25-lecie „Gazety Wyborczej” - silna marka czy pismo propagandowe? (opinie)
„Gazeta Wyborcza” miała przywracać standardy medialne w Polsce, zniszczone przez komunizm, a ukształtowała ludzi, którzy nie myślą i szukają gotowych rozwiązań - 25-lecie „Gazety Wyborczej” oceniają Bronisław Wildstein, Jacek Karnowski i Tomasz Machała.
Wczoraj „Gazeta Wyborcza” świętowała swoje 25-lecie. 8 maja 1989 roku ukazał się pierwszy numer dziennika. Otwierały go słowa Lecha Wałęsy: „Nie ma wolności bez Solidarności”, który mianował Adama Michnika naczelnym gazety na skutek uzgodnień zawartych przy Okrągłym Stole (więcej na ten temat).
Bronisław Wildstein, redaktor naczelny i wiceprezes TV Republika uważa, że „Gazeta Wyborcza” była niegdyś najbardziej wpływowym medium, jednak jej rola znacznie się osłabiła. - Jest tylko cieniem swojej dawnej potęgi - zauważa Wildstein. Podkreśla, że to „GW” stworzyła „projekt ideologiczny”, nazywany III RP. - I to nie jest pochwała. Uważam, że wszelkie negatywne zjawiska ideologiczne, z którymi się borykamy zostały przygotowane przez „Wyborczą” - mówi.
- Kiedy Adam Michnik tworzył „Gazetę Wyborczą” to był to projekt polityczny, upatrzony na to aby zablokować rozwój III RP i dać władzę określonej grupie ludzi. Ale żeby tego dokonać należało relatywizować fundamentalne pojęcia, zakwestionować pewne normy - ocenia naczelny TV Republika. - Efektem wyborów politycznych Michnika jest to, że „Gazeta Wyborcza” w tej chwili jest pismem wojującym, reprezentującym ideologię lewicowo-liberalną, czym nie była na początku - dodaje.
Wildstein uważa, że „Wyborcza” „sformatowała” pewien typ mentalności odbiorcy, który szuka gotowych odpowiedzi i nie zmusza się do samodzielnego ich poszukiwania. - Oni nie myślą, reagują w sposób ideologiczny, mają gotowe wzorce, modele i reakcje na zjawiska społeczne. Nie muszą się zastanawiać, mają drukowane odpowiedzi, interpretacje i oceny - wylicza Bronisław Wildstein.
Dla Jacka Karnowskiego, redaktora naczelnego tygodnika „W Sieci”, „Gazeta Wyborcza” jest przede wszystkim arcyważnym ośrodkiem władzy.
- Przede wszystkim władzy interpretacji. Jej siła nigdy nie ograniczała się do prostego czytelnictwa - zauważa Jacek Karnowski. - „GW” zawsze dysponowała orkiestrą mediów nagłaśniających jej tezy, powielających jej sposób myślenia, wykonujących jej nieformalne polecenia. Dysponowała także szeregami karnych polityków - albo jej sprzyjających albo zwyczajnie zastraszonych - dodaje.
Karnowski uważa, że - w ostatnich latach - teksty publikowane w „Wyborczej” są typowymi „agitkami”. - Jednocześnie, wymachując hasłem wolności „GW” robiła wszystko, by inaczej myślących zepchnąć do getta, a nawet by całkowicie wypchnąć z przestrzeni publicznej - krytykuje naczelny „W Sieci”. - Szczególnie haniebne, w mojej ocenie, jest sądowe ściganie przez prawników „Agory” publicystów krytykujących aktywność Adama Michnika. To, sądzę, pokazuje, że „Wyborcza” wolność traktuje instrumentalnie. W jakiejś mierze to także symboliczne zwieńczenie upadku - ktoś, kto czuje się pewnie, nie ściga inaczej myślących - ocenia.
Z kolei Tomasz Machała, redaktor naczelny serwisu naTemat.pl przyznaje nam, że ma do „Gazety Wyborczej” sentymentalny stosunek. - Do tej pory znajomi i rodzina śmieją się ze mnie, że jako 14-15 latek na letnich spływach kajakowych byłem gotowy pokonywać rano, gdy reszta spływu spała, kilka kilometrów w jedną stronę do najbliższego kiosku - wspomina Tomasz Machała. - Nikogo w połowie lipca czy sierpnia naprawdę nie interesowało, co dzieje się w Polsce i na świecie. Mnie interesowało i wiedziałem, że Wyborcza przedstawi mi to najlepiej w kraju. Więc chodziłem. Może zostałem dziennikarzem dzięki temu? - zastanawia się.
Naczelny naTemat.pl zgadza się, że „Gazeta Wyborcza” jest częścią historii Polski. Przyznaje jednak, że przestał ją kupować kilka lat temu.
- Z trzech głównych powodów. Po pierwsze arogancji skrytej pod hasłem „Nam nie jest wszystko jedno”. Po drugie forsowania jednej, własnej wizji wszystkiego. Polityki, światopoglądu, wymień dowolny temat. „GW” popiera to co jej i walczy z tym co nie jej. Po trzecie, jest to gospodarka (głupcze). Ja jestem liberałem. Gazeta natomiast jest różowa, a w niektóre dni wręcz czerwona. Przestała być moja - mówi Tomasz Machała.
Z danych ZKDP wynika, że od stycznia do marca br. średnia sprzedaż „Gazety Wyborczej” wynosiła 177 834 egz. (zobacz dane wszystkich dzienników ogólnopolskich).
Pełne opinie Bronisława Wildsteina, Jacka Karnowskiego i Tomasza Machały o 25-leciu „Gazety Wyborczej” przeczytać można na kolejnej stronie.
1 2
Dołącz do dyskusji: 25-lecie „Gazety Wyborczej” - silna marka czy pismo propagandowe? (opinie)
Ciekawe ile "niepokornych" pism przetrwa chocby polowe tego, co GW i bedzie budzic chocby polowiczne emocje?