Edward Miszczak: mamy przygotowany model dystrybucji „Belle Epoque”, chcemy sprzedać gotowy serial
- Mamy przygotowany model dystrybucji „Belle Epoque”, to są pierwsze próby, żeby nie sprzedawać scenariusza tylko gotowy, zrealizowany w Polsce format - tłumaczy w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN. Ujawnia także, że w następnych sezonach TVN będzie inwestował w kolejne wysokogatunkowe produkcje.
Łukasz Brzezicki: Jaki jest nowy serial „Belle Epoque”? Co widzowie zobaczą na ekranie?
Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN: „Belle Epoque” to serial, jakiego nie było jeszcze na polskim rynku. Ze współcześnie napisanym scenariuszem, świetną muzyką i dynamicznym montażem. Mamy rewelacyjną obsadę aktorską - Paweł Małaszyński jako główny bohater jest królem pilotów. TVN miał kilka seriali z jego udziałem i każdy oglądał się świetnie. Cudownie wpuścić takiego chuligana do domu w środy o 21.30.
Co, prócz kostiumów, wyróżnia „Belle Epoque” od innych produkcji serialowych?
Seriali obyczajowych w każdym kanale jest dzisiaj dużo. W „Belle Epoque” pokazujemy piękną epokę na początku XX wieku. To okres, w którym rozwija się kryminalistyka, pojawiają się nowe techniki kryminalistyczne takie jak daktyloskopia czy badanie krwi. Nasza produkcja bywa porównywana do „Taboo” z Tomem Hardym w roli głównej. Oba seriale mają podobny temat i pojawiły się na rynku w tym samym czasie. Ale nie było tutaj wzajemnej inspiracji. Wspólna mogła być wypożyczalnia strojów.
Kiedy pojawił się pierwszy trailer „Belle Epoque”, mówiło się, że nowa produkcja TVN klimatem przypomina brytyjski „Ripper Street”.
Rzeczywiście, wspominano też o „Peaky Blinders”. Ale nie szukajmy inspiracji. Najważniejsze jest to, że udało nam się ożywić historię, ożywić ją w interesujący sposób, bardzo kolorowy. Michał Gazda jest świetnym reżyserem, który wycisnął z tej ekipy wszystko.
„Ripper Street”, „Peaky Blinders”, „Taboo” - te seriale z bohaterami w kostiumach trafiły na inne rynki, między innymi oglądają je teraz Polacy. Czy TVN chce aby „Belle Epoque” był oglądany przez widzów w Europie i na świecie?
Tak, mamy przygotowany model dystrybucji naszej kryminalno-kostiumowej produkcji. To są pierwsze próby, żeby nie sprzedawać scenariusza tylko gotowy, zrealizowany w Polsce format.
Na konferencji ramówkowej TVN zapowiedział Pan powstanie kontynuacji „Belle Epoque”. Czy to jest tak, że muszą powstawać kolejne sezony, aby produkcja się opłaciła?
Sprawy biznesowe są trudne, bo to zawsze jest ryzyko dyrektora programowego. Nigdy nie ma pewności. W „Belle Epoque” wszystko zostało zrobione jak najlepiej. Ja dzisiaj drżę z niepokoju, czy dobrze trafiłem. Z szacunkiem czekam, jaka będzie decyzja widzów. To się nigdy w telewizji nie zmieni - zawsze decydują właściciele pilota.
Producent Michał Kwieciński ocenił podczas premiery serialu, że jeśli się spodoba to być może pójdą za nim kolejne produkcje, opowiadające o historii "niekoniecznie w patriotyczny sposób". Czy w następnych sezonach na antenie TVN pojawią się kolejne wysokogatunkowe produkcje?
Od tego nie ma ucieczki. Telewizja wymaga dzisiaj inwestycji, a ruchome obrazki z roku na rok kosztują coraz więcej. Oczywiście, jest kilkaset kanałów, które nie inwestują aż tak dużo. Ale duży musi być duży.
Wiceprezes Scripps Networks Interactive Kevin Chorlins mówił na konferencji TV Day, że telewizja musi inwestować w emocje i wspomnienia swoich odbiorców, bo to emocje przywiązują widza do konkretnych pozycji. Czy TVN odpowiada na to zapotrzebowanie?
My nie robimy innego kontentu. Od kiedy TVN powstał emocje są naszym głównym wyznacznikiem. Dzisiaj telewizja bez emocji to martwy kanał.
Kolejne odcinki „Belle Epoque” można oglądać w TVN w każdą środę o godz. 21.30. Pokazany przez stację tydzień temu premierowy odcinek serialu obejrzało 2,9 mln widzów, co dało TVN 20,49 proc. udziału w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów oraz 22,90 proc. w grupie komercyjnej 16-49.
Dołącz do dyskusji: Edward Miszczak: mamy przygotowany model dystrybucji „Belle Epoque”, chcemy sprzedać gotowy serial