Piotr Ogiński: Blogerzy pokazali, że potrafią się jednoczyć w ciężkich chwilach
- Według mnie w internecie nie powinno być granic. Niech granicą będzie tylko nasza wyobraźnia - mówi nam Piotr Ogiński, którego konflikt z marką Sokołów odbił się w ostatnich dniach szerokim echem w mediach.
Warto przypomnieć, że producent mięsno-wędliniarskiej marki Sokołów chciał pozwać Ogińskiego, który prowadzi vloga „Kocham gotować” za negatywną recenzję tatara oraz parówek. W pozwie sądowym firma domagała się od vlogera aż 150 tys. zł odszkodowania. Pozew jednak wycofano, gdyż Ogiński usunął ze swojego vloga krytyczne filmiki, jak też przeprosił producenta za wyrażenie swojej negatywnej opinii. Blogerzy i eksperci ds. komunikacji stwierdzili w rozmowie z Wirtualnemedia.pl m.in., że reakcja Sokołowa może być postrzegana jako zbyt ostra, ale firma „miała prawo stanąć w obronie swoich produktów, gdyż Piotr Ogiński popełnił błędy realizując swoje materiały” (więcej na ten temat).
Ogiński w rozmowie z Wirtualnemedia.pl nie chciał bezpośrednio nawiązywać do konfliktu pomiędzy nim a producentem marki Sokołów. Przyznał jednak, że po jego przypadku widać, iż blogosfera potrafi się jednoczyć w ciężkich chwilach. - I to dla mnie wiele znaczy. Po całej aferze zrozumiałem, że blogosfera to przyjaciele, którzy wspierają w takich momentach… Ale oczywiście nie można wszystkich wrzucić do jednego worka. Czasami zdarzają się przykłady zawiści pomiędzy blogerami - w końcu jesteśmy tylko ludźmi - mówi Ogiński.
Czy afera wokół marki Sokołów sprawi, że zmieni się teraz definicja blogera i nie będzie to już grupa osób, którym - zdaniem niektórych przedstawicieli tej grupy - wolno wszystko?
- Blogosfera słynie z tego, że jest specyficzna, ma inny styl wyrażana swoich poglądów - inny niż gazeta, inny niż telewizja. Jeśli niektórzy odbierają to w ten sposób, że w blogosferze wszystko nam wolno, to nie rozumieją naszego stylu. Według mnie w internecie nie powinno być granic. Niech granicą będzie tylko nasza wyobraźnia - mówi Ogiński.
Ogiński jest autorem vloga „Kocham gotować”, który w tej chwili ma na Facebooku 115 tys. fanów. Z czego wynika - zdaniem vlogera - coraz większa popularność blogów kulinarnych? - Zawdzięczamy to ogólnemu zainteresowaniu gotowaniem. Coraz częściej w telewizji pojawiają się programy o gotowaniu, w marketach pojawiają się produkty z całego świata, to wszystko sprawia że chcemy eksperymentować i szukamy inspiracji w internecie - dodaje Ogiński.
Wzrastająca popularność tematyki kulinarnej nie jest jednak - zdaniem Ogińskiego - czynnikiem ułatwiającym współpracę z reklamodawcami.
- Ta współpraca z markami na chwilę obecną jest bardzo ciężka. Zazwyczaj agencje kreatywne, które się do mnie zgłaszają z różnymi propozycjami, same do końca nie wiedzą, czego chcą. Ich nie interesuje fajny pomysł na odcinek i ciekawe przedstawienie produktu. Dla nich liczą się tylko cyferki i to, żeby tanim kosztem zrobić jak najwięcej. Ponadto terminy też są odległe. Zazwyczaj od pierwszego maila z zapytaniem o współpracę do realizacji projektu mija ponad 8 miesięcy. Taki okres czasu jest zbyt długi, a podejście do sprawy mało profesjonalne, co sprawia, że coraz częściej zdarza mi się odmawiać reklamy na moim vlogu - mówi Ogiński.
Ogiński nie chciał skomentować nieoficjalnych informacji na temat planów co do jego rzekomego udziału w zbliżającej się kampanii reklamowej promującej produkty Sokołowa. Pojawiły się nieoficjalne informacje o tym, że producent być może pójdzie za ciosem i zaangażuje vlogera do działań promocyjnych. Ogiński ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył tej informacji. - Tego w ogóle nie mogę komentować - powiedział.
Dołącz do dyskusji: Piotr Ogiński: Blogerzy pokazali, że potrafią się jednoczyć w ciężkich chwilach