SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Filmowcy pozywają polski rząd. Domagają się 416 mln zł odszkodowania

Stowarzyszenie Filmowców Polskich domaga się od Skarbu Państwa 416 mln zł odszkodowania. Pozew filmowców dotyczy opłaty od czystych nośników, zwanej także opłatą reprograficzną, z której cały czas wykluczone są smartfony czy tablety - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. - Wobec trwającej tyle lat bezczynności, wystąpienie na drogę sądową stało się konieczne dla zapewnienia naszym twórcom należnego wynagrodzenia - stwierdza prezes SFP Jacek Bromski.

Dołącz do dyskusji: Filmowcy pozywają polski rząd. Domagają się 416 mln zł odszkodowania

41 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Leszek
Z nich tacy filmowcy jak Holland pupilka Łukaszenki i Putina
odpowiedź
User
Lewus
Tym pajacom z tego stowarzyszenia oznajmiam że za swój smartfon i tablet zapłaciłem swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi !!! a jak oni mają mało pieniędzy to niech się zatrudnią w Biedronce .


Telewizor też kupiłeś. A tantiem nikomu nigdy nie płaciłeś, a są wypłacane od dekad. To z czym masz problem?
odpowiedź
User
Piter
Równie dobrze od każdego smartfona czy tabletu mogłyby dochodzić roszczeń dowolne inne grupy zawodowe - jak dziennikarze, sportowcy, lekarze albo dajmy na to restauratorzy. Jak ktoś ogląda na nich film no to logiczne, że uiszcza opłatę serwisowi streamingowemu.


Wypisanie recepty, usmażenie kotleta i stworzenie filmu to jednak inne sprawy. Lekarz zarabia od każdej wizyty. Restaurator od gościa. A artysta nie wytwarza dzieł niczym recept czy kotletów. Dzieło tworzy się raz na jakiś czas, a potem duże podmioty na nim zarabiają latami. W przeciwieństwie do wizyty lekarskiej czy zeżartego kotleta. Już nie wiem jak to bardziej obrazowo tłumaczyć. Dzieło artysty nigdy nie będzie takim samym "produktem" jak wszystko inne, stąd w ogóle osobno funkcjonuje "prawo autorskie", a nie ogólnogospodarcze, jak do skarpet czy garnków.
odpowiedź