Chanel: Sektor produktów luksusowych będzie odczuwał kryzys przez co najmniej dwa lata
Przez dwa lata, jeśli nie dłużej, przemysł dóbr luksusowych będzie odczuwał skutki kryzysu związanego z koronawirusem - uważa dyrektor finansowy Chanel. Przyznaje, że pandemia wpłynie "znacząco" na dochody i zysk francuskiego domu mody w tym roku. Firma zapowiada jednak, że nie będzie przez internet sprzedawać "mody, zegarków ani biżuterii".
Francuski dom mody Chanel, znany z tweedowych żakietów i kostiumów, pikowanych torebek oraz perfum nr 5, jest jedną z największych luksusowych marek na świecie obok LVMH (Moët Hennessy – Louis Vuitton).
Dyrektor finansowy Chanel, Philippe Blondiaux, powiedział agencji Reuters, że następne 12-18 miesięcy będzie "szczególnie trudne dla firmy". Dodał, że co prawda widać silne ożywienie w krajach, w których sklepy Chanel zostały ponownie otwarte, jednak francuski dom mody może nie odrobić strat z powodu drastycznego ograniczenia podróży międzynarodowych.
- Przewidujemy, że otoczenie zewnętrzne będzie miało negatywny wpływ na sektor luksusowy przez co najmniej 18–24 miesięcy - powiedział Philippe Blondiaux. Tuż przed tym Chanel ogłosiło, że grupa odnotowała w 2019 r. wzrost sprzedaży o 13 proc.
Podobnie jak inne marki odzieżowe, Chanel musiał zamknąć we wszystkich krajach swoje sklepy i zakłady produkcyjne, gdy koronawirus pojawił się na kluczowym rynku dla tego sektora w Chinach, a następnie rozprzestrzenił się na resztę świata.
Sprzedaż sektora towarów luksusowych spadnie o 35 proc.
Około 85 proc. sklepów Chanel znowu działa, a Blondiaux powiedział, że w ostatnich tygodniach firma odnotowała wzrost sprzedaży w Chinach o ponad 100 proc. Dodał, że klienci wracają do sklepów w Paryżu, Mediolanie i Berlinie.
- Chociaż to bardzo dobre wyniki, jednak z lokalną klientelą będą niewystarczające, aby zrekompensować brak międzynarodowego biznesu, zagranicznych gości oraz fakt, że nasza działalność wolnocłowa jest nadal w bardzo dużym stopniu zamknięta - podkreślił dyrektor finansowy francuskiego domu mody.
Amerykańska firma konsultingowa Bain twierdzi, że sektor towarów luksusowych o wartości 310 miliardów dolarów może odnotować spadek sprzedaży nawet o 35 proc. w tym roku.
Chanel zapewnia, że nadal spodziewa się w tym roku zysków, ale zmniejsza wydatki na reklamę i promocję o ponad jedną czwartą, ogranicza produkcję i anulowała niektóre pokazy mody w tym roku lub zaplanowała je jako transmisję online. Tylko dwa pokazy nowych kolekcji odbędą się w 2020 r. z udziałem publiczności.
Jak poinformował szef finansów francuskiego koncernu, Chanel rezygnuje także z wypłaty dywidendy w tym roku. W dużej mierze przypada ona właścicielom Chanel, braciom Alainowi i Gerardowi Wertheimerom. Są wnukami Pierre'a Wertheimera, który był partnerem biznesowym projektantki Coco Chanel.
Blondiaux dodał, że firma nie planuje żadnych zmian własnościowych ani w kierownictwie, a Alain Wertheimer, 71-letni dyrektor generalny grupy jest w „świetnej formie”.
"Nie będziemy przez internet sprzedawać mody"
Chanel od dawna odstaje od konkurentów przechodzących na sprzedaż online. Francuski dom mody twierdzi, że jego klienci wolą bardziej ekskluzywne i przyjazne podejście, jakie może zapewnić tylko luksusowy sklep.
- Bez względu na kryzys, nie zamierzamy sprzedawać przez internet mody, zegarków ani biżuterii - powiedział Blondiaux.
Chanel sprzedaje online tylko kosmetyki, perfumy i drobne akcesoria. Szef finansów przyznał, że sprzedaż e-commerce w tych obszarach wzrosła o 60 proc. w tym roku w stosunku do 2019 r.
Zdaniem Blondiaux, przejście od doświadczonego dyrektora kreatywnego Karla Lagerfelda, który zmarł w lutym ubiegłego roku, do jego zastępczyni Virginie Viard, przebiegło „gładko i skutecznie”. Kolekcja Wiosna 2020 ready-to-wear, zaprojektowana przez Viard, odnotowała wzrost sprzedaży o 28 proc. w stosunku do analogicznej kolekcji z 2018 r. Została ona zaprezentowana 1 października 2019 r. w Grand Palais w Paryżu.
Dołącz do dyskusji: Chanel: Sektor produktów luksusowych będzie odczuwał kryzys przez co najmniej dwa lata