SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Powrót do biur w mediach. „Stoimy w obliczu sytuacji kryzysowej”

Ringier Axel Springer Polska i Wirtualna Polska Media wprowadzają zasady, zgodnie z którymi pracownicy częściej będą pojawiać się w biurach. - To będzie jeden z trudniejszych procesów do przeprowadzenia. Stoimy w obliczu sytuacji kryzysowej - ocenia Piotr Mieśnik, były redaktor naczelny Wirtualnej Polski, dziś dyrektor grupy PTWP. A Małgorzata Górska, dyrektor z Maxi Zoo Polska przyznaje: - Nie oceniałabym systemu pracy zdalnej rygorystycznie jako nieskutecznego.
 

Nowe biuro Ringier Axel Springer Polska / fot. materiały prasoweNowe biuro Ringier Axel Springer Polska / fot. materiały prasowe

Kilka dni temu podawaliśmy, że Ringier Axel Springer Polska, wydawca m.in. Onetu i “Faktu” zapowiedział zmiany w trybie pracy. To oznacza, że od października br. pracownicy będą 70 proc. czasu pracy spędzać w biurze. 

Od 1 lipca br. weszła także zmiana dla  menedżerów Wirtualna Polska Media. Zarząd spółki zdecydował o powrocie do pracy w pełni stacjonarnej od tego terminu wszystkich menadżerów - mają oni przychodzić do biura pięć razy w tygodniu. 

Pozostali pracownicy WP nadal mogą korzystać z modelu pracy hybrydowej, zakładającego możliwość pracy trzy dni w biurze i dwa zdalnie. Model ten obowiązuje od września ub.r. 

Jakie są powody powrotu do biur?

Małgorzata Górska, people & culture director z Maxi Zoo Polska, a wcześniej m.in. w Burda Media Polska, przyznaje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl:  - Od kilku miesięcy zarówno międzynarodowo jak i lokalnie obserwujemy tzw. powroty do biur. Pracodawcom zależy na budowaniu zaangażowania, które łatwiej tworzy się przy firmowym ekspresie do kawy, czy też wspólnym obiedzie. Osobiście jestem dużą zwolenniczką hybrydowych rozwiązań, z założeniem, że stałą część tygodnia spędzamy w biurze, zwłaszcza z poziomu menedżerskiego. Obecność lidera(ki) w biurze daje dobry przykład, sprzyja budowaniu relacji i z zasady motywuje przecież pozostałe osoby do pracy z biura.

Także zarządzający Onetem i WP doszli do wniosku, że korzystniejszy dla firm będzie powrót pracowników do biur. Dlaczego? - Z moich obserwacji wynika, że jako managerowie i firmy trochę zapomnieliśmy, iż system pracy zdalnej nie jest wymyślony raz na zawsze, a trzeba go pielęgnować. Wprowadzaliśmy ten model tuż przed pandemią lub w jej trakcie. Wtedy mieliśmy dużo czasu na ustalanie zasad współpracy. Dziś pandemia minęła, praca zdalna stała się nową rzeczywistością, ale wszyscy uczestnicy tego procesu zapomnieli, że trzeba się starać, by dobrze działał - mówi Wirtualnemedia.pl Piotr Mieśnik, dziennikarz, były redaktor naczelny Wirtualnej Polski, dziś dyrektor wydawniczy grupy PTWP.

Jak tłumaczy: - Taki model sprawdził się w firmach mediowych w czasie Covidu. Managerowie uznali, że skoro to działa, to nie trzeba doglądać. Trochę jak w przypadku wzorowego ucznia, któremu przestajemy poświęcać uwagę i są z tego powodu problemy.  Ponadto trzeba przyznać, że i pracownicy zaczęli przesuwać pewne granice. Każda ze stron ma coś na sumieniu, ale uważam, że największa odpowiedzialność leży po stronie managerskiej. Nie potrafiliśmy zadbać o pracowników, zmotywować ich, pokazać im, że są korzyści z przychodzenia do biura. Cenię pracę hybrydową, ale uważam, że element widywania się osobiście w pracy jest ważny. Największa nieskuteczność managerów polega na braku umiejętności przekonania zarządów, że to właściwy system.

Małgorzata Górska nie ocenia systemu pracy zdalnej “rygorystycznie jako nieskutecznego”. - Myślę, że dużo zależy od rodzaju pracy, wcześniejszych ustaleń pomiędzy pracodawcą a pracownikami (część osób w czasie pandemii za zgodą pracodawcy pracuje zdalnie z innego miejsca niż wcześniejsze), warunków, jakie mamy w biurze, lokalizacji zespołu, w którym pracujemy itp. Potrafię jednak zrozumieć pracodawców, którzy oczekują, że zarówno kadra menedżerska, jak i pracownicy mają stałą część swojego czasu pracy spędzać w biurach - wskazuje nasza rozmówczyni.

Polacy doceniają pracę zdalną

Jak wynika z danych firmy ClickMeeting, dla prawie 90 proc. polskich pracowników możliwość pracy zdalnej w wymiarze co najmniej 40 proc. czasu pracy jest ważna. Zdaniem 41 proc. polskich pracowników praca indywidualna jest bardziej efektywna w formie zdalnej, a niemal tyle samo respondentów uważa biuro za lepsze miejsce do pracy zespołowej. - Jestem ciekawy, jak to wypada na płaszczyźnie demograficznej. Z moich obserwacji wygląda to tak, że pracownicy starsi są raczej zwolennikami pracy biurowej. Zauważam też, kto pojawia się częściej w biurach. Młodsi bardzo doceniają zalety pracy zdalnej, krótsze podróże w środkach transportu - mówi Piotr Mieśnik.

Czytaj także: Nowy podcast Onet Audio

Zmian w RASP można było oczekiwać po tym, jak w połowie czerwca br. niemiecki Axel Springer zapowiedział całkowity powrót do biur. Prezes Mathias Dopfner tłumaczył tę decyzję tym, że siła tkwi w interakcjach.

- Zmianę oceniamy jednoznacznie negatywnie. Przedstawiliśmy zarządowi argumenty, że to nie jest to dobre rozwiązanie. Pracownicy mówili nam, że skuteczniej pracują z domu niż z biura – mówił Wirtualnemedia.pl Marcin Terlik z komisji zakładowej OZZ Inicjatywa Pracownicza w RASP.

Pracownicy będą szukać innych miejsc?

Niezadowolenie będzie rosło? - Stoimy w obliczu sytuacji kryzysowej. Nie jestem wewnątrz Onetu i WP, ale pojawiają się pytania, czy firmy myślą w ogóle w ten sposób - czy są przygotowane, że ludzie wezwani do biur będą niezadowoleni, jak ich nauczyć na nowo przebywania ze sobą? Tu wchodzą w grę również aspekty czysto psychologiczne. Pracownicy przyzwyczaili się, że mają spokój, nie siedzą w otwartym newsroomie, nic ich nie rozprasza. To będzie jeden z trudniejszych procesów do przeprowadzenia. Trudniej jest chyba tylko w przypadku redukcji etatów czy optymalizacji - mówi Mieśnik.

Czytaj także: Onet tworzy nowy newsroom

Jego zdaniem część firm, które nie wrócą z pracy zdalnej, może nagle stać się bardziej atrakcyjna na rynku pracy. - W czasach pandemii firmy przyjmując nowych pracowników często chwaliły się tym, że praca u nich pozostaje hybrydowa lub zdalna. Tak kusiły chętnych. Duża część przyjmujących pracę - już bez znaczenia czy to przedstawiciele milenialsów czy Pokolenia Z - podejmowała z tego powodu pewne decyzje życiowe. Znam ludzi, którzy zamiast kupić mieszkanie na Woli zdecydowali się na domek pod Warszawą. Byli przekonani, że ta nowa rzeczywistość jest już na stałe - opowiada.

Nasz rozmówca przyznaje, że rozmawiał już z kilkoma osobami z WP i Onetu na ten temat. - Usłyszałem, że pojawi się takie niezadowolenie, iż część pracowników będzie można skusić podobnymi warunkami, o ile zaoferujesz także pracę zdalną. To nie będzie pewnie zjawisko masowe, ale pojawi się nowy ruch na rynku medialnym. Część osób może przejść do mniejszych czy średnich firm, które nie zdecydowały się na powrót do biur - wskazuje.

Małgorzata Górska przywołuje statystyki: - Czerwcowy raport Samopoczucie w pracy firmy Enelmed pokazuje, że aż 30 proc. przedstawicieli(ek) pokolenia Zet i 17 proc. Silversów na pytanie o firmowe rozwiązania, które poprawiłoby ich samopoczucie w pracy odpowiedziało, że możliwość pracy zdalnej lub hybrydowej. Z prowadzonych rekrutacji, ale także z rozmów z headhunterami(kami) wiem, że praca hybrydowa jest czasem kluczowym aspektem wejścia w projekt rekrutacyjny lub rezygnacji z udziału w nim. Rozwiązania hybrydowe, o ile są możliwe, będą więc działały na korzyść pracodawców.

Zdaniem Piotra Mieśnika, istnieje ryzyko, że i mniejsze podmioty pójdą drogą WP oraz Onetu. - Gdy większe firmy podejmują takie decyzje to mniejsze mogą pójść za ich przykładem. I to nawet w sytuacji, gdy w rzeczywistości nie dostrzegają u siebie podobnych problemów, jakie w większych redakcjach mają teraz stać za powrotem do biur. Mniejsi mogą myśleć na zasadzie „Skoro Onet i WP tak postępują, to chyba my też musimy. Oni wiedzą lepiej, mają to przeanalizowane przez działy HR, wielu managerów”. Mogą wpaść w taką nerwówkę i podjąć najgorszą możliwą decyzją, bo kierowaną emocjami. To może mieć złe przełożenie na dużą część rynku medialnego - ocenia Mieśnik.

Wiele mniej licznych osobowo redakcji od lat pracuje jednak zdalnie i ten model nie miał związku z pandemią. - Niektóre z tych firm przeszły totalnie na pracę zdalną, nie będą więc wracać do biur, bo zrzucili sobie dawno taki koszt, który zarazem jest jednym z powodów tematu, o którym rozmawiamy. Uważam bowiem, że piękne, odnowione, ale stojące pusto biura to jeden z czynników stojących za planem powrotu z pracy zdalnej. To sól w oku właścicieli firm, którzy czują, że marnuje się ten potencjał - kończy nasz rozmówca. 

Dołącz do dyskusji: Powrót do biur w mediach. „Stoimy w obliczu sytuacji kryzysowej”

46 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
G
Nie dziwie sie ze firmy rezygnuja ze zdalnej pracy. Ostatnio okazalo sie ze nasz PM non stop prowadzil remont dzialki rod na siekierkach i odpisywal na 2-3 maile dziennie a telefony odbieral z basenu rozporowego. Ludzie z natury kombinuja
odpowiedź
User
Janek
Zamiast bawic sie w zwolnienia grupowe i placic wysokie odprawy to polskie januszexy optymalizuja koszty, a jednym ze sposobow jest oglosic powrot do biur i poczekac az sie ludzie sami pozwalniaja.
odpowiedź
User
HR
Kazdy wie jak jest na zdalnym. Zakupy, obiady, wałki w treollo i fikcyjne logi w intranecie przez vpn, dodatkowe etaty na boku. Fajnie i przyjemnie, ale nie dla pracodawcy. Polak zawsze jesli ma okazje to kombinuje. Nie nadajemy sie do pracy bez patrzenia na rece.
odpowiedź