Dziennikarze Telewizji Biełsat pobici na Ukrainie
Dziennikarz Telewizji Biełsat Juraś Wysocki i operator tej stacji Siarhej Marczyk zostali pobici i zatrzymani przez Berkut w ukraińskiej miejscowości Czerkasy, leżącej 200 km od Kijowa. Ekipa straciła sprzęt i dokumenty.
Jak podano na stronie internetowej Biełsatu, dziennikarze przygotowywali reportaż o akcji zmotoryzowanych uczestników protestów tzw. Automajdanu, którzy kolumną samochodów udali się do miejscowości Czerkasy, znajdującej się ok. 200 km na południowy wschód od Kijowa.
- W pewnym momencie, gdy ludzie atakowali budynek administracji z bocznego wyjścia wybiegło kilkudziesięciu, nawet może setka Berkutowców i zaczęli bić wszystkich znajdujących się placu. Również wszyscy dziennikarze znajdujący się na placu zostali pobici. Niektórzy trafili na posterunek inni do punktu medycznego. Metodycznie niszczono sprzęt dziennikarski, i można powiedzieć, że to właśnie dziennikarze z premedytacją zostali wzięci na cel. Oni (Berkut - red.) wiedzieli, że jesteśmy dziennikarzami i specjalnie dążyli do tego żebyśmy nie mogli naszych materiałów przekazać dalej - relacjonuje Siarhej Marczyk.
Dla Marczyka wyjazd do Czerkasów skończył się 11 szwami, Juraś Wysocki ma rozbitą twarz. Dziennikarze utracili sprzęt, zabrano im też nagrane materiały. Rano zostali wypuszczeni z aresztu.
Według świadków szturm mógł być prowokacją. Atakujący budynek m.in. przy pomocy koktajli Mołotowa uciekli na sygnał, a na stojących z boku protestujących rzucił się Berkut.
Zatrzymani pracownicy Biełsatu byli akredytowani jako dziennikarze Telewizji Polskiej, w której strukturze znajduje się stacja. W ataku ucierpieli również dziennikarze TV Inter, Kanału 5 i lokalnej telewizji.
Dołącz do dyskusji: Dziennikarze Telewizji Biełsat pobici na Ukrainie