Przez inflację dochód państwa w 2023 r. może być większy, od zapisanego w projekcie budżetu
Z powodu wyższej inflacji niż prognozowana przez rząd, dochód państwa w 2023 r. może być większy od zapisanego w projekcie budżetowym - ocenia Karol Pogorzelski z Banku Pekao. Szacuje, że deficyt sektora budżetowy może być niższy niż zakłada projekt, jeśli będę pieniądze z KPO.
Rząd przyjął projekt ustawy budżetowej na 2023 rok. Projekt przewiduje, że w 2023 wydatki wyniosą 669 mld zł, dochody 604,4 mld zł, a deficyt ok. 65 mld zł. Rząd prognozuje w projekcie budżetu na 2023 r. wzrost PKB w wysokości 1,7 proc., a inflację na poziomie 9,8 proc. Zakłada przy tym, że w tym roku PKB wzrośnie o 4,6 proc., a średnioroczna inflacja wyniesie 13,5 proc.
Założono, że bezrobocie na koniec 2023 r. wyniesie 5,4 proc. Przewidziano, że wpływy z podatku VAT wyniosą 286,3 mld zł.
Projekt ustawy budżetowej zakłada wzrost wydatków z 520 do 670 mld zł
Jak zaznaczył ekspert Departamentu Analiz Makroekonomicznych Banku Pekao Karol Pogorzelski, projekt ustawy budżetowej na 2023 r., zakłada wzrost wydatków z ok. 520 do 670 mld zł. "Za znaczącą część tego wzrostu będą odpowiadać wydatki zbrojeniowe, które urosną o blisko połowę (64 do 94 mld zł). Oznacza to, że na ten cel wydamy o 28 mld zł więcej, niż wydalibyśmy gdyby Rosja nie dokonała inwazji na Ukrainę" - podał.
Ocenił, że te pieniądze postrzegamy jako utraconą dywidendę z pokoju. "Gdyby nie wojna, państwo mogłoby je wydać na inne cele, np. poprawę jakości służby zdrowia lub zmniejszyć dług publiczny i koszty jego obsługi" - wskazał.
Jak dodał, nie wiadomo czy w planowanych wydatkach na 2023 rząd uwzględnił wydłużenie tarcz antyinflacyjnych oraz koszty przeciwdziałania kryzysowi energetycznemu. "Premier Mateusz Morawiecki poinformował jedynie, że +budżet na 2023 ma bufory na ewentualne dalsze wsparcie obywateli w związku z cenami gazu+. Widzimy ryzyko, że wydatki publiczne w przyszłym roku okażą się jednak większe niż założono" - zaznaczył analityk Pekao.
Zwrócił uwagę, że wg projektu ustawy budżetowej dochody przekroczą 604 mld zł. "Tutaj widzimy z kolei szansę na lepszy wynik ze względu na nieco wyższą inflację. Rząd założył, że w przyszłym roku wyniesie ona 9,8 proc., my spodziewamy się że sięgnie 11,3 proc. średniorocznie" - wyjaśnił.
Dodał, że deficyt budżetu ma wynieść 65 mld zł (ok. 2 proc. PKB), ale deficyt całego sektora finansów publicznych ma sięgnąć 4,2-4,4 proc. PKB w 2023 r. Jak ocenił, wartość ta została założona z zapasem i faktyczny deficyt ukształtuje się na poziomie ok. 3,5 proc. PKB, mniej więcej tyle samo ile w 2022 r. "Ryzykiem dla tego scenariusza jest brak przekazania środków na KPO przez Komisję Europejską przy jednoczesnym prefinansowaniu wydatków związanych z programem przez PFR" - zaznaczył.
Wyjaśnił, że ich brak może podbić deficyt o ok. 0,5 proc. PKB.
Bujak: założenia makroekonomiczne do projektu budżetu na 2023 rok są zbliżone do naszych
Założenia makroekonomiczne do projektu budżetu na 2023 rok są zbliżone do naszych założeń - powiedział PAP główny ekonomista PKO Banku Polskiego Piotr Bujak, odnosząc się do przyjętego przez rząd projektu. Dodał, że kluczowym wyzwaniem dla polityki fiskalnej są ceny energii.
"Założenia makroekonomiczne do projektu budżetu na 2023 rok są zbliżone do naszych" - wskazał główny ekonomista PKO BP. Przypomniał, że według założeń banku, w przyszłym roku średnioroczna inflacja CPI wyniesie 10,5 proc., a wzrost PKB 1,1 proc.
Zauważył, że prognozowany w projekcie ustawy wynik całego sektora publicznego, według metodologii Europejskiego Systemu Rachunków Narodowych i Regionalnych (ESA), ma wynieść ok. 4,4 proc. i jest tożsamy z ostatnią prognozą Komisji Europejskiej z maja br. "Uważamy to za realistyczny cel, nasze przewidywania są zbliżone" - powiedział. Wskazał, że istotne wzrosty wydatków planowane są zgodnie z oczekiwaniami m.in. w kategorii obronność, w której nakłady na wojsko mają sięgnąć 3 proc. PKB wobec nieco ponad 2 proc. PKB oczekiwanych w tym roku, co będzie istotną częścią wzrostu nakładów majątkowych budżetu państwa.
Według Bujaka, wzrost stóp procentowych pociągnął za sobą także wzrost kosztów obsługi zadłużenia Skarbu Państwa. "W projekcie ustawy założono, że wyniesie on 66 mld zł wobec 26 mld zł zaplanowanych w ustawie na 2022. Przyjęty w projekcie wskaźnik wzrostu płac w sektorze publicznym wynosi 7,8 proc., a więc poniżej oczekiwanego wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw" - wskazał. "To oznacza, że budżetowe wydatki nie będą się przyczyniać do nasilenia zagregowanej presji płacowej w gospodarce" - dodał.
Pytany, które z przedstawionych w projekcie budżetu dane mogą okazać się niedoszacowane, Bujak wskazał, że kluczowym wyzwaniem dla polityki fiskalnej w Polsce w nadchodzącym roku, podobnie jak we wszystkich innych krajach UE, są ceny energii. "Ich skokowy wzrost sprawia, że dotychczasowe mechanizmy ustalania cen najprawdopodobniej zostaną istotnie zmodyfikowane, co stanowi kluczowy czynnik ryzyka dla realizacji planowanego wyniku budżetu państwa i całego sektora finansów publicznych w przyszłym roku" - podsumował.
Dołącz do dyskusji: Przez inflację dochód państwa w 2023 r. może być większy, od zapisanego w projekcie budżetu