SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Kto zyskuje na eventach miejskich?

Z roku na rok zwiększają się budżety na organizację imprez promocyjnych organizowanych przez jednostki samorządu terytorialnego. Zaczynają one uświadamiać sobie ich ogromny potencjał. Ministerstwo Finansów wyliczyło, że w 2011 roku cały budżet przeznaczony na promocję – w tym eventy – wyniesie ponad 607 milionów złotych.

Organizacja ciekawych wydarzeń miejskich, zwłaszcza w okresie letnim, jest podstawowym narzędziem promocji. Klasyczne, przaśne zabawy, w których motywem przewodnim są piwo i kiełbaski odchodzą do lamusa. Miasto, które w sezonie nie wymyśli dla siebie oryginalnej i ciekawej koncepcji promocji nie ma co liczyć na rzesze turystów.

Duże miasta takie jak Łódź, Poznań, Warszawa i Wrocław wydają najwięcej na promocję. Budżety każdego z nich przekraczają 20 mln zł. W gorszej sytuacji są miasta powiatowe. One na promocję wydają od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy zł rocznie. Jednak wiele z nich wygrywa pomysłem. Tak jak Kalisz Pomorski, który dzięki organizacji niewielkiej imprezy o charakterze regionalnym pod hasłem „Święto Ogórka” znalazł się na czołówkach serwisów informacyjnych m.in. PAP, TVN24 czy Gazety Wyborczej. Miasteczko doskonale wykorzystało szansę jaką otrzymało w 2008 roku po wpisaniu „Jeziorowego ogórka kiszonego” na Listę Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Kalisz Pomorski co roku organizuje imprezę, której kulminacyjnym punktem jest wydobycie z dna jeziora zatopionych przed rokiem beczek z kiszonymi ogórkami, podobno o niezapomnianym smaku. Według portalu marketingmiejsc.com, który rozesłał ankietę do miast i województw z pytaniem o wydatki na promocję w 2011 roku, największy budżet na te cele zamierza w tym roku przeznaczyć województwo warmińsko-mazurskie deklarując kwotę 15,6 miliona złotych. Tuż za nim znalazło się województwo wielkopolskie z kwotą 10,4 miliona złotych. Najniższą kwotę zabudżetowało województwo opolskie – 600 tysięcy złotych.

Dużym wsparciem dla miast są dotacje unijne, dzięki nim zyskuje także poziom imprez. Skorzysta z nich w tym roku województwo mazowieckie i dolnośląskie, które pozyskały w ten sposób do budżetu odpowiednio 3,5 miliona i 985 tysięcy złotych na swoje przedsięwzięcia. Największe szanse na otrzymanie dofinansowania z Unii mają projekty o charakterze cyklicznym, których scenariusz jest oryginalny i które kładą duży nacisk na kulturę. Dofinansowanie może sięgać nawet 80% kosztów realizacji przedsięwzięcia. 

Dobry pomysł na wydarzenie jest tak cenny, że zdarzają się sytuacje, w których miasta kopiują je od siebie. Na przykład Augustów przejął pomysł imprezy na „Konkurs pływania na byle czym” od Ełku. „Dzięki sprawnej promocji, impreza w Augustowie stała się znacznie bardziej popularna od swojego pierwowzoru. Okazało się, że wygrywa nie tylko ten kto ma pomysł, ale ten kto zrealizuje go lepiej, czyli przyciągnie więcej sponsorów i turystów.” – uważa Dariusz Ziemski, Prezes Zarządu Dobra Nasza S.A, specjalizującej się w organizacji imprez regionalnych.

Regionalni liderzy zdają sobie sprawę, że ciekawe atrakcje podnoszą atrakcyjność turystyczną ich miast. Niejednokrotnie są jedynym powodem, dla którego przyjeżdża się w zupełnie nowe, nieznane dotąd miejsce. Miasta uwielbiają rywalizację, która motywuje ich do działania. Takie emocje było szczególnie widać w konkursie na Europejską Stolicę Kultury 2016. Punktem kulminacyjnym było ogłoszenie wyniku i wybór Wrocławia, który spotkał się z niezbyt ciepłym przyjęciem pozostałych uczestników. Sukces rywalizacji między miastami, uwiarygodnia osiągnięcia samorządów, dzięki czemu mają większe szanse na reelekcję.

Dlatego, coraz więcej miast korzysta z pomocy profesjonalnych agencji. Jak tłumaczy Radosław Piesiewicz, wiceprezes Dobrej Naszej: „Działalność agencji bardzo pomaga w pozyskaniu sponsorów, zwiększa efektywność biznesową i komunikacyjną. Łączymy dwa światy mentalne: biznesu komercyjnego i samorządowego. To powoduje, że event jest bardziej profesjonalny.”

Na organizacji imprez miejskich zyskują wszyscy. Turyści, bo coraz częściej w okresie wakacyjnym mogą liczyć na rozrywkę na przyzwoitym poziomie. Samorządy, ponieważ dzięki napływowi turystów zwiększa się koniunktura, a liderzy zyskują poparcie społeczne. Sponsorzy natomiast, dzięki swojej działalności wspierają nie tylko wizerunek swojej firmy, ale także umacniają relacje z lokalnymi działaczami samorządowymi.

Największe i najbardziej popularne imprezy miejskie w Polsce:

Heineken Open’er Festival w Gdyni – dwa lata z rzędu uzyskiwał tytuł najlepszego festiwalu muzycznego w Europie. Ściąga fanów muzyki nie tylko z Polski ale i z całego świata. W 2011 roku wzięło w nim udział 85 tysięcy ludzi. To ogromy zastrzyk finansowy dla Gdyni i okolicznych miejscowości, które w ciągu 4 dni muszą zapewnić uczestnikom festiwalu nocleg, wyżywienie i inne atrakcje. Z obliczeń jednej tylko gminy Kosakowo wynika, że w trakcie festiwalu przyjeżdża do niej od 10 tys. – 20 tys. osób z całej Polski, które wynajmują tu pokoje ze względu na bliskość scen. Zakładając, że zostawiają u lokalnych  przedsiębiorców ok. 100 zł dziennie (wyżywienie, nocleg i inne),  w ciągu jednego dnia trwania festiwalu mieszkańcy gminy mogą zarobić od 1 mln do 2 mln złotych, a w ciągu całego Festiwalu od 4-8mln. „Open’er, to niewątpliwie jedna z "pereł w koronie" gdyńskiej oferty kulturalnej - dla mieszkańców Pomorza, Gdyni i turystów, którzy na ten festiwal przyjeżdżają nawet z antypodów (Australia, Nowa Zelandia). Bo Open’er ze swoją marką jednego z najlepszych festiwali muzycznych w Europie, to znakomita promocja Gdyni, ale na ten świetny wizerunek trzeba  solidnie zapracować. Warto jednak ten wysiłek ponieść dla pożytków ekonomicznych i wizerunkowych Miasta.” – komentuje Joanna Grajter, Rzecznik Prasowy Urzędu Miasta w Gdyni.

Piknik Country w Mrągowie  – organizowany jest już od 30 lat. Można śmiało powiedzieć, że miasto zyskało popularność właśnie dzięki temu wydarzeniu. Festiwal, który trwa trzy dni, przyciąga około 10.000 turystów. Dla porównania, Mrągowo posiada około 20.000 mieszkańców. Biorąc pod uwagę, że muzyka country jest raczej niszowa, to liczba uczestników jest naprawdę imponująca.

Jarmark Dominikański w Gdańsku – jego początki sięgają średniowiecza, jest największą tego typu plenerową imprezą w Europie. Zniknął na 33 lata, aby powrócić w 1972 roku. Prawdziwe odrodzenie jarmark przeżył na początku lat dziewięćdziesiątych. Impreza trwa 3 tygodnie sierpnia, codziennie odwiedza ją około 70 tysięcy osób, a w czasie całego jarmarku przewija się około 7 mln turystów z Polski i z Europy, szczególnie z Niemiec. Według organizatorów, z roku na rok liczba uczestników się zwiększa.

Dołącz do dyskusji: Kto zyskuje na eventach miejskich?

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl