SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Filmowcy pozywają polski rząd. Domagają się 416 mln zł odszkodowania

Stowarzyszenie Filmowców Polskich domaga się od Skarbu Państwa 416 mln zł odszkodowania. Pozew filmowców dotyczy opłaty od czystych nośników, zwanej także opłatą reprograficzną, z której cały czas wykluczone są smartfony czy tablety - dowiedział się portal Wirtualnemedia.pl. - Wobec trwającej tyle lat bezczynności, wystąpienie na drogę sądową stało się konieczne dla zapewnienia naszym twórcom należnego wynagrodzenia - stwierdza prezes SFP Jacek Bromski.

Dołącz do dyskusji: Filmowcy pozywają polski rząd. Domagają się 416 mln zł odszkodowania

41 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
LUB
Powinni się cieszyć, że już zarabiają ciężkie pieniądze z serwisów streamingowych, za które płacimy abonamenty co miesiąc.
Jak zwykłym ludziom brakuje parę złotych na chleb to nikt nie robi z tego problemu, ale jak bogacze parę złotych stracą to już jest problem wielki.


Kto zarabia z serwisów streamingowych? Twórcy nie zarabiają, tylko właściciele streamingów. A bogatych jest może 10% artystów, a reszta klepie biedę albo żyje na poziomie mocno przeciętnym. Nie wiedząc za co będą żyć za rok, nie mówiąc o emeryturze. I po to są dodatkowe środki, żeby móc cokolwiek odłożyć na starość, żeby przeżyć.
Czyli źle działa jest prawo autorskie. Dlaczego serwis streamingowi zarabia na cudzej twórczości więcej niż twórca? Dlaczego za straty twórców ma dodatkowo płacić odbiorca?
odpowiedź
User
@Piter
Równie dobrze od każdego smartfona czy tabletu mogłyby dochodzić roszczeń dowolne inne grupy zawodowe - jak dziennikarze, sportowcy, lekarze albo dajmy na to restauratorzy. Jak ktoś ogląda na nich film no to logiczne, że uiszcza opłatę serwisowi streamingowemu.


Wypisanie recepty, usmażenie kotleta i stworzenie filmu to jednak inne sprawy. Lekarz zarabia od każdej wizyty. Restaurator od gościa. A artysta nie wytwarza dzieł niczym recept czy kotletów. Dzieło tworzy się raz na jakiś czas, a potem duże podmioty na nim zarabiają latami. W przeciwieństwie do wizyty lekarskiej czy zeżartego kotleta. Już nie wiem jak to bardziej obrazowo tłumaczyć. Dzieło artysty nigdy nie będzie takim samym "produktem" jak wszystko inne, stąd w ogóle osobno funkcjonuje "prawo autorskie", a nie ogólnogospodarcze, jak do skarpet czy garnków.

Dzieło artysty jest dokładnie takim samym produktem jak kotlet. Za każde obejrzenie filmu w kinie widz płaci bilet. Za każde obejrzenie filmu w serwisie streamingowym twórca otrzymuje wynagrodzenie a widz musi zapłacić za dostęp do serwisu.
odpowiedź
User
@Real
Powinni się cieszyć, że już zarabiają ciężkie pieniądze z serwisów streamingowych, za które płacimy abonamenty co miesiąc.
Jak zwykłym ludziom brakuje parę złotych na chleb to nikt nie robi z tego problemu, ale jak bogacze parę złotych stracą to już jest problem wielki.

Kto zarabia z serwisów streamingowych? Twórcy nie zarabiają, tylko właściciele streamingów. A bogatych jest może 10% artystów, a reszta klepie biedę albo żyje na poziomie mocno przeciętnym. Nie wiedząc za co będą żyć za rok, nie mówiąc o emeryturze. I po to są dodatkowe środki, żeby móc cokolwiek odłożyć na starość, żeby przeżyć.

@Real, twierdzisz że serwis streamingowy po prostu ukradł sobie czyjeś dzieło i na nim zarabia?? Jeśli tak się stało, to dla czego właściciel praw do tego dzieła nie wystąpi z roszczeniem do serwisu a zamiast tego chce od podatników wydębić prawie pół miliarda?
A jak ktoś nie może się utrzymać ze swojej pasji twórczej to idzie do innej pracy a pasją zajmuje się po pracy.
odpowiedź