nawet programemdziałania. "Swoją gazetę" mam lubić nie dlatego, że dowalaministrowi PO i kuzynowi prezydenta w tym samym numerze, aledlatego, że wyraża (i lekko kształtuje) moje widzenie procesów tegoświata. "Dziennik Gazeta Prawna" ma ciekawy lay-out - dużo światła(aż za dużo, ktoś powie, że marnuje się przestrzeń dozadrukowania). Artykuły są znacznie krótsze niż dotychczas, aledeklaracja była inna. Brakuje mi deklarowanego miejsca napogłębienie newsów i własną refleksję. Zabierają je potężnereklamy. Dobry początek - tak dalej, ktoś powie. Poczekajmy,zobaczymy, każdy potrafi zgrupować reklamy na kilka numerów.

Najbardziej denerwuje mnie nieuchronna zmiana charakteru jednej idrugiej gazety. O ile dotychczasowa "Gazeta Prawna" może utrzymaćsię (instrukcja: białe wyrzucić, resztę zostawić), o tyle dawny"Dziennik" chyba przestanie być antywyborczą - a, paradoksalnie, tobyło do tej pory jego siłą. Nie oceniam, czy to dobrze, czy źle,wiem tylko, że wielu czytelników z tego powodu ją kupowało. Tak sięwydaje, że bardziej stateczna "Prawna" wymusi także wysoki poziompublicystyki społecznej i politycznej. Dobre pióra (część trzebazakupić!) - to jedyna szansa dla tego (niezbyt chyba chcianego)małżeństwa.

Wariant pesymistyczny, w który zaczynam wierzyć po pierwszymnumerze, polega na tym, że nowy dziennik straci częśćdotychczasowej grupy czytelniczej każdej ze składowych - to się niemusi sumować, a nawet rzadko sumuje się. A więc szansa dla"Rzepy"?


lisickiPaweł Lisicki - redaktor naczelny"Rzeczpospolitej"
Co do plusów i minusów nowego produktu to wiele zależy od tego, dojakiej grupy odbiorców jest on skierowany. Dotychczasowymczytelnikom "Dziennika" nowa gazeta oferuje część żółtą i różową,czyli pogłębioną informację ekonomiczno-prawną. Powstaje jednakpytanie, czy tego akurat szukali czytelnicy "Dziennika". Tymbardziej, że stracili swoich ulubionych publicystów ifelietonistów, a ogólny poziom stron białych w porównaniu dodawnego "Dziennika" jest znacznie słabszy. Czytelnicy "GazetyPrawnej" dostali natomiast część białą. Dla nich to na pewnokorzyść. Choć z drugiej strony problemem będzie utrzymanie takdużej różnicy cen między produktem dla prenumeratorów i dlaczytelników kioskowych.

Co do samej gazety to uderza wyjątkowo ascetyczny, by nie rzecpozbawiony polotu layout oraz duża niefrasobliwość jeśli chodzi ojednolitość logotypu - w jednej gazecie występuje w trzech różnychpostaciach. Ten sam tytuł "Dziennik Gazeta Prawna" ma trzy różneformy: inną na pierwszej stronie, inną w paginach, inną dlaprenumeratorów i czytelników kioskowych. Redaktorzy "DGP" wielemówią o swej neutralności i bezstronności. Za wcześnie, by toocenić. Trudno mi jednak uwierzyć, że polską politykę możnaopisywać w taki sam sposób jak problemy prawne czy gospodarcze.Zyskując neutralność traci się ciekawość.

Nowa gazeta na pewno jest też konkurencją dla "Rzeczpospolitej".Ale czy naśladownictwo i podróbka wystarczą, żeby odebrać"Rzeczpospolitej" wyrobionych czytelników? Można mieć wątpliwości.Czytelnicy "Rzeczpospolitej" cenią sobie otwartość debaty,różnorodność wyrazistych poglądów, zdrowy rozsądek, a takżerzetelność i pogłębiony charakter informacji profesjonalnych. Niewystarczy skopiować "Rz", żeby zyskać te cechy.

Tytuł byłby atrakcyjny dla reklamodawców, gdyby "DGP" udało sięscalić dwie grupy czytelników - "Dziennika" i "Gazety Prawnej".Wtedy można by mówić o nowej jakości. Na razie jednak nie umiemsobie tego wyobrazić. Mam wrażenie, że każda z tych grup dostaławięcej, ale nie tego, czego potrzebowała.


tomeksTomasz Siemieniec - redaktor naczelny "PulsuBiznesu"
Trudno ocenić tytuł na podstawie jednego wydania. Możemy jedyniemówić o pierwszych wrażeniach. Najważniejsza rzecz, na którązwróciliśmy uwagę, to różnica w cenie między wydaniem kioskowym aprenumeratą. Nie zauważyliśmy różnic w treści, które uzasadniałybycenę wyższą aż o 50 proc. dla prenumeratorów. Przepłacamy - a tegonikt nie lubi. Dlatego pewnie zrezygnujemy z prenumeraty.Zastanawiamy się, ilu czytelników Gazety Prawnej pójdzie tym samymtropem. To spore ryzyko, ale wydawca pewnie wie, co robi.

Po pierwszym numerze widać, że zespół miał mało czasu naprzygotowanie gazety. Taki proces wymaga wytężonej pracy przezkilka miesięcy, a nie kilka tygodni. Layout i struktura pewnie będąulepszane.
Nowy tytuł jest zlepkiem dwóch starych. Nie zauważyliśmy nowychelementów. W dwóch miejscach w gazecie są natomiast dodatkipoświęcone edukacji - jeden na białych stronach, a drugi nałososiowych. Może stało się tak dlatego, że produkty te byływcześniej przygotowywane przez dwóch wydawców. Niemniej nie jest tozbyt fortunne rozwiązanie.

Nie wiem, jak zachowają się dotychczasowi czytelnicy "Dziennika" -płacą więcej za mniej treści, dla których kupowali ten tytuł. Zkolei wierni czytelnicy "Prawnej" cenili w niej apolityczność, ateraz dostają tytuł, który obszernie zajmuje się polityką. Zdrugiej strony obie grupy czytelników dostają łącznie więcejtreści. Czas pokaże, czy to kupią.

Pierwsze wrażenie jest takie, że to "Dziennik" przejął "Prawną". Naczołówce pierwszego wydania wśród dziewięciu informacji tylko jedna- najkrótsza - jest poświecona biznesowi. Jest sport, polityka iprawo. Na drugiej stronie jest TEMAT DNIA, na który zabrakłomiejsca na czołówce.

Nas to cieszy. "Puls Biznesu" jest teraz jedynym czysto biznesowymdziennikiem na rynku.

Nowemu tytułowi życzymy natomiast powodzenia w konkurowaniu z"Rzeczpospolitą" i "Gazetą Wyborczą". Ma sporo atutów, które mu wtym pomogą.




wmRafał Oracz - dyrektor generalny CR MediaConsulting
Nowy tytuł jest po prostu tym czym miał być - połączeniem"Dziennika" i "GP", praktycznie bez specjalnych wysiłkówzmierzających do integracji wizerunkowej. Z trzech miesięcy, któreupłynęły od ujawnienia decyzji moim zdaniem miesiąc zostałprzeznaczony na ograniczanie kosztów, miesiąc na odchudzanie szatygraficznej dziennika, tak żeby nie przysłonił uwagi od"wewnętrznego brata", a miesiąc na ustalaniu ceny. Spowodowało to 3istotne efekty - po pierwsze tytuł wygląda dość surowo, jakrozumiem po to, żeby sprawiać wrażenie, że chce pomagać i wspieraćw konkretnych problemach, a nie być tylko gazetą do kawy; po drugiezostał odchudzony z wizerunkowych elementów (takich jak wydaniemagazynowe w sobotę) - może wskazywać to na zerwanie zdotychczasową polityczną i opiniotwórczą konotacją "Dziennika",która jest uznawana za słabość "Rzeczpospolitej". Wydawca chciałbypokazać, że nowy tytuł ma być bardziej narzędziem dla biznesmenówszukających też informacji o świecie, a nie miejscem na dyskusjeświatopoglądowe. Trzecim zjawiskiem jest trochę niekonsekwentnadecyzja dotycząca ceny egzemplarzowej.

Podniesiona cena ma ewidentnie pozycjonować tytuł na wyższej półcegdzie kontent jest bardziej specjalistyczny, jednak z punktuwidzenia dotychczasowych czytelników "Dziennika" zmiana jest dośćznacząca. Jeśli więc Axel zakłada, że i tak doszło już do odsiewuprzypadkowych czytelników, i ci, którzy zostali, dalej będą"Dziennik" kupować nawet drożej, to spokojnie mógł ustawić cenę napoziomie 3 zł, wciąż będąc konkurencyjny wobec"Rzeczpospolitej".

Ustawienie ceny na poziomie 2,60 zł może oznaczać, albo że InforBiznes chce sprowokować "Gazetę Wyborczą" do podniesienia ceny,licząc przy okazji na niemrawość "Rzeczpospolitej", albo że uważaza kluczowe przeskoczenie deklarowanego przez siebie poziomu 110tys. sprzedaży, po to, żeby zastosować w początkowym okresie"propagandę sukcesu". Utrzymanie w dłuższej perspektywie sprzedażyna tym poziomie uważam jednak za mało realne ze względu na zbytmały potencjał rynkowy w tym segmencie.

Wygląda na to, że zdaje sobie sprawę z tego zarówno sam wydawca,jak i jego konkurencja, która - co bardzo znamienne - wystawiła dostarcia zawodnika zupełnie niespodziewanego - Wyborcza.biz,pokazując w ten sposób, że walka na informacje specjalistyczne tojuż nie wyłączna domena prasy i w perfektywnie istotniejsza jestpozycja w internecie. I to właśnie będzie w następnych latachgłówne pole konfrontacji między połączonymi siłami Axla i Inforu aAgorą. Szczególnie jeśli się uda zmienić prawo prasowe i z gryodpadną konkurenci dotychczas pasożytujący na wydawcach.





monikaMonika Rychlica - head of press & new media wInitiative Warszawa
Moim zdaniem formuła nowego tytułu zasadza się na zintegrowaniu wcałość mocnych stron poszczególnych tytułów. Rzeczywiście tytuły tesą dla siebie uzupełnieniem. Dziennik daje informacjepublicystyczne, artykuły polityczne, gazeta prawna profesjonalneinformacje prawne i gospodarcze. Wszystko to powoduje, że mamydobry aczkolwiek nie nowy i nie unikalny tytuł na polskim rynku.Podobieństwo do Rzeczpospolitej jest oczywiste, myślę, że wdłuższej perspektywie tytuły te będą ze sobą rywalizować zarówno oczytelników jak i reklamodawców.

W Komentarzu redaktora naczelnego znalazłam zdanie z którym w pełnisię utożsamiam " Gazety zmienione z duchem czasu, żyjące wsymbiozie z Internetem - przetrwają bo wciąż jest na nie sporezapotrzebowanie". Moim zdaniem to właśnie synergia tego tytułu zInternetem może być jego przewagą konkurencyjną. Forsal odniósłduży sukces rynkowy w bardzo krótkim czasie. Mądra i sprytnapolityka handlowa łącząca oferty papierowo - internetowe przyniesiepozytywne rezultaty. Podoba mi się, że wydawcy bardzo ostrożnieoszacowali sprzedaż. 110 tys egzemplarzy to moim zdaniem bardzorealna sprzedaż, ponieważ czytelnicy dziennika w zasadzie otrzymująswój tytuł prawie w całości, może być nawet lepiej. Podoba mi sięmyśl, że wpierane będą konkretne rozwiązanie, nie partiepolityczne. Obawiam się jednak, że życie w zgodzie ze wszystkimioznacza rozmydlenie i nijakość. Rozumiem, że redaktor będzieostrożny po tym jak "Dziennik" zapłacił wysoką cenę za bezwarunkowewpieranie Pi'su, a następnie wycofanie się z tego. Czas pokaże jakbędzie naprawdę. Muszę jeszcze dodać, że podoba mi się pomysłinnego laga dla prenumeratorów. Siłą GP zawsze była bardzo wysokaprenumerata, dbanie o tego czytelnika powinno być priorytetem ,także ze względu na to, że jest to mocny argument dlareklamodawcy.




Dariusz Sachajko - commercial director, UniversalMccann
Wydaje się, że Wydawca zrobił wszystko by zatrzymać zarównoczytelników "Dziennika" jak i "Gazety Prawnej". Nowy tytuł przejąłnajlepsze cechy starego "Dziennika" (layout stron newsowych). Jakna to zareagują stali czytelnicy "GP"? - Istnieje ryzyko, że zmianęodbiorą za zbyt radykalną, dlatego prenumeratorzy (trzon sprzedaży"GP") otrzymają jako pierwszy żółty grzbiet z dotychczasowym logo,a białe strony oddzielnie jako uzupełnienie.

Zwrócić jednak należy uwagę, że "Dziennik" miał dotychczasnajniższe współczytelnictwo z "Gazetą Prawną" wśród gazetopiniotwórczych. To może oznaczać brak zainteresowania wspólnymitreściami i tworzyć bariery dla obu grup czytelniczych.
Konkurencją nowego tytułu będzie przede wszystkim "Rzeczpospolita",która ma identyczną strukturę oraz takie same dodatki. Trudnobędzie odebrać jej jednak czytelników - siłą Rzeczpospolitej jesttakże prenumerata, a "Dziennik" we wcześniejszych okresach nie byłdla niej alternatywą.

W momencie ogłoszenia połączenia obu tytułów wydawało się, że Axelchce zgrabnie pozbyć się balastu, a Infor nieco kuchennymi drzwiamiwejść do gry z największymi wydawcami. Kluczem miała być obecnośćnowego tytułu w pakietach dzienników Axel Springer. Tak się niestało co komplikuje sytuację obu Wydawców. Filarem Axla staje się"Fakt", który jak przed laty będzie zarabiał mniej niż wynikałobyto z jego pozycji rynkowej, a w przypadku "Dziennika GazetyPrawnej" zmorą będzie czekanie klientów na stabilizację pozycjinowego tytułu. Po niepowodzeniach "Polski" i "Dziennika"reklamodawcy będą ostrożni.

Wydawcy powinni mieć na uwadze także, że w sytuacji kryzysu kliencinie są skłonni do poszerzania ilości partnerów mediowych, z którymiwspółpracują.




Rafał Mandes - dyrektor działu biznesOnet.pl
Nowy tytuł, na pewno będzie bardziej konkurencyjny dla"Rzeczpospolitej" i "Gazety Wyborczej", niż każdy z tych tytułów zosobna. Oba połączone tytuły wnoszą bowiem w wianie do małżeństwa,dokładnie to czego jeden i drugi potrzebował, aby konkurować z"Rzeczpospolitą" i "Gazetą Wyborczą". "Dziennik" wnosi informacjeKrajowe i Światowe, "Gazeta Prawna" wiadomości poradnikowe, treścieksperckie. Czysto teoretycznie są skazani na sukces. Kwestiaegzekucji dobrze skrojonej strategii. Gdyby tylko nie odwrót odmediów papierowych...

Czy nowy tytuł stanie się atrakcyjny dla reklamodawców? Na początkuna pewno tak. Marketerzy mogą liczyć, że produkt przyciągnieciekawskich, będzie zapewne duża kampania promocyjna, może większepromocyjne rabaty. W dłuższej perspektywie będzie zależało to odfaktycznych wyników sprzedaży i profilu czytelników.


szymanekCezary Szymanek - szef informacji radiaPiN

Na ocenę jeszcze za wcześnie, można mówić o wrażeniach. I te nie sąodkrywcze: to połączony "Dziennik" i "Gazeta Prawna". Ze swoimidotychczasowymi wadami i zaletami. Trochę razi niedopracowanylayout i brak wspólnego mianownika dla wszystkich stron nowejgazety. Na pierwszej stronie tematy gospodarcze potraktowane pomacoszemu.

Bezpośrednia konkurencja nowego projektu to "Rzeczpospolita". Ijeśli "Forsal" będzie tak dobry jak "zielone strony" w RP, to całyprojekt "Dziennik Gazeta Prawna" może przekonać do siebie tych,którzy nie przepadają za białymi stronami RP. O szansach będziemożna natomiast mówić gdy minie efekt "nowości". Może, choć 1+1 wtym wypadku nie od razu może dać 2. Potencjał tkwi w umiejętnymwykorzystaniu druku i serwisów www w ramach wydawnictwa.




Tomasz Bonek - redaktor naczelny Money.pl
Nie ma nowej gazety codziennej na polskim rynku. Jak na razie fuzja"Dziennika" i "Gazety Prawnej" to tylko połączenie winiet. Możnaoczywiście doszukiwać się szczegółów, ale - co do idei - niewiele wobu połączonych gazetach się zmieniło. Rzuca się w oczy brak WallStreet Juornal, w którego miejsce pojawia się Financial Times.Trudno dziś wyrokować, czy, lub komu, nowy projekt zabierzeczytelników. Ale nie zawojuje on polskiego rynku dzienników. Jegosprzedaż z pewnością szybko będzie oddalała się do sumy sprzedażygazet sprzed połączenia. Tytuł raczej nie odbierze też nikomureklamodawców. Wydaje się, że połączenie miało na celu lepszebiznesowe bilansowanie przedsięwzięcia. To po prostu sporaoszczędność. De facto, dwa tytułu tworzą dziś jedna redakcja, jednozaplecze techniczne, jedna dystrybucja. To bardziej opłaca sięjednemu właścicielowi, niż wydawanie dwóch dzienników przez dwiefirmy.




Tomasz Sańpruch - redaktor naczelnycapital24.tv
W czwartek na Forum Ekonomicznym w Krynicy numer "0" "DziennikaGazety Prawnej" rozchodził się jak świeże bułeczki. Zapewne dziśbyło podobnie. Pierwsze wrażenie do "Dziennika" wstawiono dodatek"Gazeta Prawna" i "Forsal". W gazetach, które są w ten sposóbskładane najbardziej cenię to, że mogę łatwo oddzielić część"polityczną" od biznesowej. Tu wątki się mieszają, bo "GazetaPrawna" nie została jeszcze klasycznym dodatkiem prawnym. W"Dzienniku" najczęściej czytałem The Wall Street Journal. W nowejgazecie niestety jego nie ma. Są za to przedruki z FT. Dlategobrakuje mi dużej liczby krótkich newsów biznesowych z kraju i zeświata, bez publicystyki i komentarzy. Najpierw sam wolę sobiewyrobić zdanie na podstawie suchej informacji, a dopiero potempoznać zdanie innych.

Kilka miesięcy temu mój znajomy wprowadzał oszczędności w firmie.Likwidował także prenumeraty gazet. Dział księgowości powiedział,że znajdzie gdzie indziej oszczędności, ale żeby zostawić im GazetęPrawną. To doskonale odzwierciedla target i potrzeby czytelnikówGazety Prawnej, którym gazeta była potrzebna w pracy. Gazeta Prawnadoskonale wypełniała niszę. Jeśli Wydawca o tym nie zapomni, zawszebędzie miał grono wiernych czytelników... i  reklamodawców.

Fenomenem dobrze robionych mediów skierowanych do Profesjonalistówjest to, że każdy Profesjanalista chciałby się w takim mediumpokazać, ale niekoniecznie zareklamować. Powodem jest, że zasięgnie ten, nie taki nakład, etc. Tu widzę nową szansę dla DziennikaGazety Prawnej. Przez połączenie stali się bardziej uniwersalnimogą łatwiej trafić do plannerów z domów mediowych, których jeszczezapewne długo trzeba będzie przekonywać, że nie liczy się ilość,ale jakość.




wmRafał Leszczyński - analitykrynku prasy w CR Media Consulting
Gazeta niewiele się różni od swoich poprzedników w osobnychgrzbietach - zmieniono trochę krój czcionki, loga, ale w większościzachowano wygląd i charakter obydwóch gazet. Mam wrażenie, że niepowstała nowa gazeta - zmienił się tak naprawdę sposóbrozpowszechniania. Część biała wydaje się trochę uboższa odpoprzedniego "Dziennika", brakuje dodatku warszawskiego.

Plusem jest to że udało się znaleźć sposób utrzymania na rynkunierentownego tytułu jakim był "Dziennik" Axla. Miałem nadzieję nawięcej zmian w samym wyglądzie gazety, większej objętości częścinależącej do białych stron. Niewątpliwie "DGP" jest bardzo podobniezbudowany jak "Rzeczpospolita" i będzie stanowił dla niejnajbliższą konkurencję. Nie wydaje mi się jednak by mógł onzagrozić pozycji "Rzepy", chociaż cena egzemplarzowa "DGP" jest owiele korzystniejsza.

Myślę, że tytuł raczej powinien przetrwać na rynku, głównie zewzględu na żółte strony czyli "Gazetę Prawną". Przy dobrejkoniunkturze może się sprzedawać na poziomie ok. 140 tys. egz.Wszystko będzie zależało od stabilności sprzedaży egzemplarzowej.Trudno powiedzieć czy gazeta przyciągnie nowych reklamodawców, aleraczej nie powinna stracić dotychczasowych "Dziennika" i "GazetyPrawnej".

Dołącz do dyskusji: 'Dziennik Gazeta Prawna' z ascetycznym, pozbawionym polotu layoutem

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl