SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Albicla zaliczył falstart. Sakiewicz: bez cenzury poglądów, możliwe reklamy

Uruchomienie Albicla.com kosztowało ponad 100 tys. zł, jeśli portal osiągnie znaczącą odwiedzalność, mogą pojawić się w nim reklamy - zapowiada w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Tomasz Sakiewicz. Specjaliści z branży social mediowej nie wróżą nowej platformie sukcesu, uważają, że ma mało atutów i wzbudza tylko chwilowe zainteresowanie. - Za miesiąc nie będziemy już pamiętać o Albicli - prognozuje Norbet Kilen.

W sukces Albicli zupełnie nie wierzy Norbert Kilen, strategy director w agencji On Board Think Kong. - Nie chodzi tu według mnie tylko o zakres funkcji czy jakieś niedociągnięcia. Przede wszystkim skuteczne wypromowanie serwisu, który miałby być alternatywą np. dla Facebooka jest wg mnie niemożliwe bez wielkich budżetów oraz bez obecności i aktywności w serwisie setek tysięcy ludzi - uważa.

„Lokalna inicjatywa skazana na porażkę”

- Postulat „wolności” jest dobry i nośny, zwłaszcza wobec zachowania dużych serwisów jak Twitter czy Facebook. Niemniej lokalna inicjatywa, próba stworzenia niewielkimi środkami „alternatywy” jest skazana na porażkę - dodaje.

Zdaniem Kilena większość użytkowników zarejestrowała się na Albicla.com z ciekawości. - Zaspokoją ją, ale żeby zechcieli powrócić i aktywnie używać serwisu, trzeba dużo więcej niż głośny start. Temat jest dziś gorący, za miesiąc nie będziemy już pamiętać o Albicli - prognozuje.

Negatywną opinię o Albicla.com ma też Anna Robotycka, partner zarządzający w F11 Agency, jej zadaniem wygląd i działanie serwisu są dramatyczne. - Nie tylko ubogie funkcjonalności, ale także skopiowany regulamin Facebooka (a to oznacza naruszenie własności intelektualnej FB), niezgodne z prawem zapisy dotyczące danych osobowych czy olbrzymie dziury w ochronie danych sprawiają, że trudno mówić o tym serwisie jako profesjonalnie przygotowanym projekcie - wylicza.

Jej zastrzeżenia podziela Artur Kurasiński, bloger, przedsiębiorca i obserwator rynku nowych technologii. - Nie mam pojęcia kto w Albiclu odpowiada za kwestie infrastruktury (np. serwery), UX, UI, projektowanie ścieżki użytkownika, persony, responsywność czy chociażby funkcje serwisu. Obawiam się, że to jest po prostu pospolite ruszenie nastawione na „jakoś to się zrobi” - komentuje.

Dużo usterek i fałszywych profili

Portalowi źle na przyszłość wróżą problemy zaraz po uruchomieniu. - Jeśli strona padła już chwilę po starcie i wygląda na to, że zabrakło czasu (lub chęci) na choćby stworzenie autorskiego regulaminu, to faktyczny sukces (a nawet samo przetrwanie) Albicli są mało prawdopodobne. Z perspektywy biznesowej z pewnością znajdą się odpowiedni reklamodawcy, którzy dadzą serwisowi niezbędny tlen finansowy,  ale czy będzie to faktycznie opłacalna inwestycja - mam już wątpliwości - komentuje Adam Szudra, business development director w sayHi.agency.

Natomiast Anna Robotycka zwraca uwagę na dużą liczbę fałszywych profili na portalu. - Widać, że właściciele nie są w stanie poradzić sobie z najazdem trolli, a obecność prawicowych polityków może przez chwilę gwarantować odwiedzalność (choćby w ramach rozrywki), ale nie jest to wabik mogący zatrzymać odbiorców na dłużej - prognozuje.

- Nie wróżę Albicli świetlanej przyszłości, a jedyną ścieżka utrzymania się rozwoju może być szczodre „wsparcie" przychylnych inwestorów (np. spółek państwowych). W normalnych warunkach, tzw. wolnego rynku Albicla raczej nie odniesie sukcesu, chyba, że za kilka miesięcy zostanie w przedziwny sposób wzmocniona subwencją, dofinansowaniem na podobnych „zasadach” jak TVP, choć zapewne nie w kwocie 2 mld złotych - dodaje menedżerka.

Podobnie uważa Adam Szudra. - Przede wszystkim to kwestia wielkości grupy docelowej, demografii prawicowego elektoratu i dość charakterystycznego sposobu "korzystania" z mediów społecznościowych - opartego bardziej na monologu niż dialogu. Oczywiście spora część osób o bardzo sprecyzowanych i wpasowujących się w nurt Albicli poglądach politycznych zarejestruje się na serwisie,  kluczowe jest jednak to co serwis im zaproponuje w dłuższej perspektywie. Póki co niestety nie widzę tutaj istotnego wyróżnika - analizuje.

Albicla nie będzie polskim Parlerem

Artur Kurasiński przypomina losy serwisu blogowego Salon24. - Gromadził bardzo dużą grupę prawicowych dziennikarzy i miał być przeciwwagą dla „salonu” oraz mediów liberalnych. Ten serwis funkcjonuje nadal, ale nigdy ani nie zagroził amerykańskim serwisom, ani nie jest obecnie miejscem pierwszego wyboru - wylicza. - Jest już dużo miejsce gdzie prawicowi czytelnicy mogą dyskutować (wPolityce czy doRzeczy), więc Alibicla będzie musiała odzyskiwać użytkowników tym mediom - dodaje.

W segmencie social mediowym konkurencja jest jeszcze większa, ponieważ bardzo silną pozycję mają globalne platfirmy. - Budowa serwisu społecznościowego to misterna, wymagająca olbrzymiej wiedzy i pieniędzy praca. Próbuje dużo (Grono, Nasza Klasa), ale na koniec wszyscy poddają się bo z Twitterem czy Facebookiem nie można nawiązać równej walki - komentuje Kurasiński

Pod koniec ub.r. na fali krytyki Twittera za oznaczanie niektórych wpisów Donalda Trumpa jako dezinformujących popularność wśród jego zwolenników zyskała aplikacja Parler. Na początku stycznia spotkał ją podobny los jak profile social mediowe Trumpa: Google i Apple usunęły ją ze swoich sklepów z aplikacjami, a Amazon wypowiedział umowę na obsługę serwerową. Wszystkie uzasadniły, że w aplikacji jest dużo treści wzywających do nienawiści.

Parler pozwał Amazona, jego szef zapewnił w tym tygodniu, że aplikacja do końca stycznia zostanie przywrócona.

- Po pierwsze Parler chwalił się, że w zasadzie poza skrajnymi przypadkami nie moderuje treści. W Polsce nie byłoby to możliwe ze względu na prawo - komentuje Artur Kurasiński.

Dyskusja o wolności w social media potrzebna

Nasi rozmówcy zaznaczają, że uruchomienie portalu jest zwróceniem uwagi na rzeczywisty problem na czołowych platformach społecznościowych.

- Bardzo negatywna ocena Albicli wcale nie oznacza, że powinniśmy jako użytkownicy bezkrytycznie akceptować działania np. Facebooka usuwającego treści np. Donalda Trumpa dopiero w obliczu nacisku własnych pracowników - mówi Anna Robotycka. - Znacznie ważniejsze jest według mnie tworzenie prawa zapewniającego wolność dyskusji i wypowiedzi w działających już social mediach - dodaje Norbert Kilen.

- W USA trwają przygotowania do procesów przeciwko największym korporacjom technologicznym, których efektem może być podział np. Facebooka. Węgry i Polska zapowiedziały nowe regulacje prawne uniemożliwiające serwisom cenzurowanie wpisów do czasu podjęcia decyzji przez sądy (co de facto jest „wybiciem zębów” tym podmiotom i umożliwienie prawej stronie publikowania kłamstw i fake newsów) - wylicza Artur Kurasiński.

- Dyskusja o granicach cenzury i wolności słowa w internecie jest niezbędna i ciągle aktualna, i pewnie szybko nie wypracujemy uniwersalnych rozwiązań. Nie jestem jednak przekonany, czy "jedyną radą jest tworzenie własnych mediów elektronicznych" - komentuje Kamil Bolek, chief marketing officer w grupie LTTM (LifeTube, TalentMedia, Gameset).

- Dominacja istniejących platform jest na tyle duża, że prościej jest raczej wymóc na ich właścicielach wprowadzanie odpowiednich zmian (tak jak ma to miejsce w przypadku regulacji dot. Jednolitego Rynku Cyfrowego na poziomie UE) niż próba konkurowania o masowych użytkowników (oczywiście poza grupą najbardziej zagorzałych fanów o jasno określonych poglądach) - analizuje Bolek.

Czy Albicla przyciągnie użytkowników serwisów prawicowych?

Zdaniem Maksa Michalczaka, menedżera w Eura7, o powodzeniu Albicli zdecyduje to, czy będą tam pojawiać się ciekawe, unikalne treści.

- Trzeba pamiętać, że „content is the king", dlatego bez wartościowych treści, które będą miały pierwszeństwo publikacji właśnie na Albicli, portal nie będzie miał podstawy, by się wybić. Albicla, wykorzystując metodę powielania informacji z innych źródeł i ewentualnie dodawania własnego komentarza, nie będzie się różniła od dziesiątek innych portali - ocenia.

Odwiedzalność nowego serwisu prognozuje w oparciu o wyniki portali o profilu konserwatywnym, które gromadzą o kilkudziesięciu-kilkuset tys. do nawet 4 mln użytkowników miesięcznie.

- Jeśli Albicla zostanie pozbawiona błędów, które notorycznie będą utrudniały użytkownikom funkcjonowanie, będzie niezawodna oraz dostęp do niej będzie możliwy przez aplikację, a tym samym nie będzie do siebie zrażała pod względem użytkowym, to naturalnie ta liczba będzie sukcesywnie rosła. To oznacza, że realna liczba użytkowników może sięgnąć od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy - mówi Michalczak.

Naturalną grupą użytkowników Albicla.com są być odbiorcy mediów związanych z Tomaszem Sakiewiczem, tworzących tzw. Strefę Wolnego Słowa. Według badania Gemius/PBI we wrześniu ub.r. Niezalezna.pl zanotowała 802,4 tys. użytkowników i 29,45 mln odsłon, a Gazetapolska.pl - 38,7 tys. użytkowników i 116,9 tys. odsłon.

Telewizja Republika w ub.r. zanotowała wzrost udziału w rynku oglądalności z 0,028 do 0,05 proc. (według danych Nielsen Audience Measurement), a jej serwis internetowy w październiku odwiedziło 707,6 tys. internautów.

Średnie rozpowszechnianie płatne razem „Gazety Polskiej” w sierpniu ub.r. wynosiło 24 129 egz. (po wzroście o 7,9 proc. rok do roku), a „Gazety Polskiej Codziennie” w listopadzie ub.r. wynosił 10 705 egz. (po spadku o 16,5 proc.).

Artur Kurasiński nie wierzy, że te media swoją komunikację social mediową przeniosą na stałe na portal Albicla i przyciągną tam swoich odbiorców. - Media społecznościowe jak Twitter czy Facebook są potęgą dlatego, że osoby publiczne przyciągają sporą rzeszę fanów i uwagi. Jeśli zbudujemy serwis społecznościowy dla 10 tys osób to będzie to grupa dyskusyjna, a nie portal - ocenia. - Tak więc jeśli media prawicowe przeniosą się na Albicla, to będzie to ze stratą dla nich samych - uważa Kurasiński.

Nie oznacza to, że Albicla na starcie jest pozbawiona szans. - Z drugiej strony jeśli twórcy Albiclac.om odrobią lekcję, zainwestują w specjalistów i będą mieli finanse na reklamę to mają szansę nawet na kilkuset tysięczną grupę użytkowników. A jeśli okaże się, że do moderacji podchodzą z przymrużonym okiem, to ten serwis może być alternatywą dla Chomikuj, porno czy nielegalnych serwisów streamingowych, więc ruch może być liczony w milionach użytkowników - prognozuje menedżer.

Adam Szudra zauważa, że dziennikarze i politycy, którzy założyli konta na Albicli, nadal są aktywni na większych platformach społecznościowych. - Żaden z nich chyba nie zakłada bojkotu platform "głównego nurtu". Twitter czy Facebook dają im większe dotarcie do potencjalnego elektoratu i dziennikarzy niemal wszystkich mediów a to dla polityków niezbędny tlen. Ani w polityce, ani w dziennikarstwie nie da się funkcjonować przekonując już przekonanych - analizuje menedżer.

- Te profile prawicowych polityków, dziennikarzy i celebrytów moim zdaniem należy traktować jako ciekawy element promujący serwis, ale długofalowo trudno mi uwierzyć w faktyczne rozmowy i budowanie relacji tej topowej grupy ze „zwykłymi” użytkownikami - ocenia.

- Od lat obserwuję hobbistycznie profile i dyskusje polityków i dziennikarzy różnych opcji politycznych i to co jest w nich najciekawsze i przyciąga obserwujących to wzajemne zaczepki i wywoływanie do tablicy. W społecznościowej, prawicowej „złotej klatce” jaką wydaje się być Albicla po prostu zabraknie paliwa do nakręcania społeczności - prognozuje Szudra.

  • 1
  • 2

Dołącz do dyskusji: Albicla zaliczył falstart. Sakiewicz: bez cenzury poglądów, możliwe reklamy

27 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
walter
żart roku ten serwis.

Kto na tym zarobił?
odpowiedź
User
Sakiewka
Panie Obajtek, tam trzeba milionów i to pilnie. Czy Orlen stać na przegapienie takiej okazji?
odpowiedź
User
Seb
Zdaje się, że nie tylko regulamin został zerżnięty z facebooka :) To jest po prostu facebook w wersji cebulowej.
odpowiedź