Krystyna Pawłowicz odchodzi z polityki. „To performerka, jej odejście może ocieplić wizerunek PiS”
Decyzja Krystyny Pawłowicz o zakończeniu dotychczasowej kariery w polityce z jednej strony może ocieplić wizerunek Prawa i Sprawiedliwości, bo z pierwszych stron gazet zniknie reprezentujący to ugrupowanie kąśliwy i szorstki polityk. Z drugiej jednak strony partia traci swego rodzaju piorunochron, który koncentrował na sobie największy hejt i najostrzejszą krytykę. Zdaniem ekspertów od wizerunku i marketingu politycznego pytanych przez Wirtualnemedia.pl Krystyna Pawłowicz była barwną i niezwykle wyrazistą postacią polskiej sceny politycznej - performerką, która wprowadziła zupełnie nową jakość.
Krystyna Pawłowicz, posłanka PiS poinformowała we wtorkowe popołudnie na Twitterze, że jesienią kończy się jej 8-letnia kadencja w Sejmie. Nie zamierza jednak kandydować w nadchodzących wyborach i chce odejść z polityki.
Nie zdradziła jednak, czym będzie się dalej zajmować. W rozmowie z Wp.pl zapewniła, że na pewno nie zniknie z mediów społecznościowych, a po wakacjach wraca ze swoimi felietonami na antenie Radia Maryja.
Jesienią SKOŃCZY się moja 8-letnia praca poselska.
— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) 16 lipca 2019
Jestem wdzięczna Prezesowi J.KACZYŃSKIEMU,że umożliwił mi udział w obronie i naprawie polskich spraw.Jestem dumna,że mogłam to robić reprezentując w Sejmie i Krajowej Radzie Sądownictwa Prawo i Sprawiedliwość.
Z polityki odchodzę
Mówi wprost, co myśli
Posłanka szerszej opinii znana jest przede wszystkim dzięki swoim niezwykle barwnym wypowiedziom i komentarzom. W słowach nigdy nie przebierała, mówiła to, co przyniosła jej ślina na język. Niejednokrotnie wbrew ogólnie obowiązującym normom i powszechnie przyjętym zasadom. Dotyczy to i wystąpień w Sejmie, i jej aktywności w mediach społecznościowych. W tych ostatnich daje szczególnie upust swoim emocjom.
Szczególnie upodobała sobie niektóre media. Próbującemu zadać jej pytanie na sejmowym korytarzu reporterowi TVN 24 powiedziała np. „Zjeżdżaj, człowieku tam. Oszczerco, kłamco, TVN-ie bezczelny”. W jednym ze swoich wpisów na Facebooku chciała wysłać na szkolenia medialne do szkoły Tadeusza Rydzyka w Toruniu dziennikarzy TVN: „„Pani J. Dobrosz-Oracz, p. Kraśko, p. Lewicka,p.Tadla, oboje Lisowie i reszta kłamczuchów dostaną skierowanie na kursy medialne resocjalizacyjne do Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej do Torunia. (...) Taryfy ulgowej nie będzie. Pompki i przebieżki medialne z plecakami. Pod górkę. Osobne cele rozmyślań. Szkolenie do skutku” - napisała.
Stwierdziła też m.in. publicznie, że „Unia Europejska jest gorsza od komunizmu! Modlę się, żeby to się wszystko rozwaliło!", zaś pisząc co myśli o Europie używała takich sformułowań: „ to czasy „bezczelnych zdrajców, niemieckich szmat, piątych kolumn, totalistów, skorumpowanych alkoholików, lewaków i faszystowskich bojówek, zbłąkanych kosmopolitów bez ojczyzn, matek i ojców, wyznawców "kulturowej płci", erotomanów czy seksualnych patologii i politycznej poprawności”.
Czas pokaże, czy Pawłowicz faktycznie zniknie z polityki
Wątpliwości co do deklaracji złożonej przez Krystynę Pawłowicz ma Bartosz Czupryk, politolog, specjalista ds wizerunku i marketingu politycznego. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl zaznacza, że biorąc pod uwagę przebiegłość posłanki rozpatruje dwa scenariusze. W pierwszym Krystyna Pawłowicz przed wyborami chce ściągnąć na siebie uwagę mediów, rozsiać plotkę o rzekomym wycofaniu się dla większego medialnego rozgłosu, który tylko pomoże jej w zdobyciu kolejny raz poselskiego mandatu.
- Drugi możliwy scenariusz jest taki, że prezes Jarosław Kaczyński podejmuje zdecydowany krok ocieplenia wizerunku partii poprzez odsunięcie polityków o charakterystycznej i barwnej osobowości. Najpierw odsuwa Antoniego Macierewicza, teraz wycofuje z listy kandydaturę profesor Pawłowicz. Pani Pawłowicz pokornie przyjmuje decyzję prezesa dla typowego PR-owego zabiegu - personalnego i politycznego liftingu czołowych prominentów partii. Ten zabieg przyniósł już raz oczekiwany rezultat w poprzednich wyborach do Parlamentu i wyborach prezydenckich - przypomina nasz rozmówca.
Który z tych scenariuszy jest najbardziej prawdopodobny w jego ocenie? - Możliwe, że, negatywnie postrzegani politycy wycofują się, ustępując miejsca młodszym, mniej rozpoznawalnym, ale za to medialnie nie splamionym - uważa Bartosz Czupryk.
Ocenia, że PiS straci na odejściu profesor Pawłowicz, jeżeli jej miejsca nie zapełni równie ostrym i obcesowym politykiem.
- Barwne postaci przyciągają lub odciągają uwagę, są jak odbezpieczona broń, gotowa do strzału. Współczesna polityka często przyjmuje charakter spektaklu, który oglądać będą widzowie tak długo jak gra aktorska wzbudzać będzie szczególnie skrajne emocje – dodaje ekspert. Jego zdaniem wycofanie się z polityki Krystyny Pawłowicz może ocieplić wizerunek PiS: - W końcu z pierwszych stron gazet zniknie polityk nieprzebierający w słowach, bezpośredni, kąśliwy i szorstki – twierdzi Bartosz Czupryk.
I tak będzie zauważalna
Marek Gieorgica, partner zarządzający w Clear Communication Group przyznaje, że Krystynę Pawłowicz zna przede wszystkim z tego, że jest jedną z bardziej barwnych i wyrazistych postaci polskiej polityki, ale nie zna niestety jej działalności jako parlamentarzystki. - Wiem natomiast, że jest ona przede wszystkim performerką i potrafi zwrócić na siebie uwagę. To czy będzie w Sejmie czy nie, chyba już dla niej nie ma tak wielkiego znaczenia. Wystarczy, że będzie aktywna w mediach społecznościowych i z pewnością będzie równie zauważalna - uważa nasz rozmówca.
Podobnie jak przedmówca, ma wątpliwości co do tego, czy posłanka faktycznie jesienią zniknie z polskiej sceny politycznej. - To się jeszcze oczywiście okaże i tu na pewno nie można przesądzić. Na pewno to, że nie będzie kandydować w wyborach nie spowoduje, że przestanie być kojarzona z PiS, więc czy będzie w Sejmie czy nie, dla tej partii nie robi moim zdaniem dużej różnicy. Z pewnością ma bardzo wielu zwolenników oraz naśladowców i można powiedzieć że wprowadziła zupełnie nową jakość do polskiej polityki, która nie zniknie wraz z Krystyną Pawłowicz. Niestety - podkreśla Gieorgica.
Jego zdaniem dla PiS na pewno dobrą wiadomością będzie to, że partia nie będzie musiała już tłumaczyć się z wypowiedzi swojej posłanki, które nie raz wzbudzały kontrowersje. - Poza szeregami partii będzie mogła zrezygnować ze wszystkich samoograniczeń jakie sobie z pewnością nakładała, wiedząc, że reprezentuje partię rządzącą. Także dopiero teraz możemy poznać jej prawdziwy potencjał w komentowaniu rzeczywistości. Nie wiem tylko, czy na pewno jest to dla nas dobra wiadomość – komentuje ekspert CCG.
Ostry język i zadziorność to świadoma kreacja Krystyny Pawłowicz
Odejście Krystyny Pawłowicz z polityki w największym stopniu odczują w opinii Pawła Soproniuka, partnera w agencji Neuron PR przede wszystkim media, którym posłanka wielokrotnie dostarczała chwytliwych (i klikalnych) materiałów.
Ostry język i zadziorność to moim zdaniem świadoma kreacja, obliczona na wzbudzenie emocji. Takie osoby są dla każdej partii politycznych cenne - taką rolę w PiS pełni także poseł Tarczyński, a po drugiej strony barykady pełnili - Janusz Palikot i Stefan Niesiołowski. Zagospodarowują oni potrzeby pewnej specyficznej części elektoratu, która nie znosi poprawności politycznej. Jeśli na scenie pojawia się polityk, który co do zasady reprezentuje światopogląd takiego wyborcy i nie boi się "mówić, jak jest", staje się on wiarygodny i ma zdolność pozyskania głosów niedostępnych tzw. "zwykłym posłom" – twierdzi Paweł Soproniuk.
Zwraca uwagę, że warto pamiętać, że taka strategia jest bardzo kosztowna - powoduje ogromną falę "zwrotnego hejtu" - wymaga więc dużej odporności i dystansu do samego siebie. - W tym sensie wycofanie się profesor Pawłowicz z polityki będzie dla Prawa i Sprawiedliwości stratą, bo trudno ją będzie zastąpić - uzasadnia.
Była doskonałym pretekstem do ataków na PiS
W podobnym tonie wypowiada się Grzegorz Miller, właściciel agencji MillerMedia, którego zdaniem na pewno zabraknie osoby, która negatywnie wpływała na wizerunek PiS i która była doskonałym pretekstem do ataków na całą formację. - Pytanie jednak, czy odejście tak wyrazistej postaci, która była swego rodzaju piorunochronem, koncentrując na sobie krytykę będzie dobre dla PiS. Po jej odejściu ktoś inny będzie pełnił tę rolę, pytanie zatem, czy PiS jest na to gotowy - zastanawia się nasz rozmówca.
Adam Łaszyn, prezes Alert Media Communication zwraca z kolei uwagę, że zapowiadane odejście Krystyny Pawłowicz z polityki przyniesie w opinii wielu osób co najmniej taką korzyść, że mniej merytorycznej szkody ta profesor prawa wyrządzać już będzie polskiemu systemowi prawnemu, a więc i państwu polskiemu. - Dla licznych komentatorów bowiem już zapisała się w historii jako jedna z osób, która bardzo aktywnie przyczyniała się do łamania praworządności w naszym kraju, zwłaszcza w zakresie trójpodziału władz. Jej wpływ np. na kształt obecnej KRS był wszak bardzo znaczący. Chyba, że otrzyma posadę np. w Trybunale Konstytucyjnym. Wtedy nadzieje osób zadowolonych z odejścia posłanki Pawłowicz z polityki okażą się płonne, bo zadania polityczne wykonywane będą na innej „linii frontu” - podkreśla Adam Łaszyn.
Przypuszcza, że w sferze komunikacyjnej niewiele się zmieni, a być może nawet zintensyfikuje. - Pani prof. Pawłowicz ma bowiem tak bojowy temperament polityczny, że nie sądzę, by ów nagle uwiądł. Już zapowiedziała, że koniec posłowania nie oznacza zamknięcia Twittera, czy rezygnację z medialnych wypowiedzi publicznych. Będzie wszak mieć więcej czasu na dawanie upustu swym wojowniczym emocjom. A wiemy, jak impulsywne i wysokiej temperatury owe emocje u pani profesor potrafią być - analizuje.
- Trzeba też pamiętać, że owe – używając eufemizmu – „ostre” wypowiedzi krewkiej członkini obecnego prezydium klubu PiS pełniły też bardzo konkretną funkcję. Były głosem prawicowej elity do najtwardszego rdzenia ich elektoratu. Artykułującym rozgrzane emocje tych radykałów, którzy reprezentacji swych poglądów w mediach po prostu potrzebują i oczekują, aby trwać przy wyborczym przywiązaniu do PiS. To zapotrzebowanie nadal będzie istniało, zaś Krystyna Pawłowicz, już poza Sejmem, nadal może ową światopoglądową więź partii z jej społeczną bazą podtrzymywać i umacniać. A nawet na tym zadaniu „frontowym” - jak sama to określa - się skupi - podsumowuje w rozmowie z Wirtualnemedia.pl prezes Alert Media Communication.
Pawłowicz do dziennikarza TVN24: na kolana i przeproś, zdrajco
W środę Krystynę Pawłowicz o powody odejścia z polityki i plany zawodowe próbował zapytać na korytarzu sejmowym Radomir Wit, reporter TVN24. Posłanka nie chciała z nim rozmawiać, rzuciła tylko: „Przeproście mnie. Na kolana i przeproś”.
Kiedy dziennikarz spytał, za co miałby przepraszać, usłyszał: „Za całokształt”. A gdy kolejny raz starał się zadać pytania posłance, ta stwierdziła: „Na kolana, przepraszaj, zdrajco jeden. Wszyscy na kolana!”.
"Na kolana, przepraszaj, zdrajco jeden. Wszyscy na kolana!".
— tvn24 (@tvn24) 18 lipca 2019
ZOBACZ:https://t.co/xkFPsdAQYw pic.twitter.com/sALBxqNdIs
Dołącz do dyskusji: Krystyna Pawłowicz odchodzi z polityki. „To performerka, jej odejście może ocieplić wizerunek PiS”