Parowar - refleksje.
2012-03-09 16:41:12 - Ikselka
przesiąknięte i ociekające wilgocią. Czyli - gotuję je nadal tradycyjnie.
Ryba, klopsiki mięsne - rewelacja.
Brokuły, cukinia - rewelacja.
Parówki - mogą być.
--
XL a dalej się okaże - w planie pyzy drożdżowe i gołąbki
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 17:04:06 - krys
> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak puszystości,
No popatrz, a ja gotuję na parze, w zwykłym garze z wkładką i nie narzekam.
A brokuły z pary to po prostu poezja.
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:23:26 - Ikselka
> Ikselka wrote:
>
>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak puszystości,
>
> No popatrz, a ja gotuję na parze, w zwykłym garze z wkładką i nie narzekam.
Kroisz je drobno lub w plastry? - ja kroiłam w ćwiartki i porażka, mało że
mokre, to jeszcze niedogotowane w środku. Polecają kroić je w plastry, ale
spróbowałam takie cząstki gotować, bo myślałam, ze będą jak z parnika. MŚK
jadł takie parnikowe w skórkach kiedyś na wsi, w PGR, do dziś wspomina,
jakie pyszne. No ale te z parowara to nieporozumienie jakieś.
> A brokuły z pary to po prostu poezja.
A coś innego pisałam?
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:26:13 - Paulinka
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 17:04:06 +0100, krys napisał(a):
>
>> Ikselka wrote:
>>
>>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak puszystości,
>> No popatrz, a ja gotuję na parze, w zwykłym garze z wkładką i nie narzekam.
>
> Kroisz je drobno lub w plastry? - ja kroiłam w ćwiartki i porażka, mało że
> mokre, to jeszcze niedogotowane w środku. Polecają kroić je w plastry, ale
> spróbowałam takie cząstki gotować, bo myślałam, ze będą jak z parnika. MŚK
> jadł takie parnikowe w skórkach kiedyś na wsi, w PGR, do dziś wspomina,
> jakie pyszne. No ale te z parowara to nieporozumienie jakieś.
Ja gotuję w zwykłym garnku z nakładką i są idealnie ugotowane. Może za
krótko siedziały w tym parowniku?
>> A brokuły z pary to po prostu poezja.
>
> A coś innego pisałam?
Przecież potwierdziła, ze masz rację. Ba! nawet wzmocniła Twoja opinię.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:57:15 - Ikselka
> Ja gotuję w zwykłym garnku z nakładką i są idealnie ugotowane. Może za
> krótko siedziały w tym parowniku?
E tam, dwukrotnie włączałam od początku, czyli dwa razy po 15 minut. Były w
cząstkach, takich ćwiartkoósemkach - no i z zewnątrz rozmoknięte, w srodku
szkliste i twardawe. Ble.
>
>>> A brokuły z pary to po prostu poezja.
>>
>> A coś innego pisałam?
>
> Przecież potwierdziła, ze masz rację. Ba! nawet wzmocniła Twoja opinię.
No nie wiem, szyk jest taki, jakby mnie chciała przekonać, a nie poprzeć.
Nieważne zresztą.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:01:29 - Paulinka
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 22:26:13 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ja gotuję w zwykłym garnku z nakładką i są idealnie ugotowane. Może za
>> krótko siedziały w tym parowniku?
>
> E tam, dwukrotnie włączałam od początku, czyli dwa razy po 15 minut. Były w
> cząstkach, takich ćwiartkoósemkach - no i z zewnątrz rozmoknięte, w srodku
> szkliste i twardawe. Ble.
Niedogotowane ziemniaki są faktycznie blee. Nie znam możliwości
parowaru, niestety nie pomogę. Wiem natomiast, ze dużo zalezy od gatunku
ziemniaka. Nam się aktualnie skończyły nasze własne i kupiliśmy sporą
ilość od gościa, który dzierżawi od taty pole i sadzi ziemniaki na
czipsy. Te ziemniaki w ogóle nie są obiadowe. Nadają się li tylko do klusek.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:12:50 - Ikselka
> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 22:26:13 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ja gotuję w zwykłym garnku z nakładką i są idealnie ugotowane. Może za
>>> krótko siedziały w tym parowniku?
>>
>> E tam, dwukrotnie włączałam od początku, czyli dwa razy po 15 minut. Były w
>> cząstkach, takich ćwiartkoósemkach - no i z zewnątrz rozmoknięte, w srodku
>> szkliste i twardawe. Ble.
>
> Niedogotowane ziemniaki są faktycznie blee. Nie znam możliwości
> parowaru, niestety nie pomogę. Wiem natomiast, ze dużo zalezy od gatunku
> ziemniaka. Nam się aktualnie skończyły nasze własne i kupiliśmy sporą
> ilość od gościa, który dzierżawi od taty pole i sadzi ziemniaki na
> czipsy. Te ziemniaki w ogóle nie są obiadowe. Nadają się li tylko do klusek.
A wiesz, kupoie inną odmianę. Może.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:12:51 - JBP
news:1vjohxttcmhg7.1dfq2m5qux73a$.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 22:26:13 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ja gotuję w zwykłym garnku z nakładką i są idealnie ugotowane. Może za
>> krótko siedziały w tym parowniku?
>
> E tam, dwukrotnie włączałam od początku, czyli dwa razy po 15 minut. Były
> w
> cząstkach, takich ćwiartkoósemkach - no i z zewnątrz rozmoknięte, w srodku
> szkliste i twardawe. Ble.
Wprawdzie parowar inny, ale wg instrukcji 6-7 małych ziemniaków obranych
potrzebuje 35-40 minut. Może spróbuj wydłużyć czas parowania.
A pytałaś córkę, w jaki sposób i jak długo ona gotuje (bo Wasze maszyny są
dosyć podobne) ?
JBP
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:17:45 - Ikselka
> Użytkownik Ikselka
> news:1vjohxttcmhg7.1dfq2m5qux73a$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 22:26:13 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ja gotuję w zwykłym garnku z nakładką i są idealnie ugotowane. Może za
>>> krótko siedziały w tym parowniku?
>>
>> E tam, dwukrotnie włączałam od początku, czyli dwa razy po 15 minut. Były
>> w
>> cząstkach, takich ćwiartkoósemkach - no i z zewnątrz rozmoknięte, w srodku
>> szkliste i twardawe. Ble.
>
> Wprawdzie parowar inny, ale wg instrukcji 6-7 małych ziemniaków obranych
> potrzebuje 35-40 minut. Może spróbuj wydłużyć czas parowania.
> A pytałaś córkę, w jaki sposób i jak długo ona gotuje (bo Wasze maszyny są
> dosyć podobne) ?
>
Spytam, ale ziemniaków chyba nie parowała, bo oni jedzą raczej ryż, choć u
mnie zażerają sie ziemniakami, ponieważ one zawsze są z fajerek - nie ma
porównania z niczym :-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:42:47 - Szpilka
Użytkownik Ikselka
news:1i2p64px1j9jo.19h47d938z5jv.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 17:04:06 +0100, krys napisał(a):
>
>> Ikselka wrote:
>>
>>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak
>>> puszystości,
>>
>> No popatrz, a ja gotuję na parze, w zwykłym garze z wkładką i nie
>> narzekam.
>
> Kroisz je drobno lub w plastry? - ja kroiłam w ćwiartki i porażka, mało że
> mokre, to jeszcze niedogotowane w środku.
Widocznie za duże kawałki.
Ja kroję w kostkę, ni małą nidużą, taką jak do zupy.
Wychodzą idealnie.
Czas na wszystko ustawiam 20 min.
Polecają kroić je w plastry, ale
> spróbowałam takie cząstki gotować, bo myślałam, ze będą jak z parnika. MŚK
> jadł takie parnikowe w skórkach kiedyś na wsi, w PGR, do dziś wspomina,
> jakie pyszne. No ale te z parowara to nieporozumienie jakieś.
Spróbuj drobniej pokroić.
Sylwia
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:02:37 - medea
>
> Użytkownik Ikselka
> news:1i2p64px1j9jo.19h47d938z5jv.dlg@40tude.net...
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 17:04:06 +0100, krys napisał(a):
>>
>>> Ikselka wrote:
>>>
>>>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak
>>>> puszystości,
>>>
>>> No popatrz, a ja gotuję na parze, w zwykłym garze z wkładką i nie
>>> narzekam.
>>
>> Kroisz je drobno lub w plastry? - ja kroiłam w ćwiartki i porażka,
>> mało że
>> mokre, to jeszcze niedogotowane w środku.
>
> Widocznie za duże kawałki.
> Ja kroję w kostkę, ni małą nidużą, taką jak do zupy.
> Wychodzą idealnie.
> Czas na wszystko ustawiam 20 min.
>
>
> Polecają kroić je w plastry, ale
>> spróbowałam takie cząstki gotować, bo myślałam, ze będą jak z
>> parnika. MŚK
>> jadł takie parnikowe w skórkach kiedyś na wsi, w PGR, do dziś
>> wspomina,
>> jakie pyszne. No ale te z parowara to nieporozumienie jakieś.
>
> Spróbuj drobniej pokroić.
Ja nawet jak w połówki pokroję ziemniaki, to wychodzą dobre. Paruję
przez 30 minut.
Może być inna kwestia - za dużo ziemniaków naraz. Kiedyś zrobiłam
większą ilość, bo akurat miałam gości, i się faktycznie nie dogotowały.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:13:27 - Ikselka
> Ja nawet jak w połówki pokroję ziemniaki, to wychodzą dobre. Paruję
> przez 30 minut.
> Może być inna kwestia - za dużo ziemniaków naraz. Kiedyś zrobiłam
> większą ilość, bo akurat miałam gości, i się faktycznie nie dogotowały.
Może za dużo - jedna dosyć pełna tacka, ale z prześwitami.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 10:25:29 - medea
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:02:37 +0100, medea napisał(a):
>
>> Ja nawet jak w połówki pokroję ziemniaki, to wychodzą dobre. Paruję
>> przez 30 minut.
>> Może być inna kwestia - za dużo ziemniaków naraz. Kiedyś zrobiłam
>> większą ilość, bo akurat miałam gości, i się faktycznie nie dogotowały.
> Może za dużo - jedna dosyć pełna tacka, ale z prześwitami.
W kilku warstwach?
Moim zdaniem, jeśli chcesz mieć tych ziemniaków więcej, to wkładaj
właśnie większe kawałki, żeby para miała swobodny obieg, bo to jest
najważniejsze, a nie wielkość ziemniaków.
Najgorzej jest, jeśli warzywa są mocno stłoczone.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:02:47 - Ikselka
> Użytkownik Ikselka
> news:1i2p64px1j9jo.19h47d938z5jv.dlg@40tude.net...
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 17:04:06 +0100, krys napisał(a):
>>
>>> Ikselka wrote:
>>>
>>>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak
>>>> puszystości,
>>>
>>> No popatrz, a ja gotuję na parze, w zwykłym garze z wkładką i nie
>>> narzekam.
>>
>> Kroisz je drobno lub w plastry? - ja kroiłam w ćwiartki i porażka, mało że
>> mokre, to jeszcze niedogotowane w środku.
>
> Widocznie za duże kawałki.
> Ja kroję w kostkę, ni małą nidużą, taką jak do zupy.
> Wychodzą idealnie.
> Czas na wszystko ustawiam 20 min.
>
>
> Polecają kroić je w plastry, ale
>> spróbowałam takie cząstki gotować, bo myślałam, ze będą jak z parnika. MŚK
>> jadł takie parnikowe w skórkach kiedyś na wsi, w PGR, do dziś wspomina,
>> jakie pyszne. No ale te z parowara to nieporozumienie jakieś.
>
> Spróbuj drobniej pokroić.
>
No właśnie to nie to, na co liczyłam - chcialam MŚK całe ziemniaki parowane
w mundurkach zrobić, bo do dziś wspomina z czasów praktyki w PGR. A tu
cząstki nawet nieugotowane, więc te całe to już zupełnie niemożliwe.
Poniewaz jestem uparta, to jednak spróbuję - wsadzę jutro te całe na
godzinę :-)
--
XL a poza tym mam nadzieję na parowane warzywka do sałatki jarzynowej
tradycyjnej...
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 10:26:19 - medea
> XL a poza tym mam nadzieję na parowane warzywka do sałatki jarzynowej
> tradycyjnej...
Do sałatki jarzynowej tylko paruję.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 10:41:30 - krys
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 17:04:06 +0100, krys napisał(a):
>
>> Ikselka wrote:
>>
>>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak
>>> puszystości,
>>
>> No popatrz, a ja gotuję na parze, w zwykłym garze z wkładką i nie
>> narzekam.
>
> Kroisz je drobno lub w plastry? - ja kroiłam w ćwiartki i porażka, mało że
> mokre, to jeszcze niedogotowane w środku.
Jak popadnie. W całości też. Na sałatkę jarzynowa tylko tak gotuję. (ale to
nie parowar, tylko gar z sitkiem)
> Polecają kroić je w plastry, ale
> spróbowałam takie cząstki gotować, bo myślałam, ze będą jak z parnika. MŚK
> jadł takie parnikowe w skórkach kiedyś na wsi, w PGR, do dziś wspomina,
> jakie pyszne. No ale te z parowara to nieporozumienie jakieś.
Może takie świńskie to prędzej z szybkowara byłyby? W parowniku tez chyba
działa ciśnienie? Nie wiem, bo ja tylko świniom jako dziecko podjadałam,
technologia mnie nie interesowała;-)
>
>> A brokuły z pary to po prostu poezja.
>
> A coś innego pisałam?
A to jak Ty napisałaś, to ja już nie mogę się tez zachwycić?
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 17:09:57 - JBP
news:1ad9zjkqtz6ev$.1732ln81523xr.dlg@40tude.net...
> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak puszystości,
> przesiąknięte i ociekające wilgocią. Czyli - gotuję je nadal tradycyjnie.
Może nie trzeba tego plusa (turbo doładowania pary) włączać dla ziemniaków ?
Albo leżały na dole ?
Gotowalaś kiedyś ziemniaki na parze w zwykłym garnku na piecu ? Jesli z
garnka Ci nie będą smakowały, to z maszyny też raczej nie.
JBP
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:27:18 - Ikselka
> Użytkownik Ikselka
> news:1ad9zjkqtz6ev$.1732ln81523xr.dlg@40tude.net...
>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak puszystości,
>> przesiąknięte i ociekające wilgocią. Czyli - gotuję je nadal tradycyjnie.
>
> Może nie trzeba tego plusa (turbo doładowania pary) włączać dla ziemniaków ?
Raczej trzeba, bo inaczej będą twarde (zresztą i tak były wewnątrz
niedogotowane) - plasterków nie znoszę, a w instrukcji każą kroić.
> Albo leżały na dole ?
Chyba nie, już nie pomnę. Spróbuje jeszcze raz - zwrócę uwagę, aby były u
góry.
> Gotowalaś kiedyś ziemniaki na parze w zwykłym garnku na piecu ? Jesli z
> garnka Ci nie będą smakowały, to z maszyny też raczej nie.
>
Gotuję na piecu, w zwykłym garnku, a po odlaniu wody jeszcze chwilę
odparowuję na rozgrzanej płycie i wstrząsam mocno, dzięki czemu stają się
puszyste i tylko takie uznaję. Ktoś w necie napisał, ze tych z parowara
używa do zapiekanek - no to wtedy tak, może się nadadzą.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 17:22:43 - Szpilka
Użytkownik Ikselka
news:1ad9zjkqtz6ev$.1732ln81523xr.dlg@40tude.net...
> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak puszystości,
> przesiąknięte i ociekające wilgocią. Czyli - gotuję je nadal tradycyjnie.
A ja dopiero odkryłam niesamowity smak ziemniaka własnie z parowara. Jestem
zachwycona. Gotowane z wody traca wszystko co w nich najlepsze.
> Ryba, klopsiki mięsne - rewelacja.
> Brokuły, cukinia - rewelacja.
Marchewka, seler, fasolka szparagowa, kalafior - poezja.
> Parówki - mogą być.
Nie robiłam.
Często robię pierś z kurczaka obsypaną wcześniej różnymi ziołami.
Sylwia
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 19:36:20 - Dariusz K. Ładziak
>
> Użytkownik Ikselka
> news:1ad9zjkqtz6ev$.1732ln81523xr.dlg@40tude.net...
>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak
>> puszystości,
>> przesiąknięte i ociekające wilgocią. Czyli - gotuję je nadal tradycyjnie.
>
> A ja dopiero odkryłam niesamowity smak ziemniaka własnie z parowara.
> Jestem zachwycona. Gotowane z wody traca wszystko co w nich najlepsze.
Ziemniak to co najlepsze traci (w kolejności) przez:
- obieranie (w skórce jest mnóstwo smaku)
- gotowanie w wodzie (spora część smaku zostaje w wodzie a nie w
ziemniakach)
- solenie w trakcie gotowania (sól tę resztkę smaku radykalnie zabija).
Ziemniaki, jeśli tylko to możliwe, solić należy po ugotowaniu. Nawet
gotowane w wodzie ale bez soli i posolone na koniec mają znacznie
wyraźniejszy smak!
Oczywiście ideałem jest ziemniak nieobrany gotowany na parze - tak jak
się dla świń w parniku gotuje, dla ludzi jedyną różnicą powinno być
dokładniejsze umycie tego ziemniaka (szczoteczką a nie tylko przez
polanie wodą) żeby piach w zębach nie zgrzytał.
--
Darek
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:42:05 - Ikselka
> Oczywiście ideałem jest ziemniak nieobrany gotowany na parze - tak jak
> się dla świń w parniku gotuje, dla ludzi jedyną różnicą powinno być
> dokładniejsze umycie tego ziemniaka (szczoteczką a nie tylko przez
> polanie wodą) żeby piach w zębach nie zgrzytał.
Wiem o tym, ale w instrukcji jest, zeby ziemniaki pokroić - co uniemożliwia
ten efekt parnikowy. Całe ziemniaki w życiu się nie ugotują w tym.
MŚK jest niepocieszony, bo liczył na takie ziemniaki.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:44:03 - Szpilka
Użytkownik Ikselka
news:1vro23canycbw$.gg2x6im2tpu3.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 19:36:20 +0100, Dariusz K. Ładziak napisał(a):
>
>> Oczywiście ideałem jest ziemniak nieobrany gotowany na parze - tak jak
>> się dla świń w parniku gotuje, dla ludzi jedyną różnicą powinno być
>> dokładniejsze umycie tego ziemniaka (szczoteczką a nie tylko przez
>> polanie wodą) żeby piach w zębach nie zgrzytał.
>
> Wiem o tym, ale w instrukcji jest, zeby ziemniaki pokroić - co
> uniemożliwia
> ten efekt parnikowy. Całe ziemniaki w życiu się nie ugotują w tym.
> MŚK jest niepocieszony, bo liczył na takie ziemniaki.
Na wiosnę gdy sa młode ziemniaki to można poroić je w łupinkach. Bardzo
dobre.
Sylwia
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:03:43 - Ikselka
> Na wiosnę gdy sa młode ziemniaki to można poroić je w łupinkach. Bardzo
> dobre.
>
Na pewno. Tyle ze jak nie jadłaś takich z parnika, całych, to nie wiesz, o
jaki efekt chodzi...
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:14:32 - Paulinka
> Dnia Fri, 9 Mar 2012 22:44:03 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>
>> Na wiosnę gdy sa młode ziemniaki to można poroić je w łupinkach. Bardzo
>> dobre.
>>
>
> Na pewno. Tyle ze jak nie jadłaś takich z parnika, całych, to nie wiesz, o
> jaki efekt chodzi...
Nie przesadzaj, masz fajerki, możesz spokojnie takie z parownika zrobić,
wystarczy mieć sitko na garnek.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:21:20 - Ikselka
> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 9 Mar 2012 22:44:03 +0100, Szpilka napisał(a):
>>
>>
>>> Na wiosnę gdy sa młode ziemniaki to można poroić je w łupinkach. Bardzo
>>> dobre.
>>>
>>
>> Na pewno. Tyle ze jak nie jadłaś takich z parnika, całych, to nie wiesz, o
>> jaki efekt chodzi...
>
> Nie przesadzaj, masz fajerki, możesz spokojnie takie z parownika zrobić,
> wystarczy mieć sitko na garnek.
Póki co od czasu do czasu piekę w popielniku - pycha. A parowanie - owszem,
spróbuję, ale to na pewno nie będzie TO - tak twierdzi MŚK. Parnik to
parnik - ilość też ma znaczenie, każdy czynnik ważny.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:23:05 - Paulinka
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:14:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Fri, 9 Mar 2012 22:44:03 +0100, Szpilka napisał(a):
>>>
>>>
>>>> Na wiosnę gdy sa młode ziemniaki to można poroić je w łupinkach. Bardzo
>>>> dobre.
>>>>
>>> Na pewno. Tyle ze jak nie jadłaś takich z parnika, całych, to nie wiesz, o
>>> jaki efekt chodzi...
>> Nie przesadzaj, masz fajerki, możesz spokojnie takie z parownika zrobić,
>> wystarczy mieć sitko na garnek.
>
> Póki co od czasu do czasu piekę w popielniku - pycha. A parowanie - owszem,
> spróbuję, ale to na pewno nie będzie TO - tak twierdzi MŚK. Parnik to
> parnik - ilość też ma znaczenie, każdy czynnik ważny.
A wiesz, ze ja też podjadałam te ziemniaki dla świń, chociaż one były
gotowane właśnie na piecu ;)
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:27:59 - Ikselka
> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:14:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Fri, 9 Mar 2012 22:44:03 +0100, Szpilka napisał(a):
>>>>
>>>>
>>>>> Na wiosnę gdy sa młode ziemniaki to można poroić je w łupinkach. Bardzo
>>>>> dobre.
>>>>>
>>>> Na pewno. Tyle ze jak nie jadłaś takich z parnika, całych, to nie wiesz, o
>>>> jaki efekt chodzi...
>>> Nie przesadzaj, masz fajerki, możesz spokojnie takie z parownika zrobić,
>>> wystarczy mieć sitko na garnek.
>>
>> Póki co od czasu do czasu piekę w popielniku - pycha. A parowanie - owszem,
>> spróbuję, ale to na pewno nie będzie TO - tak twierdzi MŚK. Parnik to
>> parnik - ilość też ma znaczenie, każdy czynnik ważny.
>
> A wiesz, ze ja też podjadałam te ziemniaki dla świń, chociaż one były
> gotowane właśnie na piecu ;)
No właśnie wiele osób, w tym MŚK, tak jak i Ty, podjadało i wspomina, i
zachwyty uskutecznia nad tymi parowanymi ziemniakami dla świń, więc
chciałam wreszcie też spróbować.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:33:11 - Ikselka
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:23:05 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:14:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Fri, 9 Mar 2012 22:44:03 +0100, Szpilka napisał(a):
>>>>>
>>>>>
>>>>>> Na wiosnę gdy sa młode ziemniaki to można poroić je w łupinkach. Bardzo
>>>>>> dobre.
>>>>>>
>>>>> Na pewno. Tyle ze jak nie jadłaś takich z parnika, całych, to nie wiesz, o
>>>>> jaki efekt chodzi...
>>>> Nie przesadzaj, masz fajerki, możesz spokojnie takie z parownika zrobić,
>>>> wystarczy mieć sitko na garnek.
>>>
>>> Póki co od czasu do czasu piekę w popielniku - pycha. A parowanie - owszem,
>>> spróbuję, ale to na pewno nie będzie TO - tak twierdzi MŚK. Parnik to
>>> parnik - ilość też ma znaczenie, każdy czynnik ważny.
>>
>> A wiesz, ze ja też podjadałam te ziemniaki dla świń, chociaż one były
>> gotowane właśnie na piecu ;)
>
> No właśnie wiele osób, w tym MŚK, tak jak i Ty, podjadało i wspomina, i
> zachwyty uskutecznia nad tymi parowanymi ziemniakami dla świń, więc
> chciałam wreszcie też spróbować.
I pomyśleć, że wychowałam się na wsi, wokół były gospodarstwa, babcia
dziadek też mieli świnie, a ja smaku takich ziemniakównie znam. Nawet może
i chcieli mi kiedyś dać, ale mnie ten parnik zniechęcał i zniesmaczal, bo
ja od małości obrzydliwa byłam :-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:39:09 - Paulinka
> Dnia Fri, 9 Mar 2012 23:27:59 +0100, Ikselka napisał(a):
>
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:23:05 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:14:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>>
>>>>> Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Fri, 9 Mar 2012 22:44:03 +0100, Szpilka napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>
>>>>>>> Na wiosnę gdy sa młode ziemniaki to można poroić je w łupinkach. Bardzo
>>>>>>> dobre.
>>>>>>>
>>>>>> Na pewno. Tyle ze jak nie jadłaś takich z parnika, całych, to nie wiesz, o
>>>>>> jaki efekt chodzi...
>>>>> Nie przesadzaj, masz fajerki, możesz spokojnie takie z parownika zrobić,
>>>>> wystarczy mieć sitko na garnek.
>>>> Póki co od czasu do czasu piekę w popielniku - pycha. A parowanie - owszem,
>>>> spróbuję, ale to na pewno nie będzie TO - tak twierdzi MŚK. Parnik to
>>>> parnik - ilość też ma znaczenie, każdy czynnik ważny.
>>> A wiesz, ze ja też podjadałam te ziemniaki dla świń, chociaż one były
>>> gotowane właśnie na piecu ;)
>> No właśnie wiele osób, w tym MŚK, tak jak i Ty, podjadało i wspomina, i
>> zachwyty uskutecznia nad tymi parowanymi ziemniakami dla świń, więc
>> chciałam wreszcie też spróbować.
>
> I pomyśleć, że wychowałam się na wsi, wokół były gospodarstwa, babcia
> dziadek też mieli świnie, a ja smaku takich ziemniakównie znam. Nawet może
> i chcieli mi kiedyś dać, ale mnie ten parnik zniechęcał i zniesmaczal, bo
> ja od małości obrzydliwa byłam :-)
Na wsi obrzydliwym? Toć sama natura, oczywista i konkretna.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 00:17:08 - Ikselka
>> I pomyśleć, że wychowałam się na wsi, wokół były gospodarstwa, babcia
>> dziadek też mieli świnie, a ja smaku takich ziemniakównie znam. Nawet może
>> i chcieli mi kiedyś dać, ale mnie ten parnik zniechęcał i zniesmaczal, bo
>> ja od małości obrzydliwa byłam :-)
>
> Na wsi obrzydliwym? Toć sama natura, oczywista i konkretna.
Jednakże gospodarstwa nie prowadzę jako takiego - zwierząt nie hoduję,
gnoju nie przerzucam itp.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 22:59:19 - Paulinka
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:39:09 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>>> I pomyśleć, że wychowałam się na wsi, wokół były gospodarstwa, babcia
>>> dziadek też mieli świnie, a ja smaku takich ziemniakównie znam. Nawet może
>>> i chcieli mi kiedyś dać, ale mnie ten parnik zniechęcał i zniesmaczal, bo
>>> ja od małości obrzydliwa byłam :-)
>> Na wsi obrzydliwym? Toć sama natura, oczywista i konkretna.
>
> Jednakże gospodarstwa nie prowadzę jako takiego - zwierząt nie hoduję,
> gnoju nie przerzucam itp.
Kur nie mordujesz ;)
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 19:49:27 - Ikselka
> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:39:09 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>>> I pomyśleć, że wychowałam się na wsi, wokół były gospodarstwa, babcia
>>>> dziadek też mieli świnie, a ja smaku takich ziemniakównie znam. Nawet może
>>>> i chcieli mi kiedyś dać, ale mnie ten parnik zniechęcał i zniesmaczal, bo
>>>> ja od małości obrzydliwa byłam :-)
>>> Na wsi obrzydliwym? Toć sama natura, oczywista i konkretna.
>>
>> Jednakże gospodarstwa nie prowadzę jako takiego - zwierząt nie hoduję,
>> gnoju nie przerzucam itp.
>
> Kur nie mordujesz ;)
Kury kupuję zamordowane, wypatroszone i oskubane - pani od jajek takie mi
sprzedaje, to mam dobrze :-)
--
XL albo od cioci dostaję
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 10:35:07 - medea
>
> I pomyśleć, że wychowałam się na wsi, wokół były gospodarstwa, babcia
> dziadek też mieli świnie, a ja smaku takich ziemniakównie znam. Nawet może
> i chcieli mi kiedyś dać, ale mnie ten parnik zniechęcał i zniesmaczal, bo
> ja od małości obrzydliwa byłam :-)
Ja bywałam tylko na wsi, gdzie moi rodzice mieli działkę rekreacyjną i
często zaglądałam do okolicznych gospodarstw po świeże mleko czy jaja.
Od takich parowanych ziemniaków odstraszał mnie sam zapach.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 15:05:53 - Stefan
Użytkownik medea
news:jjf786$b9u$5@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-03-09 23:33, Ikselka pisze:
>>
>> I pomyśleć, że wychowałam się na wsi, wokół były gospodarstwa, babcia
>> dziadek też mieli świnie, a ja smaku takich ziemniakównie znam. Nawet
>> może
>> i chcieli mi kiedyś dać, ale mnie ten parnik zniechęcał i zniesmaczal, bo
>> ja od małości obrzydliwa byłam :-)
>
> Ja bywałam tylko na wsi, gdzie moi rodzice mieli działkę rekreacyjną i
> często zaglądałam do okolicznych gospodarstw po świeże mleko czy jaja.
> Od takich parowanych ziemniaków odstraszał mnie sam zapach.
Jak śp ciotki widziały, że my bardzo pieczołowicie płuczemy ziemniaki w
potoku, to dodawały koszyczek więcej, dla swiniożerców bo świnki swoje
musiały dostać. Poza tym parownik ma (miał) mocno dokręconą pokrywę i tylko
odczasu do czasu upuszczał parę przez zawór bezpieczeństwa. A takie parowane
ziemniaki ukopane czy wyciągnięte świeżo z kopca to miały aromat...
a jak się trafiły gołąbki czy inne rydze smażone na blasze... te kropelki
słonosłodkiego soku, przypieczona skórka, zapach suszonych grzybów
ponabijanych na kolce tarniny i suszące się z boku pieca... kwaśny zapach
zaczynu... chleb na liściach pieczony...smak źródlanej wody, prosto ze
źródła... zawsze zastanawiałem się jak ta woda pachnie...zapach wiejskiego
powietrza wieczorową porą, gdy z kominów zaczynały się wznosić słupy
pachnącego lasem dymu...Takich zapachów już nie będzie...
pozdr
Stefan
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 15:40:35 - medea
> zaczynu... chleb na liściach pieczony...smak źródlanej wody, prosto ze
> źródła... zawsze zastanawiałem się jak ta woda pachnie...zapach
> wiejskiego powietrza wieczorową porą, gdy z kominów zaczynały się
> wznosić słupy pachnącego lasem dymu...Takich zapachów już nie będzie...
Taak, kiedyś tego nie doceniałam, a teraz jak sobie przypomnę, to też mi
tęskno...
Jeszcze gdzieniegdzie na wiejskich terenach można się z takim zapachem
spotkać.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 15:48:41 - Ikselka
> Użytkownik medea
> news:jjf786$b9u$5@news.icm.edu.pl...
>>W dniu 2012-03-09 23:33, Ikselka pisze:
>>>
>>> I pomyśleć, że wychowałam się na wsi, wokół były gospodarstwa, babcia
>>> dziadek też mieli świnie, a ja smaku takich ziemniakównie znam. Nawet
>>> może
>>> i chcieli mi kiedyś dać, ale mnie ten parnik zniechęcał i zniesmaczal, bo
>>> ja od małości obrzydliwa byłam :-)
>>
>> Ja bywałam tylko na wsi, gdzie moi rodzice mieli działkę rekreacyjną i
>> często zaglądałam do okolicznych gospodarstw po świeże mleko czy jaja.
>> Od takich parowanych ziemniaków odstraszał mnie sam zapach.
> Jak śp ciotki widziały, że my bardzo pieczołowicie płuczemy ziemniaki w
> potoku, to dodawały koszyczek więcej, dla swiniożerców bo świnki swoje
> musiały dostać. Poza tym parownik ma (miał) mocno dokręconą pokrywę i tylko
> odczasu do czasu upuszczał parę przez zawór bezpieczeństwa. A takie parowane
> ziemniaki ukopane czy wyciągnięte świeżo z kopca to miały aromat...
> a jak się trafiły gołąbki czy inne rydze smażone na blasze... te kropelki
> słonosłodkiego soku, przypieczona skórka, zapach suszonych grzybów
> ponabijanych na kolce tarniny i suszące się z boku pieca... kwaśny zapach
> zaczynu... chleb na liściach pieczony...smak źródlanej wody, prosto ze
> źródła... zawsze zastanawiałem się jak ta woda pachnie...zapach wiejskiego
> powietrza wieczorową porą, gdy z kominów zaczynały się wznosić słupy
> pachnącego lasem dymu...Takich zapachów już nie będzie...
To się nadaje na poezję - aleś mnie rozmarzył, poczułam zapachy wsi,
gdzie rodzice mojej mamy mieszkali...
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 12:35:57 - Nixe
Użytkownik Ikselka
news:p8bmc858dnd4>
> i chcieli mi kiedyś dać, ale mnie ten parnik zniechęcał i zniesmaczal, bo
> ja od małości obrzydliwa byłam :-)
Ale kotom pozwalasz macać pierogi ;-P
N.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 13:07:51 - Ikselka
> Użytkownik Ikselka
> news:p8bmc858dnd4>
>
>> i chcieli mi kiedyś dać, ale mnie ten parnik zniechęcał i zniesmaczal, bo
>> ja od małości obrzydliwa byłam :-)
>
> Ale kotom pozwalasz macać pierogi ;-P
>
Człek dorasta 3-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:35:41 - Paulinka
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:23:05 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:14:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Fri, 9 Mar 2012 22:44:03 +0100, Szpilka napisał(a):
>>>>>
>>>>>
>>>>>> Na wiosnę gdy sa młode ziemniaki to można poroić je w łupinkach. Bardzo
>>>>>> dobre.
>>>>>>
>>>>> Na pewno. Tyle ze jak nie jadłaś takich z parnika, całych, to nie wiesz, o
>>>>> jaki efekt chodzi...
>>>> Nie przesadzaj, masz fajerki, możesz spokojnie takie z parownika zrobić,
>>>> wystarczy mieć sitko na garnek.
>>> Póki co od czasu do czasu piekę w popielniku - pycha. A parowanie - owszem,
>>> spróbuję, ale to na pewno nie będzie TO - tak twierdzi MŚK. Parnik to
>>> parnik - ilość też ma znaczenie, każdy czynnik ważny.
>> A wiesz, ze ja też podjadałam te ziemniaki dla świń, chociaż one były
>> gotowane właśnie na piecu ;)
>
> No właśnie wiele osób, w tym MŚK, tak jak i Ty, podjadało i wspomina, i
> zachwyty uskutecznia nad tymi parowanymi ziemniakami dla świń, więc
> chciałam wreszcie też spróbować.
Dziecięce smaki to pewnie taki trochę psychologiczny glutaminian sodu.
Podkręcone na maksa bez wyraźnej przyczyny. L. pisał, że jadł kanapki z
vegeta w dzieciństwie..., więc nie ma sensu uznawać tego za coś
smacznego dla ogółu.
To takie dla nas małe obszary przyjemnych wspomnień. I tak często nie da
się tego smaku odtworzyć. Pewnie nigdy w życiu nie spróbuję świeżyny,
czyli usmażonej na patelni świeżej porcji wieprzowiny (znaczy ze świeżo
zabitej świni) z cebulą.
Tak jak pewnie nie zjem agrestu prosto z krzaka i innych rzeczy.
Niemniej jak nie będziemy wspominali i próbowali odtworzyć, to nas czeka :
www.youtube.com/user/forumfilmpoland?v=m9QNkgw4qLo
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 00:14:57 - Ikselka
> Dziecięce smaki
Ale on podjadał na studiach, podczas praktyki w PGRze.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 22:57:46 - Paulinka
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:35:41 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Dziecięce smaki
>
> Ale on podjadał na studiach, podczas praktyki w PGRze.
Cały mój wywód mi się wziął i sypnął ;)
Ja pamiętam rumsztyk ze szkolnej stołówki w LO nigdy wcześniej, ani
później nie jadłam czegoś podobnego.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 19:45:54 - Ikselka
> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:35:41 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Dziecięce smaki
>>
>> Ale on podjadał na studiach, podczas praktyki w PGRze.
>
> Cały mój wywód mi się wziął i sypnął ;)
No musiał, bo MŚK to mieszczuch z urodzenia, to niby gdzie mógł podjadać
wcześniej?
:-)
> Ja pamiętam rumsztyk ze szkolnej stołówki w LO nigdy wcześniej, ani
> później nie jadłam czegoś podobnego.
Tzn równie dobrego?
3-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 12:35:08 - Nixe
Użytkownik Ikselka
news:1lmwf4c3072iz$.1onz7azsc2q87.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:23:05 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:14:32 +0100, Paulinka napisał(a):
>>>
>>>> Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Fri, 9 Mar 2012 22:44:03 +0100, Szpilka napisał(a):
>>>>>
>>>>>
>>>>>> Na wiosnę gdy sa młode ziemniaki to można poroić je w łupinkach.
>>>>>> Bardzo
>>>>>> dobre.
>>>>>>
>>>>> Na pewno. Tyle ze jak nie jadłaś takich z parnika, całych, to nie
>>>>> wiesz, o
>>>>> jaki efekt chodzi...
>>>> Nie przesadzaj, masz fajerki, możesz spokojnie takie z parownika
>>>> zrobić,
>>>> wystarczy mieć sitko na garnek.
>>>
>>> Póki co od czasu do czasu piekę w popielniku - pycha. A parowanie -
>>> owszem,
>>> spróbuję, ale to na pewno nie będzie TO - tak twierdzi MŚK. Parnik to
>>> parnik - ilość też ma znaczenie, każdy czynnik ważny.
>>
>> A wiesz, ze ja też podjadałam te ziemniaki dla świń, chociaż one były
>> gotowane właśnie na piecu ;)
>
> No właśnie wiele osób, w tym MŚK, tak jak i Ty, podjadało i wspomina, i
> zachwyty uskutecznia nad tymi parowanymi ziemniakami dla świń, więc
> chciałam wreszcie też spróbować.
A to nie jest kwestia gatunku? Kiedyś ziemniaki smakowały ziemniakiem, a
teraz to czasem strach jeść.
Podobnie jak pomidory.
Ja świniom też wyżerałam, na wakacjach, razem z kuzynami ;-) Pamiętam, że
babcia nas zawsze goniła, że dla świń nie wystarczy i żeby nas powstrzymać
przed wykradaniem, to sypała na ziemniaki osypkę (tak na to mówiła, może
gdzie indziej inaczej to się nazywa), czyli po prostu przemielone na grubo
zboże. Nam to jednak nie przeszkadzało, bo z tą osypką były jeszcze lepsze
;-)
N.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:46:19 - Szpilka
Użytkownik Dariusz K. Ładziak
wiadomości news:4f5a4da0$0$26690$65785112@news.neostrada.pl...
Użytkownik Szpilka napisał:
>
> Użytkownik Ikselka
> news:1ad9zjkqtz6ev$.1732ln81523xr.dlg@40tude.net...
>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak
>> puszystości,
>> przesiąknięte i ociekające wilgocią. Czyli - gotuję je nadal tradycyjnie.
>
> A ja dopiero odkryłam niesamowity smak ziemniaka własnie z parowara.
> Jestem zachwycona. Gotowane z wody traca wszystko co w nich najlepsze.
Ziemniak to co najlepsze traci (w kolejności) przez:
- obieranie (w skórce jest mnóstwo smaku)
- gotowanie w wodzie (spora część smaku zostaje w wodzie a nie w
ziemniakach)
- solenie w trakcie gotowania (sól tę resztkę smaku radykalnie zabija).
-----------------------------------------------------------------------------
Bez obierania to tylko te młode.
Do parowara ich nie solę.
Ewentulanie sos jogurtowo-majonezowy.
Mniam.
A jeszcze przy gotowaniu w wodzie to zawsze zalewam ziemniaki wrzątkiem.
Podobno dużo dobrego w nich zostaje dzięki temu :-)
Sylwia
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:05:07 - Ikselka
> A jeszcze przy gotowaniu w wodzie to zawsze zalewam ziemniaki wrzątkiem.
> Podobno dużo dobrego w nich zostaje dzięki temu :-)
Tylko tak robię.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:29:50 - Ikselka
> Użytkownik Ikselka
> news:1ad9zjkqtz6ev$.1732ln81523xr.dlg@40tude.net...
>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak puszystości,
>> przesiąknięte i ociekające wilgocią. Czyli - gotuję je nadal tradycyjnie.
>
> A ja dopiero odkryłam niesamowity smak ziemniaka własnie z parowara. Jestem
> zachwycona. Gotowane z wody traca wszystko co w nich najlepsze.
>
Moze i tak, ale konsystencja klucha mi w ziemniaku nie pasuje :-)
>> Ryba, klopsiki mięsne - rewelacja.
>> Brokuły, cukinia - rewelacja.
>
> Marchewka, seler, fasolka szparagowa, kalafior - poezja.
Jeszcze nie robilam, pierwsze wrazenia dopiero, ale wiem z opinii w necie,
że tak. No i na te ziemniaki się napaliłam, naobiecywałam MŚK jakie pyszne
będą, a tu klapa.
>
>
>> Parówki - mogą być.
>
> Nie robiłam.
>
> Często robię pierś z kurczaka obsypaną wcześniej różnymi ziołami.
>
Dziś robiłam rybę, mintaja w przyprawach - bardzo dobry.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:40:54 - Szpilka
Użytkownik Ikselka
news:1ko755wkqrkoc$.1am70vjww6qk9$.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 9 Mar 2012 17:22:43 +0100, Szpilka napisał(a):
>
>> Użytkownik Ikselka
>> news:1ad9zjkqtz6ev$.1732ln81523xr.dlg@40tude.net...
>>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak
>>> puszystości,
>>> przesiąknięte i ociekające wilgocią. Czyli - gotuję je nadal
>>> tradycyjnie.
>>
>> A ja dopiero odkryłam niesamowity smak ziemniaka własnie z parowara.
>> Jestem
>> zachwycona. Gotowane z wody traca wszystko co w nich najlepsze.
>>
>
> Moze i tak, ale konsystencja klucha mi w ziemniaku nie pasuje :-)
U mnie nie mają konsystencji klucha.
Może to zależy od rodzaju ziemniaka, a może od wielkości pokrojenia?
>
>>> Ryba, klopsiki mięsne - rewelacja.
>>> Brokuły, cukinia - rewelacja.
>>
>> Marchewka, seler, fasolka szparagowa, kalafior - poezja.
>
> Jeszcze nie robilam, pierwsze wrazenia dopiero, ale wiem z opinii w necie,
> że tak. No i na te ziemniaki się napaliłam, naobiecywałam MŚK jakie pyszne
> będą, a tu klapa.
>
>>
>>
>>> Parówki - mogą być.
>>
>> Nie robiłam.
>>
>> Często robię pierś z kurczaka obsypaną wcześniej różnymi ziołami.
>>
>
> Dziś robiłam rybę, mintaja w przyprawach - bardzo dobry.
Rybę akurat to robiłam sote. W ziołach muszę spróbować.
Ale zawsze do obiadu z parowara robię sos jogurtowy, w różnych smakach
Sylwia
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:00:20 - Ikselka
> Użytkownik Ikselka
> news:1ko755wkqrkoc$.1am70vjww6qk9$.dlg@40tude.net...
>> Dnia Fri, 9 Mar 2012 17:22:43 +0100, Szpilka napisał(a):
>>
>>> Użytkownik Ikselka
>>> news:1ad9zjkqtz6ev$.1732ln81523xr.dlg@40tude.net...
>>>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak
>>>> puszystości,
>>>> przesiąknięte i ociekające wilgocią. Czyli - gotuję je nadal
>>>> tradycyjnie.
>>>
>>> A ja dopiero odkryłam niesamowity smak ziemniaka własnie z parowara.
>>> Jestem
>>> zachwycona. Gotowane z wody traca wszystko co w nich najlepsze.
>>>
>>
>> Moze i tak, ale konsystencja klucha mi w ziemniaku nie pasuje :-)
>
> U mnie nie mają konsystencji klucha.
> Może to zależy od rodzaju ziemniaka, a może od wielkości pokrojenia?
Hmmm, raczej nie - były w cząstkach, ale niektóe cząstki cienkie, więc
jakby plastry - i też mokre i szkliste, twardawe wewnątrz. A gotowane na
wzmożonej parze i nie pomogło.
>>
>>>> Ryba, klopsiki mięsne - rewelacja.
>>>> Brokuły, cukinia - rewelacja.
>>>
>>> Marchewka, seler, fasolka szparagowa, kalafior - poezja.
>>
>> Jeszcze nie robilam, pierwsze wrazenia dopiero, ale wiem z opinii w necie,
>> że tak. No i na te ziemniaki się napaliłam, naobiecywałam MŚK jakie pyszne
>> będą, a tu klapa.
>>
>>>
>>>
>>>> Parówki - mogą być.
>>>
>>> Nie robiłam.
>>>
>>> Często robię pierś z kurczaka obsypaną wcześniej różnymi ziołami.
>>>
>>
>> Dziś robiłam rybę, mintaja w przyprawach - bardzo dobry.
>
> Rybę akurat to robiłam sote. W ziołach muszę spróbować.
>
> Ale zawsze do obiadu z parowara robię sos jogurtowy, w różnych smakach
>
Serowy z czosnkiem byłby też dobry.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 17:33:29 - czeremcha
Teraz stoi w bezruchu ;-)
Ania
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:36:43 - Ikselka
> My kupiliśmy parowar wyłącznie dla chińskich gotowców ;-)
>
> Teraz stoi w bezruchu ;-)
>
Póki co odgrzewałam w nim malaron do zupy - bardzo dobrze sie sprawdził ten
sposób.
Nie przewiduję rewolucji w mojej kuchni z powodu pojawienia sie parowaru,
ani jego dominacji, ale ryby sa dobre, no i warzywka. No i czekam na te
pyzy drożdżowe :-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 18:04:34 - medea
> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak puszystości,
Ja gotuję i tak, i tradycyjnie. Wyłącznie na parze - do sałatek oraz na
podsmażane.
No i bardzo wygodne jest odgrzewanie na parze, jeśli się nie chce ich
odsmażać, tylko podać jako ugotowane. Tylko musi być dobry gatunek
ziemniaka, taki który nie ciemnieje zbyt szybko.
Rewelacyjnie wychodzi też ryż. Pewnie masz specjalną miseczkę do sypkich.
> przesiąknięte i ociekające wilgocią. Czyli - gotuję je nadal tradycyjnie.
> Ryba, klopsiki mięsne - rewelacja.
> Brokuły
Potwierdzam.
> , cukinia - rewelacja.
Nie robiłam.
> Parówki - mogą być.
Parówki na parze? A po co?
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 18:08:33 - Szpilka
Użytkownik medea
news:jjdd6u$5dg$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-03-09 16:41, Ikselka pisze:
>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak
>> puszystości,
>
> Ja gotuję i tak, i tradycyjnie. Wyłącznie na parze - do sałatek oraz na
> podsmażane.
> No i bardzo wygodne jest odgrzewanie na parze, jeśli się nie chce ich
> odsmażać, tylko podać jako ugotowane. Tylko musi być dobry gatunek
> ziemniaka, taki który nie ciemnieje zbyt szybko.
>
> Rewelacyjnie wychodzi też ryż. Pewnie masz specjalną miseczkę do sypkich.
Jakoś nigdy nie odważyłam się zrobic ryżu w parowarze.
Na ile minut ustawiasz?
Sylwia
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 19:13:55 - medea
>
> Użytkownik medea
> news:jjdd6u$5dg$1@news.icm.edu.pl...
>> W dniu 2012-03-09 16:41, Ikselka pisze:
>>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak
>>> puszystości,
>>
>> Ja gotuję i tak, i tradycyjnie. Wyłącznie na parze - do sałatek oraz
>> na podsmażane.
>> No i bardzo wygodne jest odgrzewanie na parze, jeśli się nie chce ich
>> odsmażać, tylko podać jako ugotowane. Tylko musi być dobry gatunek
>> ziemniaka, taki który nie ciemnieje zbyt szybko.
>>
>> Rewelacyjnie wychodzi też ryż. Pewnie masz specjalną miseczkę do
>> sypkich.
>
> Jakoś nigdy nie odważyłam się zrobic ryżu w parowarze.
> Na ile minut ustawiasz?
Na pół godziny. Z tym że ryż w miseczce zalewam wodą, chociaż w
instrukcji mojego parowara pisali, żeby bez wody. Bez wody wychodzi
suchy i niedogotowany. Daję tyle wody co ryżu i lekko solę.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 22:39:58 - Ikselka
> W dniu 2012-03-09 16:41, Ikselka pisze:
>> Ziemniaki - absolutne nieporozumienie, szkliste, zupełny brak puszystości,
>
> Ja gotuję i tak, i tradycyjnie. Wyłącznie na parze - do sałatek oraz na
> podsmażane.
> No i bardzo wygodne jest odgrzewanie na parze, jeśli się nie chce ich
> odsmażać, tylko podać jako ugotowane. Tylko musi być dobry gatunek
> ziemniaka, taki który nie ciemnieje zbyt szybko.
>
> Rewelacyjnie wychodzi też ryż. Pewnie masz specjalną miseczkę do sypkich.
Tak, mam, ale ryżu jeszcze nie gotowałam. Czasem ugotuję do zupy, jak czasu
nie będzie. Planuję jutro kaszę gryczaną uparować.
Bo ryż do mojej chińszczyzny to ja muszę w piekarniku, nie ma przeproś.
>> przesiąknięte i ociekające wilgocią. Czyli - gotuję je nadal tradycyjnie.
>> Ryba, klopsiki mięsne - rewelacja.
>> Brokuły
>
> Potwierdzam.
>> , cukinia - rewelacja.
>
> Nie robiłam.
>
> > Parówki - mogą być.
>
> Parówki na parze? A po co?
Nie wiem ;-)
Chciałam spróbować, bo pisali o nich w instrukcji.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:07:06 - medea
> Tak, mam, ale ryżu jeszcze nie gotowałam. Czasem ugotuję do zupy, jak
> czasu nie będzie. Planuję jutro kaszę gryczaną uparować.
Gryczaną też paruję. I w ogóle wszystkie kasze. Tylko koniecznie trzeba
dodać wody bezpośrednio do kaszy.
> Bo ryż do mojej chińszczyzny to ja muszę w piekarniku, nie ma przeproś.
Jak chcesz. Mnie nigdy nie wyszedł taki fajny ryż na sypko, jak w
parowniku. Potem go wrzucam do warzyw i mięsa na patelnię, i mam gotowy
obiad. Zresztą ulubiony mojej córki.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:09:52 - Anai
> W dniu 2012-03-09 22:39, Ikselka pisze:
>> Bo ryż do mojej chińszczyzny to ja muszę w piekarniku, nie ma przeproś.
>
> Jak chcesz. Mnie nigdy nie wyszedł taki fajny ryż na sypko, jak w
> parowniku. Potem go wrzucam do warzyw i mięsa na patelnię, i mam gotowy
> obiad. Zresztą ulubiony mojej córki.
Na parownikach się nie znam, ale ryż do chińszczyzny nie powinien być sypki.
--
Pozdrawiam
Anai
*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** photo-of-anai.gu.ma/ *****
Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:16:09 - Ikselka
> W dniu 09.03.2012 23:07, medea pisze:
>> W dniu 2012-03-09 22:39, Ikselka pisze:
>
>>> Bo ryż do mojej chińszczyzny to ja muszę w piekarniku, nie ma przeproś.
>>
>> Jak chcesz. Mnie nigdy nie wyszedł taki fajny ryż na sypko, jak w
>> parowniku. Potem go wrzucam do warzyw i mięsa na patelnię, i mam gotowy
>> obiad. Zresztą ulubiony mojej córki.
>
> Na parownikach się nie znam, ale ryż do chińszczyzny nie powinien być sypki.
Ano to chciaam własnie napisać.
Ryż (tylko okrągły!!!) zagotowuję tylko, przykrywam i wstawiam na godzinę
do piekarnika, Wychodzi taki jak trzeba, trzymający się w kupie ;-), dobry
do jedzenia pałeczkami, choc oczywiście nie jemy go nimi.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:20:25 - Anai
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:09:52 +0100, Anai napisał(a):
>> Na parownikach się nie znam, ale ryż do chińszczyzny nie powinien być sypki.
>
> Ano to chciaam własnie napisać.
> Ryż (tylko okrągły!!!) zagotowuję tylko, przykrywam i wstawiam na godzinę
> do piekarnika, Wychodzi taki jak trzeba, trzymający się w kupie ;-), dobry
> do jedzenia pałeczkami, choc oczywiście nie jemy go nimi.
Ja jem.. ;)
a taki sypki, to z tydzień bym jadła zanim bym skończyła :D
--
Pozdrawiam
Anai
*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** photo-of-anai.gu.ma/ *****
Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:25:06 - Ikselka
> Ja jem.. ;)
Nawet umiem, ale wolę tradycyjnie. Kiedy jesteśmy w chińskiej restauracji,
zawze jem paleczkami, żeby klimat był jak trzeba. W końcu po to tam idę :-)
> a taki sypki, to z tydzień bym jadła zanim bym skończyła :D
No, dlatego oni gotują tak, zeby się zbrylał. Do tego są specjalne odmiany,
ale jauwielbiam okragły ryż tylko, także do zup. Dlatego rzadko gotuję ryż,
ponieważ jest go zwykle wiecej i po obiedzie wyjadam z garnka każdą ilość,
tak sam, bez niczego. No a to, jak wiadomo, idzie w... :-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:27:05 - Paulinka
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:20:25 +0100, Anai napisał(a):
>
>> Ja jem.. ;)
>
> Nawet umiem, ale wolę tradycyjnie. Kiedy jesteśmy w chińskiej restauracji,
> zawze jem paleczkami, żeby klimat był jak trzeba. W końcu po to tam idę :-)
>
>> a taki sypki, to z tydzień bym jadła zanim bym skończyła :D
>
> No, dlatego oni gotują tak, zeby się zbrylał. Do tego są specjalne odmiany,
> ale jauwielbiam okragły ryż tylko, także do zup. Dlatego rzadko gotuję ryż,
> ponieważ jest go zwykle wiecej i po obiedzie wyjadam z garnka każdą ilość,
> tak sam, bez niczego. No a to, jak wiadomo, idzie w... :-)
Jak jest więcej zrób sobie sałatkę z tuńczykiem, świetnie się komponuje
z ryżem.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:30:38 - Ikselka
> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:20:25 +0100, Anai napisał(a):
>>
>>> Ja jem.. ;)
>>
>> Nawet umiem, ale wolę tradycyjnie. Kiedy jesteśmy w chińskiej restauracji,
>> zawze jem paleczkami, żeby klimat był jak trzeba. W końcu po to tam idę :-)
>>
>>> a taki sypki, to z tydzień bym jadła zanim bym skończyła :D
>>
>> No, dlatego oni gotują tak, zeby się zbrylał. Do tego są specjalne odmiany,
>> ale jauwielbiam okragły ryż tylko, także do zup. Dlatego rzadko gotuję ryż,
>> ponieważ jest go zwykle wiecej i po obiedzie wyjadam z garnka każdą ilość,
>> tak sam, bez niczego. No a to, jak wiadomo, idzie w... :-)
>
> Jak jest więcej zrób sobie sałatkę z tuńczykiem, świetnie się komponuje
> z ryżem.
Za tuńczykiem nie przepadam, jego zapach jest dla mnie nieprzyjemny, ale
czaaaasem zjem, owszem. Jest gorzej - ryż zjadam sam, wprost z garnka, albo
co jeszcze gorsze, robię zapiekany warstwowo z masłem, cynamonem, CUKREM i
jabłkami, a tego to już mogę zjeść... ilości wszelkie, choćby i tydzień
cały ;-(
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:37:56 - Paulinka
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:27:05 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:20:25 +0100, Anai napisał(a):
>>>
>>>> Ja jem.. ;)
>>> Nawet umiem, ale wolę tradycyjnie. Kiedy jesteśmy w chińskiej restauracji,
>>> zawze jem paleczkami, żeby klimat był jak trzeba. W końcu po to tam idę :-)
>>>
>>>> a taki sypki, to z tydzień bym jadła zanim bym skończyła :D
>>> No, dlatego oni gotują tak, zeby się zbrylał. Do tego są specjalne odmiany,
>>> ale jauwielbiam okragły ryż tylko, także do zup. Dlatego rzadko gotuję ryż,
>>> ponieważ jest go zwykle wiecej i po obiedzie wyjadam z garnka każdą ilość,
>>> tak sam, bez niczego. No a to, jak wiadomo, idzie w... :-)
>> Jak jest więcej zrób sobie sałatkę z tuńczykiem, świetnie się komponuje
>> z ryżem.
>
> Za tuńczykiem nie przepadam, jego zapach jest dla mnie nieprzyjemny, ale
> czaaaasem zjem, owszem. Jest gorzej - ryż zjadam sam, wprost z garnka, albo
> co jeszcze gorsze, robię zapiekany warstwowo z masłem, cynamonem, CUKREM i
> jabłkami, a tego to już mogę zjeść... ilości wszelkie, choćby i tydzień
> cały ;-(
Ryż z jabłkami? Mojej mamy podstawowe podwieczorkowe danie :)
Uwielbiam, ale ja daję oczywiście kleksa śmietany, bo ja ogólnie
śmietanowa jestem. I cynamon - moja ulubiona przyprawa na słodko :)
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 00:16:14 - Ikselka
> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:27:05 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ikselka pisze:
>>>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:20:25 +0100, Anai napisał(a):
>>>>
>>>>> Ja jem.. ;)
>>>> Nawet umiem, ale wolę tradycyjnie. Kiedy jesteśmy w chińskiej restauracji,
>>>> zawze jem paleczkami, żeby klimat był jak trzeba. W końcu po to tam idę :-)
>>>>
>>>>> a taki sypki, to z tydzień bym jadła zanim bym skończyła :D
>>>> No, dlatego oni gotują tak, zeby się zbrylał. Do tego są specjalne odmiany,
>>>> ale jauwielbiam okragły ryż tylko, także do zup. Dlatego rzadko gotuję ryż,
>>>> ponieważ jest go zwykle wiecej i po obiedzie wyjadam z garnka każdą ilość,
>>>> tak sam, bez niczego. No a to, jak wiadomo, idzie w... :-)
>>> Jak jest więcej zrób sobie sałatkę z tuńczykiem, świetnie się komponuje
>>> z ryżem.
>>
>> Za tuńczykiem nie przepadam, jego zapach jest dla mnie nieprzyjemny, ale
>> czaaaasem zjem, owszem. Jest gorzej - ryż zjadam sam, wprost z garnka, albo
>> co jeszcze gorsze, robię zapiekany warstwowo z masłem, cynamonem, CUKREM i
>> jabłkami, a tego to już mogę zjeść... ilości wszelkie, choćby i tydzień
>> cały ;-(
>
> Ryż z jabłkami? Mojej mamy podstawowe podwieczorkowe danie :)
> Uwielbiam, ale ja daję oczywiście kleksa śmietany, bo ja ogólnie
> śmietanowa jestem. I cynamon - moja ulubiona przyprawa na słodko :)
Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami... a ten ryż z jabłkami to
masełkiem przesycony, przyrumieniony z wierzchu, zapieczony //slinotok, bul
bul
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 22:58:58 - Paulinka
>> Ryż z jabłkami? Mojej mamy podstawowe podwieczorkowe danie :)
>> Uwielbiam, ale ja daję oczywiście kleksa śmietany, bo ja ogólnie
>> śmietanowa jestem. I cynamon - moja ulubiona przyprawa na słodko :)
>
> Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami...
O tego połączenia organicznie nie lubię, tak jak zupy owocowej, pierogów
i knedli z owocami.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:12:33 - Anai
> Ikselka pisze:
>
>>> Ryż z jabłkami? Mojej mamy podstawowe podwieczorkowe danie :)
>>> Uwielbiam, ale ja daję oczywiście kleksa śmietany, bo ja ogólnie
>>> śmietanowa jestem. I cynamon - moja ulubiona przyprawa na słodko :)
>>
>> Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami...
>
> O tego połączenia organicznie nie lubię, tak jak zupy owocowej, pierogów
> i knedli z owocami.
>
Pierogi z owocami jeszcze ujdą (raz na rok), ale ryż z jabłkami,
truskawkami i czym tam jeszcze bleee...
Nawet naleśniki robię w 2 wersjach, z szynką dla siebie i na słodko ze
srem dla reszty... :D
--
Pozdrawiam
Anai
*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** photo-of-anai.gu.ma/ *****
Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:15:58 - Paulinka
> W dniu 10.03.2012 22:58, Paulinka pisze:
>> Ikselka pisze:
>>
>>>> Ryż z jabłkami? Mojej mamy podstawowe podwieczorkowe danie :)
>>>> Uwielbiam, ale ja daję oczywiście kleksa śmietany, bo ja ogólnie
>>>> śmietanowa jestem. I cynamon - moja ulubiona przyprawa na słodko :)
>>> Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami...
>> O tego połączenia organicznie nie lubię, tak jak zupy owocowej, pierogów
>> i knedli z owocami.
>>
> Pierogi z owocami jeszcze ujdą (raz na rok), ale ryż z jabłkami,
> truskawkami i czym tam jeszcze bleee...
> Nawet naleśniki robię w 2 wersjach, z szynką dla siebie i na słodko ze
> srem dla reszty... :D
Naleśniki z serem super, ale tylko z takim niemielonym, z żółtkiem i
cukrem waniliowym. Rzadko robię, bo tż nie lubi, a dzieciaki wolą z ble
Nutellą albo dżemem.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:23:09 - Anai
> Naleśniki z serem super, ale tylko z takim niemielonym, z żółtkiem i
> cukrem waniliowym.
+ aromat pomarańczowy i kilka rodzynek - takie właśnie robię dzieciom :D
Sobie robię z szynką, pieczarkami, papryką i żółtym serem.
--
Pozdrawiam
Anai
*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** photo-of-anai.gu.ma/ *****
Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:25:42 - Paulinka
> W dniu 10.03.2012 23:15, Paulinka pisze:
>
>> Naleśniki z serem super, ale tylko z takim niemielonym, z żółtkiem i
>> cukrem waniliowym.
>
> + aromat pomarańczowy i kilka rodzynek - takie właśnie robię dzieciom :D
> Sobie robię z szynką, pieczarkami, papryką i żółtym serem.
Ja dla siebie to tylko naleśniki smażę do krokietów. Jakoś się nigdy nie
nauczyłam jeść naleśników z innym nadzieniem.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:38:50 - Aicha
> Ja dla siebie to tylko naleśniki smażę do krokietów. Jakoś się nigdy nie
> nauczyłam jeść naleśników z innym nadzieniem.
A ja lubię i na słodko, i na słono, np. z kurczakiem, fasolą czerwoną,
kukurydzą, cebulą, papryką; z grzybami i cebulą; ze szpinakiem... itp., itd.
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:45:35 - Paulinka
> W dniu 2012-03-10 23:25, Paulinka pisze:
>
>> Ja dla siebie to tylko naleśniki smażę do krokietów. Jakoś się nigdy nie
>> nauczyłam jeść naleśników z innym nadzieniem.
>
> A ja lubię i na słodko, i na słono, np. z kurczakiem, fasolą czerwoną,
> kukurydzą, cebulą, papryką; z grzybami i cebulą; ze szpinakiem... itp.,
> itd.
Ja gotuję przemysłowo, że tak powiem. Rzadko myślę o własnych
upodobaniach, bo towarzystwo od wspólnego stołu mam wybredne niestety.
Dla siebie to montuję na szybko grecką sałatkę ;)
Dzisiaj na obiad była pieczarkowa i placki meksykańskie. Maciek nie je
pieczarek, zjadł ziemniaki z zupy, na drugie danie placek ziemniaczany z
sosem ala meksykańskim (papryka, czerwona fasola, kukurydza, mięso).
Michał nie je papryki, Maciek placków ziemniaczanych....
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 00:24:08 - Aicha
> Ja gotuję przemysłowo, że tak powiem. Rzadko myślę o własnych
> upodobaniach, bo towarzystwo od wspólnego stołu mam wybredne niestety.
> Dla siebie to montuję na szybko grecką sałatkę ;)
> Dzisiaj na obiad była pieczarkowa i placki meksykańskie. Maciek nie je
> pieczarek, zjadł ziemniaki z zupy, na drugie danie placek ziemniaczany z
> sosem ala meksykańskim (papryka, czerwona fasola, kukurydza, mięso).
> Michał nie je papryki, Maciek placków ziemniaczanych....
Przekichane z tymi dziećmi :) Ja tylko dwie wersje robię, jak mi się już
bardzo chce.
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 00:33:39 - Paulinka
> W dniu 2012-03-10 23:45, Paulinka pisze:
>
>> Ja gotuję przemysłowo, że tak powiem. Rzadko myślę o własnych
>> upodobaniach, bo towarzystwo od wspólnego stołu mam wybredne niestety.
>> Dla siebie to montuję na szybko grecką sałatkę ;)
>> Dzisiaj na obiad była pieczarkowa i placki meksykańskie. Maciek nie je
>> pieczarek, zjadł ziemniaki z zupy, na drugie danie placek ziemniaczany z
>> sosem ala meksykańskim (papryka, czerwona fasola, kukurydza, mięso).
>> Michał nie je papryki, Maciek placków ziemniaczanych....
>
> Przekichane z tymi dziećmi :) Ja tylko dwie wersje robię, jak mi się już
> bardzo chce.
LOL rosną mi faceci, ciągle słyszę
: mamo jestem głodny (2 bochenki chleba na dzień z różnymi dodatkami)
;)
Za to Mai się wykluwają górne zęby trzy na raz(!).
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 20:12:28 - Ikselka
> Za to Mai się wykluwają górne zęby trzy na raz(!).
Ale będzie żarta :-D
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 20:38:08 - medea
> Dnia Sun, 11 Mar 2012 00:33:39 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Za to Mai się wykluwają górne zęby trzy na raz(!).
> Ale będzie żarta :-D
Mojej rosły cztery górne równocześnie i wcale nie jest.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 20:06:49 - Ikselka
> W dniu 2012-03-10 23:25, Paulinka pisze:
>
>> Ja dla siebie to tylko naleśniki smażę do krokietów. Jakoś się nigdy nie
>> nauczyłam jeść naleśników z innym nadzieniem.
>
> A ja lubię i na słodko, i na słono, np. z kurczakiem, fasolą czerwoną,
> kukurydzą, cebulą, papryką; z grzybami i cebulą; ze szpinakiem... itp., itd.
....i same!
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:36:38 - Aicha
> Naleśniki z serem super, ale tylko z takim niemielonym, z żółtkiem i
> cukrem waniliowym. Rzadko robię, bo tż nie lubi, a dzieciaki wolą z ble
> Nutellą albo dżemem.
Siostro! :D
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:40:33 - Paulinka
> W dniu 2012-03-10 23:15, Paulinka pisze:
>
>> Naleśniki z serem super, ale tylko z takim niemielonym, z żółtkiem i
>> cukrem waniliowym. Rzadko robię, bo tż nie lubi, a dzieciaki wolą z ble
>> Nutellą albo dżemem.
>
> Siostro! :D
:)
Jeszcze trochę i będzie 'Skrzydełko czy nóżka' jako proroctwo
współczesnych kulinariów.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 20:01:45 - Ikselka
> Naleśniki z serem super, ale tylko z takim niemielonym, z żółtkiem i
> cukrem waniliowym
No topppszszsz.... zrobię w piątek albo w sobotę (goście będą, co są
amatorami i zawsze musze im je robić) moje naleśniki z serem zapiekane, to
zobaczysz, o co tak naprawdę biega w naleśnikach z serem 3-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:36:05 - Aicha
> Nawet naleśniki robię w 2 wersjach, z szynką dla siebie i na słodko ze
> srem dla reszty... :D
A ja robię ser biały z koglem-moglem, odrobiną cukru waniliowego, skórką
pomarańczową kandyzowaną i kroplą olejku pomarańczowego, czasem też
rodzynkami - i za każdym razem mogłabym zjeść całą miskę tego nawet bez
naleśników :)
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 19:57:34 - Ikselka
> ale ryż z jabłkami
To n ie jest jakiś tam ryż z jabłkami - to jest ryż tajony na mleku,
wymieszany z masłem, a potem przełożony jabłkami z cynamonem i cukrem,
warstwowo, w naczyniu wysmarowanym maslem, zapieczony na
złotoommmnnnnniammmm...
Tutaj mniej więcej coś w tym stylu, ale nie na złoto i bez masła, a musi
być!
www.mojegotowanie.pl/przepisy/obiady/ryz_z_jablkami2
A tutaj to już poezja! - zrobię sobie w weekend następny, bo teraz to ja
sie odchudzam 3-)
przepisy.net/ryz-zapiekany-z-jablkami-bananami-i-rodzynkami/
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 21:27:50 - Anai
> Dnia Sat, 10 Mar 2012 23:12:33 +0100, Anai napisał(a):
>
>> ale ryż z jabłkami
> To n ie jest jakiś tam ryż z jabłkami - to jest ryż tajony na mleku,
> wymieszany z masłem, a potem przełożony jabłkami z cynamonem i cukrem,
> warstwowo, w naczyniu wysmarowanym maslem, zapieczony na
> złotoommmnnnnniammmm...
Choćby płatkami złota był posypany, to ja i tak tego nie lubię :P
--
Pozdrawiam
Anai
*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** photo-of-anai.gu.ma/ *****
Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:31:46 - Aicha
>>> Ryż z jabłkami? Mojej mamy podstawowe podwieczorkowe danie :)
>>> Uwielbiam, ale ja daję oczywiście kleksa śmietany, bo ja ogólnie
>>> śmietanowa jestem. I cynamon - moja ulubiona przyprawa na słodko :)
>>
>> Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami...
>
> O tego połączenia organicznie nie lubię, tak jak zupy owocowej, pierogów
> i knedli z owocami.
Z truskawkami to nie, bo rozciapanych na ciepło nie lubię (w cieście też
nieszczególnie, chyba, że są na wierzchu, surowe, jako dekoracja). Ale
pierogi z jagodami albo knedle ze śliwkami - toż to, pani kochana,
poezja :) Zupę owocową też zjem, ale to raczej jest wspomnienie po ś.p.
babciach... :)
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:38:20 - Paulinka
> W dniu 2012-03-10 22:58, Paulinka pisze:
>
>>>> Ryż z jabłkami? Mojej mamy podstawowe podwieczorkowe danie :)
>>>> Uwielbiam, ale ja daję oczywiście kleksa śmietany, bo ja ogólnie
>>>> śmietanowa jestem. I cynamon - moja ulubiona przyprawa na słodko :)
>>>
>>> Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami...
>>
>> O tego połączenia organicznie nie lubię, tak jak zupy owocowej, pierogów
>> i knedli z owocami.
>
> Z truskawkami to nie, bo rozciapanych na ciepło nie lubię (w cieście też
> nieszczególnie, chyba, że są na wierzchu, surowe, jako dekoracja).
Zrobiłam dzisiaj sernik na zimno z truskawkami z Biedadronki, bo mnie
młody błagał ;)
> Ale
> pierogi z jagodami albo knedle ze śliwkami - toż to, pani kochana,
> poezja :)
Popacz nie lubię i od zawsze owocowy obiad był dla mnie okropny. Tym
bardziej, że mama w sezonie letnim szyła jak mogła i owoce sie pojawiały
często.
Zupa, pierogi, kompot, a na deser koktajl z truskawek. Nie jednocześnie
oczywiście, ale w zbyt dużym jak dla mnie natężeniu.
> Zupę owocową też zjem, ale to raczej jest wspomnienie po ś.p.
> babciach... :)
Też zimną i w konsystencji lekko kisielową?
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 20:06:27 - Ikselka
> Popacz nie lubię i od zawsze owocowy obiad był dla mnie okropny. Tym
> bardziej, że mama w sezonie letnim
Jakbyś sie przejechała albo przeszła dobrych parę godzin w upale, to
owocowy chłodnik na stole powitałabyś z uczuciem transcendentalnego
uniesienia 3333-)
--
XL tylko chłodniki, żadne tam zupy - gorące zabielane gotowane breje z
owoców, śmierdzące rzygowinami!
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 20:52:52 - JaMyszka
> [...]
> XL tylko chłodniki, żadne tam zupy - gorące zabielane gotowane breje z
> owoców, śmierdzące rzygowinami!
Jakże uroczo potrafisz określić dania, których nie lubisz.
Prawie na poziomie gównomózgowców.
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 20:56:50 - Ikselka
> W dniu niedziela, 11 marca 2012, 20:06:27 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>> [...]
>> XL tylko chłodniki, żadne tam zupy - gorące zabielane gotowane breje z
>> owoców, śmierdzące rzygowinami!
>
> Jakże uroczo potrafisz określić dania, których nie lubisz.
> Prawie na poziomie gównomózgowców.
Przepraszam bardzo, ale gotowana gorąca zabielana zupa owocowa tak właśnie
śmierdzi- na skutek zwarzenia się śmietany w kwasie powstają zapachy jak w
żołądku - więc nie wiem czym miałabym zastąpić słowo rzygowiny? Może
podpowiesz, Pani Bułkę Przez Bibułkę.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 21:30:00 - Anai
> Dnia Sun, 11 Mar 2012 12:52:52 -0700 (PDT), JaMyszka napisał(a):
>> Jakże uroczo potrafisz określić dania, których nie lubisz.
>> Prawie na poziomie gównomózgowców.
>
> Przepraszam bardzo, ale gotowana gorąca zabielana zupa owocowa tak właśnie
> śmierdzi- na skutek zwarzenia się śmietany w kwasie powstają zapachy jak w
> żołądku
To niestety prawda...
....dlatego zupy owocowej (u nas się to nie wiedzieć czemu pamuła
nazywało) też nie cierpię :(
--
Pozdrawiam
Anai
*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** photo-of-anai.gu.ma/ *****
Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 21:43:32 - Ikselka
> W dniu 11.03.2012 20:56, Ikselka pisze:
>> Dnia Sun, 11 Mar 2012 12:52:52 -0700 (PDT), JaMyszka napisał(a):
>
>>> Jakże uroczo potrafisz określić dania, których nie lubisz.
>>> Prawie na poziomie gównomózgowców.
>>
>> Przepraszam bardzo, ale gotowana gorąca zabielana zupa owocowa tak właśnie
>> śmierdzi- na skutek zwarzenia się śmietany w kwasie powstają zapachy jak w
>> żołądku
>
> To niestety prawda...
> ...dlatego zupy owocowej (u nas się to nie wiedzieć czemu pamuła
> nazywało) też nie cierpię :(
No i otóż to.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 01:30:27 - JaMyszka
> Dnia Sun, 11 Mar 2012 12:52:52 -0700 (PDT), JaMyszka napisał(a):
>
> > W dniu niedziela, 11 marca 2012, 20:06:27 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
> [...]
> Przepraszam bardzo, ale gotowana gorąca zabielana zupa owocowa tak właśnie
> śmierdzi- na skutek zwarzenia się śmietany w kwasie powstają zapachy jak w
> żołądku - więc nie wiem czym miałabym zastąpić słowo rzygowiny? Może
> podpowiesz, Pani Bułkę Przez Bibułkę.
Ja tylko wyraziłam swoje uznanie dla Twojego wyczucia smaku.
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 01:41:57 - Ikselka
> W dniu niedziela, 11 marca 2012, 20:56:50 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>> Dnia Sun, 11 Mar 2012 12:52:52 -0700 (PDT), JaMyszka napisał(a):
>>
>>> W dniu niedziela, 11 marca 2012, 20:06:27 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>> [...]
>> Przepraszam bardzo, ale gotowana gorąca zabielana zupa owocowa tak właśnie
>> śmierdzi- na skutek zwarzenia się śmietany w kwasie powstają zapachy jak w
>> żołądku - więc nie wiem czym miałabym zastąpić słowo rzygowiny? Może
>> podpowiesz, Pani Bułkę Przez Bibułkę.
>
> Ja tylko wyraziłam swoje uznanie dla Twojego wyczucia smaku.
Zapachu.
3-]
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 10:18:29 - medea
> Dnia Sun, 11 Mar 2012 12:52:52 -0700 (PDT), JaMyszka napisał(a):
>
>> W dniu niedziela, 11 marca 2012, 20:06:27 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>>> [...]
>>> XL tylko chłodniki, żadne tam zupy - gorące zabielane gotowane breje z
>>> owoców, śmierdzące rzygowinami!
>> Jakże uroczo potrafisz określić dania, których nie lubisz.
>> Prawie na poziomie gównomózgowców.
> Przepraszam bardzo, ale gotowana gorąca zabielana zupa owocowa tak właśnie
> śmierdzi- na skutek zwarzenia się śmietany w kwasie powstają zapachy jak w
> żołądku - więc nie wiem czym miałabym zastąpić słowo rzygowiny?
To pewnie Twój barszcz zabielany, barszcz biały, ba! nawet pomidorowa
śmierdzą rzygowinami.
Współczuję.
Ewa, nie przepadam za owocową w żadnej postaci
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 12:13:16 - Ikselka
> W dniu 2012-03-11 20:56, Ikselka pisze:
>> Dnia Sun, 11 Mar 2012 12:52:52 -0700 (PDT), JaMyszka napisał(a):
>>
>>> W dniu niedziela, 11 marca 2012, 20:06:27 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>>>> [...]
>>>> XL tylko chłodniki, żadne tam zupy - gorące zabielane gotowane breje z
>>>> owoców, śmierdzące rzygowinami!
>>> Jakże uroczo potrafisz określić dania, których nie lubisz.
>>> Prawie na poziomie gównomózgowców.
>> Przepraszam bardzo, ale gotowana gorąca zabielana zupa owocowa tak właśnie
>> śmierdzi- na skutek zwarzenia się śmietany w kwasie powstają zapachy jak w
>> żołądku - więc nie wiem czym miałabym zastąpić słowo rzygowiny?
>
> To pewnie Twój barszcz zabielany, barszcz biały, ba! nawet pomidorowa
> śmierdzą rzygowinami.
Nie, ponieważ nie są to zupy owocowe i są na rosole lub na mięsie oraz mają
dużo przypraw, co niweluje ten efekt.
> Współczuję.
Każde współczucie to dobry trening empatii,więc na zdrowie.
> Ewa, nie przepadam za owocową w żadnej postaci
Współczuję.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 20:59:25 - Ikselka
> W dniu niedziela, 11 marca 2012, 20:06:27 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>> [...]
>> XL tylko chłodniki, żadne tam zupy - gorące zabielane gotowane breje z
>> owoców, śmierdzące rzygowinami!
>
> Jakże uroczo potrafisz określić dania, których nie lubisz.
> Prawie na poziomie gównomózgowców.
poradnia.pwn.pl/lista.php?szukaj=rzyga%E6&kat=18
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 10:16:24 - medea
> W dniu niedziela, 11 marca 2012, 20:06:27 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>> [...]
>> XL tylko chłodniki, żadne tam zupy - gorące zabielane gotowane breje z
>> owoców, śmierdzące rzygowinami!
> Jakże uroczo potrafisz określić dania, których nie lubisz.
> Prawie na poziomie gównomózgowców.
To tylko wyższa szkoła jazdy.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 21:15:05 - Aicha
> tylko chłodniki, żadne tam zupy - gorące zabielane gotowane breje z
> owoców, śmierdzące rzygowinami!
Nie obrzydzisz mi, i tak będę jeść :D Letnią, nie gorącą, z lekkim
jogurtem, zamiast mączno-śmietanowej brei.
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 20:03:21 - Ikselka
>>> Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami...
>>
>> O tego połączenia organicznie nie lubię, tak jak zupy owocowej, pierogów
>> i knedli z owocami.
>
> Z truskawkami to nie, bo rozciapanych na ciepło nie lubię
Ale w (moim) ryżu z truskawkami one nie są rozciapane na ciepło tylko na
zimno i to tylko troszeczkę rozciapane :-)
Poezja.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 21:16:05 - Aicha
>>>> Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami...
>>>
>>> O tego połączenia organicznie nie lubię, tak jak zupy owocowej, pierogów
>>> i knedli z owocami.
>>
>> Z truskawkami to nie, bo rozciapanych na ciepło nie lubię
>
> Ale w (moim) ryżu z truskawkami one nie są rozciapane na ciepło tylko na
> zimno i to tylko troszeczkę rozciapane :-)
> Poezja.
Tzn. w pieczonym ryżu są zamrożone truskawki? No, no :)
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 21:42:10 - Ikselka
> W dniu 2012-03-11 20:03, Ikselka pisze:
>
>>>>> Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami...
>>>>
>>>> O tego połączenia organicznie nie lubię, tak jak zupy owocowej, pierogów
>>>> i knedli z owocami.
>>>
>>> Z truskawkami to nie, bo rozciapanych na ciepło nie lubię
>>
>> Ale w (moim) ryżu z truskawkami one nie są rozciapane na ciepło tylko na
>> zimno i to tylko troszeczkę rozciapane :-)
>> Poezja.
>
> Tzn. w pieczonym ryżu są zamrożone truskawki? No, no :)
A gdzie JA pisałam o pieczonym ryżu z truskawkami?
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 22:08:50 - Aicha
>>>>>> Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami...
>>>>>
>>>>> O tego połączenia organicznie nie lubię, tak jak zupy owocowej, pierogów
>>>>> i knedli z owocami.
>>>>
>>>> Z truskawkami to nie, bo rozciapanych na ciepło nie lubię
>>>
>>> Ale w (moim) ryżu z truskawkami one nie są rozciapane na ciepło tylko na
>>> zimno i to tylko troszeczkę rozciapane :-)
>>> Poezja.
>>
>> Tzn. w pieczonym ryżu są zamrożone truskawki? No, no :)
>
> A gdzie JA pisałam o pieczonym ryżu z truskawkami?
W istocie nigdzie :) W takim razie przepis poproszę.
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 23:08:42 - Ikselka
> W dniu 2012-03-11 21:42, Ikselka pisze:
>
>>>>>>> Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami...
>>>>>>
>>>>>> O tego połączenia organicznie nie lubię, tak jak zupy owocowej, pierogów
>>>>>> i knedli z owocami.
>>>>>
>>>>> Z truskawkami to nie, bo rozciapanych na ciepło nie lubię
>>>>
>>>> Ale w (moim) ryżu z truskawkami one nie są rozciapane na ciepło tylko na
>>>> zimno i to tylko troszeczkę rozciapane :-)
>>>> Poezja.
>>>
>>> Tzn. w pieczonym ryżu są zamrożone truskawki? No, no :)
>>
>> A gdzie JA pisałam o pieczonym ryżu z truskawkami?
>
> W istocie nigdzie :) W takim razie przepis poproszę.
Ryż UTAIĆ z mlekiem, soląc jak zwykle.
Truskawki z cukrem (nie za dużo cukru, tyle tylko, aby były lekko słodkie)
wstępnie rozgnieść, nie na papkę, ale raczej na cząstki - tyle tylko, aby
puściły nieco soku. Albo zmiksować na mus.
Ryż polać bardzo gęstą kwaśną śmietaną, wyłożyć na to truskawki.
Koniec :-)
--
XL mlask
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 10:17:57 - czeremcha
> Ryż UTAIĆ z mlekiem, soląc jak zwykle.
Ryż krótkoziarnisty, koniecznie, taki puddingowy...
Mmmm...
W Irlandii objadaliśmy się puszkowanym ;-) ryżem - puddingiem
ryżowym... Gotowanym na mleku... Na mleku, które w tym puddingu
przybierało formę skondensowanego... Mmmm...
Durne 39 centów za puszkę - wielkości puszki groszku!
A na opakowaniu puddingu ryżowego do przygotowania samemu - informacja
- z której na pewno w porze świeżych truskawek skorzystam - do
gotowania ryżu użyć mleka zmieszanego z mlekiem skondensowanym. To
właśnie da te mmm...
Ania
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 10:19:45 - medea
> Ryż polać bardzo gęstą kwaśną śmietaną
Oczywiście zimny, żeby nie śmierdział rzygowinami. 3-)
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 12:15:13 - Ikselka
> W dniu 2012-03-11 23:08, Ikselka pisze:
>> Ryż polać bardzo gęstą kwaśną śmietaną
>
> Oczywiście zimny, żeby nie śmierdział rzygowinami. 3-)
>
Empatia?
--
XL jak napisałam to zagotowanie śmietany z owocami (kwasem) tak działa,
samo polewanie nie jest gotowaniem
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 19:48:31 - Ikselka
> Ikselka pisze:
>
>>> Ryż z jabłkami? Mojej mamy podstawowe podwieczorkowe danie :)
>>> Uwielbiam, ale ja daję oczywiście kleksa śmietany, bo ja ogólnie
>>> śmietanowa jestem. I cynamon - moja ulubiona przyprawa na słodko :)
>>
>> Smietanę to ja daję do ryżu z truskawkami...
>
> O tego połączenia organicznie nie lubię, tak jak zupy owocowej,
Zupy owocowej takiej zabielanej też nie tknę, ale chłodnik wiśniowyyyyy....
mniam!
> pierogów
> i knedli z owocami.
O matko, a ja ich właśnie specjalnie prawie wcale nie robię, ponieważ nie
odczuwam żadnych ograniczeń (w tym anatomicznych, he he) w objadaniu się
nimi...
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 10:32:05 - medea
> Za tuńczykiem nie przepadam, jego zapach jest dla mnie nieprzyjemny
Kwestia puszki (producenta). Te porządniejsze, np. ABBA albo Calvo, nie
śmierdzą.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 12:58:37 - Stefan
Użytkownik Ikselka
news:1qpyjn9s6tey3$.8h30i2ggk6y0.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:27:05 +0100, Paulinka napisał(a):
> Za tuńczykiem nie przepadam, jego zapach jest dla mnie nieprzyjemny, ale
> czaaaasem zjem, owszem. Jest gorzej - ryż zjadam sam, wprost z garnka,
> albo
> co jeszcze gorsze, robię zapiekany warstwowo z masłem, cynamonem, CUKREM i
> jabłkami, a tego to już mogę zjeść... ilości wszelkie, choćby i tydzień
> cały ;-(
bierzesz kawałek ŚWIEZEGO tuńczyka, kroisz go na słupki 1x1 cm, wrzucasz na
patelnię na której dochodzi cebulka pokrajana w piórka, podsmażasz (nie
przypal), potem siekasz słupki tuńczyka i piórka w poprzek, i na gorący
sypki ryż z kurkumą lub z szafranem i na stół.
pozdr
Stefan
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:13:22 - Paulinka
> W dniu 2012-03-09 22:39, Ikselka pisze:
>> Tak, mam, ale ryżu jeszcze nie gotowałam. Czasem ugotuję do zupy, jak
>> czasu nie będzie. Planuję jutro kaszę gryczaną uparować.
>
> Gryczaną też paruję. I w ogóle wszystkie kasze. Tylko koniecznie trzeba
> dodać wody bezpośrednio do kaszy.
>
>> Bo ryż do mojej chińszczyzny to ja muszę w piekarniku, nie ma przeproś.
>
> Jak chcesz. Mnie nigdy nie wyszedł taki fajny ryż na sypko, jak w
> parowniku.
Ja dostałam od brata takie cudo, ze ryż wychodzi idealny. To jest płyta
indykcyjna jako samodzielne, przenośne urządzenie z różnymi bajerami, co
do obróbki termicznej. Jest opcja ryż i ryż wychodzi ekstra.
Niemniej sporo też zależy od ryżu. Ja wolę ryż na wagę, a nie porcjowany
w torebkach.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:19:13 - Ikselka
> Ja wolę ryż na wagę, a nie porcjowany
> w torebkach.
Podobnie i ja - w torebkach gotowałam tylko ze dwa razy w życiu. Dla mmnie
nie ma to jak garnek i dochodzenie ryżu w piekarniku.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:21:29 - Paulinka
> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:13:22 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ja wolę ryż na wagę, a nie porcjowany
>> w torebkach.
>
> Podobnie i ja - w torebkach gotowałam tylko ze dwa razy w życiu. Dla mmnie
> nie ma to jak garnek i dochodzenie ryżu w piekarniku.
Mama robi w piekarniku, kasze zresztą też. Jest różnica.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-09 23:26:14 - Ikselka
> Ikselka pisze:
>> Dnia Fri, 09 Mar 2012 23:13:22 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Ja wolę ryż na wagę, a nie porcjowany
>>> w torebkach.
>>
>> Podobnie i ja - w torebkach gotowałam tylko ze dwa razy w życiu. Dla mmnie
>> nie ma to jak garnek i dochodzenie ryżu w piekarniku.
>
> Mama robi w piekarniku, kasze zresztą też.
Kasze - obowiązkowo, ja też.
> Jest różnica.
No, zdecydowanie :-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 10:27:40 - medea
>
> Niemniej sporo też zależy od ryżu. Ja wolę ryż na wagę, a nie
> porcjowany w torebkach.
Nigdy nie kupuję ryżu w torebkach. Tylko i wyłącznie w kilogramowych
paczkach.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 13:31:40 - JaMyszka
> [...]
> Jak chcesz. Mnie nigdy nie wyszedł taki fajny ryż na sypko, jak w
> parowniku. Potem go wrzucam do warzyw i mięsa na patelnię, i mam gotowy
> obiad. Zresztą ulubiony mojej córki.
Ryż paraboiled jest prawdziwie sypki po ugotowaniu. W torebkach do
dostania prawie w każdym sklepie, ale w opakowaniu 1 kg tylko(?) w
Kaufland. Lekko ponad 4 zł kosztuje, ale jest również cenny ze
względu na niższy IG niż ma ryż biały.
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 14:23:32 - medea
> Ryż paraboiled jest prawdziwie sypki po ugotowaniu. W torebkach do
> dostania prawie w każdym sklepie, ale w opakowaniu 1 kg tylko(?) w
> Kaufland.
Zdaje się, że widziałam w Realu. Ja kupuję zwykły, ale może raz się
skuszę na ten paraboiled.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 14:44:36 - czeremcha
> > Ryż paraboiled
Parboiled. Całe szczęście, że zanika /chyba?/ potworek ryż
paraboliczny :-PPPPP
Ania
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 15:37:47 - medea
> On 10 Mar, 14:23, medea
>
>>> Ryż paraboiled
> Parboiled.
Litrówka za JąMyszką. ;)
> Całe szczęście, że zanika /chyba?/ potworek ryż
> paraboliczny :-PPPPP
Iksela go konsekwentnie pielęgnuje. ;-P
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 15:49:27 - Ikselka
> W dniu 2012-03-10 14:44, czeremcha pisze:
>> On 10 Mar, 14:23, medea
>>
>>>> Ryż paraboiled
>> Parboiled.
>
> Litrówka za JąMyszką. ;)
A co w tej litrówce?
3-)
>
>> Całe szczęście, że zanika /chyba?/ potworek ryż
>> paraboliczny :-PPPPP
>
> Iksela go konsekwentnie pielęgnuje. ;-P
>
Bo bardzo mi się podoba 3-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 15:51:44 - medea
> Dnia Sat, 10 Mar 2012 15:37:47 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-03-10 14:44, czeremcha pisze:
>>> On 10 Mar, 14:23, medea
>>>
>>>>> Ryż paraboiled
>>> Parboiled.
>> Litrówka za JąMyszką. ;)
> A co w tej litrówce?
> 3-)
a...lkohol
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 16:32:53 - medea
> W dniu 2012-03-10 15:49, Ikselka pisze:
>> Dnia Sat, 10 Mar 2012 15:37:47 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-03-10 14:44, czeremcha pisze:
>>>> On 10 Mar, 14:23, medea
>>>>
>>>>>> Ryż paraboiled
>>>> Parboiled.
>>> Litrówka za JąMyszką. ;)
>> A co w tej litrówce?
>> 3-)
>
> a...lkohol
e...tylowy (oczywiście)
Coś rozkojarzona dzisiaj jezdem. ;)
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 16:40:52 - JaMyszka
> [...]
> >> A co w tej litrówce?
> >> 3-)
> > a...lkohol
> e...tylowy (oczywiście)
> Coś rozkojarzona dzisiaj jezdem. ;)
Wybaczone ;)
W końcu głodnemu się wybacza;p
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 17:48:44 - Ikselka
> W dniu sobota, 10 marca 2012, 16:32:53 UTC+1 użytkownik medea napisał:
>> [...]
>>>> A co w tej litrówce?
>>>> 3-)
>>> a...lkohol
>> e...tylowy (oczywiście)
>> Coś rozkojarzona dzisiaj jezdem. ;)
>
> Wybaczone ;)
> W końcu głodnemu się wybacza;p
Chyba niedopitemu 333-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 18:09:04 - JaMyszka
> >> [...]
> >>>> A co w tej litrówce?
> >>>> 3-)
> >>> a...lkohol
> >> e...tylowy (oczywiście)
> >> Coś rozkojarzona dzisiaj jezdem. ;)
> > Wybaczone ;)
> > W końcu głodnemu się wybacza;p
> Chyba niedopitemu 333-)
Oj tam, oj tam! Chleb stały czy w płynie - co za różnica?
Dalej prawdziwe jest, że głodnemu chleb na myśli;p
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 16:38:09 - JaMyszka
> > > Ryż paraboiled
> Parboiled.
Ooo! To ja to a wcisnęłam:( Sorry:)
> Całe szczęście, że zanika /chyba?/ potworek ryż
> paraboliczny :-PPPPP
Nie! Nie zanika. Mnie także zdziwiła prostota ziaren przy nazwie
paraboiczny. Zresztą, w sklepie osiedlowym widziałam też
wydrukowane na opakowaniu (nie pamiętam wytwórcy).
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 16:46:07 - Aicha
>> Całe szczęście, że zanika /chyba?/ potworek ryż
>> paraboliczny :-PPPPP
>
> Nie! Nie zanika. Mnie także zdziwiła prostota ziaren przy nazwie
> paraboiczny. Zresztą, w sklepie osiedlowym widziałam też
> wydrukowane na opakowaniu (nie pamiętam wytwórcy).
Jacy specjaliści w działu handlu i marketingu, takie nazewnictwo.
Wszyscy pojechali schematem, nie bacząc na to, że z parboilowatości
właśnie wynikają właściwości tego ryżu, lepsze niż zwykłego białego.
BTW, z jakich firm kupujecie ryż?
Ja trzymam się jednej - tylko ostatnio zgrzeszyłam niewiernością i
kupiłam z Podravki :)
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 16:47:15 - Aicha
> Jacy specjaliści w działu
... z działu / w dziale. Ja też rozkojarzona jakaś :)
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 17:06:06 - JaMyszka
> > Jacy specjaliści w działu
> .. z działu / w dziale. Ja też rozkojarzona jakaś :)
Po prostu, nie ma ludzi doskonałych;p
Choć i tak lepsza jesteś ode mnie - co przyznać muszę :)
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 17:12:28 - medea
>
> BTW, z jakich firm kupujecie ryż?
Ja kupuję zazwyczaj marki Cenos, ale najczęściej ten zwykły biały długi.
A w ogóle staram się kupować ryż w przezroczystych torebkach, żeby mieć
wgląd, co w środku. Przezroczyste torebki ma chyba też Halina, bo
zdaje się, że z tej firmy też kupowałam.
A z Podravki ostatnio makarony kupuję. Dobre i niedrogie.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 17:56:04 - Ikselka
> W dniu 2012-03-10 16:46, Aicha pisze:
>>
>> BTW, z jakich firm kupujecie ryż?
>
> Ja kupuję zazwyczaj marki Cenos, ale najczęściej ten zwykły biały długi.
> A w ogóle staram się kupować ryż w przezroczystych torebkach, żeby mieć
> wgląd, co w środku. Przezroczyste torebki ma chyba też Halina, bo
> zdaje się, że z tej firmy też kupowałam.
>
> A z Podravki ostatnio makarony kupuję. Dobre i niedrogie.
>
> Ewa
Bardzo dobry ryż okrągły kupuję w Realu - torebki półkilogramowe,
przezroczyste, częściowo zadrukowane. Znak rozpoznawczy - duże litery SOS -
nie wiem dlaczego takie, ale ryż świetny. Tylko uwaga - dwa rodzaje, jeden
zwykły, drugi okrągły - patrzeć!
I wszelki ryż z napisem arborio.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 17:50:34 - Ikselka
> Wszyscy pojechali schematem, nie bacząc na to, że z parboilowatości
> właśnie wynikają właściwości tego ryżu
Bo parboilowatość to wstępne podgotowanie w parze.
Piszesz jakby to była jakaś wiedza tajemna.
--
XL a ja paraboliczny mówię!
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 17:53:08 - Aicha
>> Wszyscy pojechali schematem, nie bacząc na to, że z parboilowatości
>> właśnie wynikają właściwości tego ryżu
>
> Bo parboilowatość to wstępne podgotowanie w parze.
> Piszesz jakby to była jakaś wiedza tajemna.
Dla niektórych widać jest (vide pierwsze zdanie, którą obcięłaś).
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 18:26:23 - JaMyszka
> [...]
> XL a ja paraboliczny mówię!
Jak znam życie, to pewnie bawi Cię prostota paraboli;)
Bo mnie to rozwala;p
Gdy dziewczyna kupiła mi po raz pierwszy ryż paraboliczny i mi
go wręczała, to spodziewałam się ujrzeć ziarna przynajmniej w
kształcie małych bananków... hihihiii...
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 19:37:39 - Ikselka
> W dniu sobota, 10 marca 2012, 17:50:34 UTC+1 użytkownik Ikselka napisał:
>> [...]
>> XL a ja paraboliczny mówię!
>
> Jak znam życie, to pewnie bawi Cię prostota paraboli;)
> Bo mnie to rozwala;p
> Gdy dziewczyna kupiła mi po raz pierwszy ryż paraboliczny i mi
> go wręczała, to spodziewałam się ujrzeć ziarna przynajmniej w
> kształcie małych bananków... hihihiii...
....a ja małych bumerangów...
tiny.pl/hpg1q
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 17:53:13 - Anai
> BTW, z jakich firm kupujecie ryż?
> Ja trzymam się jednej - tylko ostatnio zgrzeszyłam niewiernością i
> kupiłam z Podravki :)
Cenos, Kupiec, czasem Sonko, kiedyś kupowałam Halinę, ale okrutnie
podrożała.
Z Podravki kupuję ostatnio makarony (ale i tak wolę Primo Gusto)
i koncentrat pomidorowy.
--
Pozdrawiam
Anai
*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** photo-of-anai.gu.ma/ *****
Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:03:08 - Paulinka
> W dniu 10.03.2012 16:46, Aicha pisze:
>
>> BTW, z jakich firm kupujecie ryż?
>> Ja trzymam się jednej - tylko ostatnio zgrzeszyłam niewiernością i
>> kupiłam z Podravki :)
>
> Cenos, Kupiec, czasem Sonko, kiedyś kupowałam Halinę, ale okrutnie
> podrożała.
> Z Podravki kupuję ostatnio makarony (ale i tak wolę Primo Gusto)
> i koncentrat pomidorowy.
O mam to samo. Ryż Cenos, Kupiec, Sonko a Haliny nie znam.
Z makaronów Lubella albo Primo Gusto, a koncentratów nie używam li tylko
przecier Primo Gusto w kartoniku.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:48:05 - Aicha
>>> BTW, z jakich firm kupujecie ryż?
>>> Ja trzymam się jednej - tylko ostatnio zgrzeszyłam niewiernością i
>>> kupiłam z Podravki :)
>>
>> Cenos, Kupiec, czasem Sonko, kiedyś kupowałam Halinę, ale okrutnie
>> podrożała.
>> Z Podravki kupuję ostatnio makarony (ale i tak wolę Primo Gusto)
>> i koncentrat pomidorowy.
>
> O mam to samo. Ryż Cenos, Kupiec, Sonko a Haliny nie znam.
> Z makaronów Lubella albo Primo Gusto, a koncentratów nie używam li tylko
> przecier Primo Gusto w kartoniku.
Ja od zawsze kupowałam Halinę Gold. Ale ostatnio faktycznie
przesadzili z ceną.
No i jeszcze zapytam z głupia frant: a czemu nie woreczki? Bo za drogo
czy z innej przyczyny?
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:49:47 - Aicha
> No i jeszcze zapytam z głupia frant: a czemu nie woreczki? Bo za drogo
> czy z innej przyczyny?
(oczywiście zdaję sobie sprawę, że woreczka nie można wsadzić do
piekarnika/pod kołdrę:))
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:53:51 - Paulinka
> W dniu 2012-03-10 23:03, Paulinka pisze:
>
>>>> BTW, z jakich firm kupujecie ryż?
>>>> Ja trzymam się jednej - tylko ostatnio zgrzeszyłam niewiernością i
>>>> kupiłam z Podravki :)
>>>
>>> Cenos, Kupiec, czasem Sonko, kiedyś kupowałam Halinę, ale okrutnie
>>> podrożała.
>>> Z Podravki kupuję ostatnio makarony (ale i tak wolę Primo Gusto)
>>> i koncentrat pomidorowy.
>>
>> O mam to samo. Ryż Cenos, Kupiec, Sonko a Haliny nie znam.
>> Z makaronów Lubella albo Primo Gusto, a koncentratów nie używam li tylko
>> przecier Primo Gusto w kartoniku.
>
> Ja od zawsze kupowałam Halinę Gold. Ale ostatnio faktycznie
> przesadzili z ceną.
> No i jeszcze zapytam z głupia frant: a czemu nie woreczki? Bo za drogo
> czy z innej przyczyny?
One się głupio gotują. Próbowałam, wychodzą mi zawsze albo za twarde
albo ciapate. A ten z torebki kilogramowej wychodzi sypki, smaczny i
taki jak powinien. Widać nie umiem operować torebkowymi. Mam zresztą to
samo przy kaszy jęczmiennej i gryczanej. Kupuję tylko nieworeczkowaną.
--
Paulinka
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 23:55:24 - Anai
>>>> BTW, z jakich firm kupujecie ryż?
>>>> Ja trzymam się jednej - tylko ostatnio zgrzeszyłam niewiernością i
>>>> kupiłam z Podravki :)
>>>
>>> Cenos, Kupiec, czasem Sonko, kiedyś kupowałam Halinę, ale okrutnie
>>> podrożała.
>>> Z Podravki kupuję ostatnio makarony (ale i tak wolę Primo Gusto)
>>> i koncentrat pomidorowy.
>>
>> O mam to samo. Ryż Cenos, Kupiec, Sonko a Haliny nie znam.
>> Z makaronów Lubella albo Primo Gusto, a koncentratów nie używam li tylko
>> przecier Primo Gusto w kartoniku.
>
> Ja od zawsze kupowałam Halinę Gold. Ale ostatnio faktycznie
> przesadzili z ceną.
> No i jeszcze zapytam z głupia frant: a czemu nie woreczki? Bo za drogo
> czy z innej przyczyny?
>
Ja kupuję w woreczkach (ryż), za to kaszę gryczaną od jakiegoś czasu (od
kiedy nauczyłam się ją gotować;)) kupuję w pół albo kilogramowych
opakowaniach - ma to jeszcze ta zaletę, że mogę się przed ugotowaniem
jej pobawić w Kopciucha i powybierać wszystkie śmiecie.
--
Pozdrawiam
Anai
*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** photo-of-anai.gu.ma/ *****
Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 00:47:43 - Waldemar Krzok
> W dniu 10.03.2012 23:48, Aicha pisze:
>>>>> BTW, z jakich firm kupujecie ryż?
>>>>> Ja trzymam się jednej - tylko ostatnio zgrzeszyłam niewiernością i
>>>>> kupiłam z Podravki :)
>>>>
>>>> Cenos, Kupiec, czasem Sonko, kiedyś kupowałam Halinę, ale okrutnie
>>>> podrożała.
>>>> Z Podravki kupuję ostatnio makarony (ale i tak wolę Primo Gusto)
>>>> i koncentrat pomidorowy.
>>>
>>> O mam to samo. Ryż Cenos, Kupiec, Sonko a Haliny nie znam.
>>> Z makaronów Lubella albo Primo Gusto, a koncentratów nie używam li tylko
>>> przecier Primo Gusto w kartoniku.
>>
>> Ja od zawsze kupowałam Halinę Gold. Ale ostatnio faktycznie
>> przesadzili z ceną.
>> No i jeszcze zapytam z głupia frant: a czemu nie woreczki? Bo za drogo
>> czy z innej przyczyny?
>>
> Ja kupuję w woreczkach (ryż), za to kaszę gryczaną od jakiegoś czasu (od
> kiedy nauczyłam się ją gotować;)) kupuję w pół albo kilogramowych
> opakowaniach - ma to jeszcze ta zaletę, że mogę się przed ugotowaniem
> jej pobawić w Kopciucha i powybierać wszystkie śmiecie.
A ja wolę wszystko luzem. Po pierwsze śmiecie, a po drugie np. ryż mogę
ugotować albo na sypko, albo na kleisto z tego samego opakowania. Workiem
się można oparzyć, co mi się przy luzaku nie zdarzyło.
Waldek
--
My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 20:11:24 - Ikselka
> No i jeszcze zapytam z głupia frant: a czemu nie woreczki?
JA woreczków nie... ponieważ ryż i kasze taję. Tj zagotowuję w małej ilosci
wody, po czym przykrywam i ogrzewam długo w piekarniku aż do całkowitego
wchłonięcia wody i rozpulchnienia ziaren. Jako że to, co najlepsze, ma
pozostać w ziarnach, a nie być wylane do zlewu - owa kleistość i smak. Toto
z woreczków to nie to, to tylko jakieś trupy wypłukane z soków i kleistości
:-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 22:07:32 - Aicha
>> No i jeszcze zapytam z głupia frant: a czemu nie woreczki?
>
> JA woreczków nie... ponieważ ryż i kasze taję. Tj zagotowuję w małej ilosci
> wody, po czym przykrywam i ogrzewam długo w piekarniku aż do całkowitego
> wchłonięcia wody i rozpulchnienia ziaren. Jako że to, co najlepsze, ma
> pozostać w ziarnach, a nie być wylane do zlewu - owa kleistość i smak. Toto
> z woreczków to nie to, to tylko jakieś trupy wypłukane z soków i kleistości
> :-)
No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A dochodzenie
pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na porządku dziennym. Za
komuny :)
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-11 23:04:24 - Ikselka
> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A dochodzenie
> pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na porządku dziennym. Za
> komuny :)
Dochodzący ryż czy kasze też umiem przyrządzić (w piekarniku, nie pod
kołderką) nie-klejące, powiem krótko że w tym sposobie gotowania sprawa
zależy od ilości wody i ewentualnego dodatku tłuszczu do gotowania kaszy -
no ale to wyższa szkoła jazdy, a przepłukiwanie wodą dobre jest dla
ignorantów 3-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 10:15:28 - medea
> Dnia Sun, 11 Mar 2012 22:07:32 +0100, Aicha napisał(a):
>
>> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A dochodzenie
>> pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na porządku dziennym. Za
>> komuny :)
> Dochodzący ryż czy kasze też umiem przyrządzić (w piekarniku, nie pod
> kołderką) nie-klejące, powiem krótko że w tym sposobie gotowania sprawa
> zależy od ilości wody i ewentualnego dodatku tłuszczu do gotowania kaszy -
> no ale to wyższa szkoła jazdy
Wielka mi fizolofia!
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 12:08:06 - Ikselka
> W dniu 2012-03-11 23:04, Ikselka pisze:
>> Dnia Sun, 11 Mar 2012 22:07:32 +0100, Aicha napisał(a):
>>
>>> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A dochodzenie
>>> pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na porządku dziennym. Za
>>> komuny :)
>> Dochodzący ryż czy kasze też umiem przyrządzić (w piekarniku, nie pod
>> kołderką) nie-klejące, powiem krótko że w tym sposobie gotowania sprawa
>> zależy od ilości wody i ewentualnego dodatku tłuszczu do gotowania kaszy -
>> no ale to wyższa szkoła jazdy
>
> Wielka mi fizolofia!
>
Tak? - no to ugotuj ryż/kasze na sypko BEZ odlewania wody.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 12:17:38 - krys
> Dnia Mon, 12 Mar 2012 10:15:28 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-03-11 23:04, Ikselka pisze:
>>> Dnia Sun, 11 Mar 2012 22:07:32 +0100, Aicha napisał(a):
>>>
>>>> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A dochodzenie
>>>> pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na porządku dziennym. Za
>>>> komuny :)
>>> Dochodzący ryż czy kasze też umiem przyrządzić (w piekarniku, nie pod
>>> kołderką) nie-klejące, powiem krótko że w tym sposobie gotowania sprawa
>>> zależy od ilości wody i ewentualnego dodatku tłuszczu do gotowania kaszy
>>> - no ale to wyższa szkoła jazdy
>>
>> Wielka mi fizolofia!
>>
>
> Tak? - no to ugotuj ryż/kasze na sypko BEZ odlewania wody.
To naprawdę nie jest wielka filozofia ani wiedza tajemna. Bierzesz 2 miarki
osolonej wody, zagotowujesz, wsypujesz 1 miarkę kaszy i gotujesz, az prawie
woda zniknie. Zawijasz w ręcznik, pakujesz do łóżka. Kasza jak marzenie
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 12:27:10 - Ikselka
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Mon, 12 Mar 2012 10:15:28 +0100, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-03-11 23:04, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Sun, 11 Mar 2012 22:07:32 +0100, Aicha napisał(a):
>>>>
>>>>> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A dochodzenie
>>>>> pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na porządku dziennym. Za
>>>>> komuny :)
>>>> Dochodzący ryż czy kasze też umiem przyrządzić (w piekarniku, nie pod
>>>> kołderką) nie-klejące, powiem krótko że w tym sposobie gotowania sprawa
>>>> zależy od ilości wody i ewentualnego dodatku tłuszczu do gotowania kaszy
>>>> - no ale to wyższa szkoła jazdy
>>>
>>> Wielka mi fizolofia!
>>>
>>
>> Tak? - no to ugotuj ryż/kasze na sypko BEZ odlewania wody.
>
> To naprawdę nie jest wielka filozofia ani wiedza tajemna. Bierzesz 2 miarki
> osolonej wody, zagotowujesz, wsypujesz 1 miarkę kaszy i gotujesz, az prawie
> woda zniknie. Zawijasz w ręcznik, pakujesz do łóżka. Kasza jak marzenie
Ja potrafię 3-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 19:11:42 - krys
> Dnia Tue, 13 Mar 2012 12:17:38 +0100, krys napisał(a):
>
>> Ikselka wrote:
>>
>>> Dnia Mon, 12 Mar 2012 10:15:28 +0100, medea napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2012-03-11 23:04, Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Sun, 11 Mar 2012 22:07:32 +0100, Aicha napisał(a):
>>>>>
>>>>>> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A dochodzenie
>>>>>> pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na porządku dziennym. Za
>>>>>> komuny :)
>>>>> Dochodzący ryż czy kasze też umiem przyrządzić (w piekarniku, nie
>>>>> pod kołderką) nie-klejące, powiem krótko że w tym sposobie gotowania
>>>>> sprawa zależy od ilości wody i ewentualnego dodatku tłuszczu do
>>>>> gotowania kaszy - no ale to wyższa szkoła jazdy
>>>>
>>>> Wielka mi fizolofia!
>>>>
>>>
>>> Tak? - no to ugotuj ryż/kasze na sypko BEZ odlewania wody.
>>
>> To naprawdę nie jest wielka filozofia ani wiedza tajemna. Bierzesz 2
>> miarki osolonej wody, zagotowujesz, wsypujesz 1 miarkę kaszy i gotujesz,
>> az prawie woda zniknie. Zawijasz w ręcznik, pakujesz do łóżka. Kasza jak
>> marzenie
>
> Ja potrafię 3-)
To skąd pomysł, że medea nie potrafi?
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 20:44:17 - Ikselka
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Tue, 13 Mar 2012 12:17:38 +0100, krys napisał(a):
>>
>>> Ikselka wrote:
>>>
>>>> Dnia Mon, 12 Mar 2012 10:15:28 +0100, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2012-03-11 23:04, Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Sun, 11 Mar 2012 22:07:32 +0100, Aicha napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A dochodzenie
>>>>>>> pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na porządku dziennym. Za
>>>>>>> komuny :)
>>>>>> Dochodzący ryż czy kasze też umiem przyrządzić (w piekarniku, nie
>>>>>> pod kołderką) nie-klejące, powiem krótko że w tym sposobie gotowania
>>>>>> sprawa zależy od ilości wody i ewentualnego dodatku tłuszczu do
>>>>>> gotowania kaszy - no ale to wyższa szkoła jazdy
>>>>>
>>>>> Wielka mi fizolofia!
>>>>>
>>>>
>>>> Tak? - no to ugotuj ryż/kasze na sypko BEZ odlewania wody.
>>>
>>> To naprawdę nie jest wielka filozofia ani wiedza tajemna. Bierzesz 2
>>> miarki osolonej wody, zagotowujesz, wsypujesz 1 miarkę kaszy i gotujesz,
>>> az prawie woda zniknie. Zawijasz w ręcznik, pakujesz do łóżka. Kasza jak
>>> marzenie
>>
>> Ja potrafię 3-)
>
> To skąd pomysł, że medea nie potrafi?
Mało tego - Ty też nie :-)
--
XL ponieważ na sypko oznacza każde ziarenko osobno
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 21:30:40 - medea
> XL ponieważ na sypko oznacza każde ziarenko osobno
Tak gotuję w parowarze - po parzeniu dziabię go widelcem i jest zupełnie
sypki.
Po dochodzeniu w piernatach, ryż jest dosyć kleisty. W każdym razie inny
od tego parzonego.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 07:56:12 - krys
> Dnia Tue, 13 Mar 2012 19:11:42 +0100, krys napisał(a):
>
>> Ikselka wrote:
>>
>>> Dnia Tue, 13 Mar 2012 12:17:38 +0100, krys napisał(a):
>>>
>>>> Ikselka wrote:
>>>>
>>>>> Dnia Mon, 12 Mar 2012 10:15:28 +0100, medea napisał(a):
>>>>>
>>>>>> W dniu 2012-03-11 23:04, Ikselka pisze:
>>>>>>> Dnia Sun, 11 Mar 2012 22:07:32 +0100, Aicha napisał(a):
>>>>>>>
>>>>>>>> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A
>>>>>>>> dochodzenie pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na
>>>>>>>> porządku dziennym. Za komuny :)
>>>>>>> Dochodzący ryż czy kasze też umiem przyrządzić (w piekarniku, nie
>>>>>>> pod kołderką) nie-klejące, powiem krótko że w tym sposobie gotowania
>>>>>>> sprawa zależy od ilości wody i ewentualnego dodatku tłuszczu do
>>>>>>> gotowania kaszy - no ale to wyższa szkoła jazdy
>>>>>>
>>>>>> Wielka mi fizolofia!
>>>>>>
>>>>>
>>>>> Tak? - no to ugotuj ryż/kasze na sypko BEZ odlewania wody.
>>>>
>>>> To naprawdę nie jest wielka filozofia ani wiedza tajemna. Bierzesz 2
>>>> miarki osolonej wody, zagotowujesz, wsypujesz 1 miarkę kaszy i
>>>> gotujesz, az prawie woda zniknie. Zawijasz w ręcznik, pakujesz do
>>>> łóżka. Kasza jak marzenie
>>>
>>> Ja potrafię 3-)
>>
>> To skąd pomysł, że medea nie potrafi?
>
> Mało tego - Ty też nie :-)
Jak zwykle wyciągasz durne wnioski.
Odezwałam sie nie dlatego, że przyszło mi do głowy, że Ewa nie ma pojęcia o
gotowaniu kaszy, tylko dlatego, że Tobie się ubzdurało, że posiadasz jakaś
wiedzę tajemną na ten temat.
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 08:18:09 - Bbjk
> Jak zwykle wyciągasz durne wnioski.
> Odezwałam sie nie dlatego, że przyszło mi do głowy, że Ewa nie ma pojęcia o
> gotowaniu kaszy, tylko dlatego, że Tobie się ubzdurało, że posiadasz jakaś
> wiedzę tajemną na ten temat.
Gotowanie kasz, czy ryżu to podstawowe umiejętności i większość z nas to
umie, ale nikt (prawie) nie robi z tego wielkiego halo traktując, jak
wtajemniczenia niedostępnego dla zwykłych śmiertelników :)
--
B.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 11:20:25 - JaMyszka
> [...]
> To naprawdę nie jest wielka filozofia ani wiedza tajemna. Bierzesz 2 miarki
> osolonej wody, zagotowujesz, wsypujesz 1 miarkę kaszy i gotujesz, az prawie
> woda zniknie. Zawijasz w ręcznik, pakujesz do łóżka. Kasza jak marzenie
Miast piernatów czy piekarnika można wykorzystać lodówkę
turystyczną;p
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 11:24:04 - krys
> W dniu wtorek, 13 marca 2012, 12:17:38 UTC+1 użytkownik krys napisał:
>> [...]
>> To naprawdę nie jest wielka filozofia ani wiedza tajemna. Bierzesz 2
>> miarki osolonej wody, zagotowujesz, wsypujesz 1 miarkę kaszy i gotujesz,
>> az prawie woda zniknie. Zawijasz w ręcznik, pakujesz do łóżka. Kasza jak
>> marzenie
>
> Miast piernatów czy piekarnika można wykorzystać lodówkę
> turystyczną;p
Tam gadasz. Piernaty są zawsze. Piekarnik chyba trzebaby zagrzać. Lodówki
turystycznej nie mam.:-)
>
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 13:09:09 - JaMyszka
> JaMyszka wrote:
>
> > W dniu wtorek, 13 marca 2012, 12:17:38 UTC+1 użytkownik krys napisał:
> >> [...]
> >> To naprawdę nie jest wielka filozofia ani wiedza tajemna. Bierzesz 2
> >>(...)
> > Miast piernatów czy piekarnika można wykorzystać lodówkę
> > turystyczną;p
> Tam gadasz. Piernaty są zawsze. Piekarnik chyba trzebaby zagrzać. Lodówki
> turystycznej nie mam.:-)
Dyć nie mówiłam, że masz używać;p
Tylko podpowiedziałam to tym, co ją posiadają;)
Sama dość późno wpadłam na pomysł wykorzystania lodówki
turystycznej w innym celu niż chłodzenie;p
Otóż będąc na działce podgrzewałam sobie energią
słoneczną 5 l butle z wodą. Ale wieczorem ona już była
chłodna - musiałam się więc myć tak do godz. 17 - 18.
Dopiero przy wykorzystaniu lodówki turystycznej mogłam
sobie pozwolić na ablucje po skończonej pracy.
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 13:37:29 - krys
> Sama dość późno wpadłam na pomysł wykorzystania lodówki
> turystycznej w innym celu niż chłodzenie;p
> Otóż będąc na działce podgrzewałam sobie energią
> słoneczną 5 l butle z wodą. Ale wieczorem ona już była
> chłodna - musiałam się więc myć tak do godz. 17 - 18.
Wąż ogrodowy też jest fajny:-) Całe przetwory pakuję do słoików umytych w
wodzie z węża. Bywa nawet gorąca.
> Dopiero przy wykorzystaniu lodówki turystycznej mogłam
> sobie pozwolić na ablucje po skończonej pracy.
Jakbyś zagrzała całą baterię takich butelek, to dopiero miałabyś kąpiel:-)
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-15 23:11:11 - JaMyszka
> [...]
> Wąż ogrodowy też jest fajny:-) Całe przetwory pakuję do słoików umytych w
> wodzie z węża. Bywa nawet gorąca.
U mnie nie da rady.
W wężu tylko woda studzienna - taka jakaś zażelaziona
i chyba czasami jakieś sinice występują, bo powierzchnia
wody w studni czasami ma benzynowe krople.
Nawet rąk nie myję w wodzie studziennej.
> > Dopiero przy wykorzystaniu lodówki turystycznej mogłam
> > sobie pozwolić na ablucje po skończonej pracy.
> Jakbyś zagrzała całą baterię takich butelek, to dopiero miałabyś kąpiel:-)
Hehe... Czasu brak;p Poza tym, moi przodkowie już
dawno wyszli z wody, to czemu ja tam mam wracać?
Siostra wystawiła sobie basen i przez miesiąc sobie
tyłka w nim nie zamoczyła... hehehee...
Teraz problem mycia już mamy rozwiązany, bo zamontowałyśmy sobie ogrzewacz przepływowy.
Sorry za ten OT:)
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 11:29:10 - Bbjk
> Miast piernatów czy piekarnika można wykorzystać lodówkę
> turystyczną;p
A warunkach polowych termos :)
--
B.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 13:19:38 - JaMyszka
> > Miast piernatów czy piekarnika można wykorzystać lodówkę
> > turystyczną;p
> A warunkach polowych termos :)
A żebyś wiedziała:)
Rano wrzątkiem zalewałam kaszę i w porze obiadu miałam
ją już gotową;p
W końcu nie po to szłam na działkę, by oddawać się
przyjemności gotowania;p
Ale, ale... przypomniałaś mi, że mój obiadowy padł:(
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 13:32:45 - Bbjk
> W końcu nie po to szłam na działkę, by oddawać się
> przyjemności gotowania;p
> Ale, ale... przypomniałaś mi, że mój obiadowy padł:(
To już blisko do kociołka, też dobry na działkę, czy do ogrodu :)
--
B.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 13:46:08 - Ikselka
> Rano wrzątkiem zalewałam kaszę
Anienienie, ja tam wolałabym najpierw uczciwie zagotować - wrzątek w
momencie przelewania już nie ma 100 st, a w momencie znalezienia się w
kaszy (kasza pochłania część ciepła) na pewno ma już o wiele mniej.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 12:26:24 - Ikselka
> W dniu wtorek, 13 marca 2012, 12:17:38 UTC+1 użytkownik krys napisał:
>> [...]
>> To naprawdę nie jest wielka filozofia ani wiedza tajemna. Bierzesz 2 miarki
>> osolonej wody, zagotowujesz, wsypujesz 1 miarkę kaszy i gotujesz, az prawie
>> woda zniknie. Zawijasz w ręcznik, pakujesz do łóżka. Kasza jak marzenie
>
> Miast piernatów czy piekarnika można wykorzystać lodówkę
> turystyczną;p
I termos obiadowy, taki z szerokim tym :-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 10:14:57 - medea
> W dniu 2012-03-11 20:11, Ikselka pisze:
>
>>> No i jeszcze zapytam z głupia frant: a czemu nie woreczki?
>>
>> JA woreczków nie... ponieważ ryż i kasze taję. Tj zagotowuję w małej
>> ilosci
>> wody, po czym przykrywam i ogrzewam długo w piekarniku aż do całkowitego
>> wchłonięcia wody i rozpulchnienia ziaren. Jako że to, co najlepsze, ma
>> pozostać w ziarnach, a nie być wylane do zlewu - owa kleistość i
>> smak. Toto
>> z woreczków to nie to, to tylko jakieś trupy wypłukane z soków i
>> kleistości
>> :-)
>
> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A dochodzenie
> pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na porządku dziennym. Za
> komuny :)
>
U mnie w domu też tak się robiło - z ryżem i z kaszami. W niektórych
domach z kolei spotkałam się z wersją dochodzenia w piekarniku.
Fpisujcie miasta!
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 10:19:20 - czeremcha
> U mnie w domu też tak się robiło - z ryżem i z kaszami. W niektórych
> domach z kolei spotkałam się z wersją dochodzenia w piekarniku.
>
> Fpisujcie miasta!
Mama - kołdra, ja - kołdra albo piekarnik!
Żadnych woreczków!!!
Ania
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 12:13:48 - Ikselka
> On 12 Mar, 10:14, medea
>
>> U mnie w domu też tak się robiło - z ryżem i z kaszami. W niektórych
>> domach z kolei spotkałam się z wersją dochodzenia w piekarniku.
>>
>> Fpisujcie miasta!
>
> Mama - kołdra, ja - kołdra albo piekarnik!
>
> Żadnych woreczków!!!
Zadnych woreczków ani trupów!
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 23:53:47 - Aicha
>>> U mnie w domu też tak się robiło - z ryżem i z kaszami. W niektórych
>>> domach z kolei spotkałam się z wersją dochodzenia w piekarniku.
>>>
>>> Fpisujcie miasta!
>>
>> Mama - kołdra, ja - kołdra albo piekarnik!
>>
>> Żadnych woreczków!!!
>
> Zadnych woreczków ani trupów!
Od kiedy nie jesz mięsa? 3333333333333333333-)
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 23:55:52 - Ikselka
> W dniu 2012-03-13 12:13, Ikselka pisze:
>
>>>> U mnie w domu też tak się robiło - z ryżem i z kaszami. W niektórych
>>>> domach z kolei spotkałam się z wersją dochodzenia w piekarniku.
>>>>
>>>> Fpisujcie miasta!
>>>
>>> Mama - kołdra, ja - kołdra albo piekarnik!
>>>
>>> Żadnych woreczków!!!
>>
>> Zadnych woreczków ani trupów!
>
> Od kiedy nie jesz mięsa? 3333333333333333333-)
Ryż z woreczka to ryżowe wypłukane z wartości trupy 3-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 23:58:41 - Aicha
>>>>> U mnie w domu też tak się robiło - z ryżem i z kaszami. W niektórych
>>>>> domach z kolei spotkałam się z wersją dochodzenia w piekarniku.
>>>>>
>>>>> Fpisujcie miasta!
>>>>
>>>> Mama - kołdra, ja - kołdra albo piekarnik!
>>>>
>>>> Żadnych woreczków!!!
>>>
>>> Zadnych woreczków ani trupów!
>>
>> Od kiedy nie jesz mięsa? 3333333333333333333-)
>
> Ryż z woreczka to ryżowe wypłukane z wartości trupy 3-)
Ryż biały może i tak. Ale takiego od lat nie jadam.
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 00:05:10 - Ikselka
> W dniu 2012-03-13 23:55, Ikselka pisze:
>
>>>>>> U mnie w domu też tak się robiło - z ryżem i z kaszami. W niektórych
>>>>>> domach z kolei spotkałam się z wersją dochodzenia w piekarniku.
>>>>>>
>>>>>> Fpisujcie miasta!
>>>>>
>>>>> Mama - kołdra, ja - kołdra albo piekarnik!
>>>>>
>>>>> Żadnych woreczków!!!
>>>>
>>>> Zadnych woreczków ani trupów!
>>>
>>> Od kiedy nie jesz mięsa? 3333333333333333333-)
>>
>> Ryż z woreczka to ryżowe wypłukane z wartości trupy 3-)
>
> Ryż biały może i tak. Ale takiego od lat nie jadam.
A ja nie lubię jak mi otręby w zębach chrzęszczą...
Wole je jeść zmielone - w czym innym.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 14:23:23 - Qrczak
>
> W dniu 2012-03-11 22:07, Aicha pisze:
>> W dniu 2012-03-11 20:11, Ikselka pisze:
>>
>>> JA woreczków nie... ponieważ ryż i kasze taję. Tj zagotowuję w małej
>>> ilosci
>>> wody, po czym przykrywam i ogrzewam długo w piekarniku aż do całkowitego
>>> wchłonięcia wody i rozpulchnienia ziaren. Jako że to, co najlepsze, ma
>>> pozostać w ziarnach, a nie być wylane do zlewu - owa kleistość i smak.
>>> Toto
>>> z woreczków to nie to, to tylko jakieś trupy wypłukane z soków i
>>> kleistości
>>> :-)
>>
>> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A dochodzenie pod
>> kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na porządku dziennym. Za komuny
>> :)
>
> U mnie w domu też tak się robiło - z ryżem i z kaszami. W niektórych
> domach z kolei spotkałam się z wersją dochodzenia w piekarniku.
>
> Fpisujcie miasta!
No a pewnie, że w piernatach u mnie się dochodzi. I koniecznie na łóżku.
Qra, fpisana
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 14:39:11 - medea
>
> No a pewnie, że w piernatach u mnie się dochodzi. I koniecznie na łóżku.
Ale - jak często i jak długo? ;)
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 14:50:24 - Stefan
Użytkownik medea
news:jjku9u$mi$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-03-12 14:23, Qrczak pisze:
>>
>> No a pewnie, że w piernatach u mnie się dochodzi. I koniecznie na łóżku.
>
> Ale - jak często i jak długo? ;)
rzadko. godzinę na kilogram.
pozdr
Stefan
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 15:52:59 - Stefan
Użytkownik Stefan
news:jjkuv1$pv2$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik medea
> news:jjku9u$mi$1@news.icm.edu.pl...
>>W dniu 2012-03-12 14:23, Qrczak pisze:
>>>
>>> No a pewnie, że w piernatach u mnie się dochodzi. I koniecznie na łóżku.
>>
>> Ale - jak często i jak długo? ;)
> rzadko. godzinę na kilogram.
> pozdr
> Stefan
naturalnie na kilogram żywej wagi :))))))
pozdr
Stefan
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-12 15:04:59 - Qrczak
>
> W dniu 2012-03-12 14:23, Qrczak pisze:
>>
>> No a pewnie, że w piernatach u mnie się dochodzi. I koniecznie na łóżku.
>
> Ale - jak często i jak długo? ;)
Teraz to rzadziej niż kiedyś. Przemiana materii w energię już nie ta. A jak
długo? Aż dojdzie.
Qra
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 17:58:02 - JaMyszka
> >> Całe szczęście, że zanika /chyba?/ potworek ryż
> >> paraboliczny :-PPPPP
> > Nie! Nie zanika. Mnie także zdziwiła prostota ziaren przy nazwie
> > paraboiczny. Zresztą, w sklepie osiedlowym widziałam też
> > wydrukowane na opakowaniu (nie pamiętam wytwórcy).
> Jacy specjaliści w działu handlu i marketingu, takie nazewnictwo.
> Wszyscy pojechali schematem, nie bacząc na to, że z parboilowatości
z parboilowatości? Ci się nudzi, że takie trudne słowa wymyślasz?;)
Google mówi, że parboiled to po naszemu parzony. Nie wiem, więc,
czemu do handlu wprowadzono ryż parboiled, a nie rice parboiled
lub ryż parzony. Taka jakaś niekonsekwencja.
Hmm... Na moim opakowaniu jest Ryż parboiled - ryż preparowany termicznie (ale to na boku, małymi literkami).
> właśnie wynikają właściwości tego ryżu, lepsze niż zwykłego białego.
Ano :) Mnie one też się podobają.
> BTW, z jakich firm kupujecie ryż?
> Ja trzymam się jednej - tylko ostatnio zgrzeszyłam niewiernością i
> kupiłam z Podravki :)
Z przodu i tyłu opakowania rzuca się w oczy Noe w ramce. Ale w
opisie jest, że dystrybutorem jest Kaufland w poszczególnych krajach. Praha, Zagreb, Wrocław, Bucuresti, Bratislava i ?????.
No i ryż jest z Urugwaju.
--
Pozdrawiam :)
JM
www.bykom-stop.avx.pl/index.html
Bezpieczny wolontariat (Nobel?): zwijaj.pl/
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 18:06:11 - Aicha
>> Jacy specjaliści w działu handlu i marketingu, takie nazewnictwo.
>> Wszyscy pojechali schematem, nie bacząc na to, że z parboilowatości
>
> z parboilowatości? Ci się nudzi, że takie trudne słowa wymyślasz?;)
It's not a bug, it's a feature :D
> Praha, Zagreb, Wrocław,
Ooo :)
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-10 21:01:30 - Qrczak
> W dniu 2012-03-10 16:38, JaMyszka pisze:
>
>>> Całe szczęście, że zanika /chyba?/ potworek ryż
>>> paraboliczny :-PPPPP
>>
>> Nie! Nie zanika. Mnie także zdziwiła prostota ziaren przy nazwie
>> paraboiczny. Zresztą, w sklepie osiedlowym widziałam też
>> wydrukowane na opakowaniu (nie pamiętam wytwórcy).
>
> Jacy specjaliści w działu handlu i marketingu, takie nazewnictwo.
> Wszyscy pojechali schematem, nie bacząc na to, że z parboilowatości
> właśnie wynikają właściwości tego ryżu, lepsze niż zwykłego białego.
>
> BTW, z jakich firm kupujecie ryż?
Najchętniej kupuję z noname. Czasami, jak nie ma, z Haliny. W
kilogramowych torebkach i nie paraboliczny.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 21:54:30 - Ikselka
> W dniu 2012-03-13 20:44, Ikselka pisze:
>> XL ponieważ na sypko oznacza każde ziarenko osobno
>
> Tak gotuję w parowarze - po parzeniu dziabię go widelcem i jest zupełnie
> sypki.
Jak podziabię widelcem chleb, to też będzie sypki 333-)
Kasza/ryż na sypko mają być sypkie bez dziabania 3-)
> Po dochodzeniu w piernatach, ryż jest dosyć kleisty. W każdym razie inny
> od tego parzonego.
>
Przeoczyłaś skromną moją wzmiankę o tłuszczu w kwestii sypkości kaszy 3-)
Mówiłam, że JA umiem:
kuchniamamy.blox.pl/2011/04/Kasza-Gryczana-Na-Sypko-na-2-sposoby.html
Ten drugi sposób polecam także.
Założę się, ze go nie znałaś :-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 22:07:49 - Qrczak
> Dnia Tue, 13 Mar 2012 21:30:40 +0100, medea napisał(a):
>> W dniu 2012-03-13 20:44, Ikselka pisze:
>>> XL ponieważ na sypko oznacza każde ziarenko osobno
>>
>> Tak gotuję w parowarze - po parzeniu dziabię go widelcem i jest zupełnie
>> sypki.
>
> Jak podziabię widelcem chleb, to też będzie sypki 333-)
> Kasza/ryż na sypko mają być sypkie bez dziabania 3-)
>
>> Po dochodzeniu w piernatach, ryż jest dosyć kleisty. W każdym razie inny
>> od tego parzonego.
>
> Przeoczyłaś skromną moją wzmiankę o tłuszczu w kwestii sypkości kaszy 3-)
> Mówiłam, że JA umiem:
> kuchniamamy.blox.pl/2011/04/Kasza-Gryczana-Na-Sypko-na-2-sposoby.html
> Ten drugi sposób polecam także.
Jajkiem można zatrzeć każdą drobniejszą kaszę.
A ten pierwszy sposób jest bardzo dobry i do ryżu.
> Założę się, ze go nie znałaś :-)
Ja znam. Oba. Wrzuć coś bardziej niepospolitego.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 23:04:34 - medea
> Dnia Tue, 13 Mar 2012 21:30:40 +0100, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2012-03-13 20:44, Ikselka pisze:
>>> XL ponieważ na sypko oznacza każde ziarenko osobno
>> Tak gotuję w parowarze - po parzeniu dziabię go widelcem i jest zupełnie
>> sypki.
> Jak podziabię widelcem chleb, to też będzie sypki 333-)
> Kasza/ryż na sypko mają być sypkie bez dziabania 3-)
Kiedy ryż parzę, to on się po prostu sprasowuje w foremce, więc przy
wyciąganiu muszę go podziabać i jest sypki. Z kaszą nie ma tego problemu.
> Przeoczyłaś skromną moją wzmiankę o tłuszczu w kwestii sypkości kaszy
> 3-) Mówiłam, że JA umiem:
> kuchniamamy.blox.pl/2011/04/Kasza-Gryczana-Na-Sypko-na-2-sposoby.html
> Ten drugi sposób polecam także. Założę się, ze go nie znałaś :-)
Z jajkiem nie znałam. A w ten sposób na patelni robiłam ryż.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 12:21:10 - Ikselka
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Tue, 13 Mar 2012 19:11:42 +0100, krys napisał(a):
>>
>>> Ikselka wrote:
>>>
>>>> Dnia Tue, 13 Mar 2012 12:17:38 +0100, krys napisał(a):
>>>>
>>>>> Ikselka wrote:
>>>>>
>>>>>> Dnia Mon, 12 Mar 2012 10:15:28 +0100, medea napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> W dniu 2012-03-11 23:04, Ikselka pisze:
>>>>>>>> Dnia Sun, 11 Mar 2012 22:07:32 +0100, Aicha napisał(a):
>>>>>>>>
>>>>>>>>> No to jestem trupożercą :) U mnie ryż ma się nie kleić. A
>>>>>>>>> dochodzenie pod kołderką (bez skojarzeń!) to w domu było na
>>>>>>>>> porządku dziennym. Za komuny :)
>>>>>>>> Dochodzący ryż czy kasze też umiem przyrządzić (w piekarniku, nie
>>>>>>>> pod kołderką) nie-klejące, powiem krótko że w tym sposobie gotowania
>>>>>>>> sprawa zależy od ilości wody i ewentualnego dodatku tłuszczu do
>>>>>>>> gotowania kaszy - no ale to wyższa szkoła jazdy
>>>>>>>
>>>>>>> Wielka mi fizolofia!
>>>>>>>
>>>>>>
>>>>>> Tak? - no to ugotuj ryż/kasze na sypko BEZ odlewania wody.
>>>>>
>>>>> To naprawdę nie jest wielka filozofia ani wiedza tajemna. Bierzesz 2
>>>>> miarki osolonej wody, zagotowujesz, wsypujesz 1 miarkę kaszy i
>>>>> gotujesz, az prawie woda zniknie. Zawijasz w ręcznik, pakujesz do
>>>>> łóżka. Kasza jak marzenie
>>>>
>>>> Ja potrafię 3-)
>>>
>>> To skąd pomysł, że medea nie potrafi?
>>
>> Mało tego - Ty też nie :-)
>
> Jak zwykle wyciągasz durne wnioski.
> Odezwałam sie nie dlatego, że przyszło mi do głowy, że Ewa nie ma pojęcia o
> gotowaniu kaszy, tylko dlatego, że Tobie się ubzdurało, że posiadasz jakaś
> wiedzę tajemną na ten temat.
Jak zwykle wyciągasz durne wnioski.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 12:43:47 - krys
> Jak zwykle wyciągasz durne wnioski.
Nawet na własne słowa cię nie stać.
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 13:47:15 - Ikselka
> przetwory pakuję do słoików umytych w
> wodzie z węża
:-O
--
XL myję w zmywarce na najwyższym programie i jeszcze mi mało
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 12:22:47 - Ikselka
> Gotowanie kasz, czy ryżu to podstawowe umiejętności i większość z nas
Jak widać większość z WAS nie znała metody zacierania jajkiem - a zwykłym
TWOIM gotowaniem ona nie jest.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 12:32:07 - Bbjk
> Dnia Wed, 14 Mar 2012 08:18:09 +0100, Bbjk napisał(a):
>
>> Gotowanie kasz, czy ryżu to podstawowe umiejętności i większość z nas
>
> Jak widać większość z WAS nie znała metody zacierania jajkiem - a zwykłym
> TWOIM gotowaniem ona nie jest.
Skąd taki wniosek?
Oczywiście, że znam, od dziecka, tak babcia zawsze gotowała kasze na
sypko, a ja pomagałam :)
--
B.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 22:12:51 - Ikselka
> Dnia 2012-03-13 21:54, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Dnia Tue, 13 Mar 2012 21:30:40 +0100, medea napisał(a):
>>> W dniu 2012-03-13 20:44, Ikselka pisze:
>>>> XL ponieważ na sypko oznacza każde ziarenko osobno
>>>
>>> Tak gotuję w parowarze - po parzeniu dziabię go widelcem i jest zupełnie
>>> sypki.
>>
>> Jak podziabię widelcem chleb, to też będzie sypki 333-)
>> Kasza/ryż na sypko mają być sypkie bez dziabania 3-)
>>
>>> Po dochodzeniu w piernatach, ryż jest dosyć kleisty. W każdym razie inny
>>> od tego parzonego.
>>
>> Przeoczyłaś skromną moją wzmiankę o tłuszczu w kwestii sypkości kaszy 3-)
>> Mówiłam, że JA umiem:
>> kuchniamamy.blox.pl/2011/04/Kasza-Gryczana-Na-Sypko-na-2-sposoby.html
>> Ten drugi sposób polecam także.
>
> Jajkiem można zatrzeć każdą drobniejszą kaszę.
> A ten pierwszy sposób jest bardzo dobry i do ryżu.
>
>> Założę się, ze go nie znałaś :-)
>
> Ja znam. Oba.
No to już dwie znamy 3-)
> Wrzuć coś bardziej niepospolitego.
>
Dziabanie widelcem już medea wrzuciła 3-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 23:06:08 - medea
>> Wrzuć coś bardziej niepospolitego.
>>
> Dziabanie widelcem już medea wrzuciła 3-)
Jest to dobry sposób, zwłaszcza przy diecie, bo nie wymaga dodatkowego
tłuszczu.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 07:59:10 - krys
> W dniu 2012-03-13 22:12, Ikselka pisze:
>>> Wrzuć coś bardziej niepospolitego.
>>>
>> Dziabanie widelcem już medea wrzuciła 3-)
>
> Jest to dobry sposób, zwłaszcza przy diecie, bo nie wymaga dodatkowego
> tłuszczu.
Gryczana też nie wymaga tłuszczu, jak się ją gotuje w proporcji 2:1 pod
kołdrą:-)
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 12:48:21 - Ikselka
> Ikselka wrote:
>
>> Jak zwykle wyciągasz durne wnioski.
>
> Nawet na własne słowa cię nie stać.
Copy-past jest dobre, kiedy nie warto się męczyć.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 14:50:13 - Ikselka
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Wed, 14 Mar 2012 13:37:29 +0100, krys napisał(a):
>>
>>> przetwory pakuję do słoików umytych w
>>> wodzie z węża
>>
>> :-O
>
>> myję w zmywarce na najwyższym programie i jeszcze mi mało
>
> Nie mam zmywarki. Nie mam zapyziałych słoików.
Kolejny durny wniosek - tym razem o zapyziałych słoikach?
Masz zapyziały wąż ogrodowy, a jeśli Ci się naiwnie wydaje, że on taki nie
jest, to patrz początek zdania.
> Ciepła woda to ciepła woda
> bez względu na to, co ją grzeje.
Wiesz, ile stopni ma taka ciepła woda z węża? - może 40 i to tylko dopóki
w nim stoi. Owo stanie zaś... o tym za chwilę.
> W dodatku to jest ta sama woda, którą mam w
> domu.
Tylko zapyziałość węża inna 3-)
Hasło - woda stojąca.
> Ale koty mi w garach za to nie buszują.
Pomijając ten kolejny durny wniosek o naczyniach - wolę mojego domowego
kota niż to, co masz w ogrodowym wężu...
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 09:22:58 - czeremcha
> Gotowanie kasz, czy ryżu to podstawowe umiejętności i większość z nas to
> umie, ale nikt (prawie) nie robi z tego wielkiego halo traktując, jak
> wtajemniczenia niedostępnego dla zwykłych śmiertelników :)
Ale prawda jest taka, że większość w tej chwili kupuje woreczki i
gotuje kasze i ryż z zegarkiem w ręku.
Ania
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 09:33:22 - Bbjk
> Ale prawda jest taka, że większość w tej chwili kupuje woreczki i
> gotuje kasze i ryż z zegarkiem w ręku.
W woreczkach chyba jest jakiś jeden rodzaj ryżu, a przecież używa się
różnych? To chyba dobre na biwakowe warunki, a w normalnej kuchni lepiej
tradycyjnie. Nie sądziłam, że większość gotuje w woreczkach, moi znajomi
raczej nie, przynajmniej ci, o których wiem, co i jak gotują :)
--
B.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 09:36:04 - krys
> On 14 Mar, 08:18, Bbjk
>
>> Gotowanie kasz, czy ryżu to podstawowe umiejętności i większość z nas to
>> umie, ale nikt (prawie) nie robi z tego wielkiego halo traktując, jak
>> wtajemniczenia niedostępnego dla zwykłych śmiertelników :)
>
> Ale prawda jest taka, że większość w tej chwili kupuje woreczki i
> gotuje kasze i ryż z zegarkiem w ręku.
Ja tam nie wiem, jak wiekszość, nawet nie mam pojęcia, jak długo trzeba
gotować w/w z zegarkiem w ręku. Woreczków nie kupuję, bo są droższe niż
sypkie, nie mogę sobie obejrzeć, czy gryczana jest ciemna czy jasna, poza
tym nie lubię, jak ktoś mi dyktuje, ile kaszy mam ugotować:-). Raz
potrzebuję pół szklanki, drugim razem 2,5 - a woreczek, to woreczek.
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 16:10:23 - Aicha
> tym nie lubię, jak ktoś mi dyktuje, ile kaszy mam ugotować:-). Raz
> potrzebuję pół szklanki, drugim razem 2,5 - a woreczek, to woreczek.
Eee... zawsze można rozpruć i zużyć część, co popełniam regularnie przy
krupniku :)
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 16:42:13 - krys
> W dniu 2012-03-14 09:36, krys pisze:
>
>> tym nie lubię, jak ktoś mi dyktuje, ile kaszy mam ugotować:-). Raz
>> potrzebuję pół szklanki, drugim razem 2,5 - a woreczek, to woreczek.
>
> Eee... zawsze można rozpruć i zużyć część, co popełniam regularnie przy
> krupniku :)
Tylko po co sobie komplikować życie?;-)
>
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 11:36:34 - medea
> On 14 Mar, 08:18, Bbjk
>
>> Gotowanie kasz, czy ryżu to podstawowe umiejętności i większość z nas to
>> umie, ale nikt (prawie) nie robi z tego wielkiego halo traktując, jak
>> wtajemniczenia niedostępnego dla zwykłych śmiertelników :)
> Ale prawda jest taka, że większość w tej chwili kupuje woreczki i
> gotuje kasze i ryż z zegarkiem w ręku.
Woreczki to kupowałam będąc młodą i piękną studentką. ;)
A i nawet wtedy nie byłam z nich zadowolona, bo ryż zwykle robił się w
nich ciapaty.
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 12:23:25 - Ikselka
> On 14 Mar, 08:18, Bbjk
>
>> Gotowanie kasz, czy ryżu to podstawowe umiejętności i większość z nas to
>> umie, ale nikt (prawie) nie robi z tego wielkiego halo traktując, jak
>> wtajemniczenia niedostępnego dla zwykłych śmiertelników :)
>
> Ale prawda jest taka, że większość w tej chwili kupuje woreczki i
> gotuje kasze i ryż z zegarkiem w ręku.
>
Otóż to.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 12:47:17 - Ikselka
> W dniu 2012-03-14 12:22, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 14 Mar 2012 08:18:09 +0100, Bbjk napisał(a):
>>
>>> Gotowanie kasz, czy ryżu to podstawowe umiejętności i większość z nas
>>
>> Jak widać większość z WAS nie znała metody zacierania jajkiem - a zwykłym
>> TWOIM gotowaniem ona nie jest.
>
> Skąd taki wniosek?
> Oczywiście, że znam, od dziecka, tak babcia zawsze gotowała kasze na
> sypko, a ja pomagałam :)
Aja jaj.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-15 11:24:53 - Bbjk
> Aja jaj.
Można też zatrzeć samym białkiem, jeśli żółtka idą do czegoś innego,
nawet lepiej.
--
B.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-13 23:09:03 - Ikselka
> W dniu 2012-03-13 22:12, Ikselka pisze:
>>> Wrzuć coś bardziej niepospolitego.
>>>
>> Dziabanie widelcem już medea wrzuciła 3-)
>
> Jest to dobry sposób, zwłaszcza przy diecie, bo nie wymaga dodatkowego
> tłuszczu.
>
Przy diecie to owo dziabanie działa bardziej oszukańczoobjętościowo 3-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 23:45:42 - Aicha
>>> tym nie lubię, jak ktoś mi dyktuje, ile kaszy mam ugotować:-). Raz
>>> potrzebuję pół szklanki, drugim razem 2,5 - a woreczek, to woreczek.
>>
>> Eee... zawsze można rozpruć i zużyć część, co popełniam regularnie przy
>> krupniku :)
>
> Tylko po co sobie komplikować życie?;-)
Bo mi się nie chce bawić w Kopciucha i nie mam miarki w oku :)
Na 2 osoby jedna torebka jest w sam raz.
--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 19:21:55 - Ikselka
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Wed, 14 Mar 2012 14:17:01 +0100, krys napisał(a):
>>
>>> Ikselka wrote:
>>>
>>>> Dnia Wed, 14 Mar 2012 13:37:29 +0100, krys napisał(a):
>>>>
>>>>> przetwory pakuję do słoików umytych w
>>>>> wodzie z węża
>>>>
>>>> :-O
>>>
>>>> myję w zmywarce na najwyższym programie i jeszcze mi mało
>>>
>>> Nie mam zmywarki. Nie mam zapyziałych słoików.
>>
>> Kolejny durny wniosek - tym razem o zapyziałych słoikach?
>
> To tylko twoja interpretacja.
Nie nie moja. Moja jest taka, że je sobie wężem zakażasz, a nie myjesz.
>
>> Masz zapyziały wąż ogrodowy, a jeśli Ci się naiwnie wydaje, że on taki nie
>> jest, to patrz początek zdania.
>
> Tak samo zapyziały, jak kran.
Nie. Ponieważ wylot kranu nie ma zwykle styczności z ziemią (czyli z
wszystkim co w niej jest: bakteriami chorobotwórczymi, gnilnymi, odchodami
zwierząt w tym szczurów, myszy, ptaków itp).
>>
>>> Ciepła woda to ciepła woda
>>> bez względu na to, co ją grzeje.
>>
>> Wiesz, ile stopni ma taka ciepła woda z węża? - może 40 i to tylko
>> dopóki w nim stoi. Owo stanie zaś... o tym za chwilę.
>
> A w kranie? W ilu stopniach jesteś w stanie umyć naczynia?
Moja zmywarka myje w 75 - specjalnie taką wybrałam i korzystam non stop
tylko z tego programu. Słoje przeznaczone do konserwowania fasolki, grzybów
czy mięsa dodatkowo po umyciu w zmywarce wyprażam w piekarniku w jakichś
180, pokrywki wygotowuję.
Koty odrobaczam i szczepię, przed robieniem pierogów kot i ja obcinamy
sobie pazury i myjemy łapki 3-)
>>
>>> W dodatku to jest ta sama woda, którą mam w
>>> domu.
>>
>> Tylko zapyziałość węża inna 3-)
>> Hasło - woda stojąca.
>
> Tak, masz rację, ona tam tygodniami stoi. Zupełnie inaczej, niż w takim na
> przykład boilerze.
Po pierwsze w bojlerze masz (zakładam) CZYSCIEJ niż w wężu ogrodowym
(końcówka węża zwykle ciągle narażona jest na zanieczyszczenie ziemią
choćby, a co w ziemi, to i w CAŁYM, nie łudź się, wężu...).
Po drugie temperatura wody w bojlerze i stałość jej oddziaływania na wodę
ma się nijak do wspaniałych dla bakterii zmiennych warunków w wężu - na
bakteriobójczą korzyść bojlera oczywiście.
Po trzecie...
Ojjjj... Chyba nie ma sensu. Widzę ciemność, brak pojęcia o wyobrażeniu, a
jak znowu zacznę kawę na ławę (a jest tego dużo - choćby o bakteriach
gnilnych, e.coli, legionelli), to mnie posądzisz o niecne intencje. Dlatego
tylko uprzejmie zachęcam do zrobienia nieco bardziej szczegółowego podglądu
(masz moze mikroskop?) tego, co osadza się i namnaża na mokrych i ciepłych,
porowatych wewnętrznych powierzchniach węża ogrodowego, a mnogość wrażeń
wzrokowych pozwoli Ci się domyślić tego, czego pod zwykłym mikroskopem
zobaczyć nie sposób, a co mimo to w wężu jest, jak i w samej stojącej w nim
wodzie 333-)
Legionella chętnie mnoży się w wilgotnych miejscach, w temperaturze między
20 a 55 stopni Celsjusza. Wznosi się w powietrze wraz z parą wodną [nie
mówiąc o wodzie - przyp. XL]. Jeszcze gorzej, jeśli zostanie rozpylona.
Ludzie wciągają wtedy w płuca powietrze z drobinkami zanieczyszczonej wody.
Dlatego cywilizacja tak bardzo ułatwiła legionelli atak na człowieka.
Urządzeń rozpylających wodę jest przecież mnóstwo. Do jednego ze zbiorowych
zachorowań w Holandii doszło na wystawie kwiatów, bo stała tam tworząca
mgiełkę wodną wanna wirowa. Niestety, rozpylała wodę zanieczyszczoną i
goście pełną piersią wdychali legionellę.
Choroba w Gdańsku?
? Uważa się, że powinniśmy unikać w swoim otoczeniu zbiorników stojącej
wody. Siedliskiem legionelli może być choćby woda z jakiejś sadzawki, z
nieczynnej fontanny, a nawet długo stojąca woda na spodku doniczki(...)[lub
z węża ogrodowego, w którym często STOI ciepła woda - przyp. XL]
www.zdrowie.annet.pl/zdrowie/bakteria-z-klimatyzacji-106-2.html
>>
>>> Ale koty mi w garach za to nie buszują.
>>
>> Pomijając ten kolejny durny wniosek o naczyniach - wolę mojego domowego
>> kota niż to, co masz w ogrodowym wężu...
>
> Spodobał ci się durny wniosek, skoro tak sobie utrwalasz.:-> Ja tam jednak
> wolę wąż, niz zawartość kuwety nad pierogami.
Ojjj, niedługo moje pierogi i naczynia wypełnią się zawartością kuwety -
chyba już mało Ci zostało tej inwencji 3-)
--
XL z naczyniami w szafkach lub pod pokrywkami oraz wężem ogrodowym TYLKO do
mycia samochodu i podlewania roślin
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 15:11:43 - czeremcha
> W dniu 2012-03-14 09:22, czeremcha pisze:
>
> > Ale prawda jest taka, że większość w tej chwili kupuje woreczki i
> > gotuje kasze i ryż z zegarkiem w ręku.
>
> W woreczkach chyba jest jakiś jeden rodzaj ryżu, a przecież używa się
> różnych?
Nie, w woreczkach można kupić różne.
Skoro nawet ryż do risotto pakują w woreczki, to chyba nie dzieje się
dobrze...
Przecież to kretynizm.
www.sonko.pl/x.php/1,417/Ryz-risotto.html
> Nie sądziłam, że większość gotuje w woreczkach, moi znajomi
> raczej nie, przynajmniej ci, o których wiem, co i jak gotują :)
Dla mniejszości nie pakowaliby w woreczki...
Ania
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 19:22:48 - Ikselka
> Dla mniejszości nie pakowaliby w woreczki...
O i właśnie.
--
XL wszystkie akademiki w Polsce gotują worki 3-)
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 20:19:30 - Qrczak
> Dnia Wed, 14 Mar 2012 07:11:43 -0700 (PDT), czeremcha napisał(a):
>
>> Dla mniejszości nie pakowaliby w woreczki...
>
> O i właśnie.
> wszystkie akademiki w Polsce gotują worki 3-)
Akademiki, taaa... kwiat młodzieży kwitnący dzięki stałemu nawożeniu
przez rodziców.
Poczekajmy, aż się przeflancują na własny grunt.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 19:35:38 - Ikselka
> Aicha wrote:
>
>> W dniu 2012-03-14 09:36, krys pisze:
>>
>>> tym nie lubię, jak ktoś mi dyktuje, ile kaszy mam ugotować:-). Raz
>>> potrzebuję pół szklanki, drugim razem 2,5 - a woreczek, to woreczek.
>>
>> Eee... zawsze można rozpruć i zużyć część, co popełniam regularnie przy
>> krupniku :)
>
> Tylko po co sobie komplikować życie?;-)
>>
I przepłacać.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-15 00:59:08 - Ikselka
> W dniu 2012-03-14 16:42, krys pisze:
>
>>>> tym nie lubię, jak ktoś mi dyktuje, ile kaszy mam ugotować:-). Raz
>>>> potrzebuję pół szklanki, drugim razem 2,5 - a woreczek, to woreczek.
>>>
>>> Eee... zawsze można rozpruć i zużyć część, co popełniam regularnie przy
>>> krupniku :)
>>
>> Tylko po co sobie komplikować życie?;-)
>
> Bo mi się nie chce bawić w Kopciucha i nie mam miarki w oku :)
> Na 2 osoby jedna torebka jest w sam raz.
Ja mam miarkę w garści - dwie garście na 2 osoby. Do krupniku.
--
XL mam małe
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 19:53:47 - Ikselka
> Ikselka wrote:
>
>> Dnia Wed, 14 Mar 2012 15:02:55 +0100, krys napisał(a):
>>
>>> Ikselka wrote:
>>>
>>>> Dnia Wed, 14 Mar 2012 14:17:01 +0100, krys napisał(a):
>>>>
>>>>> Ikselka wrote:
>>>>>
>>>>>> Dnia Wed, 14 Mar 2012 13:37:29 +0100, krys napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> przetwory pakuję do słoików umytych w
>>>>>>> wodzie z węża
>>>>>>
>>>>>> :-O
>>>>>
>>>>>> myję w zmywarce na najwyższym programie i jeszcze mi mało
>>>>>
>>>>> Nie mam zmywarki. Nie mam zapyziałych słoików.
>>>>
>>>> Kolejny durny wniosek - tym razem o zapyziałych słoikach?
>>>
>>> To tylko twoja interpretacja.
>>
>> Nie nie moja. Moja jest taka, że je sobie wężem zakażasz, a nie myjesz.
>
> Odpowiadałam na zapyziałe słoiki.
Czyli sama sobi - bo to nie mój zwrot 3-)
>
>>>
>>>> Masz zapyziały wąż ogrodowy, a jeśli Ci się naiwnie wydaje, że on taki
>>>> nie jest, to patrz początek zdania.
>>>
>>> Tak samo zapyziały, jak kran.
>>
>> Nie. Ponieważ wylot kranu nie ma zwykle styczności z ziemią (czyli z
>> wszystkim co w niej jest: bakteriami chorobotwórczymi, gnilnymi, odchodami
>> zwierząt w tym szczurów, myszy, ptaków itp).
>
> Mój wąż też nie ma. Niewyobrażalne, nie?
Nie.
A jeśli nawet, to ja to między bajki kładę i koniec. Bo że ani razu Ci
koniec nie upadł na ziemię ani w żadnym miejscu na długości węża nie ma
mikropęknięć (woda się jeszcze nie leje, a dla bakterii to istne Bramy
Floriańskie) i nigdy nie leżał na/w ziemi to nie uwierzę.
Musiałby fruwać na całej długości 3-)
>>>>
>>>>> Ciepła woda to ciepła woda
>>>>> bez względu na to, co ją grzeje.
>>>>
>>>> Wiesz, ile stopni ma taka ciepła woda z węża? - może 40 i to tylko
>>>> dopóki w nim stoi. Owo stanie zaś... o tym za chwilę.
>>>
>>> A w kranie? W ilu stopniach jesteś w stanie umyć naczynia?
>>
>> Moja zmywarka myje w 75
>
> Proste pytanie, a odpowiedź dostajesz z kosmosu. Nie pytałam o zmywarkę,
> tylko o Ciebie.
A ja słoje myję w zmywarce - rozmawiamy o słoikach, więc nie kręć.
..
> Nie mam zmywarki.
> To w jakiej temperaturze jesteś w stanie umyć naczynia?
>
>
>> tylko z tego programu. Słoje przeznaczone do konserwowania fasolki,
>> grzybów czy mięsa dodatkowo po umyciu w zmywarce wyprażam w piekarniku w
>> jakichś 180, pokrywki wygotowuję.
>
> I wyszło Ci, że jak ja umyję słoiki ęecznie, to nie mogę ich wygotować,
> wyprażyć?
Możesz, ale napisałaś wyraźnie przetwory pakuję do słoików umytych w
wodzie z węża.
>>
>> Koty odrobaczam i szczepię, przed robieniem pierogów kot i ja obcinamy
>> sobie pazury i myjemy łapki 3-)
>
> Tak, tak. I wyparzasz im łapy po wyjsciu z kuwety. I pyski po wylizaniu.
Nie.
Wystarczy, że zachowuję czystość naczyń, narzędzi i produktów i brak
kontaktu kocich łapek z nimi. I tak jest to działanie rutynowe i naiwne, bo
i Ty, i ja idąc ulicą w mieście wdychamy równo psie odchody rozpylone z
płyt trotuarów w ulicznym kurzu... i przynosimy je sobie na butach do domu,
strząsamy z włosów i wisiorków do talerza...
> Sorki, zwierzę w kuchni moze przebywać tylko na podłodze, a nie zaglądać po
> garach, blatach i stołach.
Nie.
Pewnie nie wiesz (bo na to wygląda, skoro piszesz jak wyżej), że puste
garnki można konsekwentnie chować, a pełne przykrywać, wynosić do lodówki,
jest sto sposobów aby kot nie miał możliwosci do nich nawet zajrzeć - a
poza tym kuchnię wystarczy zamknąć, kiedy mnie w niej akurat nie ma, choćby
na chwilę, a na noc to już obowiazkowo - dlatego jestem przeciwniczką tzw
kuchni otwartych w domach ze zwierzakami 3-)
Proste?
A kot to zwierzę wszędobylskie, a nie pełzające 3-)
>
>>> Tak, masz rację, ona tam tygodniami stoi. Zupełnie inaczej, niż w takim
>>> na przykład boilerze.
>>
>> Po pierwsze w bojlerze masz (zakładam) CZYSCIEJ niż w wężu ogrodowym
>> (końcówka węża zwykle ciągle narażona jest na zanieczyszczenie ziemią
>> choćby, a co w ziemi, to i w CAŁYM, nie łudź się, wężu...)
>> Po drugie temperatura wody w bojlerze i stałość jej oddziaływania na wodę
>> ma się nijak do wspaniałych dla bakterii zmiennych warunków w wężu - na
>> bakteriobójczą korzyść bojlera oczywiście.
>
> Tak, legionella ma się światnie w bojlerach.
Nie.
Tylko w tych, które ustawione są na temp. nizszą niż 70 stopni - te TRZEBA
od czasu do czasu ustawić na 80-90. Nie wiesz?
>
>
>> Po trzecie...
>
> Po prostu dałaś sie posdpuścic i wykorzyształaś okazję, żeby się
> przytentegować. Jak do medeowych faworków.
Nie.
Po prostu ja WIEM, co jest w wodzie z węża.
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-15 10:05:55 - krys
>>>>>>
>>>>>> Nie mam zmywarki. Nie mam zapyziałych słoików.
>>>>>
>>>>> Kolejny durny wniosek - tym razem o zapyziałych słoikach?
>>>>
>>>> To tylko twoja interpretacja.
>>>
>>> Nie nie moja. Moja jest taka, że je sobie wężem zakażasz, a nie myjesz.
>>
>> Odpowiadałam na zapyziałe słoiki.
>
>
> Czyli sama sobi - bo to nie mój zwrot 3-)
Druga linijka cytatu jest Twoja.
>>
>> Mój wąż też nie ma. Niewyobrażalne, nie?
>
> Nie.
> A jeśli nawet, to ja to między bajki kładę i koniec.
A to już nie mój problem.
>
>>>>>
>>>>>> Ciepła woda to ciepła woda
>>>>>> bez względu na to, co ją grzeje.
>>>>>
>>>>> Wiesz, ile stopni ma taka ciepła woda z węża? - może 40 i to tylko
>>>>> dopóki w nim stoi. Owo stanie zaś... o tym za chwilę.
>>>>
>>>> A w kranie? W ilu stopniach jesteś w stanie umyć naczynia?
>>>
>>> Moja zmywarka myje w 75
>>
>> Proste pytanie, a odpowiedź dostajesz z kosmosu. Nie pytałam o zmywarkę,
>> tylko o Ciebie.
>
> A ja słoje myję w zmywarce - rozmawiamy o słoikach, więc nie kręć.
Nie. Rozmawiamy o tym, jak JA myję słoiki, więc zostaw tego kota.
I odpowiedz na pytanie, w jakiej temperaturze jesteś w stanie umyc ręcznie.
> .
>
>> Nie mam zmywarki.
>> To w jakiej temperaturze jesteś w stanie umyć naczynia?
>>
>>
>>> tylko z tego programu. Słoje przeznaczone do konserwowania fasolki,
>>> grzybów czy mięsa dodatkowo po umyciu w zmywarce wyprażam w piekarniku w
>>> jakichś 180, pokrywki wygotowuję.
>>
>> I wyszło Ci, że jak ja umyję słoiki ęecznie, to nie mogę ich wygotować,
>> wyprażyć?
>
> Możesz, ale napisałaś wyraźnie przetwory pakuję do słoików umytych w
> wodzie z węża.
I gdzie tam jest napisane, że po myciu nic się dalej nie dzieje?
>
>>>
>>> Koty odrobaczam i szczepię, przed robieniem pierogów kot i ja obcinamy
>>> sobie pazury i myjemy łapki 3-)
>>
>> Tak, tak. I wyparzasz im łapy po wyjsciu z kuwety. I pyski po wylizaniu.
>
> Nie.
> Wystarczy, że zachowuję czystość naczyń, narzędzi i produktów i brak
> kontaktu kocich łapek z nimi.
Dorabiasz ideologię. Kot pomagający w gotowaniu jest niehigieniczny.
>> Sorki, zwierzę w kuchni moze przebywać tylko na podłodze, a nie zaglądać
>> po garach, blatach i stołach.
>
> Nie.
Tak. U mnie dla kota jest tylko podłoga.
> Pewnie nie wiesz (bo na to wygląda, skoro piszesz jak wyżej)
Tak, nie wiem, jak wszyscy tutaj nic nie wiedzą.
> , że puste
> garnki można konsekwentnie chować, a pełne przykrywać, wynosić do lodówki,
> jest sto sposobów aby kot nie miał możliwosci do nich nawet zajrzeć - a
> poza tym kuchnię wystarczy zamknąć, kiedy mnie w niej akurat nie ma,
> choćby na chwilę, a na noc to już obowiazkowo - dlatego jestem
> przeciwniczką tzw kuchni otwartych w domach ze zwierzakami 3-)
A blaty i stoły folią przykryć.
> Proste?
> A kot to zwierzę wszędobylskie, a nie pełzające 3-)
I niegłupie. Daje się nauczyć, że nie dla psa kiełbasa.
>>
>> Tak, legionella ma się światnie w bojlerach.
>
> Nie.
> Tylko w tych, które ustawione są na temp. nizszą niż 70 stopni - te TRZEBA
> od czasu do czasu ustawić na 80-90. Nie wiesz?
Gdyby nie ty, to nikt by nic nie wiedział.
>
>
>>
>>
>>> Po trzecie...
>>
>> Po prostu dałaś sie posdpuścic i wykorzyształaś okazję, żeby się
>> przytentegować. Jak do medeowych faworków.
>
> Nie.
> Po prostu ja WIEM, co jest w wodzie z węża.
Cieszę się.
--
Pozdrawiam
J.
www.kontestacja.com
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-15 11:31:52 - Bbjk
>>>
>>> Po prostu dałaś sie posdpuścic i wykorzyształaś okazję, żeby się
>>> przytentegować. Jak do medeowych faworków.
>>
>> Nie.
>> Po prostu ja WIEM, co jest w wodzie z węża.
>
> Cieszę się.
Nieważne, czy wężem, czy kotem.
Ważne, by nie dostawać od tego wszystkiego sensacji żołądkowych ani
robali :)
--
B.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 20:34:24 - czeremcha
> Akademiki, taaa... kwiat młodzieży kwitnący dzięki stałemu nawożeniu
> przez rodziców.
> Poczekajmy, aż się przeflancują na własny grunt.
I kto ich nauczy, skoro już się nauczyli...
Ania
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 20:53:15 - Qrczak
> On 14 Mar, 20:19, Qrczak
>
>> Akademiki, taaa... kwiat młodzieży kwitnący dzięki stałemu nawożeniu
>> przez rodziców.
>> Poczekajmy, aż się przeflancują na własny grunt.
>
> I kto ich nauczy, skoro już się nauczyli...
Ja zawsze byłam zdania, że pokora przychodzi z wiekiem, ale niektórym
szybciej.
Jak się dotacje pokończą, ryż zbiorczy wyjdzie taniej i na dłużej. Albo
przejdą z kuchni egzotycznej na swojską, kartoflaną.
Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 21:42:17 - Ikselka
> Dnia 2012-03-14 20:34, niebożę czeremcha wylazło do ludzi i marudzi:
>> On 14 Mar, 20:19, Qrczak
>>
>>> Akademiki, taaa... kwiat młodzieży kwitnący dzięki stałemu nawożeniu
>>> przez rodziców.
>>> Poczekajmy, aż się przeflancują na własny grunt.
>>
>> I kto ich nauczy, skoro już się nauczyli...
>
> Ja zawsze byłam zdania, że pokora przychodzi z wiekiem, ale niektórym
> szybciej.
> Jak się dotacje pokończą, ryż zbiorczy wyjdzie taniej i na dłużej. Albo
> przejdą z kuchni egzotycznej na swojską, kartoflaną.
Moje raczej z makaronowej albo maminej pierogowej :-)
--
XL
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 21:06:19 - medea
> On 14 Mar, 20:19, Qrczak
>
>> Akademiki, taaa... kwiat młodzieży kwitnący dzięki stałemu nawożeniu
>> przez rodziców.
>> Poczekajmy, aż się przeflancują na własny grunt.
> I kto ich nauczy, skoro już się nauczyli...
Ja się szybko przyuczyłam, czy raczej - powróciłam do luzu.
Znaczy - ryżu luzem zamiast porcjowanego. ;)
Ewa
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-14 22:22:27 - czeremcha
> Jak się dotacje pokończą, ryż zbiorczy wyjdzie taniej i na dłużej. Albo
> przejdą z kuchni egzotycznej na swojską, kartoflaną.
Obawiam się raczej, że stwierdzą, że za 5000 miesięcznie to im się
pracować nie opłaci, bo na kupny, _ugotowany już_ ryż im nie
starcza... I wyjadą płacić składki społeczne w innym państwie....
Ania
Re: Parowar - refleksje.
2012-03-15 09:00:30 - Qrczak
> On 14 Mar, 20:53, Qrczak
>
>> Jak się dotacje pokończą, ryż zbiorczy wyjdzie taniej i na dłużej. Albo
>> przejdą z kuchni egzotycznej na swojską, kartoflaną.
>
> Obawiam się raczej, że stwierdzą, że za 5000 miesięcznie to im się
> pracować nie opłaci, bo na kupny, _ugotowany już_ ryż im nie
> starcza... I wyjadą płacić składki społeczne w innym państwie...
Weeeeź nie załamuj... Ja swoim aż takiej dotacji nie przyznałam...
Qra, no ale może dlatego już częściowo oni przeszli na kuchnię polską