Odchodzący minister skarbu miał krótką, ale owocną kadencję. "Jego atutem zdecydowanie"
Największą zaletą odchodzącego ministra skarbu była jego odwaga w podejmowaniu strategicznych decyzji – uważa Dominik Smyrgała z Collegium Civitas. Dzięki niej – mimo krótkiej kadencji – Włodzimierz Karpiński rozwiązał kilka problemów polskiej energetyki oraz osłonił gospodarkę przed niektórymi skutkami konfliktu z Rosją.
– To była krótka kadencja, bo ona de facto trwała tylko dwa lata, w związku z tym na pewno wszystkich planów się nie dało zrealizować – mówi Dominik Smyrgała z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Zrównoważonego Rozwoju Collegium Civitas. – Natomiast nie można panu ministrowi odmówić aktywności. Miały miejsce wydarzenia, w których widać było jego osobistą interwencję. Był osobą, która potrafiła podejmować decyzje.
Poważnym problemem dla polskiej energetyki były przestarzałe elektrownie, które wręcz groziły, że w kraju mogło zabraknąć prądu. Ich modernizacja jednak jest bardzo kosztowna, a jej koszt liczony jest w miliardach złotych. Gdy minister Karpiński obejmował resort skarbu, co piaty blok energetyczny w Polsce miał ponad 50 lat i wymagał zastąpienia nowym. Koszt tej operacji szacowano na niemal 10 mld zł. Alternatywą były wyłączenia prądu z powodu nieuchronnych awarii.
– Udało się rozpocząć inwestycje w bloki węglowe w Elektrowni Opole i w innych miejscach – przypomina Dominik Smyrgała. – Ten zastój w budowie nowych bloków, który mógł się skończyć blackoutami, czyli odcięciami w dostawach prądu z powodu tego, że stare bloki trzeba odłączać, te najbardziej trujące, najbardziej przestarzałe, i zastąpić jakąś inną mocą, tego zagrożenia w najbliższej przyszłości nie będzie, bo nowe bloki jednak powstaną.
Podczas swej krótkiej kadencji Włodzimierz Karpiński musiał się zmierzyć m.in. z próbą przejęcia przez rosyjską spółkę Acron udziałów w Grupie Azoty. Zdołał powstrzymać Rosjan i tu, i w kolejnym starciu o gazociągi.
– W zeszłym roku także sytuacja była trochę kryzysowa, kiedy się nie udawało wyłonić zarządu EuRoPol GAZ-u, czyli operatora, gdzie udziały mają PGNiG i Gazprom, który operuje Gazociągiem Jamalskim – przypomina ekspert Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Zrównoważonego Rozwoju Collegium Civitas. – I wtedy – mimo dość trudnej i napiętej sytuacji – pan minister zdecydował się na odważny krok, tzn. wprowadzenie zarządu komisarycznego. Dzięki temu nie doszło może do kryzysu w kwestii wyboru tych władz i to też było stanowcze podjęcie decyzji własnej.
Po skróconej kadencji Włodzimierza Karpińskiego jego następca przejmuje też kilka problemów do rozwiązania, a najpilniejszy z nich – zdaniem Smyrgały –to zakończenie budowy terminala gazowego w Świnoujściu. Pozostała też decyzja strategiczna dotycząca kierunków rozwoju polskiej energetyki. Wobec trwającej modernizacji bloków węglowych i konieczności wprowadzania OZE trzeba się zastanowić, czy Polska nadal potrzebuje energetyki jądrowej.
– Jeśli będziemy mieli węgiel, rozwinie się atom, a także sektor odnawialnych źródeł energii, bo do tego nas będzie zmuszała Unia Europejska, to może się okazać, że będziemy mieli sytuację, w której dużo państwowych firm konkuruje ze sobą, i wtedy może się okazać, że przeinwestujemy – przestrzega Dominik Smyrgała z Collegium Civitas.
Czytaj także
Dołącz do dyskusji: Odchodzący minister skarbu miał krótką, ale owocną kadencję. "Jego atutem zdecydowanie"