„Gazeta Wyborcza” skarży „Wiadomości” do KRRiT. Kurski w obronie Adama Michnika pisze do Kaczyńskiego
W poniedziałek „Wiadomości” TVP1 pokazały krytyczny materiał z okazji 70. urodzin redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” Adama Michnika. Część dziennikarzy odebrała to z oburzeniem i niesmakiem, a niektórzy z satysfakcją. - Aż tak wulgarna propaganda po prostu nie działa. Więcej, jest przeciwskuteczna - kompromituje atakującego, a budzi współczucie i solidarność z atakowanym - napisał wicenaczelny „GW” Jarosław Kurski w liście do Jarosława Kaczyńskiego.
Dołącz do dyskusji: „Gazeta Wyborcza” skarży „Wiadomości” do KRRiT. Kurski w obronie Adama Michnika pisze do Kaczyńskiego
Mam swoje lata, ale nie pamiętam, żeby Lem cokolwiek i kiedykolwiek mówił czy pisał na temat PiSu. Z przyczyn obiektywnych, oczywiście. Ale nawet gdyby żył dzisiaj, to prędzej "obsobaczyłby" klub wyznawców Michnika, z Nowoczesnymi szKODnikami na czele.
Ludzie, leczcie się z tej PiSoobsesji! Przecież na zdrowy rozsądek niczego konkretnie złego nie możecie PiSowi zarzucić. TVP to TVP, Ordo iuris to Ordo iuris, a PiS to PiS. A wam się wszystko ze wszystkim zmieszało, bo nie potraficie samodzielnie myśleć, tylko powtarzacie slogany po Michniku, Kijowskim czy Petru. Przyjrzyjcie się dobrze tym swoim idolom, jak bardzo podobni są do TW Bolka. To oni robią wam wodę z mózgu i kreują się na folary III RP, a tak naprawdę to dbają jedynie o utrzymanie post-okrągłostołowego ładu, gwarantującego nietykalność oszustom i łajdakom, a wam niewolniczą pracę za minimalną pensję. Czas zażyć ocykanty - i tu właśnie kłania się Stanisław Lem i jego "Kongres futurologiczny".
zanim PiS i niezależna, publiczna TVPiS zacznie rozliczać z lustracji, to niech zacznie najpierw od własnych szeregów. Akurat Gazeta Wyborcza i Adam Michnik są ostatnimi, którym można zarzucić współpracę z komuna. Jaroslaw Kaczyński i brat jego, dzięki tatusiowi, członkowi PZPR i wysokiemu komuniście może zawdzięczać zawód, który nie tylko nie wykonuje, ale lamie jego pryncypialne prawa konstytucyjne. Podobnie jest z niejakim S. Pawłowiczem, który w czasie stanu wojennego oskarżał polskich patriotów i członków NSZZ Solidarnisc na lata wiezienia. Jeszcze nie tak dawno Pawłowicz na usprawiedliwienie swojego kapusiostwa i przynależności partyjnej, powiedział "ze ktoś przecież musiał należeć do partii komunistycznej". Dzisiaj nie przeszkadza PiS`owi, ze typ ten jest przewodniczącym komisji prawniczej Sejmu. Również niejaka Pani Wassermann, pomimo sprzeczności interesów, niejako we własnej sprawie ma przewodniczyć w "neutralnej" komisji parlamentarnej w sprawie wypadku smoleńskiego. Zeby kogoś pociągać do odpowiedzialności, czy to politycznej, karnej, czy administracyjnej, należy zacząć od siebie samego. Tego wymaga nie tylko kultura osobista, ale jest indykatorem wiarygodności, której temu rządowi najwyraźniej brak.