Drzewem w sasiada

marcan Data ostatniej zmiany: 2011-07-05 23:51:41

Drzewem w sasiada

2011-06-18 09:31:42 - marcan

Witam
W ciagu ostatnich miesiecy u mnie i u sasiadow doszlo do widowiskowych
zlaman duzych drzew. M.in. brzoza o wysokosci ok. 30 m, ponad 20 m sosna, i
20 m swierk i kilka innych. Jedno z drzew zlamalo sie wpol i rozwalilo plot
dzielacy dwoch moich sasiadow. Nikt do nikogo nie ma pretensji. Zyjemy w
zgodzie, wiec dumamy jak zaradzic temu w przyszlosci. Czesc z drzew ma
potencjal do zwalenia sie nawet na domy. A to juz grozne.
Zdecydowalismy wspolnie o wycince czesci drzew z granic dzialek. Przy okazji
powstalo pytanie: co z drzewami rosnacymi w odleglosci 5-10 m od granicy,
ktore wichura zlamie, a uszkodzone drzewo zniszczy cos u sasiada? Co mowi
prawo? Wina tego, u ktorego roslo drzewo, czy niczyja? Chodzi oczywiscie o
ewentualne roszczenia i odszkodowanie.
Pozdrawiam
marcan





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-18 10:03:53 - robercik-us

Użytkownik marcan napisał:
> Co mowi
> prawo?

Na wycinkę musisz mieć pozwolenie - o ile nie jest to drzewo owocowe.
Jak nie dopełnisz tej formalności, to kara Cię może zeżreć...

Czasem idiotyczne uwarunkowania ekologiczno-prawno-urzędnicze nie
pozwalają zagrażającego ludzkiemu bezpieczeństwu drzewa wyciąć i wtedy
trzeba uciekać się do durnych sposobów - jak np podlewanie drzewa jakimś
świństwem, żeby uschło i wtedy na uschnięte/usychające już raczej prawa
nie będzie - muszą się zgodzić na wycinkę.
Nie można jednak oficjalnie przyznawać się, że to za sprawą 'naszego'
działania drzewo usycha... :-/
Jednak bez zgody się nie obejdzie, bo inaczej kara...

Znam przypadek kiedy ktoś kupił działkę - było tam sporo jakichś drzewek
i krzewów...
Niczego nie świadomy oczyścił ją sobie wg własnych upodobań - powycinał
jak mu tam pasowało - ktoś na niego doniósł i... kary mu dowalili 280
tysi... Gość sprzedał działkę, zapłacił karę i się skończyło... a miało
być tak pięknie, bo działka rekreacyjna.

pozdr
Robert G



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-18 10:44:20 - marcan

robercik-us napisał
> Na wycinkę musisz mieć pozwolenie (...)

Chodzilo mi o cos zupelnie innego. Moze zle sie wyrazilem? Sprawa pozwolen
jest mi znana dobrze, w tym w praktyce. Z tym nie ma u mnie zadnego
problemu. Chodzi mi o prawne konsekwencje, np. dla mnie, jesli drzewo
stojace na moim terenie zwali sie tak, ze uszkodzi cos u sasiada, lub
odwrotnie-jego drzewo zwali sie na moj dom. Kto ponosi odpowiedzialnosc?
Pozdrawiam
m





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-18 10:57:31 - skryba ogrodowy


Użytkownik marcan napisał w wiadomości
news:ithoh9$o78$1@news.onet.pl...
> robercik-us napisał
>> Na wycinkę musisz mieć pozwolenie (...)
>
> Chodzilo mi o cos zupelnie innego. Moze zle sie wyrazilem? Sprawa pozwolen
> jest mi znana dobrze, w tym w praktyce. Z tym nie ma u mnie zadnego
> problemu. Chodzi mi o prawne konsekwencje, np. dla mnie, jesli drzewo
> stojace na moim terenie zwali sie tak, ze uszkodzi cos u sasiada, lub
> odwrotnie-jego drzewo zwali sie na moj dom. Kto ponosi odpowiedzialnosc?
> Pozdrawiam
> m
Kto winien? Czyja wina? Po czyjej stronie odpowiedzialność?
Obniżyć korony drzew i nie będzie problemu.
Jeśli problematyka zezwoleń i pozwoleń nie jest Tobie obca,
to pozwolenie, zezwolenie (jeśli takowe jest niezbędne)
uzyskasz dokumentując faktami powalenia tych 3 drzew.

Pozdrawiam pogodnie
skryba
Ps. Tak się kończy nadmierna podkrzesywanie drzew. Zakłócona statyka.





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-18 12:05:53 - marcan

skryba ogrodowy napisał
> Obniżyć korony drzew i nie będzie problemu.
Nie widzisz problemu bo nie znasz sytuacji. Brzozy? Tak zgadza się. Sosny?
Nie da rady, za duże i nie odbiją.
Są to drzewa zastane, na których wzrost nie mielismy wplywu i takie wysokie
urosły. U siebie mam w zasadzie wszystkie drzewa pod kontrola (wysokosc).
> (...) pozwolenie, zezwolenie (jeśli takowe jest niezbędne)
> uzyskasz dokumentując faktami powalenia tych 3 drzew.
Nie o to mi chodzi, to nie jest zaden problem. Zapomnijmy o pozwoleniach.
Nie to jest przedmiotem mojego posta.

Nie wiem jak zadac pytanie, aby mnie zrozumiano, wiec skorzystam z
przykladu.
Na posesji a rosnie wysokie drzewo. W odleglosci 10 m od granicy. Ma 30 m
wysokosci.
Wlasciciel posesji a nie chce go skrocic ani wyciac.
Przyszla wichura i drzewo zwalilo sie na dom na posesji b.
Czy wlasciciel posesi b i domu ma prawo domagac sie odszkodowania od
wlasciciela posesji a?

m





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-18 14:53:45 - robercik-us

Użytkownik marcan napisał:
> Wlasciciel posesji a nie chce go skrocic ani wyciac.
> Przyszla wichura i drzewo zwalilo sie na dom na posesji b.
> Czy wlasciciel posesi b i domu ma prawo domagac sie odszkodowania od
> wlasciciela posesji a?

Właściciel posesji 'b' musi udowodnić, że to zaniedbanie po stronie 'a'
doprowadziło do katastrofy.

Piszesz do 'a' pismo z prośbą/żądaniem przycięcia drzewa, bo masz obawy
o bezpieczeństwo i w razie niespełnienia Twojego żądania i katastrofy,
na pewno masz podstawę domagać się od 'a' odszkodowania.

W przeciwnym wypadku może być trudne udowodnienie, że to niedbalstwo 'a'
doprowadziło do katastrofy, a zatem i roszczenie bezzasadne.

pozdr
Robert G.



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-18 17:15:06 - skryba ogrodowy


Użytkownik robercik-us napisał w wiadomości
news:iti750$9jb$1@news.onet.pl...
>
> ...a zatem i roszczenie bezzasadne.

Nie do końca.
Masz psa - odpowiadasz za szkody przez niego poczynione
i nikogo nie obchodzi, że nie wiedziałeś jak sie nim opiekować,
by szkody nie uczynił.

Posiadasz - masz wiedzieć jakie środki bezpieczeństwa
należy przedsięwziąć, by z powodu posiadania nikt nie ucierpiał.

Pozdrawiam z prawem Murphy'ego
skryba





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-18 17:58:29 - robercik-us

Użytkownik skryba ogrodowy napisał:
> Posiadasz - masz wiedzieć jakie środki bezpieczeństwa
> należy przedsięwziąć, by z powodu posiadania nikt nie ucierpiał.
>

Są jednak sytuacje tzw. nadzwyczajne, kiedy to nie da się przewidzieć
skutków zaistniałego - hipotetycznie - zdarzenia.

Oto rośnie sobie drzewo, które przetrwało już niejedną burzę nawałnicę i
wichurę, aż tu po dwudziestu latach takich burz - drzewo zdrowe, bez
oznak żadnych chorób - zrywa się wyjątkowo silna wichura, która wyrywa
drzewo i inne okoliczne drzewa z korzeniami i rzuca je na posesję
sąsiada, gdzie niszczy mu samochód, altanę i rani jego żonę oraz zabija
dziecko i kota...

Przy okazji równie zdrowe i mocne drzewo z posesji poszkodowanego
sąsiada zostaje wyrwane z korzeniami i pada na dom tego pierwszego,
gdzie niszczy 1/3 pokrycia dachowego i łamie 25 proc belek więźby
dachowej oraz przewraca całą jedną ściankę kolankową... wyrządza też
kilka mniejszych szkód...

Uważasz, że w takim przypadku szuka się winnych? To jest zdarzenie losowe.

Natomiast kiedy drzewo jest 'niepewne', a sąsiad interweniował i jego
uwagi zostały totalnie zignorowane, sprawa ma się zupełnie inaczej, czyż
nie...?

pozdr
Robert G.



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-19 08:55:52 - skryba ogrodowy


Użytkownik robercik-us napisał w wiadomości
news:itihvb$d5g$1@news.onet.pl...
> Użytkownik skryba ogrodowy napisał:
>> Posiadasz - masz wiedzieć jakie środki bezpieczeństwa
>> należy przedsięwziąć, by z powodu posiadania nikt nie ucierpiał.
>>
> Są jednak sytuacje tzw. nadzwyczajne, kiedy to nie da się przewidzieć
> skutków zaistniałego - hipotetycznie - zdarzenia.

Da się przewidzieć, skoro takie przypadki miały już miejsce nie jeden raz.
Dlatego wszelkie nasadzenia należy dokonywać z głową a nie wyłącznie
z chciejstwem.
Jeśli czysto hipotetycznie coś może się się zdarzyć to się zdarzy.
Jeśli istnieje choć cień szansy na popełnienie błędu, ktoś ten błąd popełni.

>
> Oto rośnie sobie drzewo, które przetrwało już niejedną burzę nawałnicę i
> wichurę, aż tu po dwudziestu latach takich burz - drzewo zdrowe, bez oznak
> żadnych chorób - zrywa się wyjątkowo silna wichura, która wyrywa drzewo i
> inne okoliczne drzewa z korzeniami i rzuca je na posesję sąsiada, gdzie
> niszczy mu samochód, altanę i rani jego żonę oraz zabija dziecko i kota...
>
> Przy okazji równie zdrowe i mocne drzewo z posesji poszkodowanego sąsiada
> zostaje wyrwane z korzeniami i pada na dom tego pierwszego, gdzie niszczy
> 1/3 pokrycia dachowego i łamie 25 proc belek więźby dachowej oraz
> przewraca całą jedną ściankę kolankową... wyrządza też kilka mniejszych
> szkód...
>
> Uważasz, że w takim przypadku szuka się winnych? To jest zdarzenie losowe.

Nie. To nie jest nic losowego. To działanie bezmyślne tego,
kto dokonał nasadzenia drzewa, które z upływem lat zgodnie
z naturą wyrośnie do takich rozmiatów, że może stać się zagrożeniem.

>
> Natomiast kiedy drzewo jest 'niepewne', a sąsiad interweniował i jego
> uwagi zostały totalnie zignorowane, sprawa ma się zupełnie inaczej, czyż
> nie...?

J.w.

Pozdrawiam
skryba





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-19 12:38:14 - robercik-us

Użytkownik skryba ogrodowy napisał:
> To nie jest nic losowego. To działanie bezmyślne tego,
> kto dokonał nasadzenia drzewa, które z upływem lat zgodnie
> z naturą wyrośnie do takich rozmiatów, że może stać się zagrożeniem.
>

Hmmm... ciekawie rozumujesz i trudno mi się z Tobą zgodzić.
W takim razie powinniśmy być pozabezpieczanie na każdą ewentualność w
każdej sytuacji, bo jest _ZAWSZE_ cień szansy, że coś tam się może
wydarzyć. A to jest fizycznie niewykonalne i kompletnie absurdalne.

Sytuacje losowe zdarzają się losowo i ich przewidzenie to raczej
wróżenie, niż przejaw zdrowego rozsądku. Drzewo może być samosiejką i
być całkowicie zdrowe i mocne, ale pod wpływem skrajnie silnego wiatru,
może ulec zniszczeniu - tego się nie da przewidzieć i w takim razie
należałoby wszystkie drzewa na planecie Ziemia powycinać, bo może je
wiatr powyrywać... wg Ciebie...? ;-)

pozdr
Robert G



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-19 13:39:20 - B

Można sobie tu gdybać i dyskutować w nieskończoność bo ja to uważam że
tak, a Ty uważasz że tak.
Pytanie brzmiało inaczej: czy ta kwestia jest uregulowana prawnie?



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-19 18:46:11 - marcan

B napisał
> Pytanie brzmiało inaczej: czy ta kwestia jest uregulowana prawnie?
Nareszcie! Chwała Ci za to! Więc?
m





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-19 21:38:44 - robercik-us

Użytkownik marcan napisał:
> Nareszcie! Chwała Ci za to! Więc?

Pozostaje Ci zapytać na pl.soc.prawo... :-)
Tam jest kilku oświeconych i pewnie rzucą jakimś paragrafem.

pozdr
Robert G.



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-20 00:08:06 - marcan

robercik-us napisał
> Pozostaje Ci zapytać na pl.soc.prawo... :-)
> Tam jest kilku oświeconych i pewnie rzucą jakimś paragrafem.
Nie chodzi mi o paragraf czy jakiś bełkot prawny. Liczyłem bardziej na
praktykę niż teorię, ale widać że sytuacja jest absurdalnie nieprawdopodobna
i nikomu się nie przytrafiło coś podobnego ;-)
m





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-20 09:05:07 - s_13

> Nie chodzi mi o paragraf czy jakiś bełkot prawny. Liczyłem bardziej na
> praktykę niż teorię, ale widać że sytuacja jest absurdalnie nieprawdopodobna
> i nikomu się nie przytrafiło coś podobnego ;-)

no to ja ze swojej praktyki... wprawdzie nie drzewo i nie w ogrodzie,
ale...
stałem kiedyś autem na czerwonym świetle przed skrzyżowaniem, nagle ni
z tego ni z owego przewrócił się na auto słupek ze znakiem drogowym....
a raczej z tego, że wiał dosyć porywisty wiatr... normalny wypadek
losowy, absurdalny, raczej nie do przewidzenia przy normalnym
myśleniu o ewentualnych zagrożeniach... nie było tu celowego
działania, ani zaniedbania... droga należała do gminy i ta bez
zbędnych ceregieli wypłaciła odszkodowanie... a raczej zakład
ubezpieczeniowy, w którym taż gmina miała OC... wniosek: warto
ubezpieczać nieruchomość, zazwyczaj dołączone do pakietu jest OC w
życiu prywatnym... które podejrzewam przyda się, kiedy TWOJE drzewo,
rosnące na TWOJEJ ziemi, nieważne z jakich powodów zniszczy mienie
sąsiada... (tu kłania się Kodeks Cywilny)... lub zabije sąsiadkę (tu
kłania się już Kodeks Karny, a wysokość wyroku zależy od wyników
śledztwa, które wykaże na ile twoje niedbalstwo, twoja nieświadomość,
czy też celowe działanie miało wpływ na zaistniały fakt...)
konkretnych paragrafów nie podam... z tym rzeczywiście chyba na
pl.soc.prawo...

pozdrawiam
s_13



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-20 15:46:52 - robercik-us

Użytkownik s_13 napisał:
> no to ja ze swojej praktyki... wprawdzie nie drzewo i nie w ogrodzie,
> ale...

Aż strach się odzywać...
No ale niech tam ;-)
Słyszałem kiedyś o przypadku, kiedy to na cmentarzu złamało się drzewo
podczas wichury i spadło na dziecko... Zdaje się, że sąd nakazał księdzu
- zarządcy nieruchomości - wypłacić odszkodowanie za uszkodzenie ciała.
Majaczy mi się coś w pamięci, że chodziło o zaniedbanie przy pielęgnacji
drzew na cmentarzu.
Chyba się facet nie wybronił, choć głośno krzyczano wtedy...
Zdaje mi się, że poszło właśnie o to zaniedbanie - prawdopodobnie gdyby
udowodnił, że jednak o drzewa dbał - inne byłyby poprzycinane, to
mogłoby się chłopu upiec, a tak nie pomogło nawet to, że ksiądz... Drzew
nie przycinał i faktycznie były zaniedbane.

pozdrawiam
Robert G.



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-20 16:55:18 - skryba ogrodowy


Użytkownik robercik-us napisał w wiadomości
news:itnj0d$bcg$1@news.onet.pl...
> Użytkownik s_13 napisał:
>> no to ja ze swojej praktyki... wprawdzie nie drzewo i nie w ogrodzie,
>> ale...
>
> Aż strach się odzywać...
> No ale niech tam ;-)
> Słyszałem kiedyś o przypadku, kiedy to na cmentarzu złamało się drzewo
> podczas wichury i spadło na dziecko... Zdaje się, że sąd nakazał księdzu -
> zarządcy nieruchomości - wypłacić odszkodowanie za uszkodzenie ciała.
> Majaczy mi się coś w pamięci, że chodziło o zaniedbanie przy pielęgnacji
> drzew na cmentarzu.
> Chyba się facet nie wybronił, choć głośno krzyczano wtedy...
> Zdaje mi się, że poszło właśnie o to zaniedbanie - prawdopodobnie gdyby
> udowodnił, że jednak o drzewa dbał - inne byłyby poprzycinane, to mogłoby
> się chłopu upiec, a tak nie pomogło nawet to, że ksiądz... Drzew nie
> przycinał i faktycznie były zaniedbane.
>

I na tym właśnie polega podstawowa zasada:
Mógł i powinien skutek przewidzieć.
Nie ma ratunku od tej zasady prawnej.
I bardzo dobrze zresztą i bez reszty też.
Lenistwo czynne, a zwłaszcza umysłowe ma być karane,
bo to największy grzech człowieka.
U księdza zwłaszcza. Ponoć uczony jest.

Pozdrawiam zasadniczo
skryba





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-22 21:44:58 - Krycha

W dniu 2011-06-20 15:46, robercik-us pisze:
> Użytkownik s_13 napisał:
>> no to ja ze swojej praktyki... wprawdzie nie drzewo i nie w ogrodzie,
>> ale...
>
> Aż strach się odzywać...
> No ale niech tam ;-)
> Słyszałem kiedyś o przypadku, kiedy to na cmentarzu złamało się drzewo
> podczas wichury i spadło na dziecko... Zdaje się, że sąd nakazał księdzu
> - zarządcy nieruchomości - wypłacić odszkodowanie za uszkodzenie ciała.
> Majaczy mi się coś w pamięci, że chodziło o zaniedbanie przy pielęgnacji
> drzew na cmentarzu.
> Chyba się facet nie wybronił, choć głośno krzyczano wtedy...
(...)

Z tego co czytałam to proboszcz wymigał się brakiem kasy w parafii, a
komornik nie miał odwagi zlicytować.

Pozdrawiam Krycha.
--
...kiedy autorytet ma poglądy inne niż środowisko, środowisko nie
zmienia poglądów, zmienia autorytet..
M. Dąbrowska.



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-30 14:28:58 - Marex

robercik-us napisał(a):

> Użytkownik s_13 napisał:
> > no to ja ze swojej praktyki... wprawdzie nie drzewo i nie w ogrodzie,
> > ale...
>
> Aż strach się odzywać...
> No ale niech tam ;-)
> Słyszałem kiedyś o przypadku, kiedy to na cmentarzu złamało się drzewo
> podczas wichury i spadło na dziecko... Zdaje się, że sąd nakazał księdzu
> - zarządcy nieruchomości - wypłacić odszkodowanie za uszkodzenie ciała.
> Majaczy mi się coś w pamięci, że chodziło o zaniedbanie przy pielęgnacji
> drzew na cmentarzu.

Oczywiście rzecxz miała miejsce w naszym podłódzkim regionie , konar z
drzewa na cmentarzu w Dalikowie zranił ciężko(skutkiem kalectwo) małoletnią
dziewczynkę. Miewjscowy proboszcz przegrał sprawę o zapłatę odszkodowania.
Pamietam jak komornik zajmował organistówkę. Zadziwiajace jak przełożeni
(kuria) nie wsparli ksiedza, który nie miał z Czego płacic tych 400 tys
zł...
> Chyba się facet nie wybronił, choć głośno krzyczano wtedy...
W normalnym porządku prawnym ksiądz nie mógł się wybronic -
odpowiedzalność deliktowa
> Zdaje mi się, że poszło właśnie o to zaniedbanie - prawdopodobnie gdyby
> udowodnił, że jednak o drzewa dbał - inne byłyby poprzycinane, to
> mogłoby się chłopu upiec, a tak nie pomogło nawet to, że ksiądz... Drzew
> nie przycinał i faktycznie były zaniedbane.
>
> pozdrawiam
> Robert G.


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-19 13:52:56 - skryba ogrodowy


Użytkownik robercik-us napisał w wiadomości
news:itkjis$qc9$1@news.onet.pl...
> Użytkownik skryba ogrodowy napisał:
>> To nie jest nic losowego. To działanie bezmyślne tego,
>> kto dokonał nasadzenia drzewa, które z upływem lat zgodnie
>> z naturą wyrośnie do takich rozmiatów, że może stać się zagrożeniem.
>>
>
> Hmmm... ciekawie rozumujesz i trudno mi się z Tobą zgodzić.
> W takim razie powinniśmy być pozabezpieczanie na każdą ewentualność w
> każdej sytuacji, bo jest _ZAWSZE_ cień szansy, że coś tam się może
> wydarzyć. A to jest fizycznie niewykonalne i kompletnie absurdalne.
>
> Sytuacje losowe zdarzają się losowo i ich przewidzenie to raczej wróżenie,
> niż przejaw zdrowego rozsądku. Drzewo może być samosiejką i być całkowicie
> zdrowe i mocne, ale pod wpływem skrajnie silnego wiatru, może ulec
> zniszczeniu - tego się nie da przewidzieć i w takim razie należałoby
> wszystkie drzewa na planecie Ziemia powycinać, bo może je wiatr
> powyrywać... wg Ciebie...? ;-)
>

Bzdurnie rozumujesz. Tylko nie wiem dlaczego usiłujesz
mi wmówić, że to moje rozumowanie. To Ty tak myślisz nie ja.
Odnoszę się do konkretnej sytuacji, gdy konkretna osoba
dokonała nasadzenia, które z biegiem czasu stanie
się zagrożeniem dla innej osoby, domostwa, siedliska.
Gdzie tu mowa o całej planecie.
I tu Twój wywód jest właśnie absurdalny.
Zabezpieczanie sie przed ewentualnymi możliwymi
zagrożeniami jest logiczne bez względu na to czy się
z tym jest Tobie trudno zgodzić.
Zapinasz pasy bezpieczęństwa bo się może zdarzyć,
że uratują Tobie życie lub zdrowie.
Drzewo będące samosiejką na terenie Twojego siedliska
zgodnie z Twoją i tylko Twoją wolą będzie rosło,
lub je wyrwiesz w odpowiednim czasie, by w przyszłości
nie stało się zagrożeniem.
Logika jest bezwzględna i taką pozostanie.
Niejeden się o tym przekonał w sądzie i jeszcze wielu
sie o tym przekona. Wola decyduje o odpowiedzialności.
Świadomość lub jej brak jest tylko okolicznością obciążającą,
lub łagodzącą nie zmieniającą zaistniałego skutku.
Takie jest życie w tym świecie. Ani Ty, ani ja tego nie zmienimy.
skryba





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-19 15:04:51 - robercik-us

Użytkownik skryba ogrodowy napisał:
> Bzdurnie rozumujesz.

:-/



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-20 16:58:45 - skryba ogrodowy


Użytkownik robercik-us napisał w wiadomości
news:itks5l$sjh$1@news.onet.pl...
> Użytkownik skryba ogrodowy napisał:
>> Bzdurnie rozumujesz.
>
> :-/

Przy 30 km/h wjedź rowerem na czołowe z Tirem - zrozumiesz.
Choć właściwie wątpię byś zdążył wowczas cokolwiek zrozumieć.
skryba





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-20 19:11:13 - robercik-us

Użytkownik skryba ogrodowy napisał:
> Przy 30 km/h wjedź rowerem na czołowe z Tirem - zrozumiesz.
> Choć właściwie wątpię byś zdążył wowczas cokolwiek zrozumieć.

Aaa... masz jakiś środek na nadmierną agresję? - skuteczny i mało
kosztowny/bezkosztowy...

Jak masz, to go u siebie zastosuj, bo czuję się atakowany :-P

pozdr
Robert G.



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-21 00:48:24 - skryba ogrodowy


Użytkownik robercik-us napisał w wiadomości
news:itnuvh$os9$1@news.onet.pl...
> Użytkownik skryba ogrodowy napisał:
>> Przy 30 km/h wjedź rowerem na czołowe z Tirem - zrozumiesz.
>> Choć właściwie wątpię byś zdążył wowczas cokolwiek zrozumieć.
>
> Aaa... masz jakiś środek na nadmierną agresję? - skuteczny i mało
> kosztowny/bezkosztowy...
>
> Jak masz, to go u siebie zastosuj, bo czuję się atakowany :-P
>

Widzę, że tir stał w miejscu.





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-29 17:32:00 - Marex

skryba ogrodowy napisał(a):

>
> Użytkownik robercik-us napisał w wiadomości
> news:iti750$9jb$1@news.onet.pl...
> >
> > ...a zatem i roszczenie bezzasadne.
>
> Nie do końca.
> Masz psa - odpowiadasz za szkody przez niego poczynione
> i nikogo nie obchodzi, że nie wiedziałeś jak sie nim opiekować,
> by szkody nie uczynił.
>
> Posiadasz - masz wiedzieć jakie środki bezpieczeństwa
> należy przedsięwziąć, by z powodu posiadania nikt nie ucierpiał.

Czysta prawda , za psa odpowiada własciciel, który POSŁUGUJE SIĘ
ZWIERZĘCIEM
Z drzewami rosnacymi na działce, z ktorej mogą kiedyś paść na sasiednie
juz nie takie to czyste i wyraźne.. Tutaj przy szukaniu zobowiązanego do
naprawienia szkody mozna by co najwyzej posłuzyć sie zasadą słuszności , a
to nie takie juz łatwe. Ktoś pisze - skrócić drzewa! Mam na placu wysokie na
ponad 20 m sosny i skrócenie ich oznaczałoby ni mniej ,ni wiecej obcięcie
ich-sciecie. Bo ich korony wiszą wysoko i taka zalecana tu wczesniej
Ingerencja skończy ich zywot. Wiec co? kasowac te sosny?? A Jusci, prawem
Murphego..?? Chyba że powstaje sytuacja, w której drzewo/a nachylone jest
coraz bardziej na posesję sąsiada i zaczyna stanowic zagrożenie - widoczne
dla oka urzedniczego. Mozna w braku porozumienia sąsiedzkiego( a o takowe
najłatwiej....) do wydziału Lesnictwa w Urzedzie gminnym/miejskim o wydanie
decyzji administracyjnej o usunieciu zagrazajacego drzewa. Łatwo
przewidzieć , opór niejednego sąsiada , bo akurat jemu samemu nie grozi...
Temat przerabiałem z sąsiadem instytucją kościelną , z placu ktorej
walące się okresowo podeschłe sosny obrywały przy słupie zasilanie
energetyczne.Słup stoi na posesji tejże instytucji. Pracownicy ZE wzywani
przez nas przybywajacy usunąć awarię po kolejnym upadku drzewa nie byli
wpuszczani przez pracowników tejże instytucji charytatywnej na teren
ogrodzonej posesji, a ja widziałem ...ciemność. W końcu alarm na szczeblu
Ojca Dyrektora instytucji podziałał na wyobraźnie i awaria została
naprawiona. Ale z sasiadem może byc jak u Fredry... > Pozdrawia~M
> Pozdrawiam z prawem Murphy'ego
> skryba
>
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-29 18:02:48 - skryba ogrodowy


Użytkownik Marex napisał w wiadomości
news:iufghg$il0$1@inews.gazeta.pl...
>>
>> Posiadasz - masz wiedzieć jakie środki bezpieczeństwa
>> należy przedsięwziąć, by z powodu posiadania nikt nie ucierpiał.
>
> Czysta prawda , za psa odpowiada własciciel, który POSŁUGUJE SIĘ
> ZWIERZĘCIEM
> Z drzewami rosnacymi na działce, z ktorej mogą kiedyś paść na
> sasiednie
> juz nie takie to czyste i wyraźne.. Mam na placu wysokie na
> ponad 20 m sosny i skrócenie ich oznaczałoby ni mniej ,ni wiecej obcięcie
> ich-sciecie. Bo ich korony wiszą wysoko i taka zalecana tu wczesniej
> Ingerencja skończy ich zywot. Wiec co? kasowac te sosny??

Nie musisz kasować sosen by uczynić je bezpieczniejszymi.
Były one zapewne pokrzesane od dołu i w obecnej sytacji
ich statyka i środek ciężkości oraz miejsce najbardziej
narażone na złamanie zdecydowanie przeniosło się w górę.
A to już może być groźne.
Jeśli zetniesz 1/3 korony i najbliższą tak obniżonemu wierzchołkowi,
ale jednocześnie najsłabszą gałązkę boczną przymocujesz
pionowo w górę do pozostawionego krućca, to bardzo
poprawisz statykę a zatem bezpieczeństwo.
Pokrój sosny po kilku latach w miarę się wyrówna
i na ładnych kilka lat będziesz bezpieczny.
Przy pewnym samozaparciu i odrobinie szczęścia
znajdziesz takie przypadki w naturze.

Pozdrawiam merytorycznie
skryba
Ps. Jeśli masz dostęp do książki:
Pielęgnowanie i leczenie drzew starszych
na stronach od 40 do 48 masz świetnie opisane
przyczyny, skutki i sposoby zapobiegania
wykrotom drzew i wyłamywaniu koron.





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-30 12:32:36 - Marex

skryba ogrodowy napisał(a):

>
> Użytkownik Marex napisał w wiadomości
> news:iufghg$il0$1@inews.gazeta.pl...
> >>
> >> Posiadasz - masz wiedzieć jakie środki bezpieczeństwa
> >> należy przedsięwziąć, by z powodu posiadania nikt nie ucierpiał.
> >
> > Czysta prawda , za psa odpowiada własciciel, który POSŁUGUJE SIĘ
> > ZWIERZĘCIEM
> > Z drzewami rosnacymi na działce, z ktorej mogą kiedyś paść na
> > sasiednie
> > juz nie takie to czyste i wyraźne.. Mam na placu wysokie na
> > ponad 20 m sosny i skrócenie ich oznaczałoby ni mniej ,ni wiecej obcięcie
> > ich-sciecie. Bo ich korony wiszą wysoko i taka zalecana tu wczesniej
> > Ingerencja skończy ich zywot. Wiec co? kasowac te sosny??
>
> Nie musisz kasować sosen by uczynić je bezpieczniejszymi.
> Były one zapewne pokrzesane od dołu i w obecnej sytacji
> ich statyka i środek ciężkości oraz miejsce najbardziej
> narażone na złamanie zdecydowanie przeniosło się w górę.
> A to już może być groźne.
> Jeśli zetniesz 1/3 korony i najbliższą tak obniżonemu wierzchołkowi,
> ale jednocześnie najsłabszą gałązkę boczną przymocujesz
> pionowo w górę do pozostawionego krućca, to bardzo
> poprawisz statykę a zatem bezpieczeństwo.
> Pokrój sosny po kilku latach w miarę się wyrówna
> i na ładnych kilka lat będziesz bezpieczny.

Zgadłeś , mam sosny smukłe, wysokie i od spodu podkrzesane juz dawno.
Stoja jak palmy. Drzewa maja juz jednak po ok.100 lat , jest to juz ich wiek
zaawansowany, rebny i stopniowo zasychają. Staram sie tego procesu nie
przyspieszać. Wręcz przeciwnie życzę im jak najlepiej. Ale ich statyka
zaiste moze stopniowo zagrazać nam wokoło. Na wszelki wypadek obserwuję
proces poczylania się( w naszej okolicy widać charakterystyczne pochylanie
sie od strony wiatrów zachodnich. Systemy korzeniowe są juz coraz słabsze.
Z rozmowy z lesnikiem(lesniczym) wiem tyle, że w zasadzie te widokowe
sosny nadają się do wymiany. Na działce wiec od lat sadzę iglast
e by wchodziły w rolę zastepców kruszacego sie drzewostanu Tym razem
dominują jednak jodły róznych masci i świerki.
Obawiam się, że proponowana przez Ciebie Skrybo operacja na tych
leciwych drzewach może nie przynieść już poprawy, a wrecz je dobić. Nasze
sosny na szczęście rosną na piaszczystych gruntach, od dawna musiały
głeboko wgryzać się w ziemię i mają dobre parametry mechaniczne(geste,
liczne sloje) To je zapewne trzyma jeszcze w niezlej kondycji. Na
niektorych juz pojawiaja się dziecioły , co dobrze drzewom juz nie wrózy..
> Przy pewnym samozaparciu i odrobinie szczęścia
> znajdziesz takie przypadki w naturze.
>
> Pozdrawiam merytorycznie
> skryba
> Ps. Jeśli masz dostęp do książki:
> Pielęgnowanie i leczenie drzew starszych
> na stronach od 40 do 48 masz świetnie opisane
> przyczyny, skutki i sposoby zapobiegania
> wykrotom drzew i wyłamywaniu koron.

Z ochotą prtzeczytam, jesli tylko dostanę.W poblizu mam nadlesnictwo.
Dziekuję - Pozdrawia~M
>
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-30 12:59:12 - skryba ogrodowy


Użytkownik Marex napisał w wiadomości
news:iuhjc4$l6g$1@inews.gazeta.pl...
> Na wszelki wypadek obserwuję
> proces poczylania się( w naszej okolicy widać charakterystyczne pochylanie
> sie od strony wiatrów zachodnich.

To dla drzewa nie problem.
Od zawietrznej buduje drewno kompensyjne,
a od nawietrznej drewno tensyjne.
Jedno radzi sobie ze ściskaniem a drugie z rozciąganiem.

> Systemy korzeniowe są juz coraz słabsze.

O, tutaj się nie zgodzę.

> Z rozmowy z lesnikiem(lesniczym) wiem tyle, że w zasadzie te widokowe
> sosny nadają się do wymiany.

Ha, musi być Tobie bardzo życzliwy,
albo potrafisz być wobec niego niezwykle przekonujący.
:-)


> Obawiam się, że proponowana przez Ciebie Skrybo operacja na tych
> leciwych drzewach może nie przynieść już poprawy, a wrecz je dobić.

Sądzę odwrotnie.


> Nasze sosny na szczęście rosną na piaszczystych gruntach, od dawna
> musiały
> głeboko wgryzać się w ziemię i mają dobre parametry mechaniczne(geste,
> liczne sloje) To je zapewne trzyma jeszcze w niezlej kondycji.

Jeśli nie będzie wiało 10 w skali B. to postoją jeszcze ze sto lat.

> Na niektorych juz pojawiaja się dziecioły , co dobrze drzewom juz nie
> wrózy..

Pielęgniarze przybywają zwykle z pomocą, a nie po to by szkodzić.

>> Ps. Jeśli masz dostęp do książki:
>> Pielęgnowanie i leczenie drzew starszych
>> na stronach od 40 do 48 masz świetnie opisane
>> przyczyny, skutki i sposoby zapobiegania
>> wykrotom drzew i wyłamywaniu koron.
>
> Z ochotą prtzeczytam, jesli tylko dostanę.W poblizu mam nadlesnictwo.

Wątpię, by już tą pozycję zakupili, ale możesz im to zasugerować,
bo to pozycja tegoroczna.

Pozdrawiam optymistycznie
skryba





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-30 14:10:23 - Marex

skryba ogrodowy napisał(a):

>
> Użytkownik Marex napisał w wiadomości
> news:iuhjc4$l6g$1@inews.gazeta.pl...
> > Na wszelki wypadek obserwuję
> > proces poczylania się( w naszej okolicy widać charakterystyczne
pochylanie
> > sie od strony wiatrów zachodnich.
>
> To dla drzewa nie problem.
> Od zawietrznej buduje drewno kompensyjne,
> a od nawietrznej drewno tensyjne.
> Jedno radzi sobie ze ściskaniem a drugie z rozciąganiem.
>
> > Systemy korzeniowe są juz coraz słabsze.
>
> O, tutaj się nie zgodzę.
>
> > Z rozmowy z lesnikiem(lesniczym) wiem tyle, że w zasadzie te widokowe
> > sosny nadają się do wymiany.
>
> Ha, musi być Tobie bardzo życzliwy,
> albo potrafisz być wobec niego niezwykle przekonujący.
> :-)

Przeca mi na tych sosnach zalezy jak małokomu.... Skąd u Ciebie taka
hipotetyczna myśl..? Tak naprawdę od lat forsuję nasadzenia u siebie i u
pobratymców, majac swiadomość, że las powoli konczy się pod naporem
kolejnych działek budowlanych , zębami czasu i wszelkiego robactwa. Któz to
dzisiaj widział opryskiwanie agrolotnicze nad lasami. A bywało drzewniej ,
że opylano i u nas. Dzisiaj nawet chorego drzewa nie ma kto usunąć - aż się
zawali lub padnie łupem pił dobrodziei-meneli...
>
>
> > Obawiam się, że proponowana przez Ciebie Skrybo operacja na tych
> > leciwych drzewach może nie przynieść już poprawy, a wrecz je dobić.
>
> Sądzę odwrotnie.
>
>
> > Nasze sosny na szczęście rosną na piaszczystych gruntach, od dawna
> > musiały
> > głeboko wgryzać się w ziemię i mają dobre parametry mechaniczne(geste,
> > liczne sloje) To je zapewne trzyma jeszcze w niezlej kondycji.
>
> Jeśli nie będzie wiało 10 w skali B. to postoją jeszcze ze sto lat.
>
> > Na niektorych juz pojawiaja się dziecioły , co dobrze drzewom juz nie
> > wrózy..
>
> Pielęgniarze przybywają zwykle z pomocą, a nie po to by szkodzić.

Oczywiscie ,że wydziobują robactwo, ale skoro juz przylecą i tłuką - to
znak, że robactwo pustoszy drzewo... W tym sensie zgroza..
>
> >> Ps. Jeśli masz dostęp do książki:
> >> Pielęgnowanie i leczenie drzew starszych
> >> na stronach od 40 do 48 masz świetnie opisane
> >> przyczyny, skutki i sposoby zapobiegania
> >> wykrotom drzew i wyłamywaniu koron.
> >
> > Z ochotą prtzeczytam, jesli tylko dostanę.W poblizu mam
nadlesnictwo.
>
> Wątpię, by już tą pozycję zakupili, ale możesz im to zasugerować,
> bo to pozycja tegoroczna.
>
> Pozdrawiam optymistycznie
> skryba
Miło doswiadczyc takich fachowych spostrzeżeń . Pozdrawia~M
>
>


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-18 17:09:28 - skryba ogrodowy


Użytkownik marcan napisał w wiadomości
news:ithtab$730$1@news.onet.pl...
> skryba ogrodowy napisał
>> Obniżyć korony drzew i nie będzie problemu.
> Nie widzisz problemu bo nie znasz sytuacji. Brzozy? Tak zgadza się. Sosny?
> Nie da rady, za duże i nie odbiją.

Nic nie musi odbijać.
Uciąć. Najbliższą pnia, ale najsłabszą dogiąć do pionu.
Resztę wykona przyroda.

> Na posesji a rosnie wysokie drzewo. W odleglosci 10 m od granicy. Ma 30
> m wysokosci.
> Wlasciciel posesji a nie chce go skrocic ani wyciac.
> Przyszla wichura i drzewo zwalilo sie na dom na posesji b.
> Czy wlasciciel posesi b i domu ma prawo domagac sie odszkodowania od
> wlasciciela posesji a?
>
Jak dla mnie winien szkody jest posiadacz drzewa,
bo podkrzesał od dołu (ingerował),
a korony nie dostosował (nie ingerował).
Zakłócił statykę drzewa więc jest sprawcą zdarzenia.
Sprawcą umyślnym.
Tłumaczenie się niewiedzą jest żałosne.
Nieznajomość prawa (również praw przyrody) szkodzi.
Pozdrawiam oczywiście
skryba





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-24 19:26:46 - Kasprowy



akwarium.toplista.pl/?we=kasprowy

Użytkownik marcan napisał w wiadomości
news:ithtab$730$1@news.onet.pl...
> skryba ogrodowy napisał
>> Obniżyć korony drzew i nie będzie problemu.
> Nie widzisz problemu bo nie znasz sytuacji. Brzozy? Tak zgadza się. Sosny?
> Nie da rady, za duże i nie odbiją.
> Są to drzewa zastane, na których wzrost nie mielismy wplywu i takie
> wysokie urosły. U siebie mam w zasadzie wszystkie drzewa pod kontrola
> (wysokosc).
>> (...) pozwolenie, zezwolenie (jeśli takowe jest niezbędne)
>> uzyskasz dokumentując faktami powalenia tych 3 drzew.
> Nie o to mi chodzi, to nie jest zaden problem. Zapomnijmy o pozwoleniach.
> Nie to jest przedmiotem mojego posta.
>
> Nie wiem jak zadac pytanie, aby mnie zrozumiano, wiec skorzystam z
> przykladu.

Przykład A i B niepotrzebny, Wyraziłeś się jasno. Po prostu siedzą tu głąby
o co nieco spaczonym mniemaniu o sobie
Wiesz takie niby Forumowe guru nie mające nic konkretnego do powiedzenia
zabierają głos w każdym temacie. Byle tylko ich
Nick jak najczęściej się pojawiał na forum.....




Re: Drzewem w sasiada

2011-06-19 19:07:25 - Andrzej S.

W dniu 2011-06-18 10:57, skryba ogrodowy pisze:

> Kto winien? Czyja wina? Po czyjej stronie odpowiedzialność?
....

> Ps. Tak się kończy nadmierna podkrzesywanie drzew. Zakłócona statyka.
>
>
Bez przesady. KAzde drzewo musi upasc.
Problem zasadniczy: jak wyrazic strach przed upadkiem
na tyle wyraziscie, by gmina zezwolila ... Jego mać.

pozdro
--
A S



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-29 17:03:18 - Marex

robercik-us napisał(a):

> Użytkownik marcan napisał:
> > Co mowi
> > prawo?
>
> Na wycinkę musisz mieć pozwolenie - o ile nie jest to drzewo owocowe.
> Jak nie dopełnisz tej formalności, to kara Cię może zeżreć...
>
> Czasem idiotyczne uwarunkowania ekologiczno-prawno-urzędnicze nie
> pozwalają zagrażającego ludzkiemu bezpieczeństwu drzewa wyciąć i wtedy
> trzeba uciekać się do durnych sposobów - jak np podlewanie drzewa jakimś
> świństwem, żeby uschło i wtedy na uschnięte/usychające już raczej prawa
> nie będzie - muszą się zgodzić na wycinkę.
> Nie można jednak oficjalnie przyznawać się, że to za sprawą 'naszego'
> działania drzewo usycha... :-/
> Jednak bez zgody się nie obejdzie, bo inaczej kara...
>
> Znam przypadek kiedy ktoś kupił działkę - było tam sporo jakichś drzewek
> i krzewów...
> Niczego nie świadomy oczyścił ją sobie wg własnych upodobań - powycinał
> jak mu tam pasowało - ktoś na niego doniósł i... kary mu dowalili 280
> tysi... Gość sprzedał działkę, zapłacił karę i się skończyło... a miało
> być tak pięknie, bo działka rekreacyjna.
>
> pozdr
> Robert G

Tylko nie tak!!! tłumacz pokonywanioe barier mentalnościowych. Nie po to
uczymy nas wszystkich poszanowania do metod prawnych by z boku
forsować /podpowiadać podlej drzewo czymś... To ma działania takze
niszczace w stosunku do nas samych: czytaj naszej mentalności erga omnes.!!
i - na przyszłość.
Też mieszkam na terenie zalesionym, sosnowym z mała nutą brzozy. Też
od czasu do czasu pada cos w wyniku wichury, burzy etc. A profilaktycznie
nie ma urzednik prawa odmówić, jezeli jakiekolwiek drzewo(nasadzenie)
zagraża budowli. Nawet jesli taki opornik urzędniczy sie znajdzie( każdy się
raczej
zastanowi najpierw bo wiadomo, co to znaczy przyczyna powstania katastrofy
budowlanej/ uszkodzenia domu/zagrożenia dla ludzi etc...!)to na potencjalną
odmowę - Decyzję służą normalne srodki zaskarżenia decyzji administracyjnej.
U mnie , w moich podłódzkich stronach przeważa raczej skłonność urzędników
do lekkiego dawania w takich wypadkach decyzji zezwalajacej na wycinkę. Bo
kto rozumny się podłoży pod nierozważną decyzją skutkującą potencjalnym
zagrożeniem, w czasach nagłych niszczących sił przyrody.
A co do odpowiedzialnosci sąsiada, z placu którego upadlo drzewo:
Jezeli to drzewo upadło wskutek działania siły wyższej a nie działania
samego sąsiada(!!) to ten ostatni nie odpowiada za powstałe stad szkody. Z
roszczeniem idziemy do ubezpieczyciela ubezpieczajacego narazony/uszkodzony
obiekt.
Tu nie ma zasady ryzyka, winy czy domniemania winy w nadzorze...

Pozdrawia~M

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> www.gazeta.pl/usenet/



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-29 17:22:26 - robercik-us

Użytkownik Marex napisał:
> Tylko nie tak!!! tłumacz pokonywanioe barier mentalnościowych. Nie po to
> uczymy nas wszystkich poszanowania do metod prawnych by z boku
> forsować /podpowiadać podlej drzewo czymś... To ma działania takze
> niszczace w stosunku do nas samych: czytaj naszej mentalności erga omnes.!!

Ja mam na myśli li tylko konkretną korzyść stratę w postaci szkody
wyrządzonej przez drzewo rosnące w nieodpowiednim miejscu... Nie
dalekosiężne skutki takiego,czy innego myślenia.

Rozumiem, że prawo trzeba szanować i je szanuję, ale jak
urzędnik/wykonawca prawa nadużywa go ewidentnie na moją/jednostki
niekorzyść - stwarzając zagrożenie czy uniemożliwiając wybudowanie domu,
bo... drzewo... to idiotyczne prawo trzeba obejść... nie pomoże tu żadna
ideologia... niestety to nie my jesteśmy dla prawa, tylko prawo dla nas
i nic tego nie zmieni.

pozdrawiam
Robert G.



Re: Drzewem w sasiada

2011-06-29 18:48:08 - skryba ogrodowy


Użytkownik robercik-us napisał w wiadomości
news:iuffvl$4u2$1@news.onet.pl...
> Użytkownik Marex napisał:

... niestety to nie my jesteśmy dla prawa, tylko prawo dla nas
> i nic tego nie zmieni.

Właśnie stety. I oby tak było w całej rozciągłości.
Gdy zacznie być odwrotnie to będziemy mieli Białoruś lub Koreę,
swoich Poczobutów i zerowe prawo.

Pozdrawiam
skryba





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-29 18:43:25 - skryba ogrodowy


Użytkownik Marex napisał w wiadomości
news:iuferm$cta$1@inews.gazeta.pl...
> robercik-us napisał(a):
>
> Tylko nie tak!!! tłumacz pokonywanioe barier mentalnościowych. Nie po
> to
> uczymy nas wszystkich poszanowania do metod prawnych by z boku
> forsować /podpowiadać podlej drzewo czymś... To ma działania takze
> niszczace w stosunku do nas samych: czytaj naszej mentalności erga
> omnes.!!
> i - na przyszłość.

Niestety takie załatwienie sprawy stosuje się gdy opór
urzędniczy jest nie do pokonania, ale to w obie strony zły sposób.

> Też mieszkam na terenie zalesionym, sosnowym z mała nutą brzozy. Też
> od czasu do czasu pada cos w wyniku wichury, burzy etc. A profilaktycznie
> nie ma urzednik prawa odmówić, jezeli jakiekolwiek drzewo(nasadzenie)
> zagraża budowli.

Wbrew powszechnemu poglądowi wśród urzędników
wydających stosowne zezwolenia, lub odmawiający wydania
takowego bywają ludzie o sporej wiedzy, którzy dokonując
oględzin drzewa i miejsca, w którym rośnie, posługują się solidną
wiedzą i sporym doświadczeniem. Umiejący posłużyć się nie
tylko odpowiednim wzorem matematycznym służącym
obliczeniu parametrów mających wpływ na zagrożenie bądź
jego brak, ale potrafiący posłużyć się shigometrem, rezystografem,
lub zwykłym świdrem Presslera. Oczywiście nie będzie to gołowąs
świeżutko po studiach na kierunku ochrona środowiska.
Tą specjalistyczną wiedzę zdobywa się na kierunku dendrologia
i wieloletnim doświadczeniem oraz systematycznym pogłębianiem
wiedzy fachowej.
Jednak, jak wiadomo każdy kij ma dwa końce.
Tzw. gołowąs (bywa, że piastujący dane stanowisko z nadania)
dla świętego spokoju w obawie o procedurę odwoławczą wyda
zgodę na wycinkę. Natomiast jeśli odmowę wycinki wyda
doświadczony i renomowany fachowiec to procedura odwoławcza
ma marne szanse powodzenia.

> Nawet jesli taki opornik urzędniczy sie znajdzie( każdy się raczej
> zastanowi najpierw bo wiadomo, co to znaczy przyczyna powstania katastrofy
> budowlanej/ uszkodzenia domu/zagrożenia dla ludzi etc...!)to na
> potencjalną
> odmowę - Decyzję służą normalne srodki zaskarżenia decyzji
> administracyjnej.

Owszem - do Samorządowej Komisji Odwoławczej
a jej składy bywają czasami wręcz egzotyczne.

> U mnie , w moich podłódzkich stronach przeważa raczej skłonność urzędników
> do lekkiego dawania w takich wypadkach decyzji zezwalajacej na wycinkę. Bo
> kto rozumny się podłoży pod nierozważną decyzją skutkującą potencjalnym
> zagrożeniem, w czasach nagłych niszczących sił przyrody.

I tu jest pies pogrzebany. Nie decyduje wiedza
(zwłaszcza gdy tej prawdziwej brak) lecz obawa o stołek.

> A co do odpowiedzialnosci sąsiada, z placu którego upadlo drzewo:
> Jezeli to drzewo upadło wskutek działania siły wyższej a nie
> działania
> samego sąsiada(!!) to ten ostatni nie odpowiada za powstałe stad szkody. Z
> roszczeniem idziemy do ubezpieczyciela ubezpieczajacego
> narazony/uszkodzony
> obiekt.
> Tu nie ma zasady ryzyka, winy czy domniemania winy w nadzorze...

Nie zawsze ubezpieczyciel jest w ciemię bity. Tam też bywają fachowcy.

Pozdrawiam pogodnie
skryba





Re: Drzewem w sasiada

2011-06-30 13:12:49 - Vilar


Użytkownik Marex napisał w wiadomości
news:iuferm$cta$1@inews.gazeta.pl...
> robercik-us napisał(a):
>
>> Użytkownik marcan napisał:
>> > Co mowi
>> > prawo?
>>
>> Na wycinkę musisz mieć pozwolenie - o ile nie jest to drzewo owocowe.
>> Jak nie dopełnisz tej formalności, to kara Cię może zeżreć...
>>
>> Czasem idiotyczne uwarunkowania ekologiczno-prawno-urzędnicze nie
>> pozwalają zagrażającego ludzkiemu bezpieczeństwu drzewa wyciąć i wtedy
>> trzeba uciekać się do durnych sposobów - jak np podlewanie drzewa jakimś
>> świństwem, żeby uschło i wtedy na uschnięte/usychające już raczej prawa
>> nie będzie - muszą się zgodzić na wycinkę.
>> Nie można jednak oficjalnie przyznawać się, że to za sprawą 'naszego'
>> działania drzewo usycha... :-/
>> Jednak bez zgody się nie obejdzie, bo inaczej kara...
>>
>> Znam przypadek kiedy ktoś kupił działkę - było tam sporo jakichś drzewek
>> i krzewów...
>> Niczego nie świadomy oczyścił ją sobie wg własnych upodobań - powycinał
>> jak mu tam pasowało - ktoś na niego doniósł i... kary mu dowalili 280
>> tysi... Gość sprzedał działkę, zapłacił karę i się skończyło... a miało
>> być tak pięknie, bo działka rekreacyjna.
>>
>> pozdr
>> Robert G
>
> Tylko nie tak!!! tłumacz pokonywanioe barier mentalnościowych. Nie po
> to
> uczymy nas wszystkich poszanowania do metod prawnych by z boku
> forsować /podpowiadać podlej drzewo czymś... To ma działania takze
> niszczace w stosunku do nas samych: czytaj naszej mentalności erga
> omnes.!!
> i - na przyszłość.
> Też mieszkam na terenie zalesionym, sosnowym z mała nutą brzozy. Też
> od czasu do czasu pada cos w wyniku wichury, burzy etc. A profilaktycznie
> nie ma urzednik prawa odmówić, jezeli jakiekolwiek drzewo(nasadzenie)
> zagraża budowli. Nawet jesli taki opornik urzędniczy sie znajdzie( każdy
> się
> raczej
> zastanowi najpierw bo wiadomo, co to znaczy przyczyna powstania katastrofy
> budowlanej/ uszkodzenia domu/zagrożenia dla ludzi etc...!)to na
> potencjalną
> odmowę - Decyzję służą normalne srodki zaskarżenia decyzji
> administracyjnej.
> U mnie , w moich podłódzkich stronach przeważa raczej skłonność urzędników
> do lekkiego dawania w takich wypadkach decyzji zezwalajacej na wycinkę. Bo
> kto rozumny się podłoży pod nierozważną decyzją skutkującą potencjalnym
> zagrożeniem, w czasach nagłych niszczących sił przyrody.
> A co do odpowiedzialnosci sąsiada, z placu którego upadlo drzewo:
> Jezeli to drzewo upadło wskutek działania siły wyższej a nie
> działania
> samego sąsiada(!!) to ten ostatni nie odpowiada za powstałe stad szkody. Z
> roszczeniem idziemy do ubezpieczyciela ubezpieczajacego
> narazony/uszkodzony
> obiekt.
> Tu nie ma zasady ryzyka, winy czy domniemania winy w nadzorze...
>
> Pozdrawia~M
>

Ot i właśnie, a ubezpieczenie murów to kwota 100-200 PLN rocznie, więc
naprawdę można przeżyć (i z tego co pamiętam ubezpieczenie obejmuje też OC).

MK





Re: Drzewem w sasiada

2011-07-05 23:51:41 - rv

Znam takich co wykarczowali park narodowy
i są niewinni.SOBIESIAK np.





Tylko na WirtualneMedia.pl

Galeria

PR NEWS