Andrzej Duda nie zgodził się przyjść na debatę TVN, Onetu i WP. "Każdy lubi grać na własnym boisku"
W środę wieczorem TVN, Onet i WP poinformowały o odwołaniu zaplanowanej na czwartek debaty kandydatów na prezydenta RP. Powodem jest odmowa sztabu Andrzeja Dudy. Prezydent decyzję skomentował w Polsat News: - Nie zgodzę się na dyktat jednej stacji medialnej, nic takiego nie miało miejsca wcześniej. Zdaniem ekspertów, sztab prezydenta wybrał bezpieczniejsze z punktu widzenia ich kampanii rozwiązanie.
Debata przed drugą turą wyborów prezydenckich została zaplanowana na czwartek 2 lipca o g. 19:25, a transmitować miały ją TVN, TVN24, Onet i Wirtualna Polska. Nadawcy deklarowali, że nieodpłatnie udostępnią sygnał innym mediom telewizyjnym i internetowym (do środy chęć transmisji wyraziło kilkanaście różnych redakcji z całej Polski).
Debatę mieli poprowadzić Monika Olejnik (TVN24), Grzegorz Kajdanowicz (TVN/TVN24), Andrzej Stankiewicz (Onet) i Marek Kacprzak (WP).
Chęć wzięcia udziału w debacie szybko potwierdził kandydat Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski. "Ta debata się Polakom po prostu należy!" - skomentował polityk na Twitterze.
Przedstawiciele sztabu Andrzeja Dudy tłumaczyli, że prezydent nie może wziąć udziału w debacie organizowanej przez TVN, Onetu i WP, bo ma już wcześniej zaplanowane spotkania wyborcze w zachodniej Polsce.
Nie będzie debaty TVN, Onetu i WP
W środę wieczorem redaktorzy naczelni TVN24, Onetu i WP we wspólnym oświadczeniu poinformowali, że debata zostaje odwołana.
- Wierzyliśmy, że taka niezależna, transmitowana w mediach tradycyjnych i internetowych debata ułatwi milionom naszych widzów i użytkowników podjęcie świadomej i odpowiedzialnej decyzji w drugiej turze wyborów prezydenckich - napisali. - Zrobiliśmy wszystko, aby planowana debata była jak najbardziej demokratyczna, transparentna, niefaworyzująca żadnego z kandydatów, a jednocześnie po raz pierwszy zorganizowana w sposób, który umożliwiał obejrzenie jej zarówno w telewizji, jak i w internecie przez praktycznie każdego mieszkańca Polski i każdego wyborcę wśród Polonii - podkreślili.
- Zaproszenie na debatę było jednocześnie zaproszeniem sztabów do dyskusji na temat wszystkich jej szczegółów i zasad. Niestety sztab Andrzeja Dudy odmówił uczestnictwa w tych rozmowach i ostatecznie poinformował nas, że ich kandydat nie weźmie udziału w debacie. Tym samym z przykrością informujemy, że jutrzejsza debata nie może się odbyć - stwierdzili w środę nadawcy.
Andrzej Duda w Polsacie
W środę wieczorem ogłoszono, że w czwartek Andrzej Duda będzie w „Gościu Wydarzeń” w Polsacie. Od początku czerwca program, zaczynający się o godz. 19:25 jest emitowany nie tylko w Polsat News i Polsacie.
Odmowę udziału w debacie TVN, Onetu i WP urzędujący prezydent uzasadniał w środę na wiecu w Złotowie.
Podkreślił, że oczekuje od nadawców, że zaproszą sztaby obu kandydatów do rozmów o terminie i zasadach debaty - A nie że jakaś jedna prywatna telewizja pana Trzaskowskiego podaje termin debaty i nakazuje się stawić. Nie! I okazuje się, że pan Trzaskowski chce sobie organizować debatę pod ochroną zagranicznych mediów. Ja się na to nie zgadzam - podkreślił. - Dlaczego polskie media mają być gorzej traktowane? Dlaczego ma być lepiej traktowana niż TVP i Polsat? Nie zgadzam się na to, jestem prezydentem wszystkich Polaków i wszyscy mają mieć równe prawo do obejrzenia i wysłuchania debaty - stwierdził prezydent.
Z kolei czwartek w rozmowie Bogdanem Rymanowskim w Polsat News, Andrzej Duda sprawę skomentował: - Nie zgodzę się na dyktat jednej stacji medialnej, nic takiego nie miało miejsca wcześniej. To nie jest kulturalne prowadzenie polityki, to jest gangsterskie prowadzenie polityki - stwierdził. Dalej mówił: - Ja nie unikam debaty, ale chcę by odbyła się na uczciwych zasadach - zaznaczył. - Trzaskowski pobiegł do stacji, która popiera go i z nią chciał dyktować mi, prezydentowi Polski, gdzie i kiedy mam się pojawić na debacie. Na to się nie zgodzę - powiedział urzędujący prezydent RP.
Decyzję prezydenta skomentował na Facebooku Rafał Trzaskowski. - Prezydent Duda nie pojawi się na debacie. Ogłosił walkower. Do końca miałem nadzieję, że się zdecyduje, że stanie do prawdziwej rozmowy, a nie do ustawki. Miałem nadzieje, że wszyscy będziecie mogli porównać nasze wizje Polski, nasze pomysły, poglądy i postulaty" - podkreślił kandydat KO. Jego zdaniem, walkower to nie tylko słowo, "które dobrze podsumowuje ostatnią decyzję Andrzeja Dudy - to hasło, które określa całą jego prezydenturę".
TVN: Jesteśmy gotowi na wspólną debatę
W czwartek portal Wirtualnemedia.pl jako pierwszy podał treść oświadczenia stacji TVN w sprawie organizacji debaty.
Stacja przekazała, że „z szacunku dla widzów oraz wierząc w prawo Polaków do zapoznania się z programem i poglądami kandydatów na urząd prezydenta RP, jest gotowa do podjęcia rozmów w sprawie zorganizowania wspólnej debaty przez zainteresowanych nadawców”.
- Gotowość do takiej właśnie debaty wyrazili obaj kandydaci. Naszym zdaniem ważny będzie wybór miejsca debaty. Powinna odbyć się w miejscu, które ma charakter symboliczny i ma szczególne znaczenie dla Polaków, takim jak Stocznia Gdańska lub Muzeum Powstania Warszawskiego. Uważamy, że niezwykle istotne jest, aby zagwarantować kandydatom równe szanse i dać telewizjom prawo do wskazania prowadzącego dziennikarza oraz swobodnego zadawania pytań. Sygnał z debaty powinien być udostępniony wszystkim zainteresowanym nadawcom - przekazał portalowi Wirtualnemedia.pl Marcin Barcz, członek zarządu TVN.
Eksperci: chłodna kalkulacja w sztabie Dudy
"Przemyślana strategia" - tak decyzję urzędującego prezydenta o nie pojawianiu się na debacie TVN, Onetu i WP nazywa w rozmowie z naszym portalem prof. Dariusz Tworzydło z Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego.
- Obecnie to Rafał Trzaskowski w stopniu zdecydowanie większym potrzebuje debaty, dlatego tak mocno o nią zabiega. Organizacja debaty przez trzy stacje telewizyjne może być prawdopodobnie jedyną szansą dla Rafała Trzaskowskiego aby doprowadzić do tego starcia z urzędującym Prezydentem. Wymiana ciosów trwa i z pewnością będziemy obserwatorami kolejnych uderzeń z każdej strony sceny politycznej, zaś faktycznie jedynie debata może obudzić i zmotywować część elektoratów kontrkandydatów - analizuje dla Wirtualnemedia.pl naukowiec i ekspert marketingu politycznego.
Zdaniem naszego rozmówcy, sztab Dudy dokonał chłodnej kalkulacji zysków i strat, obliczonej na zachęcenie elektoratu do powtórnego pójścia do urn. - Mobilizacja elektoratów konkurentów politycznych to jedno, ale trwa także walka mająca na celu przekonanie dotychczas głosujących na Prezydenta, aby powtórnie poszli do urn i zagłosowali. Trwa także mobilizacja biernej części elektoratu, osób które nie poszły do wyborów w pierwszej turze, a tu może być jeszcze pewien potencjał. Faktem jest, że debata mogłaby zmobilizować wyborców Szymona Hołowni do głosowania przeciw urzędującemu Prezydentowi. Dlatego decyzje które są teraz podejmowane w sztabie Prezydenta, są wynikową bardzo szczegółowych analiz i wyników badań dotyczących zachowań i potencjalnych reakcji wyborców - ocenia prof. Tworzydło.
Dr Sergiusz Trzeciak, ekspert ds. marketingu politycznego i komunikacji strategicznej, prowadzący działalność Trzeciak Chmal, uważa, że decyzja prezydenta Dudy i jego sztabu, choć budząca wątpliwości, jest zrozumiała w obecnym układzie sił na rynku mediów.
- Każdy lubi grać na własnym boisku. Mam jednak wobec decyzji prezydenta Dudy mieszane odczucia. Z punktu widzenia jego sztabu rezygnacja z debaty w TVN, Onecie i WP jest zrozumiała. Istnieje jednak ryzyko - nie wiadomo, jak zareaguje na to "miękki elektorat" i ci, którzy wahają się jeszcze, na kogo głosować w drugiej turze. Uważam, że sztab ocenił pojawienie się prezydenta w raczej krytycznych wobec niego mediach jako zbyt ryzykowne - komentuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Trzeciak.
Ekspert wyjaśnia, że Andrzejowi Dudzie "w tej kampanii zależy bardziej na tym, by jak najmniej stracić niż by dużo zyskać". - Debata z Rafałem Trzaskowskim mogłaby zmobilizować jego elektorat, co walczącemu o reelekcję prezydentowi nie byłoby na rękę. Sztab Dudy woli więc z takiego starcia zrezygnować, nawet kosztem utraty jakiejś części głosów - uważa dr Sergiusz Trzeciak.
Nie będzie debaty kandydatów na prezydenta?
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl politolog i ekspert marketingu politycznego dr Łukasz Przybysz z Uniwersytetu Warszawskiego krytycznie ocenia fakt, że Andrzej Duda odmówił przyjścia na debatę trzech redakcji. - Rozumiem, że odbiorcy TVN, WP i Onetu nie są idealną grupą docelową kampanii urzędującego prezydenta. Jednak odmowa przyjścia na tę debatę podaje w wątpliwość powtarzane od lat deklaracje, że chce on być prezydentem wszystkich Polaków. Szkoda też zmarnowanego potencjału na nieskrępowaną dyskusję i wyciągnięcie na światło dzienne mocnych i słabych stron obu kandydatów, ukazanie dynamiki dyskusji, argumentów, kwintesencji demokracji - komentuje ekspert.
Dr Przybysz zwraca uwagę na język, jakim Duda argumentuje odmowę przyjścia na debatę do TVN, Onetu i WP.
- Jeszcze więcej pytań rodzą wypowiedzi Andrzeja Dudy o TVN jako „amerykańskiej telewizji Trzaskowskiego”, szczególnie jeśli przypomnimy sobie jego niedawną wizytę u Donalda Trumpa i starania o zacieśnianie więzi z prezydentem USA. Bardzo widoczny jest tu brak konsekwencji, który zapewne nie przeszkadza tradycyjnym wyborcom prezydenta Dudy - ocenia nasz rozmówca z Uniwersytetu Warszawskiego.
Zdaniem dra Przybysza, w tej kampanii debaty z udziałem obu starających się o urząd prezydenta RP Polacy mogą się nie doczekać. - Zanosi się na to, że Polacy zostaną pozbawieni możliwości przyjrzenia się jakiejkolwiek debacie, bo także Rafał Trzaskowski nie będzie uczestniczyć w tej organizowanej przez TVP. Choć tę decyzję łatwiej zrozumieć po tym, jak KRRiTV uznała formułę spotkania w Końskich za sprzeczną z misją telewizji - mówi ekspert, dodając: - Jeśli się uda, byłoby to potwierdzenie najwyższych standardów komunikacji politycznej.
Druga tura wyborów prezydenckich odbędzie się 12 lipca. W pierwszej w minioną niedzielę Andrzej Duda dostał 8,45 mln głosów (43,5 proc. wszystkich), a Rafał Trzaskowski - 5,92 mln (30,46 proc.). Frekwencja wyniosła 64,51 proc.
Dołącz do dyskusji: Andrzej Duda nie zgodził się przyjść na debatę TVN, Onetu i WP. "Każdy lubi grać na własnym boisku"