Dolar będzie kosztował kilkanaście groszy powyżej 4 złotych na koniec roku
Po decyzji agencji Fitch, która wbrew prognozom nie obniżyła perspektywy ratingu Polski, złoty lekko się umocnił. Dolar natomiast po kilku dniach jest już niemal w tej samej cenie co przed decyzją. Amerykańska waluta ma duże szanse podrożeć do końca roku o kilkanaście groszy. Wartość euro z kolei zależeć będzie od rozstrzygnięć, które dziś są niewiadomą.
– Decyzja agencji Fitch w krótkim okresie na pewno będzie miała pozytywny wpływ na notowania złotego. Natomiast mówiąc już o średnim okresie, czyli do końca roku, czynnikami ryzyka dla złotego są, po pierwsze, czynniki zewnętrzne, i tutaj główny czynnik to jest kształt brexitu: to, jak szybko zostanie przeprowadzony i w jakiej formie, a także to, jak to wpłynie na notowania funta, euro i pośrednio na notowania złotego – mówi Andrzej Kiedrowicz, dyrektor operacyjny KOI Capital.
Oprócz ustalenia kwestii, na jakich warunkach Wielka Brytania opuści Unię Europejską, kolejnym zagranicznym czynnikiem jest kondycja włoskich banków. Gwałtownie straciły one na wartości po wyniku brytyjskiego referendum, a tzw. złe długi w nich zaciągnięte szacowane są na 360 mld euro, czyli niemal jedną piątą wszystkich kredytów.
– To może mieć z kolei negatywny wpływ na notowania euro i wtedy na pewno straci również złoty – może nie tak bardzo do euro, ale do dolara czy do franka szwajcarskiego. Oczywiście, jeżeli kłopoty włoskiego sektora bankowego rozwinęłyby się w najbliższych miesiącach – przewiduje Kiedrowicz.
Nad złotym wciąż wisi także niepewność związana z rozstrzygnięciem kwestii kredytów frankowych oraz obniżenia wieku emerytalnego. W tej ostatniej sprawie rząd pozytywnie zaopiniował czekający na przyjęcie od pół roku prezydencki projekt w najbardziej radykalnej wersji.
– Największym wewnętrznym czynnikiem ryzyka jest ustawa frankowa przygotowywana przez Kancelarię Prezydenta. Jeśli ta ustawa zostanie wprowadzona jeszcze w tym roku, to najważniejsze pytanie jest o to, w jakim kształcie – mówi dyrektor operacyjny KOI Capital. – Oczywiście pierwotne założenia, które były już przedstawione na początku tego roku doprowadziłyby do bankructwa kilku banków, więc to miałoby bardzo negatywny wpływ na sektor bankowy. W takim razie pozostaje pytanie, w jaki sposób te założenia przyszłej ustawy zostaną złagodzone ,i to będzie miało oczywiście wpływ na notowania złotego.
Według oceny KNF wprowadzenie ustawy frankowej w pierwotnie proponowanym kształcie kosztowałoby sektor bankowy od 45 do 100 mld zł. Zdaniem Andrzeja Kiedrowicza wspomniane czynniki zaważą głównie na relacji złotego do euro. Dolar bowiem podrożeje ze względu na sytuację zarówno w Europie, jak i w USA.
– Najbardziej prawdopodobne jest to, że złoty pomimo różnych uwarunkowań straci do dolara amerykańskiego, gdyż ten będzie ogólnie wspierany, czy to przez sytuację związaną z brexitem, czy oczekiwania na zacieśnianie polityki pieniężnej w Stanach Zjednoczonych, czyli podwyżkę stóp procentowych – przewiduje Kiedrowicz. – Dolar amerykański powinien się umocnić do głównych walut, a tym bardziej do złotego. W przypadku dolara widzę poziomy znacznie powyżej 4 zł, czyli w przedziale 4,10–4,20.
Koszt euro zależeć będzie natomiast od tego, który ze scenariuszy w przypadku wymienionych czynników ryzyka się ziści. Pozytywne rozwiązania będą sprzyjały umocnieniu złotego, gdyż fundamenty polskiej gospodarki – zdaniem ekspertów – wyglądają korzystnie.
– Planowany wzrost PKB powyżej 3,5 proc., niewielka deflacja, stopa bezrobocia na poziomie około 9 proc. – to wszystko wpływa dobrze na notowania złotego. W momencie niezrealizowania się negatywnych scenariuszy te czynniki mogą doprowadzić do umocnienia się złotego względem euro do poziomów między 4,20 zł a 4,30 zł – mówi ekspert – Jeśli czynniki ryzyka natomiast się zrealizują, to wydaje się, że pozostaniemy powyżej poziomu 4,40 zł, aczkolwiek nie przewiduję przebicia poziomu 4,50.
Dołącz do dyskusji: Dolar będzie kosztował kilkanaście groszy powyżej 4 złotych na koniec roku
Złoty zdecydowanie jest niedowartościowany, ale szans na jego umocnienie w najbliższej przyszłości chyba raczej nie ma. Jesteśmy w koszyku Europy Środkowo-Wschodniej, inwestorzy nam nie ufają. Zresztą, skoro czytasz tradebeat, to pewnie wiesz, dlaczego.