Marcin i Rafał Mroczkowie: mamy do siebie dużo więcej dystansu
Najpopularniejsi polscy bliźniacy w wywiadzie udzielonym "Vivie!" opowiadają o satysfakcji z odniesionych sukcesów i planach na przyszłość.
Chociaż dawniej zarzekali się, że nie wiążą życiowych planów z aktorstwem, dziś powoli zmieniają zdanie.
- Patrzę na odcinki "M jak miłość" i widzę, jaki postęp zrobiliśmy od pierwszego dnia, kiedy stanęliśmy przed obiektywem kamery - mówi Rafał. - Gdybym nie słyszał pochlebnych opinii od producentów, a przede wszystkim od widzów (&), już dawno bym zrezygnował.
- Gdy jest się bardzo młodym i nagle padają krytyczne określenia, nasiąka się negatywnymi emocjami - zauważa Marcin, przyznając, że w początkach kariery bardzo przejmowali się opiniami na swój temat.
- Teraz mamy dużo więcej dystansu do siebie i tego wszystkiego - podsumowuje Rafał.
Wraz z nabywaniem doświadczenia rośnie pewność siebie. Dodają jej również odnoszone sukcesy. Wygrana Rafała w trzeciej edycji "Tańca z gwiazdami" i zwycięstwa jego brata na zagranicznych parkietach dodały im skrzydeł.
- Ale najważniejsze jest nie samo zwycięstwo, lecz to, że daliśmy ogromną satysfakcję Polakom w kraju i zagranicą - twierdzi Marcin.
Dzięki pozytywnym reakcjom ze strony fanów wiedzą, że ich praca ma sens i nie chcą z niej rezygnować. Warto podejmować wysiłek.
- Dla tych wszystkich ludzi, którzy wysyłali (&) SMS-y, trzymali kciuki, pisali maile (&). Ale tez dla tych ośmiu milionów, które w poniedziałki i wtorki oglądają "M jak miłość" - deklarują bracia.
Wielbiciele bliźniaków już wkrótce będą mogli podziwiać jednego z nich na dużym ekranie. Marcin gra główną rolę w komedii romantycznej i to po rosyjsku.
- To historia napisana na podstawie operetki "Wesoła wdówka". Gram tam Amerykanina, który szuka swojej miłości - zdradza gwiazdor.
Rafał nie jest zazdrosny o dokonania Marcina. Bracia, jak to bliźniacy, są ze sobą bardzo zżyci.
- Zawsze w ważnych momentach jesteśmy razem i liczymy na swoje wsparcie - deklaruje Rafał.
Dołącz do dyskusji: Marcin i Rafał Mroczkowie: mamy do siebie dużo więcej dystansu