SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

Szpiedzy, morderczynie i lekarki. Recenzja serialu „Gra z cieniem” TVP

„Gra z cieniem”, to nowy serial Telewizji Polskiej, który zadebiutuje dzisiaj w ramówce TVP1. Akcja toczy się w 1951 roku w Warszawie, Łodzi oraz Olkuszu i opowiada losy Heleny Bielawskiej, lekarki skazanej za zbrodnię, której nie popełniła. Produkcja jest wielowątkowa, sięga czasów przedwojennych rozliczając grzechy wszystkich bohaterów. Serial Kingi Dębskiej został zamówiony jeszcze przez poprzednie władze TVP.

„Gra z cieniem”, TVP1„Gra z cieniem”, TVP1

„Gra z cieniem”, to produkcja bardzo udana, co może zaskoczyć widzów spodziewających się klasycznego „przynudzającego” serialu historycznego, który dla TVP jest swoistym znakiem rozpoznawczym. Tym razem jednak, ciekawy (choć momentami nieco zagmatwany) scenariusz autorstwa Anny i Macieja Świerkockich oraz dobre role aktorskie sprawiają, że chcemy dowiedzieć się więcej o Helenie Bielawskiej i jej przeszłości.

Kim jest łódzka lekarka?
Helena (w tej roli Natalia Rybicka), to lekarka, mieszkająca z matką i kilkuletnim synem w mieszkaniu kwaterunkowym w Łodzi. Kobieta dzieli wspólną przestrzeń (przedwojenne przestronne mieszkanie w kamienicy zostało podzielone na „klitki” wynajmowane przez lokatorów) z inną rodziną. Ma przed sobą świetlaną przyszłość, ponieważ jej przełożona chce wysłać ją na prestiżowy staż do Leningradu. Wszystko jednak zmienia się w dniu śmierci pacjentki, a później życie Heleny zamienia się w koszmar.

Zdecydowanie jest to jedna z ciekawszych ról Natalii Rybickiej i warto docenić, jak aktorka prowadzi swoją bohaterkę: od trochę naiwnej idealistki do zniszczonej przez system kobiety bez nadziei. Poza rolą Rybickiej wyróżnia się także postać majora Koska, w którego wciela się Marcin Hycnar. Właściwie od początku wiadomo, że jego zainteresowanie Bielawską ma jakieś drugie dno. Widzowie poznają prawdę dopiero w siódmym odcinku (dziennikarze mogli przedpremierowo obejrzeć odcinki 1-3 oraz 5-6, całość liczy 13). Co oficjalnie łączy tę dwójkę? Śledztwo prowadzone przez Urząd Bezpieczeństwa.

Mjr z Urzędu Bezpieczeństwa
Major Kosek ma za zadanie dowiedzieć się, kto jest agentem pomagającym Brytyjczykom zdobywać informacje, a ślad prowadzi do żeńskiego zakładu karnego w Olkuszu. Tam podejrzewana grupa kobiet jest inwigilowana w celu weryfikacji tych podejrzeń. Kosek jest playboyem, bawidamkiem, ale również zależy mu na karierze i dobrym życiu, które wije sobie na koszt Skarbu Państwa. Gdy jednak czyta artykuł o „lekarce morderczyni”, robi wszystko, żeby zbliżyć się do sprawy i przejąć kontrolę nad śledztwem.

Poza wątkiem szpiegowskim, chwilami niepotrzebnie komplikowanym, walor serialu stanowią bohaterowie z różnych grup społecznych. Mamy więc lekarkę i jej rodzinę czerpiącą z etosu zamordowanego ojca chirurga, cwaną sąsiadkę z nizin społecznych, którą matka lekarki pogardliwie nazywa „tłumokiem”; obserwujemy pracę oficjeli UB, ale także lekarzy i pielęgniarek z łódzkiego szpitala. Większość z nich ma w pamięci swoje przedwojenne sprawy, szuka rozliczenia albo zemsty, niektórzy chcą poznać prawdę o zaginięciu bliskich.

W zakładzie karnym
Najciekawiej wypada wątek więzienny. Momentami sceny z zakładu karnego przywodzą na myśl serial „Skazana”, albo „Orange Is the New Black”. Jednak w „Grze z cieniem” los osadzonych jest znacznie gorszy, a ich życie nieustannie zagrożone. Warto wspomnieć ciekawą rolę epizodyczną Joanny Kurowskiej jako naczelniczki zakładu karnego dla kobiet. Jest rubaszna, ale i bezwzględna, chaotyczna, ale też przenikliwa i spostrzegawcza. Dawno nie oglądaliśmy aktorki w tak barwnym wydaniu.

W pamięć zapada także bohaterka Kingi Preis, a Bartosz Kotschedoff (znany z roli Trepy w „Odwilży”) tym razem wciela się w postać nadgorliwego przełożonego wspominanej naczelniczki. Aktor pojawił się ostatnio również w epizodycznej roli w filmie „Bokser” (naszą recenzję znajdziecie tutaj).

Czy „Gra z cieniem” się udała?
Warszawa, Łódź, 1951, 1943, Olkusz, skłócone więźniarki, zawiedzione przyjaźnie, brytyjscy szpiedzy – to dość dużo wątków jak na trzynastoodcinkowy serial, ale o dziwo, w większości historia oglądana w „Grze z cieniem” wciąga i intryguje. Co prawda, budowanie napięcia w związku z tajemnicą dotyczącą tego, co łączy Koska z Heleną trwa zbyt długo i zaczyna odciągać naszą uwagę od pracy, którą bohater wykonywał dotychczas bardzo gorliwie, a samego szpiegostwa jest w serialu jak na lekarstwo, ale pozostałe wątki wybrzmiewają donośnie i ciekawie.

W serialu nie brakuje historii kobiet, zdradzonych, oszukanych, porzuconych, ale i takich, które potrafią oszukiwać. Nie brakuje też wątków humorystycznych, mimo że akcja toczy się w stalinowskiej Polsce i mało komu jest do śmiechu. Zdecydowanie najmocniejszymi akcentami „Gry z cieniem” są kreacje aktorskie Natalii Rybickiej i Marcina Hycnara. Tę dwójkę chętnie zobaczyłabym w dziejącym się współcześnie serialu kryminalnym na miarę „Gliny”.

Dobrze wypada drugi plan – z Kingą Preis i Karoliną Gruszką na czele. „Gra z cieniem” jest bardzo stylowa – oglądamy piękne wnętrza, ale i obdrapane „czynszówki”, piękne suknie i skromne stroje „tłumoków”, wystawne rauty i gotowanie zupy, w której brakuje wszystkiego poza wodą.

„Gra z cieniem”, podobnie jak „Profilerka”, może okazać się kolejną udaną nowością od Telewizji Polskiej.

Serial zadebiutuje 15 września w ramówce TVP1 o godz. 20.20.

Dołącz do dyskusji: Szpiedzy, morderczynie i lekarki. Recenzja serialu „Gra z cieniem” TVP

16 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Seba
Dziwi brak TVP seriale w naziemnej DVB-T, od razu by to do TOP7 oglądalności trafiło.
odpowiedź
User
Emerytka
Wolę seriale Polsatu.
odpowiedź
User
cdcd
„Gra z cieniem”, podobnie jak „Profilerka”, może okazać się kolejną udaną nowością od Telewizji Polskiej."
Nie wiemy jak wstawić pogrubiony font w komentarzu - ale potwierdzamy ten pogrubiony w tekście tekst z cała mocą.
odpowiedź