Polskie produkty potrzebują wsparcia wizerunkowego
Zakrojony na szeroką skalę gospodarczy marketing narodowy może być dobrą przeciwwagą dla negatywnych informacji o Polsce - uważa ekonomista prof. Krzysztof Opolski z UW. W jego opinii należy zwiększyć komunikację ze światem, by bronić się przed ewentualnymi skutkami obniżek ratingu i przyciągać kolejnych inwestorów zachęconych dobrą promocją kraju.
– Polskie produkty w dalszym ciągu są słabo postrzegane, źle się pozycjonują w stosunku do innych produktów, mimo że obiektywnie rzecz biorąc, wcale nie są gorsze. Dzisiaj konsument wybiera przede wszystkim na podstawie marketingu, a nie na podstawie technologicznych korzyści czy wartości danego produktu – mówi prof. Krzysztof Opolski, ekonomista z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego.
W jego ocenie trzeba działać na rzecz podnoszenia rozpoznawalności marki „made in Poland”. Według ekonomisty marketing narodowy Polska musi stosować w szerszym aspekcie i we wszystkich dziedzinach gospodarki. Bez tego nawet znakomite programy rozwoju oraz budowanie silnej marki nie przyniosą spodziewanych rezultatów z powodu słabej rozpoznawalności na świecie.
– Bez takiego silnego zwiększenia nacisku na informację, obawiam się, że mogą być rozmaitego rodzaju uderzenia pod tytułem zmniejszenie ratingu, negatywne opinie o naszej sytuacji, które w sumie mogą niedobrze wpłynąć na inwestycje zagraniczne – mówi prof. Opolski.
W ostatnich miesiącach nie brakowało złych informacji, które mogą rzutować na ocenę Polski przez inwestorów. Najpierw w styczniu agencja Standard & Poor’s obcięła rating Polski do BBB+ z A-, co było krokiem dość niespodziewanym. Perspektywa ratingu była dotąd pozytywna. Teraz Moody’s po raz trzeci od listopada ostrzegł Polskę przed możliwą obniżką oceny, podkreślając jednocześnie, że chodzi o kwestie prawne, a nie fundamenty makroekonomiczne. W opinii profesora możemy się spodziewać obniżek ratingu Polski. Zauważa jednak, że nawet ostatnia obniżka nie wpłynęła w trwały sposób ani na wyniki finansowe, ani na sytuację gospodarczą czy kursy walut. Mimo to nie można takich sygnałów bagatelizować.
Według ekonomisty wyraźnie widać, że napływ spektakularnych bezpośrednich inwestycji gospodarczych jest w przypadku Polski dosyć ograniczony. Należy jednak docenić rozwój zagranicznych przedsięwzięć, które już działają na terenie Polski.
– Zobaczymy, jak dalej będzie wyglądało działanie specjalnych stref ekonomicznych, i zobaczymy, bo to jest dla nas bardzo ważne, w jaki sposób sobie nasi sąsiedzi Słowacy będą radzili z tymi inwestycjami, które mają i które właściwie nam w jakiś sposób, zwłaszcza motoryzacyjne, zabrali.
Zdaniem prof. Opolskiego brak inwestorów, którzy wybrali Słowację, rekompensują nam stawiające na wiedzę centra badawczo-rozwojowe zasilane absolwentami z polskich uczelni.
– Myślę, że inwestycje zagraniczne powinny być rozwijane głównie w sferze usług finansowych i informatycznych. Mamy nieźle przygotowanych ludzi i tu są dosyć duże możliwości takiego rozwoju nowoczesnej gospodarki, nowoczesnego świata pracy – mówi prof. Opolski.
Ekonomista zwraca uwagę na to, że wizerunek Polski z pewnością nie należy do najgorszych w świecie. Warto jednak o niego zadbać, jeśli chcemy przyciągać kolejnych inwestorów.
– Mam wrażenie, że dla inwestora zagranicznego, który zresztą wiele nie rozumie z tych naszych wewnętrznych kłótni, obraz Polski jest w miarę bezpieczny i w miarę stabilny, o ile oczywiście będziemy również łagodzili konflikty z krajami sąsiednimi, nie będziemy używali słownictwa takiego jak „banksterzy, oszuści, złodzieje” – podkreśla.
Dołącz do dyskusji: Polskie produkty potrzebują wsparcia wizerunkowego