Wersow o skopiowanym logo: kosztowało mnie to niemałe mieszkanie
Jedna z najpopularniejszych polskich influencerek Weronika Sowa "Wersow" opisała finał głośnej sprawy wykorzystywania przez nią logotypu z sówką bez zgody zagranicznego autora. Przyznała, że cała sprawa kosztowała ją nie tylko wiele stresu, ale i "niemałe mieszkanie".
Słynna sprawa logotypu używanego wiele lat przez Wersow wypłynęła w wakacje 2021 roku. Wtedy youtuber Sylwester Wardęga opisał, że influencerka przez dwa lata korzystała z grafiki z sową autorstwa francuskiego twórcy. Ten zaś przekazał Wardędze, że nie udzielał nikomu licencji na używanie tego znaku.
Logo z małą sową znajdowało się na większości starszych filmów Wersow (po ujawnieniu sprawy influencerka je zablurowała) oraz na jej produktach - kosmetykach czy biżuterii.
Wersow używała czyjegoś logo bez zgody
Weronika Sowa tłumaczyła się wtedy niewiedzą na temat wykorzystywania grafik w komercyjnej działalności i koniecznością kupna licencji. - Nie miałam żadnych złych zamiarów w momencie, kiedy wykorzystywałam to logo, bardziej po prostu myślałam, że jest to dozwolone. Tak naprawdę w ogóle się nie zorientowałam w tym temacie i po prostu nie wykupiłam żadnej licencji, nawet wtedy nie wiedziałam, że tak trzeba zrobić - opisała.
Kiedy Wujek Łuki i ówczesny prezes Ekipa Holding Krzysztof Misiałkiewicz zwrócili jej uwagę na tę kwestię, Wersow przestała używać logo, natomiast nie zwróciła się do autora w sprawie kupna licencji od autora grafiki.
- Za bardzo nie czułam jeszcze odpowiedzialności do tego, że powinnam się z nim skontaktować i tak dalej, co było tak naprawdę było dużym błędem. Stwierdziłam, że jeżeli się od tego odsunę, przestanę to używać, to tak naprawdę będzie OK, a nie było OK - wyjaśniała.
Wersow: bardzo żałuję, kosztowało mnie to niemałe mieszkanie
Influencerka wróciła do tego tematu w swoim najnowszym filmie, w którym pokazała kulisy wizyty w show Kuby Wojewódzkiego.
- Ta sprawa faktycznie ciążyła mi w głowie przez długie, długie miesiące. Odbiła się bardzo na moim stanie psychicznym ze względu an to, że zawsze należałam do osób, które raczej stroniły od tego, żeby pożyczać pieniądze, żeby coś kraść. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. W tym przykładzie muszę się do tego przyznać. Bardzo tego żałuję - wyznała Wersow.
- Cieszę się, że udało mi się tę sprawę zakończyć, rozwiązać. Kosztowało mnie to niemałe mieszkanie, aczkolwiek cieszę się, że mogę teraz ruszyć już naprzód - dodaje influencerka (w nagraniu te słowa pojawiająs się od 1:45 minuty).
Kanał Wersow na YouTube ma 2,41 mln subskrybentów, na Instagramie śledzi ją 3,2 mln fanów.
Dołącz do dyskusji: Wersow o skopiowanym logo: kosztowało mnie to niemałe mieszkanie