Influencerzy wciąż kupują followersów. Może to być groźne też dla zwykłych użytkowników
Część instagramowych influencerów może kupować nie tylko obserwujących, ale także lajki, a nawet komentarze. - Tankowanie konta nie jest szczególnie drogie. Raz na jakiś czas wystarczy dokupić komentarze i zasięgi, żeby wszystko wyglądało w miarę legitnie. Ale to się opłaca, bo obecnie wszystkie marki dostrzegają Instagrama - mówi Wojtek Kardyś. Jednak agencje mają narzędzia do weryfikacji kont.
„Testuję nowe narzędzie do sprawdzania influencerów (będzie głośniej o nim next week) i to jak napompowane są konta pewnych dużych instagramerów - to aż nie mogę uwierzyć. Kupowane jest wszystko, nie tylko followersi, ale i lajki czy komentarze (bo w statach wygląda legitnie)” - napisał na Twitterze Wojtek Kardyś, ekspert od komunikacji internetowej.
Testuje nowe narzędzie do sprawdzania influencerów (będzie głośniej o nim next week) i to jak napompowane są konta pewnych dużych instagramerów - to aż nie mogę uwierzyć. ?
— Wojtek Kardys ?゚ヌᆭ?゚ヌᄆ?゚ヌᄎ (@WojtekKardys) June 14, 2022
Kupowane jest wszystko, nie tylko followersi ale i lajki czy komentarze (bo w statach wygląda legitnie).
Serwis Donald.pl spytał pod tweetem, czy Kardyś mógłby zrobić listę „największych ściemnionych kont z udziałem procentowym fałszywych fanów i reakcji”. Ten jednak odparł, że konsultował to z prawnikiem. „Bez szans – miałbym pozew za pozwem” - wyjaśnił. Jak dodał, sprawy mogłyby dotyczyć zniesławienia. „Przecież on [influencer – red.] mógł niczego nie kupować (ktoś mógł mu kupić) albo po prostu się wszystkiego wyprze i by chronić swoje imię będzie mnie ciągał po sądach” - zaznaczył Kardyś.
- Nic nie zmieniło się od 2018 roku, kiedy zacząłem mówić więcej o tym, że faktycznie niektórzy influencerzy pompują konta – mówi Kardyś w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. - Temat ucichł, wszyscy myśleli, że nikt nie będzie kupował followersów, bo przecież łatwo to sprawdzić. I okazało się, że firmy przestały to sprawdzać, analizować albo wzięły influencerów za pewnik. Zauważam, że jest wielu takich, zwłaszcza na Instagramie, którzy wykorzystują te niewiedzę w korporacjach czy markach i reklamują ich usługi. Widać, że komentarze nie są legitne. I nie trzeba żadnego narzędzia, żeby to sprawdzić – dodaje.
Czym grozi współpraca z influencerem, którego w rzeczywistości śledzi mniej osób? - To przepalanie budżetu, nic markom nie daje. Ale firmy często nie zdają sobie z tego sprawy – mówi Kardyś. I dodaje, że influencerzy mogą na współpracy z markami zarabiać krocie, zaś kupowanie followersów nie jest wielkim wydatkiem. - Tankowanie konta nie jest szczególnie drogie. Raz na jakiś czas wystarczy dokupić komentarze i zasięgi, żeby wszystko wyglądało w miarę legitnie. Ale to się opłaca, bo obecnie wszystkie marki dostrzegają Instagrama – podkreśla.
Kardyś zauważa też, że kupowanie followersów może być groźne również dla zwykłych użytkowników Instagrama. - Buduje to fałszywe przeświadczenie, że każdy jest sławny. Młodzi mogą uznać, że im nie idzie, a ktoś inny radzi sobie lepiej. I albo porzucą swoje zajęcie, albo też zaczną kupować fanów – mówi.
Jaka jest skala zjawiska? - Podejrzewam, że niestety na Instagramie dość duża. Sami dostrzeżemy skalę, jeśli zaczniemy sprawdzać komentarze influencerów. Kto tam komentuje, czy nagle urosły zasięgi. Warto mieć narzędzia do sprawdzania tego i one będą dostępne – zapowiada Kardyś.
Twórcy mają być lepiej weryfikowani przez marki
- Zjawisko kupowania na Instagramie followersów było i będzie obecne – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Karina Hertel, partner zarządzający BrandLift. - Początkujący twórcy w ten sposób chcą zdobyć fikcyjną publikę i szybko rozpocząć pracę z markami. Jednakże tego typu praktyki są niedopuszczalne. Aby tworzyć interesujący kontent i zdobywać odbiorców niezbędne jest zaangażowanie i ciężka praca, a przede wszystkim czas. Firmy przeznaczają coraz więcej środków finansowych na influencer marketing, nawet kosztem reklam w telewizji czy prasie. Oznacza to, że twórcy będą jeszcze lepiej weryfikowani przez marki – zaznacza Hertel.
Czytaj też: Młodzi śledzą influencerów głownie dla rozrywki
W jaki sposób może się to stać? - Odpowiednie narzędzia są w stanie zweryfikować jakość followersów na każdym z kont. Posiadamy autorską platformę technologiczną zapewniającą m.in. nadzór nad realizacją kampanii w czasie rzeczywistym oraz wykorzystującą światowej klasy narzędzia do weryfikacji influencerów pod kątem jakości i optymalizacji zasięgów. Agencja zbudowała autorską platformę do jak najbardziej efektywnego i skutecznego prowadzenia kampanii i automatyzacji całego procesu na linii influencer-agencja-klient. Profile influencerów są szczegółowo analizowane pod kątem ich wiarygodności i deklarowanych parametrów kont, jak również dopasowywane do wymaganych do osiągnięcia wskaźników kampanii. I coraz więcej firm korzysta z pomocy agencji, ponieważ to właśnie one posiadają narzędzia do weryfikacji kont – dodaje Hertel.
Dołącz do dyskusji: Influencerzy wciąż kupują followersów. Może to być groźne też dla zwykłych użytkowników
No i taki nie za mądry jest. Żadnych procesów nie będzie, jeśli narzędzie będzie zweryfikowane, a wyniki powtarzalne. Natomiast jeśli to jest taka gdybanina, to, owszem, ludzie będą bronić swojego dobrego imienia. A prawnicy zawsze będą mówić Nie, nie, lepiej tego nie robić.