SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Monday PR przejęła od Havas PR nie tylko obsługę Google Polska, ale też jej pracowników

Do zespołu agencji Monday PR, która wygrała przegląd Google Polska na obsługę w zakresie m.in. public relations dołączyły osoby z agencji Havas PR, które w jej szeregach odpowiadały za obsługę tego klienta. - Zespół pracujący dla tego klienta składał się z osób, które wraz z tym klientem z agencji odeszły. Stąd, trudno przejść obojętnie obok sposobu zmiany agencji - mówi nam Dorota Mazur, CEO Havas Creative Group.

W pierwszych dniach maja poinformowano, że w wyniku przeglądu rynku polski oddział Google zdecydował się powierzyć obsługę swoich działań public relations agencji Monday. Tym samym zakończył kilkuletnią współpracę z agencją Havas PR.

Google nie ujawniło, ile i jakie agencje brały udział w przeglądzie. „Gazeta Wyborcza” podała jedynie, że w jego finale konkurowały dwie agencje. Obie miały zaproponować na ówczesnym etapie pracę Dagmarze Marszyckiej, która w Havas PR odpowiadała za obsługę Google Polska. Teraz Marszycka pracuje w agencji Monday jako senior communication manager również odpowiada za obsługę Google Polska. Specjaliści szacują wartość rocznego budżetu Google'a na komunikację mediową na 0,6-1,5 mln zł. - To 1,5 mln zł, ale i tak dla agencji zostaje z tego nie więcej niż 500-700 tys. zł. Reszta to zakup mediów i zlecenia zewnętrzne - mówi „GW” specjalista ds. public affairs proszący o anonimowość.

Z Havas PR do Monday PR

Zapytaliśmy szefów agencji Monday, czy zatrudnienie Dagmary Marszyckiej było warunkiem umożliwiającym pozyskanie zlecenia od Google Polska.

- Warunkiem przystąpienia do przeglądu rynku było oferowanie odpowiedniego zakresu kompetencji, nie tylko w zakresie PR, ale także poszerzonych o social; przedstawienie portfolio agencji oraz wartości, jaką wniosłyby do współpracy z Google a także opracowanie zadania konkursowego - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Ewa Mittelstaedt, prezes agencji Monday. - Głęboka znajomość projektów, relacje z klientem oraz relacje z mediami, które zbudowała Dagmara wraz z zespołem przez lata współpracy z Google są absolutnie niezastąpione. Potrzeba klienta związana z wyłonieniem nowej agencji nie wynikała z konieczności zmiany prowadzonych dotychczas działań w obszarze PR, ale wniesienia świeżej energii i wartości dodanej z obszarów digital i social. Połączenia doskonale funkcjonującego zespołu PR z naszym doświadczeniem w tym obszarze oraz wiedzą i kompetencjami digitalowymi idealnie odpowiada aktualnym potrzebom Google - dodaje.

W obsługę Google w agencji Monday zaangażowanych jest 6 osób. Oprócz Dagmary Marszyckiej z Havas PR przeszły jeszcze dwie inne osoby. Z ustaleń Wirtualnemedia.pl wynika, że jedną z nich jest Małgorzata Borawska. W Monday pełni funkcję senior account executive i odpowiada za obsługę biura prasowego Google, YouTube, Campus Warsaw oraz komunikację produktów reklamowych Google i YouTube oraz narzędzi Google kierowanych do przedsiębiorców i wydawców.

Podobny zakres obowiązków miała w agencji Havas PR - przez blisko trzy lata, które w niej spędziła. Najpierw jako młodszy konsultant, a przez ostatnich kilka miesięcy jako konsultant.

Dagmara Marszycka jest w Monday szefową zespołu obsługującego Google Polska i raportuje do Adama Kozłowskiego, VP digital agencji.

Dlaczego Marszycka zdecydowała się - wraz z Google Polska - opuścić agencję Havas PR i przejść do tej, która obsługę klienta wygrała? -  Z Havas PR Warsaw byłam związana niemal 7 lat, to naturalny moment na zmianę pracy i poszukiwanie nowych wyzwań. W Monday mam możliwość kontynuowania obsługi Google Polska, klienta, którego bardzo cenię i z którym łączy mnie kilkuletnia współpraca, a także rozwijania moich kompetencji z zakresu komunikacji w branży technologicznej - wyjaśnia w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Marszycka.

„Trudno przejść obojętnie obok sposobu zmiany agencji”

Dorota Mazur, CEO Havas Creative Group przyznała w rozmowie z Wirtualnemedia.pl, że do Monday przeszedł cały zespół obsługujący Google Polska w Havas PR. - Agencja Havas PR Warsaw w efekcie wygranego przetargu, pracowała dla Google Polska od marca 2013 roku. Te ponad 5 lat współpracy miały istotny wpływ na ogólny rozwój agencji oraz jej kompetencji w obszarze technologicznym, co doceniamy. Warunki tej współpracy były, niezmiennie są i pozostaną poufne. Zespół pracujący dla tego klienta składał się z osób, które wraz z tym klientem z agencji odeszły. Stąd, trudno przejść obojętnie obok sposobu zmiany agencji - skomentowała.

Od szefów największych agencji PR w Polsce próbowaliśmy dowiedzieć się co sądzą o „wyciąganiu” przez klientów pracowników agencji, z którymi kończą współpracę i niejako kierowaniu ich do agencji, z którymi rozpoczynają współpracę. Czy proces przechodzenia zespołów klienckich z „byłej” do „nowej” agencji klienta jest etyczny? I czy uczciwe jest to, że klient uzależnia wybór agencji do współpracy od zatrudnienia w niej ludzi, którzy pracowali dla niego w poprzedniej firmie.

Niemal wszyscy, których poprosiliśmy o komentarz zbyli nasze pytania milczeniem, niektórzy odmówili od razu. Zdecydowało się dwóch szefów liczących się na rynku agencji PR, prosząc jednak o zachowanie anonimowości.

„Zachowanie etycznie paskudne”

W ocenie naszego rozmówcy sprawa Dagmary Marszyckiej i dwóch pozostałych osób, które przeszły z Havas PR do Monday w związku z tym, że Google wybrało tę drugą agencję jest zawodowo i etycznie paskudne. - Ani klienci, ani agencje, ani ludzie z nich nie powinni robić takich numerów. A jeśli zrobią, to znaczy, że nigdy już nie można mieć do nich zaufania, bo jeśli raz są wszyscy nielojalni, to nie ma żadnej gwarancji, że nie weszło im to w nawyk. Dziwię się wszystkim uczestnikom tej transakcji i agencjom, które odpadły z konkursu, ale deklarowały udział w takim procederze, mając przecież pełną świadomość, co robią - podkreśla nasz rozmówca.

Przyznaje też, że w branży public relations zdarzają się przejścia pracownika z klientem do innej agencji. Zdarzają się nawet przejścia całych zespołów ze wszystkimi albo większością klientów. - Ale we wszystkich przypadkach, które pamiętam, zawsze kończyło się to źle i dla klientów, i agencji - twierdzi.

Kolejny nasz rozmówca wypowiada się w podobnym tonie, a zachowanie agencji Monday związane z zatrudnieniem ludzi z Havas PR uważa za skandaliczne. - Ten rynek nie ma żadnych standardów. Ale piękne czasy marzycieli takich jak Piotr Czarnowski, potem bardzo zacnych prezesów Stowarzyszenia jak Rafał Czechowski, czy Darek Tworzydło już minęły. Teraz wystarczy popatrzeć jak działa ZFPR i kto i jak się tam udziela, jakie to standardy intelektualne i etyczne, i nie ma co się dziwić, że branża nie ma żadnych norm etycznych. Takie czasy - rynek dojrzał - rządzą najcwańsi - twierdzi.

„Brak poszanowania reguł fair play”

Sebastian Stępak, wiceprezes Związku Firm Public Relations poproszony o komentarz do zaistniałej sytuacji zaznaczył na wstępie, że w tej sprawie ZFPR nie pozyskał wystarczającej wiedzy pozwalającej na jednoznaczną ocenę sytuacji, jednakowoż zdecydowanie należy się odnieść do kilku aspektów dyskutowanej sprawy. Podkreślił też, że jeżeli klient agencji planuje zmianę partnera handlowego, to sam proces winien odbyć się na warunkach rynkowych z poszanowaniem reguł fair play.

-  Gdyby miało dojść do zakontraktowania innej agencji, a warunkiem podjęcia współpracy byłoby przejęcie zespołu obsługującego tego klienta dotychczas, to takie działanie można uznać za znacząco odbiegające od powszechnie przyjętych zasad organizacji przetargów, a wręcz nieetyczne – mówi Sebastian Stępak. Dodaje, że klient w relacji z agencją ma zawsze pozycję dominującą. - Nadużycie tego statusu do podwójnego osłabienia agencji, poprzez odebranie budżetu i finalne uszczuplenie przewagi rynkowej płynącej z odebrania kluczowych kadr jest naganne. Wszelako uważamy, że jeśli doszłoby do porozumienia pomiędzy stronami, w którym klient zaproponowałby zadośćuczynienia za takie rozwiązanie, to wówczas proces można by uznać za uczciwy. Na całkowite potępienie zasługiwałaby sytuacja, w której pracownicy agencji obecnego pracodawcy użyczyliby swoich nazwisk do wykorzystania w przetargu przez nowego pracodawcę. To zarówno nieetyczne jak również naruszające zasady zakazu konkurencji - komentuje dla Wirtualnemedia.pl Sebastian Stępak.

Biuro prasowe Google Polska nie odpowiedziało na nasze pytania dotyczące opisanej sytuacji.

Dołącz do dyskusji: Monday PR przejęła od Havas PR nie tylko obsługę Google Polska, ale też jej pracowników

20 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Hejzgóryzgóry
CEO, VP, i inni zebrani u szczytu bajora święcie oburzeni! Ajwaj! Etyka im się nagle przypomina. Może pogrzebcie trochę w pamięci i nad swoja etycznościa się zastanówcie. Mały rachuneczek zwolnień pracowników? Dawne przetargi? Wszystko wam pomoże zrozumieć dlaczego ex-pracownicy okazali się nielojalni.
Powodzenia im życzę :)
0 0
odpowiedź
User
Idobrze
O havas są tak beznadziejne opinie w branży, że kompletnie mnie to nie dziwi. Dobrze zrobili.
0 0
odpowiedź
User
z góry
niestety praktyka stosowana częściej niż sądzicie ... w większości przypadków inicjowana poprzez KLIENTÓW !
0 0
odpowiedź