Robert Biedroń na tekst o zarzutach sprzed lat odpowiedział w oświadczeniach, „SE” i „Faktach”, dziennikarze podzieleni w ocenach
„Warszawska Gazeta” opublikowała tekst o tym, że Robert Biedroń prawie 20 lat temu miał zarzuty pobicia swojej matki i młodszego brata. Publikację uprzedził jednak „Super Express”, w którym już w czwartek ukazał się artykuł o przemocy w rodzinie polityka. Na Roberta Biedronia z jednej strony spłynęła fala krytyki - niektórzy uznali go za hipokrytę, który dziś mówi o tolerancji. Kilkoro dziennikarzy i polityków stanęło w obronie lidera Wiosny uznając wywlekanie takich spraw za obrzydliwe.
„Super Express” opisał w czwartek zarzuty sądowe sprzed 19 lat wobec Roberta Biedronia o znęcanie się nad matką i jego młodszym bratem. Niekorzystny artykuł o Biedroniu od paru dni zapowiadał Paweł Miter z „Warszawskiej Gazety”, a w czwartek zarzucił „Super Expressowi” kradzież tematu. - Jak można ukraść materiał, którego nikt nie widział? Nasza reporterka napisała artykuł w oparciu o materiały i wypowiedź zamieszanego w sprawę polityka - odpowiedział szef „SE” Grzegorz Zasępa. W czwartek po południu Biedroń i jego matka zapowiedzieli pozwanie „Warszawskiej Gazety”.
Paweł Miter już we wtorek poinformował, że szykuje artykuł o liderze Wiosny Robercie Biedroniu. - Szanowny Panie @RobertBiedron od dwóch tygodni unika Pan ze mną kontaktu, nie odbiera Pan telefonów, wysłałem pytania Panu, ale też dyrektorowi odpowiedzialnemu za komunikację z mediami w Wiośnie liczę na odpowiedzi do dnia jutrzejszego do godz. 12. Kłaniam się - napisał na Twitterze.
W środę przed godz. 16 artykuł o zarzutach wobec Roberta Biedronia zapowiedział Grzegorz Zasępa, redaktor naczelny „Super Expressu”. - Robert Biedroń był przed laty oskarżony o znęcanie się nad matką i bratem - wynika z ustaleń „Super Expressu”. Szczegóły i odpowiedź samego Biedronia na te zarzuty wkrótce na SE.pl - stwierdził na Twitterze. Na portalu „Super Expressu” zamieszczono zajawkę artykułu napisaną przez Kamilę Biedrzycką i Jakuba Szczepańskiego.
W tekście „Super Expressu” wypowiedzieli się Robert Biedroń i jego matka Helena, tłumacząc, że sprawa sprzed 20 lat została szybko wyjaśniona i wynikała głównie z tego, że ojciec obecnego lidera Wiosny był alkoholikiem i stosował przemoc w rodzinie. Przy artykule zamieszczono zdjęcie uśmiechających się polityka i jego matki.
W artykule „Warszawskiej Gazety” nie ma wypowiedzi Biedronia, natomiast obszernie opisano wątek zaginięcia akt tej sprawy z sądu.
W czwartek po południu Robert Biedroń i jego matka wydali oświadczenie, w którym zapewnili, że nigdy nie doszło między nimi do przemocy. - Wszystkie przytaczane w mediach oskarżenia są nieprawdziwe; jedynym sprawcą przemocy w naszym domu był nasz mąż i ojciec - stwierdzili. Tłumaczą, że musieli ukrywać zachowanie ojca nie tylko przed innymi ludźmi, lecz także „w skrajnych przypadkach przed organami ścigania”. - Robiliśmy to ze strachu. Tak było i w przypadku, o którym mowa, kiedy zostaliśmy przez niego zmuszeni do złożenia nieprawdziwych zeznań. Mogą to zrozumieć pewnie tylko osoby, które doświadczyły przemocy w rodzinie - napisali polityk i jego matka.
Jednocześnie zapowiedzieli pozwanie „Warszawskiej Gazety” za artykuł o tej sprawie. Uzasadniają, że sytuacja jest wykorzystywana przez niektórych, żeby kierować bardzo dotkliwe dla nich „oskarżenia i wnioski bez żadnych podstaw”. - Szczególnie było to widoczne w publikacji „Warszawskiej Gazety”. W związku z tym zdecydowaliśmy się wejść na drogę prawną i złożyć pozew w sprawie naruszenia naszych dóbr osobistych przez wydawcę „Warszawskiej Gazety” - podkreślili.
Hipokryta z nieciekawą przeszłością?
Robert Biedroń początkowo w ogóle nie komentował na Twitterze tej sprawy. Politycy znaczących partii też nie.
Pojawiały się jednak opinie mniej znanych osób publicznych, że Biedroń to hipokryta, skoro teraz walczy z przemocą i o tolerancję, a na koncie ma zarzut pobicia własnej matki.
Adwokat Jerzy Kwaśniewski, partner w kancelarii Parchimowicz&Kwaśniewski i wiceprezes Ordo Iuris, zapytał na Twitterze: „Czy Robert Biedroń popiera ściganie przemocy rodzinnej wyłącznie na wniosek ofiary? Czy w programie Wiosny znajdziemy wsparcie dla warunkowego umorzenia sprawy karnej pod warunkiem wycofania skargi kobiety, ofiary przemocy? Pytam niezależne od medialnych doniesień”.
Natomiast PR-owiec, a w przeszłości dziennikarz Piotr Leski stwierdził: „Jeżeli to prawda, to powinien być koniec tego polityka. Dużo rzeczy można wybaczyć, ale nie pobicia własnej matki!"
Sięganie do praw rodzinnych obrzydliwe i politycznie antyskuteczne?
W czwartek po południu i wieczorem niektórzy dziennikarze i politycy stanęli w obronie lidera Wiosny. - Robert Biedroń nie podoba się jej jako produkt polityczny, ale wyciągnięcie teraz decyzji sądu sprzed ponad 20 lat, w sytuacji kiedy i matka i syn mówią, jak trudne było wtedy ich życie za sprawą agresywnego ojca - mnie mierzi - oceniła Dominika Długosz z Newsweek.pl.
- Bez względu na to kto to odpalił, to jest to nowość, przekroczenie kolejnej granicy obrzydliwości w i tak niepięknej pod tym względem polskiej polityce. Współczuję Robertowi Biedroniowi i jego Mamie, że muszą przez to przechodzić. Bo politycznie - ślepak - skomentował Marcin Celiński z „Liberte”. - To nie jest pierwszy raz w polityce. Tylko ci, którzy odpalili nie pomyśleli, że to antyskuteczne - zgodziła się Agnieszka Burzyńska z „Faktu”.
To nie jest pierwszy raz w polityce. Tylko ci, którzy odpalili nie pomyśleli, że to antyskuteczne. https://t.co/0Z3xJRVhY6
— Burzynska Agnieszka (@BurzynskaAga) 18 kwietnia 2019
W podobnym tonie skomentował sprawę Bartłomiej Sienkiewicz, były szef resortu spraw wewnętrznych w rządzie PO-PSL, oceniając, że poruszanie tak bardzo prywatnych spraw rodzinnych to „szambo”. - Jeszcze raz dla jasności – niezależnie czy to Biedroń czy nie, sięganie do takich spraw, wewnątrzrodzinnych, uważam za szambo. Bez względu jaka gazeta to opisuje. To jest szambo, niech będzie: konserwatywne w tym przypadku - stwierdził.
Z kolei obecny wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin atakowanie Biedronia prywatnymi sprawami z przeszłości uznał za obrzydliwe: „Robert Biedroń należy do polityków najbardziej mi odległych. Ale atakowanie go przywoływaniem rzekomej przemocy sprzed 20 lat wobec najbliższej mu osoby jest, nawet jak na standardy polskiej polityki, wyjątkowo obrzydliwe” - napisał na Twitterze polityk.
Robert Biedroń należy do polityków najbardziej mi odległych. Ale atakowanie go przywoływaniem rzekomej przemocy sprzed 20 lat wobec najbliższej mu osoby jest, nawet jak na standardy polskiej polityki, wyjątkowo obrzydliwe.
— Jarosław Gowin (@Jaroslaw_Gowin) 18 kwietnia 2019
Wyrazy wsparcia dla lidera Wiosny przekazał na Twitterze Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar (jego była zastępczyni Sylwia Spurek na początku marca przeszła do partii Biedronia). - Robercie, pamiętam jedną sprawę karną z Twoim udziałem. Kiedy siedziałeś na ławie oskarżonych i walczyłeś o wolność słowa. Wygrałeś. Cieszę się, że masz tak fantastyczną relację z Twoją Mamą. Trzymaj się w trudnych chwilach – napisał Bodnar.
Przy publikacji takich tematów zawsze są dylematy
- To diabelskie dylematy, ale niewiele jest spraw z prywatnego życia, które zostały tak czy inaczej osądzone, a które uznałbym za na tyle ważne, by wyciągać je po 20 latach. Przez taki czas człowiek może przeżyć głęboką przemianę czyniącą go kimś zupełnie innym - skomentował na Konrad Piasecki z TVN24.
Polemizował z nim Patryk Słowik z „Dziennika Gazety Prawnej”. - Abstrahując od pana Biedronia, bo nie mam pojęcia, jak było więc nie mogę osądzać - skoro w życiu publicznym za istotne uznajemy, czy ktoś był tajnym współpracownikiem komunistycznego aparatu, tym ważniejsze wydaje mi się to, czy bił swoją rodzinę - napisał. W odpowiedzi Konrad Piasecki zwrócił uwagę, że przy tego rodzaju tematach zawsze pojawiają się dylematy i wątpliwości dotyczące ich ujawniania i upubliczniania.
- To diabelskie dylematy, ale niewiele jest spraw z prywatnego życia, które zostały tak czy inaczej osądzone, a które uznałbym za na tyle ważne, by wyciągać je po 20 latach. Przez taki czas człowiek może przeżyć głęboką przemianę czyniącą go kimś zupełnie innym - ocenił Piasecki. - TW (tajny współpracownik - przyp.) to nie sprawa prywatna. A żądamy tylko przyznania się do tego, by polityk nie stał się ofiarą szantażu - zaznaczył. - Tylko z powodu szantażu? Przecież szantażować można by również groźbą ujawnienia niewygodnej przeszłości o charakterze osobistym - skomentował Patryk Słowik.
Abstrahując od pana Biedronia, bo nie mam pojęcia, jak było więc nie mogę osądzać - skoro w życiu publicznym za istotne uznajemy, czy ktoś był tajnym współpracownikiem komunistycznego aparatu, tym ważniejsze wydaje mi się to, czy bił swoją rodzinę. https://t.co/07zjf5Mfct
— Patryk Słowik (@PatrykSlowik) 18 kwietnia 2019
Agata Szczęśniak z OKO.press uznała, że skoro wreszcie głos w sprawie zabrał Robert Biedroń wydając wspólnie z matką oświadczenie, temat powinien być zamknięty. - „Nasz dom często przypominał piekło, z powodu przemocowego ojca, który nadużywał alkoholu i regularnie znęcał się nad nami psychicznie i fizycznie" - piszą Helena Biedroń i jej syn Robert Biedroń o tych doświadczeniach Biedroń mówił też wcześniej dla mnie - koniec sprawy - oceniła dziennikarka.
Biedroń w oświadczeniu i „Faktach po Faktach”: nie dam się złamać
Robert Biedroń i jego matka Helena byli w czwartek gośćmi „Faktów po Faktach” w TVN24. Helena Biedroń tłumaczyła, że syn jej nie uderzył, tylko potrącił w czasie awantur rodzinnych z ojcem alkoholikiem. Z kolei sam Robert Biedroń przyznał, że do sporu z rodzicami przyczyniało się jeszcze to, że nie mogli się pogodzić, że jest homoseksualistą. Dodał, że z powodu traumy rodzinnej jeden z jego braci jest uzależniony od narkotyków, a drugi uciekł z domu.
„Słuchając rozmowy z Robertem Biedroniem i jego mamą w TVN24 jestem zażenowana tym, że muszą się tłumaczyć z bolesnych, prywatnych spraw, które nie dotyczą nikogo poza nimi. Niestety szuje wciskające nam kampanijne haki, zamiast mądrej dyskusji o ważnych sprawach, znowu wygrywają” - skomentowała na Twitterze Eliza Michalik z Superstacji.
- Czy mam rozumieć, że w związku z zaistniałą sytuacją ogłaszasz niniejszym zmianę swojej retoryki dotyczącej przemocy domowej na tę tradycyjnie Polską, czyli: „bolesna prywatna sprawa, która nie dotyczy nikogo poza oprawcą i ofiarą”? Czy to tylko w tym jednym przypadku? - spytał ją Wojciech Krzyżaniak z wTelewizji.pl. - Przemoc ojca alkoholika wobec dzieci i żony, ich sytuacja i reakcje, to co się dzieje w takich rodzinach i dlaczego, to bardzo trudny i bolesny temat, w którym rzeczy nie muszą wcale być takie, jakimi wydają się w krótkim artykule prasowym. Nie radzę ferować szybkich wyroków - odparła Michalik.
Zupełnie inaczej wypowiedzi lidera Wiosny i jego matki w „Faktach po Faktach” ocenił Wojciech Wybranowski z „Do Rzeczy”. Jeżeli Biedroń chciał zdementować informacje o pobiciu matki lat temu 19 to w TVN średnio mu to wyszło. Matka mówiąca, że w awanturach rodzinnych stawał po stronie ojca przemocowca i on sam mówiący, że ojciec był alkoholikiem i tyranem. Rozjeżdża się ta linia obrony. I średnio mnie obchodzi czy było to temu 19 lat czy 9 miesięcy. Kto rękę podnosi na matkę ten jest przegrywem. Amen - stwierdził.
Wraz ze startem programu w TVN24 na profilach social mediowych Biedronia pojawiło się kolejne oświadczenie polityka.
Stanowczo zapewnił w nim, że nigdy nie skrzywdziłby swojej matki, a wszystkie przytaczane oskarżenia są nieprawdziwe.
„Jestem politykiem i muszę mieć twardą skórę. Nigdy natomiast nie zaakceptuję sytuacji, w której moja mama, moi bliscy czy najbliżsi innych polityków będą wciągani w politykę. Możemy konkurować, możemy się punktować i spierać, ale są granice, których się nie przekracza. Dlatego jestem w polityce - bo dzisiaj jest brudna, a ja chcę to zmienić. Wiem, że im wyższe sondaże dla Wiosny, tym więcej będzie tego typu ataków. Ale nie dam się złamać” - przyznał w wydanym w czwartkowy wieczór oświadczeniu Robert Biedroń.
To nie jest naruszanie prywatności?
Marcin Makowski, dziennikarz Wirtualnej Polski i tygodnika „Do Rzeczy” w rozmowie z Wirtualnemedia.pl przyznał, że pod względem komunikacyjnym Robert Biedroń stosunkowo dobrze poradził sobie z zarzutami niszowego i mocno sprofilowanego ideologicznie dziennika, zabierając głos w jednym z najpoczytniejszych tabloidów w Polsce, czyli w „Super Expressie”.
- Milczeć nie mógł, ponieważ w toku kampanii wyborczej byłoby to odczytane przez opinię publiczną jako nieformalne przyznanie się do winy. Osobną kwestią jest jego szeroko cytowane przez media oświadczenie, napisane wspólnie z matką, którą miał rzekomo pobić 19 lat temu. Argument, że oskarżenie do sądu wniesiono w obawie przed ojcem, który dokonywał aktów przemocy brzmi wiarygodnie, ale na pewno nie zamyka sprawy. Polityk nie może się takich sprawach tłumaczyć "naruszaniem jego prywatności". Wchodząc w przestrzeń walk partyjnych trzeba być przygotowanym na to, że niejasne historie z przeszłości będą wychodzić na światło dzienne. To cena, którą płaci się za chęć sprawowania władzy, nawet, jeśli medialna gra często bywa brutalna - podkreśla Makowski.
Nasz rozmówca twierdzi, że w środowisku niechętnym Wiośnie i Robertowi Biedroniowi te publikacje umocnią negatywną opinię na jego temat. Nawet sprostowane, zasieją wątpliwości również u wyborców Koalicji Europejskiej, którzy Biedronia traktują jako antypisowską konkurencję. - Tak niestety działa mechanizm rzucania oskarżeń dużego kalibru. Zawsze, pomimo zaprzeczeń, cień wątpliwości pozostanie. W przypadku Mateusza Kijowskiego tych wątpliwości nie było, a sprawa była klarowna i aktualna, stąd raczej bym ich nie porównywał - mówi dziennikarz.
Dodaje, że już niedługo o tej sprawie mało kto będzie pamiętać. - W epoce brutalnej walki politycznej, mediów społecznościowych, skandali i haków - pewne rzeczy spowszedniały. Cykl życia newsa jest tak krótki, że o sprawie Biedronie mało kto za dwa tygodnie będzie pamiętać. Chyba - i podkreślam, to klucz do sprawy - ma ona jeszcze drugie dno i jakieś niepodważalne dowody, które nie wyszły na światło dzienne. Ciekawy jet tutaj wątek polityczny i oskarżenie o inspirowanie tej sprawy na korzyść PO przez mecenasa Romana Giertycha. Na pewno historia bardzo rozwojowa – komentuje Marcin Makowski.
Dołącz do dyskusji: Robert Biedroń na tekst o zarzutach sprzed lat odpowiedział w oświadczeniach, „SE” i „Faktach”, dziennikarze podzieleni w ocenach