SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Jarosław Kurski: wnioski NBP ws. tekstów „Gazety Wyborczej” i „Newsweeka” to cenzura i nękanie mediów

Wicenaczelny „Gazety Wyborczej” Jarosław Kurski stwierdził, że wnioski sądowe Narodowego Banku Polskiego o tymczasowe usunięcie kilku tekstów „GW” i „Newsweeka” na temat afery KNF to próba cenzury i przejaw nękania mediów. Poważne zaniepokojenie tymi działaniami NBP wyraził Rzecznik Praw Obywatelskich.

Dołącz do dyskusji: Jarosław Kurski: wnioski NBP ws. tekstów „Gazety Wyborczej” i „Newsweeka” to cenzura i nękanie mediów

37 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Ble
Ewelina i virgo to dwie peowskie ciemnoty łykajace propagandę lewacką jak kluski. Tępaki won na tzw forum gw dostępne tylko dla podobnych wam kałmukow
odpowiedź
User
Pankracy
najbardziej kłamliwa gazeta.DNO DNO DNO

Widać, że, pranie mózgu przez wiadomą opcję polityczną jest nader skuteczne. Codziennie o 19:30 programują co i jak podatni mają myśleć. I jak widać, cytując prezesa pralni "ciemny lud to kupi" i kupuje. Niestety.


Szanowna Pani, żeby zostać poddanym praniu mózgu trzeba posiadać mózg.
Czego i Pani życzę.
odpowiedź
User
Pankracy
Zamiast komentarza zacytuję relację Krzysztofa Leskiego:

"...Podczas kampanii prezydenckiej 1990 żądał, bym ośmieszał Wałęsę, a Mazowieckiego chwalił. Klarowałem, że to nie robota dla reportera, że zaś on w komentarzach może pisać, co chce - bez efektu. Pewnego listopadowego dnia odbyliśmy chyba dwugodzinną rozmowę, spacerując po przedszkolnym ogródku przy Iwickiej, gdzie mieściła się wtedy GW. Było zimno, siąpił deszcz, a redakcja niemal w komplecie przylepiła się do okien czekając chyba, aż się pobijemy.

Michnik był jednak raczej spokojny, bo się jąkał, a gdy jest naprawdę zdenerwowany lub podniecony - jąkać się przestaje. Ja swoje, on swoje. Nagle trochę się ożywił i zwrócił się do mnie niemal ciepło, po ojcowsku: - K-k-krzysiu, jeśli ty-ty-ty chcesz tu robić wo-wolną gazetę, to-to-to-to po moim trupie.
NIe groził mi, nie był agresywny ani złośliwy, ani też fałszywie zatroskany. Po prostu mnie informował o sytuacji. Uświadomił mi, że nie jestem gotów, by w walce o wolność słowa w Wyborczej posunąć się do morderstwa ;). Kwadrans później znów chwilowo zgodził się, bym nadsyłał z kampanii relacje czysto reporterskie. A parę tygodni później Gazeta wszczęła długotrwały proces rozstawania się ze mną.>>"
odpowiedź