“Uważam Rze” oceniane na 3+
Na “trzy z małym plusem” oceniają nowy tygodnik opinii “Uważam Rze. Inaczej Pisane” (Presspublica) zapytani przez Wirtualnemedia.pl dziennikarze, medioznawcy i przedstawiciele branży reklamowej.
„Uważam Rze. Inaczej Pisane” – to tytuł nowego tygodnika opinii wydawnictwa Presspublica, którego pierwszy numer trafił w poniedziałek w nakładzie 200 tys. egzemplarzy do kiosków (więcej na ten temat). Według wydawcy, pismo ma charakter konserwatywno - liberalny.
Jak wypadł rynkowy debiut? O ocenę portal Wirtualnemedia.pl poprosił dziennikarzy, medioznawców i przedstawicieli branży reklamowej.
Każdy z ankietowanych przez nas osoba mogła przyznać tytułowi ocenę od 1 do 6 (1 – najniższa, 6 – najwyższa) w pięciu kategoriach: Pomysł, Tytuł, Zawartość, struktura i redagowanie, Szata graficzna i zdjęcia oraz Cena i szansa na powodzenie projektu. Średnia ocena pisma z wszystkich kategorii to 3,19.
Oceniający | Pomysł | Tytuł | Zawartość, struktur, redagowanie | Szata graficzna i zdjęcia | Cena, szansa na powodzenie projektu |
Tomasz Machała (Polsat) | 4,5 | 5 | 3 | Brak oceny | 3,5 |
Zbigniew Bajka (ekspert) | 2,5 | 1 | 3 | 4 | 3 |
Sławomir Jastrzębowski (SE) | 6 | 6 | 3 | 4 | 4 |
Wojciech Maziarski (Newsweek) | 3 | 1 | 2 | 2 | 1 |
Bartosz Węglarczyk (Wyborcza.pl) | 4 | 4,5 | 3 | 2 | 3 |
Lucyna Koba (ekspert) | 3 | 3 | 2 | 1 | 2 |
Monika Rychlica (ekspert) | 4 | 6 | 4 | 2 | 3,5 |
Średnia ocen | 3,86 | 3,78 | 2,86 | 2,5 | 2,86 |
Średnia całkowita | 3,19 |
Zbiór opinii dotyczących “Uważam Rze. Inaczej Pisane”
Dr Zbigniew Bajka, prasoznawca, Uniwersytet Jagielloński
JESZCZE NIE ‘UWAŻAM, ŻE’ BĘDĘ CZYTAŁ ‘UWAŻAM RZE’.
Zadzwonił do mnie pewien Redaktor i zapytał co sądzę o nowym piśmie. Nie widziałem, więc powiedziałem tylko co sądzę o tytule pisma. Ale w poniedziałek pognałem do kiosku i nabyłem za 1,9 zł nowe pismo o dziwnym tytule, jak już wiedziałem wcześniej – konserwatywno-liberalne.
Chociem ani konserwatysta, ani liberał, a tylko stary prasoznawca będę się starał przypatrzyć, jak nowy tygodnik „uczciwie i dociekliwie patrzy władzy na ręce”..., i „nie wyklucza z debaty jakichkolwiek poważnych poglądów i ocen” (z wstępniaka). Zgadzam się z M. Karnowskim, że „naprawdę nie wszystkie tygodniki muszą być takie same” i cieszy mnie, że w czasach, gdy pisma są raczej zamykane, pojawia się nowy tytuł. Nie wiem natomiast, czym może uwieść nowe pismo nowych czytelników, a raczej może odebranych innym tytułom, bo na mój nos nie ma w Polsce zastępu nie czytających (do tego zwłaszcza o orientacji konserwatywno-liberalnej), którzy ruszą teraz do kiosków, by ponownie podjąć trud czytania prasy i to właśnie tego konkretnego tytułu.
Pismo ma być konserwatywno-liberalne, więc jako niedouczony w prądach i poglądach myślę sobie (a może się mylę), że chodzi o konserwatywny liberalizm, czyli połączenie liberalizmu w gospodarce z konserwatyzmem w życiu społecznym.
Wszedłem na Wikipedię, aby się dokształcić i przeczytałem, że konserwatywny liberalizm będąc zaprzeczeniem idei lewicowych, za główne idee uznaje wolność, własność, sprawiedliwość. Pal diabli wolność i własność, ale co do sprawiedliwości w ujęciu konserwatywnych liberałów, to coś mi nie gra: Sprawiedliwość - oznacza sprzeciw wobec "dostrzegania przez państwo" tzw. grup społecznych (roszczeniowych grup zawodowych, bezrobotnych, mniejszości narodowych, odmiennych orientacji seksualnych), gdyż każde specjalne traktowanie jednej grupy jest jawną niesprawiedliwością wobec grup pozostałych. Jeśli tak, to dla twórców nowego pisma (jako konserwatywnych liberałów takie słowa jak feminizm, aborcja, homoseksulizm itp.) musza być szczególnie niemiłe. Ale może się mylę, a Wikipedia kłamie...
Zacząłem czytać. Dziwnym trafem (a może nie) pierwszy numer pisma zaczyna się od spraw związanych z Platformą Obywatelską (Schetyna na celowniku Tuska, Wywiad z G. Schetyną – Wojna z PiS juz nie wystarczy, W butach Kwaśniewskiego – znowu o Tusku). W dziale „kultura” jest coś o Kubie Wojewódzkim (Król jest w stringach – aha, jeszcze nie jest nagi!), którego program trzyma się nieźle i ściąga przed ekrany ok. 2 mln widzów. Autor, zupełnie mi nie znany, jak widać „uczciwie i dociekliwie patrzy” (patrz M. Karnowski) bo w końcówce artykułu daje wspaniały popis dziennikarskiej bezstronności, kultury i ogłady (Szanowny redaktorze KF – będę czytał te fragmenty moim studentom), pisząc, że Wojewódzki siedzi „na tronie telewizyjnej szmiry podlanej tanią prowokacją”, a jest to właściwie taki „piotruś Pan ze słomą w butach” oraz, że „dyżurnymi megalomanami” są m.in. Jan Nowicki i Marek Kondrat. Krytykując TVN red. KF pisze, że Wojciech Jagielski pracuje w tej stacji. Widać długo ten wspaniały tekst powstawał, bo ostatnio jednak widziałem Jagielskiego z Beatą Sadowską w TVP. Ale może mam zwidy.
Na stronie 30. poczytałem Piotra Zarembę. W telewizji wygląda na odważnego, a tu pisze, że kiedy dostał propozycję pisania felietonów „Zaremba przed telewizorem” (ciekawe, czy napisze coś o Zarembie w telewizorze) to „przyjął ją z zabobonnym lękiem” (swoją drogą jakie to wieloznaczne!). Pisze też, że przestraszył się, kiedy przed czwartym odcinkiem „Zakazanego Imperium” wystąpiła Kazimiera Szczuka (nawiasem mówiąc dla red. PZ sam serial jest też „niepokojący”. Ja się boję, co będzie dalej, skoro red. PZ taki bojaźliwy?
Odnotowuję jeszcze, że Igor Janke pisze nie najgorzej o Viktorze Orbanie (inaczej niż wielu innych dziennikarzy, nie tylko polskich), ale jego sposób pisania mnie nie razi. Razi mnie natomiast fizys i wszystko co pisze (choć w tym numerze odbębnił „wierszówkę”, cytując Lenina i Jęczmyka) Rafał Ziemkiewicz (tytuł felietonu „Ziemkiewicz w Kisielu” jest zresztą obrazą dla Stefana Kisielewskiego).
W prasie szukam także momentów weselszych, przekornych, satyrycznych. Poczytałem więc chętnie Mazurka i Zalewskiego (złośliwi, ale w granicach kultury; zainteresowała mnie informacja, że W. Cimoszewicz puszcza w radiu Białystok kawałki, które lubi), ale olałem zupełnie tzw rysunki satyryczne, bo zaprzyjaźniony z A. Mleczką potrafię rozróżnić co dobre, a co barachło.
Pod koniec lektury dostrzegłem „wstępniak”. Panu Michałowi Karnowskiemu, który w tym „wstępniaku” („'Uważam Rze' warto!") pisze, jakie to będzie dobre, obiektywne, uczciwe i dociekliwe pismo, jakich udało mu się pozyskać doskonałych autorów („To dziś najlepszy możliwy zestaw dla tych, którzy szukają publicystyki odważnej, niepokornej, inspirującej”), doradzałbym odrobinę skromności. Podobnie jak on zaczyna swój wstępniak (Kiedy startuje nowe pismo...) zaczynał swój pierwszy tekst, 3 listopada 1848 r dr Paweł Popiel redaktor naczelny konserwatywnego „Czasu”. Ale tylko początek tekstu był podobny. Pisał wielki dziennikarz, erudyta Paweł Popiel: „ Kiedy pismo nowe powstaje, pytać ma prawo czytająca publiczność, zkąd przychodzi, jaką sobie missyą obiera. Na takowe pytanie nie odpowiemy dziś z góry; niechaj samo o sobie świadczy, a niebędzie trudno i ducha onego i dążności odgadnąć”.
Ja owóż czytając to pismo o dziwacznym tytule będę chciał odgadnąć owego ducha i popatrzyć na owe dążności”. Ile niedziel wytrzymam – dalibóg – nie wiem. Ale może stanę się konserwatystą i choć trochę liberałem?
Tomasz Machała, dziennikarz “Wydarzeń”, współpracownik “Wprost”
W poniedziałek czasem trudno obudzić się po weekendzie. Wierzyłem, że "Uważam Rze" ułatwi mi to i dostarczy pobudzających emocji.
Michał Karnowski pisze we wstępniaku pierwszego numeru, że media zaczynają być podobne do siebie jak "powodziowe fale". Jako człowiek niepodzielający z Michałem wielu poglądów wziąłem to do siebie i miałem nadzieję zderzyć się z czymś wkurzającym albo inspirującym.
Ale się nie zderzyłem. Najpierw w kiosku miałem problem ze znalezieniem pisma, bo spodziewałem się magazynu a dostałem gazetę. Jestem ciekaw, jak się sprzeda zmartwiony Grzegorz Schetyna na okładce. Jestem ciekaw ponieważ marszałek Sejmu plus bezpieczny i niekontrowersyjny tytuł "Przesilenie", nie tworzą na półce w kiosku intrygującej nowości.
W środku też jest bezpiecznie. Solidna i chłodna analiza Piotra Zaremby, potem wywiad braci Karnowskich, w którym mogli moim zdaniem solidniej zaznaczyć ich zapowiadaną na okładce "ostrość" i ideowy kręgosłup. Potem Piotr Semka o Donaldzie Tusku i Aleksanderze Kwaśniewskim, Janina Blikowska o dopalaczach i Angieszka Rybak o Włodzimierzu Czarzastym. Tak te teksty płyną i płyną, ale niczego szczególnie nowego w nich nie znajduję.
"Uważam Rze" według mnie nie powinno pisać o Wiadomościach TVP, bo bracia Karnowscy w redakcji tygodnika oznaczają szczególny poziom braku obiektywizmu w tej sprawie. Krzysztof Feusette przejechał się bardzo ostro i często niegrzecznie po Kubie Wojewódzkim i Szymonie Majewskim. Zastanawiam się, czy "Uważam Rze" będzie bardziej jak Feusette, Mazurek i Zalewski, czy bardziej jak Zaremba, Semka i Karnowscy. Czy będzie przeciwników ideowych wyśmiewało i obrażało, czy będzie używało języka bardziej kojarzącego się z konserwatywną "Rzeczpospolitą".
Działy "Kultura" (recenzje płyt, książek i filmów jak w programie telewizyjnym), "Media" oraz "Biznes" (dużo przedruków) oceniam nisko.
Wyżej dział "Opinie", gdzie jest kilka ciekawych i wyrazistych felietonów, choć nie rozumiem na przykład dlaczego dwa teksty Piotra Gursztyna sąsiadują ze sobą na kolejnych stronach, choć w dwóch różnych działach ("Opinie" i "Co dalej").
Przeszkadza mi przedruk artykułów które czytałem wcześniej w "Rzeczpospolitej". Przedruki znajdują się w różnych miejscach "Uważam Rze", co sprawia, że czytając teskt, nie wiem, czy jest to artykuł z dziś, sprzed tygodnia, czy sprzed miesiąca. Ziarna od plew powinny być oddzielone w sposób bardziej widoczny. 4,5 zł za przedruki, ten papier i gazetowy wygląd to trochę dużo.
Ważny tekst Michała Majewskiego i Piotra Reszki o "Złotych żniwach" Jana Tomasza Grossa został w "Uważam Rze" skrócony do jednej strony. Wolałbym jego wydłużenie albo zamówienie przed redakcję u autorów nowego spojrzenia. Podobnie relacja Jerzego Haszczyńskiego z Kairu. Mógłbym dostać coś ekstra, a dostałem kilka zdań do reportażu fotograficznego.
W poniedziałki jest na rynku tygodników duża konkurencja. "Newsweek", "Wprost", niebawem "Przekrój", a teraz jeszcze "Uważam Rze". Tygodnik "Rzeczpospolitej" nie jest bez szans. I nie jest w tej grupie najsłabszy. Wyraźny profil ideowy daje nadzieje na sukces, ale jak zawsze nadzieje wymagają ciężkiej pracy.
Chcę też stanąć w obronie tytułu. Nie jestem nauczycielem polskiego i nie przeszkadza mi "rze". "Uważam Rze" to fajny, świeży, inteligentny tytuł. Szkoda tylko, że redakcja w inteligencję widzów zwątpiła, dodając dopisek "Inaczej pisane".
Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny “Super Expressu”
Jakość papieru robi jednak różnicę. "Uważam Rze" w porównaniu z innymi tygodnikami opinii już na wstępie wygląda jak ubogi krewny. Struktura jest wadliwa i nieprzemyślana. Na 2. stronie jest jakaś stara informacja o strażach i mało ważna o psach. Uważny czytelnik wytropi we wstępniaku Michała Karnowskiego, kto w tym projekcie gra rzeczywiście pierwsze skrzypce: "udało nam się pozyskać doskonałych autorów (...) Paweł Lisicki" - mówi zastępca redaktora naczelnego o naczelnym:)
Temat tygodnia i temat okładkowy są nieatrakcyjne, bo przeszły już przez wszystkie media, a newsa nie ma. W ogóle nie ma newsów, są za to powtarzane materiały z "Rzeczpospolitej" (zabawny tekst o tym, ile powinny ważyć nasze stewardesy).
Na szczęście konserwatywno-liberalni dziennikarze zorientowali się, jaką potęgą jest kultura masowa i nie stronią od niej. Najciekawszy i najlepiej napisany tekst to tekst masakrujący Kubę Wojewódzkiego (inna sprawa, że w tekście o Dodzie dziennikarz nie zrozumiał wyroku). Reszta artykułów jest letnia. Bez newsów, z analizami, które już czytałem, bez wyrazistych tez, z którymi trzeba się zmierzyć.
Pomysł
Pomysł tygodnika innego w ideologicznej wymowie niż "Polityka". "Wprost" czy "Newsweek" może się udać. Dziura na rynku. Tylko, że to trzeba umieć zrobić...
Tytuł
Bardzo dobry. Brawura futurystów połączona z tożsamością głównego produktu. Przekorny, zwracający uwagę. Nie spodziewałem się po skostniałym środowisku takiej świeżości. Zrezygnowałbym z czcionki szeryfowej w tytule, wygląda przaśnie.
Zawartość, struktura i redagowanie
W środku bałagan. Kto to układał? Dlaczego głównym tematem nie jest Egipt w nowym ujęciu z wyeksponowanymi zdjęciami i korespondencją własną, tylko wojna Tuska ze Schetyną opisana już wielokrotnie i starawa. Nie rozumiem drogi, którą prowadzą mnie redaktorzy przez produkt. Dlaczego kolejność działów jest przypadkowa? Druga strona to apogeum braku przemyślanej koncepcji.
Szata graficzna i zdjęcia
Pierwsza strona słaba. Zdjęcie Schetyny źle skadrowane. Błękitne tło na tym papierze nuży zamiast dawać efekt ekskluzywności. Nie ma impulsu, bodźca do kupienia. Tytuł do głównego artykułu, jakby bał się być głównym, taki nieśmiały jakiś. Za dużo rodzajów czcionek na jednej stronie. Widać, wyraźnie, że to produkt pochodny "Rzeczpospolitej". To i dobrze i źle.
Cena i szansa na powodzenie projektu
Cena przy takim papierze wcale nie niska. Szansę na powodzenie mają dużą, jeśli nie będą robić tygodnika dla siebie i swoich znajomych. Idą dość dobrą drogą, sporo zrozumieli, jeśli chodzi o sprzedawanie informacji. Mają jeszcze parę punktów do przemyślenia. Albo nabiorą odwagi do bycia tygodnikiem przebojowym, albo sami wtrącą się w niszę, a tam umrą po cichutku.
Bartosz Węglarczyk, wydawca w Wyborcza.pl
Pomysł
Pomysł na "Uważam, Rze" jest dobry, bo za cenę półtorej egzemplarza “Rzeczpospolitej”, będę miał przegląd wszystkiego, co ten dziennik pisze i wszystkich jego publicystów. Mam wrażenie, że “Rzeczpospolita” ma ich bardzo wielu, a nie mieszczą się oni na jej stronach.
Tytuł
Podoba mi się. Kojarzy się z “Rzeczpospolitą”. Trudno go będzie jednak odmieniać.
Zawartość, struktura i redagowanie
Jest trochę błędów gramatycznych, stylistycznych, tygodnik ma dosyć mały zespół, zdaje się, że mało czasu poświęcili na redagowanie. W piśmie znajduję to samo, co do tej pory widziałem w “Rzeczpospolitej”, te same teksty z dodatku “Plus minus” i wydań codziennych, ten sam zestaw autorów.
Szata graficzna i zdjęcia
Słabą stroną jest gazetowy papier, wszyscy przyzwyczailiśmy się już, że tygodniki wyglądają bardzo ładnie. Podoba mi się za to większy format od innych tygodników
Cena i szansa na powodzenie projektu
Wydaje mi się, że kluczowe będzie to, jak do nowego tytułu odniosą się zaangażowani czytelnicy “Rzeczpospolitej” i “Gazety Polskiej”. Jeśli zostanie on zaakceptowany przez nich, to odniesie sukces, jeśli nie, to będzie to porażka.
Bogumił Łoziński, szef działu opinie “Gościa Niedzielnego”
Pomysł
Uważam, że jest to bardzo dobry pomysł. Obecnie rynek medialny, poza "Gościem Niedzielnym", jest zdominowany przez tytuły prezentujące światopogląd od liberalnego ("Newsweek"), poprzez lewicowy ("Polityka") po skrajnie liberalny ("Wprost"). Oferta tygodnika deklarującego się jako konserwatywny na pewno poszerzy pole debaty publicznej. Po "Uważam Rze" sięgną czytelnicy, których wrażliwość aksjologiczna i polityczna nie jest uwzględniana w innych tygodnikach. Bardzo mocną stroną pisma są autorzy.
Zawartość, struktura i redagowanie
Tygodnik zawiera bardzo dużo tekstów politycznych, czego można było się spodziewać. Pozytywnym zaskoczeniem jest rozbudowany dział kultury oraz nauki, a także działy biznesu czy historii, co wskazuje, że pomysłodawcy tygodnika traktują go nie tylko jako projekt polityczny, ale mają także ambicje być ważnym głosem w sporze cywilizacyjnym, jaki toczy się w Polsce. Struktura tygodnika jest przejrzysta, a sposób redagowania na dobrym poziomie.
Szata graficzna i zdjęcia
Na tle innych tygodników szata graficzna "Uważam Rze" jest wyraźnie uboższa. Druk na zwykłym dziennikowym papierze wpływa negatywnie na jakość zdjęć. Zapewne taka szata graficzna jest podyktowana względami ekonomicznymi, a autorzy projektu liczą, że jego siłą będzie treść, a nie forma.
Cena i szansa na powodzenie projektu
Cena nie jest wygórowana, jestem przekonany, że "Uważam Rze" znajdzie liczne grono wiernych czytelników, choć trudno określić jak liczne. Nowy tygodnik jest niewątpliwie związany poprzez autorów i dominujący nurt ideowego z dziennikiem "Rzeczpospolita" i zapewne będzie istniał tak długo, jak ten dziennik pod kierownictwem wspólnego redaktora naczelnego oraz piszących w nim obecnie publicystów.
Lucyna Koba, dyrektor strategiczny domu mediowego PanMedia Western
Biorąc dziś do ręki nowy tygodnik opinii "Uważam Rze” doznałam mieszanych uczuć. Z jednej strony pomysł na pismo przeciwstawne do "Polityki", "Wprost" i "Newsweeka" jest dobry – jest wykorzystaniem przeciwnego prądu, zakwestionowaniem obowiązującej rzeczywistości, co często zyskuje fanów. Z drugiej jednak strony pojawia się pytanie czy rzeczywiście jest na taki tytuł wystarczające zapotrzebowanie. Zwłaszcza że forma nowego tygodnika poszła również w kierunku przeciwnym do konkurencji. Mam tu na myśli papier typowo gazetowy, który niestety nie pozwala na estetyczną prezentację kolorowych reklam – i przewiduję, że wielu reklamodawców może mieć z tym problem.
Duży format tygodnika również nie jest kompaktowo-poręczny, co nie ułatwia lektury w mniej przyjaznych warunkach (np. w drodze do pracy). Struktura pisma jest raczej konserwatywna, mało nowoczesna – na pierwszy rzut oka nie zachęca do lektury. Nasuwa się od razu pytanie, czy tygodnik będzie miał swoją stronę internetową, aby trochę unowocześnić swój wizerunek. Domyślam się, że twórcom pisma chodziło bardziej o treść niż o formę, i to wyraźnie widać, jednak w dzisiejszych, szybkich czasach może to nie wystarczyć do odniesienia sukcesu.
Monika Rychlica, head of non broadcast media w Initiative Media Warszawa
Pomysł
Pomysł oceniam dobrze. Doceniam wyróżniającą się formułę. Przy zalewie bylejakości kontentu w internecie tytuł, który prezentuje pogłębione materiały z dziedzin: polityki, wiadomości ze świata, kultury, nauki i techniki, stylu życia czy biznesu, budzi szacunek. Nie jest to pójście na skróty i drukowanie ładnych obrazków. Z drugiej strony zapowiedź wydawcy, że ma to być „jedyny głos konserwatywno-liberalny”, budzi moje wątpliwości. Reklama nie lubi skrajności! Jeśli twórcy zapędzą się w skrajnych opiniach politycznych, zdobędą pewnie stałych, zgadzających się z tymi poglądami czytelników, z reklamodawcami może być jednak trudniej.
Tytuł
Sam tytuł “Uważam Rze” bardzo mi się podoba. Polskim wydawcom brakuje luzu i humoru. W tym tytule można to wszystko znaleźć.
Zawartość, struktura i redagowanie
Pierwszy numer zrównoważony, oprócz polityki rzeczywiście dużo materiałów ze świata, nauki, kultury, biznesu. Magazyn uporządkowany, z wyraźnie zaznaczonymi działami
Szata graficzna i zdjęcia
Niestety pierwszy numer ma ogromne problemy z jakością druku elementów graficznych i zdjęć (choć one same w sobie są bardzo udane) Wiele stron wygląda bardzo nieprofesjonalnie. Myślę, że gramatura papieru powinna być wyższa, mam nadzieję że przy cenie 4,5 zł tak właśnie będzie.
Cena i szansa na powodzenie projektu
Cena docelowa 4,5 zł moim zdaniem jest trafna. Należy pamiętać, że tytuł jest kierowany do grupy przynajmniej teoretycznie niezwracającej uwagi na cenę, wielkomiejskiego i wykształconego czytelnika ta cena nie powinna odstraszyć. Jeśli chodzi o powodzenie projektu to wydawca przynajmniej oficjalnie nie przedstawił postawionego sobie celu. W związku z tym trudno odnieść się do szans na powodzenie.
Dla mnie prawdziwym sukcesem byłaby sprzedaż na poziomie 100 tys. egzemplarzy, co dałoby przepustkę do pierwszej ligi tygodników opinii. Myślę, że osiągnięcie tego wyniku będzie jednak bardzo trudne. Wiele zależeć będzie od inwestycji w promocję, jak i formuły pisma. Póki co ja tytuł odbieram jako poszerzeniem oferty dla czytelników “Rzeczpospolitej”, a nie bezpośrednią konkurencję "wielkiej trójcy" tygodników opinii. Życzę "Uważam Rze" jak najlepiej, trzymam kciuki. Powodzenia!
Dołącz do dyskusji: “Uważam Rze” oceniane na 3+
;)