PWPW przed publikacją tekstu grozi „Gazecie Wyborczej” procesem za zniesławienie. „Pytania obraźliwe, dziennikarz nieprofesjonalny”
Pełnomocniczka Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych w odpowiedzi na pytania dziennikarza „Gazety Wyborczej” (Agora) oceniła, że są oparte na informacjach z nierzetelnego źródła, a część jest nieprawdziwa. Zapowiedziała, że jeśli „GW” zamieści nieprawdziwe informacje, wobec Agory zostaną podjęte kroki prawne, co może ją narazić na dodatkowe koszty.
Dziennikarz „Gazety Wyborczej” wysłał do Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych 34 pytania o bieżącą sytuację w spółce. Wynikają one z docierających do „GW” informacji od obecnych i były pracowników firmy o zmianach wprowadzonych przez jej nowy zarząd. Chodziło m.in. o zatrudnianie i zwalnianie pracowników, współpracę z firmami powiązanymi z politykami prawicowymi oraz wydatki na działania marketingowe w mediach konserwatywnych.
Przypomnijmy, że w lipcu br. podobne pytania do PWPW wysłał dziennikarz „Newsweek Polska” Michał Krzymowski, opierając się także na liście pracowników spółki do ministra skarbu ze skargami na jej nowego prezesa. Jedno z pytań dotyczyło mszy świętych zamówionych przez prezesa w intencji firmy. Zarząd spółki w oświadczeniu ocenił, że to pytanie narusza podstawowe prawa do prywatności i wolności wyznania oraz kojarzy się z działaniami służb PRL-owskich. Zapowiedział, że skieruje skargi w tej sprawie do Rady Etyki Mediów i centrali koncernu Axel Springer SE oraz do czasu jej wyjaśnienia nie będzie odpowiadać na pytania dziennikarzy wszystkich tytułów prasowych Ringier Axel Springer Polska.
Jak podała dzisiaj „Gazeta Wyborcza”, jej dziennikarz dostał odpowiedzi na 10 mniej istotnych pytań z 34 wysłanych do PWPW. Jednocześnie Agnieszka Matusiak-Bozik, radczyni prawna spółki, przysłała do redakcji „GW” pismo, w którym skrytykowała pytanie o to, czy nowy prezes poprosił księdza o poświęcenie gabinetu.
- Dociekanie spraw wyznaniowych czy światopoglądowych jest nieuprawnioną próbą inwigilacji czy nękania i świadomego łamania obowiązujących przepisów, gwarancji wolności sumienia i wyznania oraz podstawowych zasad etyki dziennikarskiej - oceniła Matusiak-Bozik. - Wiele z pytań zawiera presupozycje, co czyni je po prostu obraźliwymi i niegodnymi odpowiedzi - dodała.
Pełnomocniczka PWPW uważa, że pismo ze skargami pracowników spółki do ministra skarbu państwa jest mało wiarygodnym źródłem, mimo to informacje z niego „stają się pożywką dla kolejnego nieprofesjonalnego dziennikarza”. Zapowiedziała też co zrobi, jeśli „Gazeta Wyborcza” zamieści tekst z nieprawdziwymi informacjami o spółce: „Będę zmuszona do podjęcia stosownych kroków prawnych w imieniu PWPW, co narazi Agorę na dodatkowe koszty i - wbrew swojej woli - może ją uczynić najbardziej szczodrym donatorem jednej z instytucji pożytku publicznego o charakterze patriotycznym”. Zaznaczyła, że takie publikacje mogą zostać uznane, zgodnie z Kodeksem karnym, za zniesławienie lub zniewagę.
Matusiak-Bozik podkreśliła, że jej pismo do „GW” nie jest wyrazem walki z dziennikarzami i mediami. - Jest jedynie przejawem troski o prawdę w publikowanych artykułach i przejawem walki z manipulacjami pojawiającymi się lub mogącymi się pojawić w domenie publicznej - stwierdziła.
Wydawca „Gazety Wyborczej” został już pozwany do sądu przez PWPW za wcześniejszy artykuł na temat spółki.
Według danych ZKDP w pierwszej połowie br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” wynosiła 146 542 egz.
Dołącz do dyskusji: PWPW przed publikacją tekstu grozi „Gazecie Wyborczej” procesem za zniesławienie. „Pytania obraźliwe, dziennikarz nieprofesjonalny”